Teraz jest So, 20 kwi 2024, 14:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 127 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału. 
Autor Wiadomość
Poznaniak Nieszczelny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt, 24 lip 2012, 11:47
Posty: 2434
Lokalizacja: Poznań, Rzeczpospolita Polska
Naklejki: 17
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
a) Zażenowany brakiem znalezienia pomocy z powodu nocnej pory, Hank postanowił zagłębić się w ten tajemniczy las i zobaczyć, kto tak strasznie wyje... ekhem... płacze. Był jednak przygotowany na ewentualne niebezpieczeństwo, które na niego może czyhać. Jego mózg podpowiadał, że to małe dziecko się zgubiło, serce że dziewczyna, a coś innego, że jakiś wyjący potwór, ale znając jego determinacje i zaangażowanie oraz upartość, Chestershire bez wahania pobiegł w stronę odgłosów płaczu.

_________________
Co ja będę się rozpisywał, zapraszam:
"Reksio i Kretes: "Skarb Umuritu" [KOMIKS] - czyli, dlaczego Kretes zasłania dymkiem innych kolegów oraz gdzie znajduje się skarb Umuritu.
Ten kolor należy do Administratora dbającego o czystość i walczącego ze złem. Lepiej zacznij się zastanawiać nad sobą, kiedy ujrzysz ten kolor w swoim poście :)


So, 23 lip 2016, 12:57
Zgłoś post
YIM WWW
Mistrz Administracyjnej Magii
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23
Posty: 1751
Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
Casius spojrzał na swego towarzysza broni z wyraźnym niedowierzaniem.
-Czy ja wyglądam na tresera? Albo kogoś, kto zna zaklęcia uspokajające? Niezależnie zresztą od tego, czy pomidor ją rozjuszy, czy przestraszy, efekt będzie taki sam - zacznie biec dziko w jakimś kierunku. Wyczaruję wówczas ścianę ognia na jej drodze, a potem zamrozisz ją z powietrza. Albo z ziemi, jeśli perspektywa pozwoli.
Mając to omówione, Silver wrócił do wykonywania swego genialnego planu.

_________________
Obrazek
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!
Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:


So, 23 lip 2016, 15:26
Zgłoś post
Mag bezczelny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 2 gru 2009, 17:21
Posty: 1196
Lokalizacja: Cały świat
Naklejki: 7
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
Moją pierwsza myśl na widok kamienia było "narzędzie zbrodni"? Faktycznie, gdyby przyjrzeć się temu hermeneutycznie... kamień wlatujący przez okno, roztrzaskujący szybę na miliony maleńkich kawałeczków już od kilku wieków jest symbolem buntu, sprzeciwu, gróźb. Czy mogę się czuć bezpiecznie, gdy ktoś napada na mnie postępując tak barbarzyńsko? Jaki musi być człowiek, który postępuje w ten sposób. Nikt dobrze wychowany nie rzuciłby kamieniem w budynek. Persona z dobrego domu nie nabywa takich prostackich nawyków. Nie wydaje mi się, że można zaufać komuś takiemu. Trzeba być pozbawionym odwagi tchórzem, by komunikować się w tak grubiański (nieco staromodny) sposób. Chociaż... to pewien akt desperacji. Trzeba być przerażonym, aby tak po prostu cisnąć budynek i uciec. Sprawa jest faktycznie dosyć zagadkowa. Ileż można się domyślić się z listu bez analizy jego treści! Ale najważniejsze jest to co dostępne bezpośrednio, bez analizy ukrytego sensu i przytaczania niepotrzebnych kontekstów. Bezpośrednio mam podaną treść. "Witaj synu"... dość kontrowersyjne słowa. Nigdy nie sądziłem, że topos ojca mógłby w taki impertynencki sposób postępować... rzucać kamieniami... no ale bez uprzedzeń. To tylko zaciemnia sprawę. Trzeba podejść do tego fenomenologicznie, bez dyskursu, bez odwołań. Pełna ateoretyczność! Co tu mamy... Mój ojciec jest ze mnie dumny i chce, abym do niego dołączył- w królestwie magii. Kusząca propozycja. Co prawda wcale nie narzekam na monotonność mojego życia. Wcale się nie nudzę, spoglądam na sprzęt na siłowni. Chociaż mieszkający tu faktycznie zachowują się dość... czasami mam wrażenie, że... no nie nazwałbym ich idiotami. Nie mają aspiracji, czerpią radość z mało wyszukanych rozrywek, są prości, chyba nie myślą za wiele... za wiele nie mają, nie są święci, ale nie mają też jakichś większych wad. No, nawet gdybym chciał iść na to spotkanie, to nie mam na jego temat żadnych informacji i konkretów. Czy to mądre opuszczać swoje dotychczasowe wygodne życie na rzecz wyidealizowanego świata pozbawionego limitów i ograniczeń? Kiedy rozpoczynałem naukę magii i odkrywałem swoje talenty, wiedziałem, że chcę zostać największym i najpotężniejszym magiem. Teraz, gdy przede mną stoi realna perspektywa dalszego rozwoju, ogarnia mnie lęk... to by było nierozsądne.... no i nie wiem gdzie iść. Pozostaje mi wrócić do tych bezsensownych, hermeneutycznych rozważań o znaczenie przedartej karki. O co w tym wszystkim chodzi. Rozglądam się w prawo, rozglądam się w lewo. Parę godzin na siłowni odzwyczaiło mnie od świeżego powietrza. Ogarnia mnie okropne poczucie samotności, przez które odczuwam chłód. Tak bardzo nie pasuję to tego miejsca, że nie odczuwam panujących tu warunków atmosferycznych. Ruszenie w podróż do innego świata jest w prawdzie nieco ryzykowne, ale czym jest papierzysko bez oprawy... te przysłowia są strasznie głupie...

_________________
Obrazek


So, 23 lip 2016, 16:29
Zgłoś post
Doradca Budowlańców
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 14 lut 2007, 12:07
Posty: 3208
Lokalizacja: Tak
Naklejki: 4
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
Obrazek
Hank ChestershireSzukając miejsca z którego pochodzą odgłosy, błądzisz przez dłuższą chwilę. W końcu jednak udaje Ci się je znaleźć. Poszukiwania doprowadzają Cię do małego zbiorowiska platynowych drzew. Spośród nich wyróżnia się jedno, któremu ewidentnie nie odpowiada towarzystwo innych swojego gatunku. Drzewo najzwyczajniej w świecie płacze. Dziwisz się. Pytasz o powód jego histerii.
- Deszcz zalewa moje łzy, chce mi się płakać, wszędzie jest woda, a ja, nie pasuję do tego zbiorowiska przeciętności. Nie wiem jak żyć, podróżniku – mówi drzewo.
Postanawiasz się przedstawić.
Sorrowind Tree, bo jak się okazało, właśnie tak na imię miał Twój rozmówca, mówi, że chętnie zostanie Twoim towarzyszem. Pytasz go, czy wie coś więcej o zleceniodawcy zadania. Sorrowind mówi, że go kojarzy.
Chce powiedzieć Ci o nim coś więcej, ale w tym momencie, na waszej drodze pojawiają się dwie wielkie mandragory. Nie są nastawione przyjaźnie.

Co by tu zrobić?

a) Atakuję.
b) Uciekam.
c) Ignoruję swoich przeciwników, w końcu jestem taki silny.
d) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Adam Van SlothPostanawiasz wyjść z Lyonhall by zaczerpnąć świeżego powietrza, a także ewentualnie znaleźć tego, kto raczył zniszczyć jedno z okien zamku. Rozglądasz się po okolicy, ale nikogo takiego nie zauważasz. Spostrzegasz jedynie grupkę dzieciaków, uganiających się za magiczną krową i Casiusa, który został uwięziony w klatce. Nie obchodzi Cię to jednak. Udajesz się na małą przechadzkę po okolicy, podczas której zamierzasz uważać na wszelkie czynniki zewnętrzne. Zauważasz w końcu Guillermo Clarence, wracającego właśnie z zakupów. Rudy mężczyzna podchodzi do Ciebie i pyta o powód Twojej nietęgiej miny. Rówieśnik jest zmartwiony tym, co ostatnimi czasy się z Tobą dzieje. Mówi, że brakuje mu starego, miłego Adama.

Co by tu zrobić?


a) Tłumaczę mu się jakoś.
b) Mówię, że nie ma racji.
c) Atakuję dziada, nie pozwolę się obrażać, co tam, że ma zakupy.
d) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Theta SigmaWidząc Casiusa, Dove’a i Francisa, postanawiasz poczekać na dalszy rozwój wydarzeń. Widzisz w nich szansę na ocalenie Eldshire przed wielką, magiczną krową. Nadzieja okazuje się jednak matką głupich. Grupa znajomych z gildii zbyt długo zastanawia się nad podjęciem decyzji, co wykorzystuje krowa. Widząc wielki słup ognia, stworzony przez Casiusa, robi unik i biegnie dalej w znanym tylko sobie kierunku. Magia lodowych oków Dove’a, uderza przez to w drogę, którą zamienia w nienajgorszej klasy lodowisko. Biegnąca za ssakiem Patricia, pisze w powietrzu słowo „klatka”. Stworzone magiczne więzienie, ma zamiar posłać w kierunku krowy. Los jednak chce, że na jej drodze, pojawia się lód. Patricia wywija orła, a klatka, którą stworzyła, wpada na Casiusa. Dove i Francis się z niego nabijają, a poobijana dziewczyna, z wielkim grymasem na twarzy, próbuje podnieść się z ziemi. Na nieszczęście wszystkich, terror magicznej krowy trwa dalej.

Co by tu zrobić?


a) Próbuję jakoś uratować sytuację.
b) Wciąż zostaję w cieniu i czekam, aż moi przyjaciele się pozabijają.
c) Śmieję się z Casiusa.
d) Robię coś innego, napisz co.



Obrazek
Casius Nathaniel SilverOpracowywanie planu trwało zbyt długo. Magiczna krowa wyczuła podstęp. Widząc potężny słup ognia, zrobiła unik. Zdezorientowany Dove używając zaklęcia Ice Creation, przemienił drogę w lodowisko. Sprawił tym samym, że biegnąca za bestią Patricia, poślizgnęła się i całkowicie rozkalibrowała swój magiczny celownik. Klatka, która miała uwięzić krowę, przypadkiem wpadła na Ciebie. Chwilowo pozbawiony wolności, zacząłeś przeklinać moment, w którym zgodziłeś się wyjść z Lyonhall. Spojrzałeś na Dove’a i Francisa. Obaj mieli z Ciebie wielki ubaw. Poturbowana Patricia, z trudem podniosła się z ziemi. Po jej minie, wywnioskowałeś, że jest jej przykro.

Co by tu zrobić?

a) Próbuję się jakoś uwolnić, mówiąc, że zaraz trafi mnie szlag.
b) Mówię, że zamorduję wszystkich śmieszków, których ta sytuacja bawi.
c) Płaczę.
d) Robię coś innego, napisz co.



Obrazek

Dove GollySytuacja się troszkę komplikuje. Krowa unika przeszkody stworzonej przez Casiusa, przez co Ty nie trafiasz zaklęciem lodowych oków. Tym oto sposobem, zamieniasz drogę w nieprzeciętne lodowisko, na którym wywraca się Patricia. Rozkalibrowany magiczny celownik dziewczyny sprawia, że w stworzonej przez nią klatce, przypadkiem ląduje Casius. Zaczynasz się śmiać.

Co by tu zrobić?

a) Śmieję się dalej.
b) Próbuję pomóc Casiusowi.
c) Sam biegnę za krową, no bo czemu nie.
d) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Ei NibelRyan niestety nie odpowiada na Twoje słowa. Jest nieprzytomny. Do chłopaka podchodzi Holy i próbuje go ocucić. Niestety, nie przynosi to zamierzonych efektów. Dziewczyna prosi o pomoc. Van Diesel mówi, że mu się nie chce, a Artur wstaje od stołu i mówi, że może mu odmrozić stopy. Holy jednak prosi o bardziej ludzkie sposoby. Do budynku gildii wchodzą Virginia i Keith. Szybko pojmują co jest na rzeczy. Virginia pochyla się nad bezwładnym ciałem Ryana i używa swojej leczniczej magii. Ryan otwiera oczy. Od razu po przebudzeniu zaczyna się uśmiechać, patrząc w kobiece walory swojej wybawicielki. Zbulwersowany Keith chwyta ciało Ryana i używając swojej mrocznej magii, rzuca nim o sufit. Uderzenie sprawia, że chwiać zaczyna się wiszący nad jadalnią żyrandol. Ryan ponownie mdleje.
Keith, nie patrząc na dalszy rozwój wydarzeń, mówi, że zaniesie go do Sourceful. Julia natomiast, zajmuje się opadającym zagrożeniem i za pomocą magii telekinezy, mocuje je ponownie na suficie. Cała sytuacja sprawia, że postanawiasz sobie usiąść. Powoli zaczynasz rozumieć, co sprawia, że The Rex Tales jest tak wyjątkową gildią. Przy Twoim stoliku siada Elisa Rose.
- To chorzy wariaci, ale nie da się ich nie kochać – mówi, uśmiechając się do Ciebie.

Co by tu zrobić?

a) Mówię, że bawię się dobrze.
b) Mówię, że to dla mnie za dużo.
c) Pytam Elisę o coś.
d) Robię coś innego, napisz co.



Obrazek
Olexo PainfulPostanawiasz obsłużyć petenta i sprzedajesz mu winogronowy sok. Zgarniasz przy tym odpowiednią ilość pieniędzy, którą kładziesz do stoiskowej kasy. Zaniepokojony jednak wcześniejszymi zdarzeniami, postanawiasz sprawdzić, co wydawało w winnicy tak dziwne i nietypowe dźwięki. Wchodzisz do środka. Wszędzie jest mnóstwo koloru czerwonego.

Co by tu zrobić?

a) Panikuję, gdyż to na pewno krew i ten gość no… umarł.
b) Nie przejmuję się tym, bo to na pewno winogrona.
c) Stoję w miejscu i płaczę.
d) Robię coś innego, napisz co


Obrazek
Samson Theodore JohnsonDorothy nieśmiało dosiada się do Ciebie. Jesteś przerażony. Dziewczyna mówi, że bardzo długo czekała na tę rozmowę i musi Ci wreszcie wyznać prawdę. Twoje tętno skacze do 200 na godzinę. Dorothy mówi jednak, iż… podoba się jej Lamar. Jesteś w szoku. Spoglądasz na koguta, który stoi przy tablicy gildyjnych questów. Dorothy mówi o nim w samych superlatywach. Dostrzegasz Theona, który patrzy na was i śmieje się pod nosem. Zaczynasz już rozumieć – ktoś tu wyrządził Ci niezłego figla… Dorothy pyta, czy pomożesz jej zdobyć jakiś prezent dla Lamara. Słyszała bowiem, że chłopak podobnie jak Ty, lubi banany. Pyta Cię ile będą kosztować. Chciałaby upiec ciasto bananowe, a potrzebuje jakichś świeżych okazów.

Co by tu zrobić?

a) Mówię, że chętnie dam jej banany za darmo.
b) Mówię, ze moje banany trochę kosztują.
c) Pytam dlaczego Lamar, a nie ja.
d) Robię coś innego.


Obrazek
Vudix XixJohn Moonster mówi iż zauważył, jak ze sobą rywalizujecie. Proponuje wam sześciozadaniowy pojedynek, który w sposób profesjonalny wyłoni osobę o większym męstwie. Oboje podchodzicie do tego z lekkim dystansem, lecz żaden z was nie chce dać po sobie tego poznać. Zgadzacie się bez większego wahania. Moonster decyduje się przestawić wam system walk. Mówi, że pamięta go jeszcze z lat swojej młodości, kiedy to służył w CCS.
Sześciozadaniowy bój, okazuje się dzielić na konkurencje o następującej treści:
1. Siła fizyczna – Pojedynek na rękę.
2. Urok osobisty – Pojedynek na żarty.
3. Gracja i wdzięk – Pojedynek na kulturę osobistą.
4. Siła magiczna – Pojedynek na gołe klaty.
Konkurencje 5 i 6, do wykonania zadania 4, są tajemnicą.
John Monster pyta czy wszyscy są gotowi. Przytakujecie. Każe wam usiąść przy stole i rozpocząć zadanie pierwsze.

Co by tu zrobić?

a) Idę walczyć na rękę z Rudolphem. Napisz jak.
b) Mówię, ze jednak nie, i idę zarywać do kobiet.
c) Rezygnuję, uznając wyższość Rudolpha.
d) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Santino BrasiDzieciak prowadzi Cię pod Archikatedrę Nieskończoności. Milczysz przez większość czasu i nie okazujesz żadnych uczuć. W pewnym momencie jednak, na twojej drodze staje wielki, kościany smok. Chłopiec uspokaja Cię. Mówi, że to pomnik bohatera miasta, Skeliona, który przed dziesiątkami lat, w pojedynkę wykończył najpotężniejszego w historii maga śmierci, Zefraina. Czujesz się dziwnie podczas opowieści. Masz wrażenie, że ktoś Cię obserwuje i na Ciebie syczy.

Co by tu zrobić?

a) Uznaję, że to wszystko urojenia i idę dalej.
b) Zatrzymuję się na chwilę.
c) Stwierdzam, że jednak wracam do Angelheim. To już przerasta moją psychikę.
d) Robię coś innego. Napisz co.


Obrazek
Michelle FangBudzisz się w rzece. Nie wiesz jak i dlaczego się tu znalazłaś. Obserwujesz niebieskie niebo i różnokolorowe ryby, które jak gdyby nigdy nic, pływają sobie po Esterii.
Przejmują się jedynie Tobą okoliczni wędkarze, którzy pytają czy przypadkiem nie potrzebujesz pomocy.

Co by tu zrobić?

a) Mówię, że potrzebuję pomocy. Co tam, że jestem magiem wody i woda mi niestraszna.
b) Mówię, że nie potrzebuje pomocy.
c) Dalej sobie pływam, bo czemu nie.
d) Robię coś innego. Napisz co.

_________________
Tego koloru w swoich postach raczej nie zobaczysz. Adminowi się nie chce i nie interesuje się Tobą.


N, 24 lip 2016, 17:07
Zgłoś post
WWW
Poznaniak Nieszczelny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt, 24 lip 2012, 11:47
Posty: 2434
Lokalizacja: Poznań, Rzeczpospolita Polska
Naklejki: 17
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
a), c), d) Hank, rozpoznawszy zagrożenie, początkowo zignorował te wielkie mandragory, gdyż uważał, że jego siła destrukcji jest zbyt potężna i zbyt silna. Jednak wiedział, że one mogą zaatakować jako pierwsze, także spytał się Sorrowinda Tree czy nie pomógłby mu w pokonaniu tych złych, wielgaśnych mandragor. Hank zawsze stawał twarzą w twarz z niebezpieczeństwem. Uprzednio jednak cicho i ze spokojem zapytał, czego one chcą. Jeśli nie spodoba im się to pytanie, Hank z drzewem zaczną atakować.

_________________
Co ja będę się rozpisywał, zapraszam:
"Reksio i Kretes: "Skarb Umuritu" [KOMIKS] - czyli, dlaczego Kretes zasłania dymkiem innych kolegów oraz gdzie znajduje się skarb Umuritu.
Ten kolor należy do Administratora dbającego o czystość i walczącego ze złem. Lepiej zacznij się zastanawiać nad sobą, kiedy ujrzysz ten kolor w swoim poście :)


N, 24 lip 2016, 18:36
Zgłoś post
YIM WWW
Mistrz Administracyjnej Magii
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23
Posty: 1751
Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
a, b) -Zaraz... trafi... mnie... szlag. - mruknął Silver, używając czaru Fire Creation do utworzenia płomyka, który miał posłużyć mu za palnik. - ZARAZ... TRAFI... MNIE... SZLAG... - powtórzył, zbliżając płomień do prętów klatki i podnosząc jego temperaturę do granic możliwości. Czekając, aż wszystko ładnie stopnieje i zwróci mu wolność, odwrócił się do Dova i Francisa. - Ostrzegam. Za dziesięć sekund na każdego śmieszka w okolicy zleci taka sama klatka... tylko utworzona z płomieni. - wrócił do lutowniczej pracy.
Uwolniwszy się wreszcie, podszedł do Golly'ego, bezceremonialnie dał mu w pysk z całej siły, po czym równie bezceremonialnie rozejrzał się za bestią i po raz trzeci tego ranka użył zaklęcia Fire Creation - tym razem w celu utworzenia na jej drodze płomiennej klatki.
-I niech tym razem nikt mi nie wchodzi w drogę bez ostrzeżenia. Przy kolejnym takim numerze nie ręczę za siebie.

_________________
Obrazek
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!
Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:


N, 24 lip 2016, 19:28
Zgłoś post
Bezpieczeństwo Forum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 7 lis 2009, 14:12
Posty: 2168
Lokalizacja: Koło komputera xD
Naklejki: 7
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
a), b), c) Ledwo powstrzymując się od śmiechu, postanawiam czym prędzej zająć się sprawą, by nie przedłużać tego horroru. Chwytam jakąś deskę (ekhem... mniej więcej metr na pół metra, minimum cal grubości, najlepiej zaokrąglone brzegi), kładę na lód i sam na nią wskakuję (ewentualnie lekko ulepszam, by się nie wywrócić), następnie, pomagając sobie szponami, rozpędzam się, starając się dogonić krowę. Ewentualnie używam magii lodu do przyspieszenia lub gdy skończy się lód (do przedłużenia toru jazdy). Gdy tylko zbliżę się do bestii na przyzwoitą odległość, używam Frozen Slash, które powinno ukatrupić krówsko ;/ Trudno, nie chce dać się złapać, to zamiast mleka zyskamy befsztyki. Jeśli uda mi się uporać z krową, to w te pędy wracam do Casiusa i próbuję mu pomóc, jeśli nie udało mu się wcześniej wyjść z klatki. Szukam jakiejś piły, gdyż na zaklęcia nie starczy mi już zapewne siły, i piłuję pręty. Czy co tam się składa na tę klatkę. Jeśli jednak zaklęcie nie szarży nie zadziała poprawnie, daję upuść gniewowi srogiemu, goniąc krowę i zamachując się na nią deską.

_________________
Przejrzyj moje okołoreksiowe projekty na GitHubie!
Pozdrawiam wielu nieaktywnych użytkowników, wszystkich wciąż wchodzących oraz Playboiia, bo zawsze się żali, że go nie ma w moim podpisie.
Obrazek III miejsce w konkursie halloweenowym 2011, I miejsce w konkursie rocznicowym 2015
Tym kolorem moderuję.


N, 24 lip 2016, 19:48
Zgłoś post
WWW
Starszy Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz, 4 sie 2011, 10:42
Posty: 312
Naklejki: 3
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
Olexo, jak to miał w zwyczaju, zaniepokoił się. Czy rzeczywiście ten kolo umarł? Bobby był... nazwijmy to "niemiły" ale żeby do takiego stopnia? W tym momencie znów zabolały go wszystkie morderstwa na całym świecie. Pomacał swoje liście.
-Emm... jest tu ktoś? Bobby?! - zawołał, rozglądając się nerwowo po winnicy, całej w czerwonym czymś. No tak, to czerwone coś rzeczywiście wyglądało jak krew.
-No, Ładnie to sobie radzimy z irytującymi klientami - dodał drwiąco pod nosem.

_________________
Zwycięzca Dreams of Paradise, Potwornego Mundialu 3 i zdobywca 5 miejsca w MMS2
pondering drzwi stalowe


N, 24 lip 2016, 20:12
Zgłoś post
Mag bezczelny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 2 gru 2009, 17:21
Posty: 1196
Lokalizacja: Cały świat
Naklejki: 7
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
Może masz rację. Nie mam zdolności poznawania samego siebie z zewnątrz. Tu u mnie, w mojej świadomości wszystko jest tak jak dawniej. Wciąż słyszę ten sam głos w mojej głowie, który dyktuje mi moje myśli. Nie słyszę, aby się zmieniał, ulegał młodzieńczym mutacjom. Bez oparcia się o zewnętrzne doświadczenia nie mogę określić jak bardzo się zmieniłem. Na ten przykład... mam wrażenie, że przez całe moje życie odległość pomiędzy podłożem, a moją twarzą i oczami jest stała. Nigdy nie zauważyłem, aby nagle się zmieniła. I byłbym gotów założyć się o ogromne pieniądze, że to prawda, gdybym nie widział świata dookoła. Dzięki temu nieinercjalnemu układowi odniesienia jestem w stanie zauważyć zmiany. Przyrównując się do świata zewnętrznego widzę różnice nie tylko między sobą a nim, ale także- na przestrzeni czasu- w sobie. Gdy miałem cztery lata za nic nie mogłem dosięgnąć do wysoko usytuowanej szafki ze słodyczami. Po upływie sześciu lat byłem już na tyle duży, że praktycznie bez problemu podbierać z niej czekoladki. Gdy upłynęło kolejne sześć lat, myśl że kiedykolwiek wysokość szafki była dla mnie problemem, stała się kuriozalna. Ech... a teraz sam muszę tę szafkę uzupełniać! Ale bez tego doświadczenia... czy świadom byłbym tych zmian? Oczywiście nie umknęłyby mojej uwadze, że moje ciało się zmienia. Nie potrzebuje porównywać moich włosów czy zarostu ze światem zewnętrznym, aby stwierdzić, że zmienia się ich długość. Ale na to jest akurat proste wyjaśnienie! Moje owłosienie i ja tworzymy układ nieinercjalny. Włosy nie rosną z tą samą prędkością jak ja sam... chociaż... ta teoria jest bez sensu. Nawet gdyby rosły z tą samą prędkością, to byłbym w stanie dostrzec podróż karawany lamowielbłądów poprzez czas na podstawie wyraźnych różnic w tym co miałem na głowie 10 lat temu i obecnie (przy założeniu, że nie chodziłem do fryzjera). No tak. Ale rozważania na temat zmian wysokości i rośnięcia ciała wydają się prawdziwe. I w pewien sposób widać tu analogię co do obecnej sytuacji. Guillermo uważa, że się zmieniłem. Sam nie jestem w stanie uświadomić sobie tych zmian. Czy może mieć racje? W tej sytuacji próba opracowania scjentycznej metody i sprawdzalnych tez jest komiczne! Przed chwilą usiłowałem znaleźć analogie między rośnięciem a postrzeganiem siebie przez innych ludzi! Obydwa zagadnienia mają różną tematykę, różne obiekty badań, różne sposoby doświadczania. Ale gdy już ustaje śmiech, widać jeden wspólny punkt zaczepienia- świat zewnętrzny, inni ludzie, transcendencja. W ten sposób nie udowodnię na gruncie logiki, że on ma racje. Natomiast mogę przypuszczać, że są pewne szanse, że ma racje. I dlatego muszę podjąć jakieś kroki, bo nawet jeśli się nie zmieniłem, to wymaga tego rozmowa z Guillerem. Analogicznie do sytuacji z szafką… jeśli jestem za niski i nie sięgam do niej, to nie zastanawiam się, czy nastąpiła zmiana w moim wzroście, tylko staję na stołek i biorę ciasteczka. Muszę się dostosować do nowej sytuacji, nic nie poradzę na to, że się zmieniłem. Oczywiście, mógłbym teraz siąść i płakać, ale co by mi z tego przyszło? Chociaż… ponowne przyjrzenie się sprawie szafki ze słodyczami dało mi nową perspektywę, o której dotychczas nie myślałem… no bo przecież… to nie ja musiałem zmaleć… to szafka mogła zostać przemieszczona wyżej. Zmiana nie musiała zajść w moim charakterze, być może to Guillermo się zmienił. Zgorzkniał, posmutniał i szuka problemów wszędzie, tylko nie w sobie. Gdy czujemy się źle, wydaje nam się, że cały świat jest zły i niesprawiedliwy.

_________________
Obrazek


N, 24 lip 2016, 22:14
Zgłoś post
Roz-krecony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 14 wrz 2011, 15:02
Posty: 198
Naklejki: 3
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
Najpierw daję wędkarzom znać, że nie potrzebuję ich pomocy.
Potem próbuję się dostać na brzeg. Kiedy już tam jestem, pytam wędkarzy o miejsce, w którym się znajduję i jeśli to możliwe o mapę okolicy.
Jeśli nie mają mapy, pytam ich o drogę do najbliższego miasta lub wioski.


Pn, 25 lip 2016, 11:07
Zgłoś post
Bardzo Stary Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 8 sty 2016, 20:15
Posty: 743
Lokalizacja: Świat Rur
Naklejki: 5
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
A) Idę walczyć na rękę z Rudolphem. No tak jak najlepiej, na początku dam mu trochę przewagi a potem zaczynam walczyć jak najlepiej potrafię. Jeżeli wygram to mówię że drugą konkurencję pewnie też wygram, a jak przegram to tego nie mówię.

_________________


Bardzo milo mi sie wspolpracowalo, ale wierze, ze PKD bedzie wykonywal moje obowiazki lepiej i z gramem mlodzienczego wigoru [...] i mianowac Pana Kretona Dykte na swojego nastepce, samemu przechodzac do Rady Medrcow ~Traktor, 31.05.2019 23:58


Pn, 25 lip 2016, 14:19
Zgłoś post
WWW
Doradca Budowlańców
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 14 lut 2007, 12:07
Posty: 3208
Lokalizacja: Tak
Naklejki: 4
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
Obrazek
Hank ChestershireSorrowind przestraszył się dwóch wielkich małp. Ich widok wywołał u niego płacz. Widząc smutek enta, postanowiłeś wkroczyć do akcji. Wyczarowałeś wielki, piękny i jakże nieziemski diament, który postanowiłeś wręczyć małpom.
- To dla was, wielcy humanoidalni przyjaciele. – stwierdziłeś. Mandragorom na widok niecodziennego prezentu, od razu zaświeciły się ślepia.
- Więc tyle jest warte życie tych nędznych śmiertelników! Hahahah! – zaczęła śmiać się jedna z małp. Nie przewidziała jednak, że twój ładunek, skrywał nieco inne intencje. Zaklęcie Explostone zostało aktywowane, a Twoi przeciwnicy, mniej więcej jak po uderzeniu bomby atomowej, rozpadli się na części.
Sorrowind płakał dalej. Przerażała go Twoja brutalność i zastanawiał się, czy jest sens dalej Ci ufać. Ty jednak, zupełnie nieprzejęty i niewzruszony zaistniałą sytuacją, kazałeś mu przestać się mazać i powiedzieć coś więcej o zleceniodawcy zadania.
Ent nerwowo przełknął ślinę. Wiedział, że jesteś niebezpiecznym osobnikiem i nie chciał się narażać. Westchnął mocno kilka razy, a chwilę później rzekł:
- To pustelnik. Mmmieszka… nieopodal… mogę Cię zaprowadzić. – stwierdził.
Mija kilkanaście minut wędrówki, aż w końcu docieracie na miejsce swojej destynacji.
- To to… zarośnięte? - zdziwiłeś się.
- Tak… To takie smutne, wszędzie tyle mchu… łeee… - Sorrowind znowu się rozpłakał. Pocieszyłeś swojego towarzysza, mówiąc, że taka już kolejność rzeczy.
Przyjrzałeś się bliżej chacie pustelnika. Ledwo co wyróżniała się spośród drzew i leśnego runa. Dopiero po jakim czasie znalazłeś wejście, albo coś, co mogłoby je przypominać. Twoim oczom ukazała się niemała wyrwa w ścianie, pod którą leżało kilkanaście drewnianych kawałków.
Mając przed sobą taki, a nie inny widok, wiedziałeś już, że ktoś wyłamał drzwi pustelni, i że już prawdopodobnie nie dostaniesz pieniędzy za tę misję.

Co by tu zrobić?

a) Rezygnuję kurde, co to ma być, ja chce pieniądze.
b) Wchodzę do środka.
c) Każę Sorrowndowi wejść do środka.
d) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Adam Van SlothSłowa Clarence’a uznałeś za marną prowokację i poczułeś się nią niemało urażony. Stały się jednak one przyczyną Twoich rozważań, więc koniec końców stwierdziłeś, że pewnie był w nich jakiś pierwiastek prawdy. Mimo to, nie zamierzałeś się nimi przejmować. Nie widziałeś w tym żadnego sensu. W pewnym momencie, poczułeś nad sobą trzepot skrzydeł. Spojrzałeś do góry, a Twoim oczom ukazał się nie kto inny, jak Nestore Crazier – twój towarzysz z grupy Thunder Gods.

Co by tu zrobić?

a) Każę mu spadać na drzewo, spaceruję sobie.
b) Pytam, dlaczego lata nad moją głową.
c) Krzyczę, że nie powinien tak skradać się do żywych istot.
d) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Theta SigmaNiestety, krowa zniknęła z Twojego zasięgu. W czasie gdy odpoczywałeś, a Twoi przyjaciele byli bliscy wzajemnego pozabijania się, magiczna bestia przebiegła prawie kilkaset metrów i znalazła się w innej części miasta.
Pomogłeś Patricii wstać na równe nogi i wspólnie przeprosiliście Casiusa, Dove’a i Francisa. Chwilę później, przysięgliście sobie, że uda wam się znaleźć złą krowę i zatrzymacie jej destrukcyjny terror. Nie wiedzieliście jednak, gdzie się udać.

Co by tu zrobić?

a) Biegnę prosto.
b) Biegnę w jakieś szczególne miejsce.
c) Odpuszczam.
d) Robię coś innego, napisz co.



Obrazek
Casius Nathaniel SilverZa pomocą Flamethrowera, w kilka sekund udało Ci się przepalić magiczną klatkę Patricii. Wyszedłeś z niej, dałeś Golly’emu w dziób, a następnie postanowiłeś zająć się sprawą wrednej, magicznej krowy. Odwróciłeś się.
Theta Sigma i Patricia McFlower, mignęli Ci przed oczami, mówiąc że przepraszają. Nie zdążyłeś dobrze przetrawić tych słów, a dwójka przyjaciół, już znalazła się poza zasięgiem Twojego wzroku.
Dove nie mógł pogodzić się ze stratą celu. Widząc, że jego zaklęcia zawodzą, chwycił jakąś deskę i zaczął z nią biec w kierunku krowy… A wszystko to, gdy miałeś mu powiedzieć, że lepiej byłoby gdyby wybrał wam jakieś zadanie.
Bieg Golly’ego trwałby nie wiadomo ile, gdyby nie pojawienie się dwóch panów w czarnych garniturach. Widząc oddziały CCS w mieście, stwierdziłeś, że Dove dostanie odpowiednią nauczkę za uwięzienie Cię w klatce.
Francis wciąż prosił o kupienie mu rybek. Przypomniał Ci ultimatum, jakie postawił przed Tobą jeszcze w Lyonhall.

Co by tu zrobić?

a) Idę z Francisem pod stoisko z rybkami.
b) Mówię panom z CCS, że Dove na pewno jest tym terrorystą, którego szukają.
c) Wciąż biegnę za krową.
d) Robię coś innego, napisz co.



Obrazek

Dove GollyWszystko działo się szybko… Najpierw Casius uwolnił się z klatki, a chwilę później dał Ci w dziób. Lekko oszołomiony, spostrzegłeś Thetę i Patricię, którzy przepraszając, przebiegli koło Ciebie. Postanowiłeś użyć kolejnych zaklęć, lecz dopiero po jakimś czasie zorientowałeś się, że krowa również uciekła. Zdenerwowany chwyciłeś deskę i ruszyłeś z nią tam, gdzie ostatnio widziałeś bestię. Wykonałeś potężny zamach i w takiej pozycji zdecydowałeś się biec za sprawczynią całego zamieszania. Los jednak chciał, że na Twojej drodze pojawili się dwaj panowie w garniturach. W mgnieniu oka rozpoznałeś w nich tajniaków z CCS. Zrozumiałeś wtedy, że nie znajdujesz się w komfortowej sytuacji.
- Czy pan jest psychiczny? – zapytał jeden z mężczyzn. – Co pan robi z tą deską?
- To na pewno ten gość z czarnej gildii, którego szukamy. – dopowiedział od razu drugi.

Co by tu zrobić?

a) Mówię, że to ja! No bo przecież ja!
b) Mówię, że to Casius
c) Mówię, że to krowa pochodzi z czarnej gildii.
d) Mówię panom, że ja to tylko tak… sportowo…
e) Ataaaaaak!
f) Mówię, że wracam do gildii po wybór zadania i tak sobie właśnie no… ćwiczę.
g) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Ei NibelElisa wygląda na zaniepokojoną Twoimi słowami. Mówi, że jedyną osobą, która ma tutaj wizje, jest Julia. Opowiada Ci o jej dzieciństwie przeżytym w Cmentarnej Grocie, a także o tym, że zdarzało się już jej przewidywać nowych arcymagów i zwycięzców konkursów. Nie przewidziała jednak jeszcze żadnej katastrofy. Proponuje, abyś w tej sprawie zwróciła się do niej. Uważa wprawdzie, że nie należy wpadać w panikę, ale zawsze lepiej chuchać na zimne. Waszą rozmowę przerywa pojawienie się Fausta. Chłopak przelatuje przez wasz stolik i chwyta zębami nóż, gdy Elisa próbuje przekroić nim pieczeń. Elisa uśmiecha i mówi, że to i tak lepiej zrobi na jej dietę.

Co by tu zrobić?

a) Mówię, że chętnie wykonam jakąś misję.
b) Mówię, że mi się nie chce.
c) Usiłuję dorwać Fausta.
d) Idę pogadać z Julią.
e) Robię coś innego napisz co.



Obrazek
Olexo PainfulGrapes zauważył, że się skradasz. Postanowił skonfrontować z Tobą swoje racje. Wszedł do korytarza, w którym stałeś i powiedział, że musisz coś dla niego zrobić.
Spojrzałeś na ręce Bobby’ego. Były całe czerwone.

Co by tu zrobić?

a) Pytam, co ten dziad zrobił i co stało się z tym gościem.
b) Mówię, że to niegrzecznie tak mordować niewinnych. Chcę to zgłosić do CCS.
c) Mówię, że może na mnie liczyć i chętnie pomogę.
d) Uciekam.
e) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Samson Theodore JohnsonSłysząc słowa Dorothy, postanawiasz użyć swojej magii, która pozwala tworzyć banany. Szybko jednak dochodzisz do wniosku, że owoce materializowane za pomocą pierwszego poziomu tego zaklęcia, nie nadają się do jedzenia. Postanawiasz pójść do swojej plantacji po kilka sztuk bananów. Dziewczyna w podzięce uśmiecha się do Ciebie. Prosi, abyś dostarczył jej banany do domu. Przełykasz nerwowo ślinę, lecz z czasem się zgadzasz.

Co by tu zrobić?

a) Idę do plantacji bananów.
b) Idę zabić tego śmieszka Theona.
c) Mówię, że zaraz pójdę, bo jeszcze muszę coś zrobić.
d) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Vudix XixWygrywasz pojedynek z Rudolphem. W ostatnim momencie używasz swojej magii Speed Force i rzucasz ręką przeciwnika o blat stołu. W akcie zwycięstwa wskakujesz na stół, i chcąc udowodnić jak wielkim wojownikiem jesteś, zaczynasz tańczyć na stole. Przykuwasz tym uwagę kilku osób z gildii. Patrzy na Ciebie również kilka pań, którymi nie tak dawno temu byłeś zainteresowany. Wiesz, że będzie to Twój dobry dzień. John Moonster przyznaje Ci jeden punkt, a także pociesza Rudolpha, ze następnym razem pewnie uda mu się wygrać.
Każe wam przygotować się do nowego zadania, jakim będzie pokazywanie swojego humoru. Moonster mówi, żebyście wymyślili jakiś żart o Endlessness/Zeasiss/Eldshire/The Rex Tales i opowiedzieli go wybranej przez siebie niewiaście.

Co by tu zrobić?


a) Wymyślam żart i mówię go komuś tam. Napisz żart i napisz komu.
b) Dalej tańczę na stole.
c) Stwierdzam, że już wygrałem.
d) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Santino BrasiDzieciak spojrzał na Ciebie ze zdziwieniem. Rozejrzał się nerwowo dookoła i niczego nie zauważył. Powiedział, że musiało Ci się coś przewidzieć. Czując się niepewnie, postanowiłeś wciąż nie okazywać swoich uczuć, a całą sytuację przemieniłeś w żart. Chłopak skrzywił się, a po chwili (z przymusu wprawdzie) się uśmiechnął. Doszliście w końcu pod Archikatedrę Nieskończoności. Po widoku wychodzących z niej ludzi, wywnioskowałeś, że sakralna uroczystość wreszcie się skończyła.

Co by tu zrobić?

a) Każę mu wskazać swojego ojca.
b) Atakuję przypadkowych ludzi, mając nadzieję, że trafię na właściwą osobę.
c) Krzyczę do tłumu, że ktoś z nich bije dzieci.
d) Robię coś innego, napisz co.


Obrazek
Michelle FangWygrzebujesz się z wody i sprawdzasz kieszenie. Znajdujesz w nich papirus z tekstem przyjętej misji. Zagłębiasz się w jego treść: „Misja skierowana do czarnej gildii, Closed Sacrament. Mam swoje powody i wiem, że zwracam się do odpowiedniej organizacji. Chciałbym, aby ktoś z was zrujnował życie osobie, która pracuje w latarni morskiej Elvenlight w Eldshire. Cel ma na imię Clinton Shell. Proszę, aby cierpiał jak najbardziej. Po wykonaniu zadania w sposób satysfakcjonujący, proszę o spotkanie się ze mną na zapleczu Equpionu. Chojnie wynagrodzę wykonawcę zadania.” Przypominasz sobie wszystko. Za sprawą gildyjnych magów z CS, zostałaś teleportowana do Eldshire. Zaczynasz rozumieć, że chwilowy zanik pamięci, spowodowany był odległością, jaką przebyłaś. Rozglądasz się po okolicy. Na horyzoncie rozbrzmiewa majestatycznie piękna i wielka… latarnia morska.

Co by tu zrobić?


a) Idę do Latarni Morskiej.
b) Rozglądam się po okolicy.
c) Mówię wędkarzom, że jednak potrzebuję pomocy.
d) Robię coś innego, napisz co.

_________________
Tego koloru w swoich postach raczej nie zobaczysz. Adminowi się nie chce i nie interesuje się Tobą.


Cz, 28 lip 2016, 09:27
Zgłoś post
WWW
Bezpieczeństwo Forum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 7 lis 2009, 14:12
Posty: 2168
Lokalizacja: Koło komputera xD
Naklejki: 7
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
d), f), g) - Panowie, spokojnie, jestem z Rex Tales - mówię szybko, po czym ściągam płaszcz (NARESZCIE), prezentując okazały tatuaż na klatce piersiowej.
Wyjaśniam, że jestem magiem lodu (a kulturystą to niezbyt) i chciałem potrenować trochę jazdę na desce po lodzie... Bo... Eee... Może to nowa dyscyplina sportowa będzie kiedyś czy coś, zresztą członkowie RT nie są chyba zbyt normalni, prawda? Niestety, opowiadam, z jazdy nic nie wyszło, bo spostrzegłem siejącą terror krowę i, widząc, że dzierżę w rękach deskę, postanowiłem dać jej nauczkę, lecz ta uciekła. Proponuję eleganckim panom zajęcie się sprawą krowy lub coś w tym stylu, gdyż osobiście uważam, że mi się nie chce lepiej przysłużę się społeczeństwu wypełniając jakąś misję, poza tym wydaje się ona ciężkim przeciwnikiem, a ja nie mam nawet 60. poziomu. Pozdrawiam ich i oddalam się (jeśli pozwolą). Następnie idę z Casiusem przed tablicę zadań i konsultuję z nim wybór jednego z nich.

_________________
Przejrzyj moje okołoreksiowe projekty na GitHubie!
Pozdrawiam wielu nieaktywnych użytkowników, wszystkich wciąż wchodzących oraz Playboiia, bo zawsze się żali, że go nie ma w moim podpisie.
Obrazek III miejsce w konkursie halloweenowym 2011, I miejsce w konkursie rocznicowym 2015
Tym kolorem moderuję.


Ostatnio edytowano Cz, 28 lip 2016, 12:35 przez Dawid6, łącznie edytowano 1 raz



Cz, 28 lip 2016, 09:59
Zgłoś post
WWW
Mistrz Administracyjnej Magii
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23
Posty: 1751
Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
a) Casius zastanawiał się przez chwilę nad wkroczeniem do akcji w roli adwokata Gollego, jednak prawie natychmiast zrezygnował. Z miną mówiącą tyle, co "ja go nie znam, nic tu nie zaszło, zaufaj mi, jestem przypadkowym przechodniem" ruszył w kierunku stoiska z rybami, zastanawiając się jednocześnie, czy zrobiłby Francisowi wielką krzywdę, zakładając mu kaganiec utworzony z ognia.
Dotarłszy do stoiska, wybrał trzy dorodne ryby i zapłacił za nie.

_________________
Obrazek
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!
Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:


Cz, 28 lip 2016, 11:19
Zgłoś post
Bardzo Stary Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt, 8 sty 2016, 20:15
Posty: 743
Lokalizacja: Świat Rur
Naklejki: 5
Post Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
Trochę długo się zastanawiam nad tym żartem. Kiedy już wymyśliłem, zastanawiam się do kogo by tu podejść, rozglądam się po stołówce i naglę zauważam Avę Starlight która jak zauważyłem interesowała się moim tańcem z użyciem Speed Force. Podchodzę więc do niej i opowiadam ten żart: Przychodzi Szef Gildii do Gildii i nagle wybuchł :lol:. Jeśli powie że żart który jej opowiedziałem jest naprawdę bardzo śmieszny to oddalam się z tryumfem do stolika gdzie siedzą Rajan z Moonsterem.

_________________


Bardzo milo mi sie wspolpracowalo, ale wierze, ze PKD bedzie wykonywal moje obowiazki lepiej i z gramem mlodzienczego wigoru [...] i mianowac Pana Kretona Dykte na swojego nastepce, samemu przechodzac do Rady Medrcow ~Traktor, 31.05.2019 23:58


Cz, 28 lip 2016, 11:56
Zgłoś post
WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 127 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB! © 2000, 2002, 2005, 2007, 2010, 2013, 2019 phpBB Group.
Designed forum urobiony przez STSoftware dla PTF.
Tłumaczenie skryptu od phpBB3.PL