No więc to jest la machine którą ukradłem panu Guillotine'owi sam wymyśliłem... Działanie jest proste. Delikwentowi głowę wsadzamy w otwór na dole, odwiązujemy sznureczek, zawiązany na supełek na drewnianym klocuszku, ostrze spada i... ciach. Zawodnik zdekapitowany.

Gdy byłem w la Pologne, słyszałem legendy o niejakim Madeju. Był to zbójnik, któremu w Piekle przygotowano straszliwe łoże z haków i żywych węży. Zainspirowało mnie to do stworzenia tej oto maszyny tortur.

Delikwenta przykuwamy do deski nabitej kolcami, po czym wylewamy na niego kocioł wrzącego oleju, przecinamy na pół gilotyną albo przygniatamy drugą, podobną. Wybór należy do was, bracia!

Oto moja maszyna tortur. Nazwałem ją le lit

Osoba mająca być torturowana zostaje przywiązana do łoża. Następnie dwie osoby podchodzą do dźwigni, i zaczynają nimi kręcić. Torturowany zostaje rozerwany na pół, poprzez obrócenie się części łoża.

Ja stworzyłem dzieło. Nazwałem to pieszczotliwie "Pomidorem". To jest piękne:

Jak widać, maszyna być prosta i genialna. Są na niej kolce, na które kładziemy ofiarę na taką... rozgrzewkę. Tak więc kładziemy i tak mocno przyciskamy. Następnie umieszczamy wroga na miejsce "Tutaj się przywiozuje wroga" (błąd celowy, hihi). Przybijamy jego dłonie i stopy gwoździami. Następnie zakładamy dwa czarne pasy. Możemy je bez problemu zaciskać dzięki korbce. Wszystko napędzane dzięki chomikowi. Na koniec wrzucamy wroga do teleportu. Jeżeli chcemy szybko kogoś się pozbyć, to wrzucamy od razu do poltaru. W zestawie bicze.

Czas na moje œuvre. Nazywam to Madam Ècraser w związku z jej zastosowaniem.

Wygląda to jak takie miniłóżko, ale nim nie jest. Owszem, ma dwie poduszki, ale to jest przykrywka. Potencjalna ofiara się kładzie wygodnie na tej poduszce (obojętnie z której strony) i kładzie nogi na drugiej poduszce. Gdy już delikwent się położy, łańcuchy się napinają, zaciskają się na dłoniach przeciwnika politycznego, a wieko (kolor zielony) przy kwadratowym pomieszczeniu na głowę i nogi zamyka się i ofiara nie może już się wydostać. Najlepsze jest na koniec. Kwadraty (oznaczone kolorem czerwonym) energicznie zaciskają się do siebie, dzięki czemu ofiara będzie miała zmiażdżoną głowę i nogi. Proste i genialne.