(a,c,d) Biorę się za wykonanie misji. Znalezienie tego Clintona nie wydaje się zbyt trudne. Najpierw jednak lepiej dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Pytam wędkarzy, (nie zdradzając swoich intencji wobec niego) co wiedzą o Clintonie Shell. To miejscowi, więc prawdopodobnie znają go, lub coś o nim słyszeli. Każda informacja może okazać się przydatna.
Cz, 28 lip 2016, 18:39
AdamMag
Mag bezczelny
Dołączył(a): Śr, 2 gru 2009, 17:21 Posty: 1196 Lokalizacja: Cały świat
Naklejki: 7
Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
Co to ma znaczyć, gdy ktoś tak nagle nadlatuje i bez słów wyjaśnień unosi się nad tobą? Tak się nie robi! Niech natychmiast wyląduje, bo głupio wygląda szybując tak. Nie obchodzi mnie kim jest, mam gdzieś jego status społeczny. To wygląda tak, jakby chciał na mnie napaść... jak orzeł, albo sokół... albo GOŁĄB! Dziki drapieżnik gotowy do ataku. Wiem... nie będę zwracał na niego uwagi. Co mówiłeś Clarence? A tak, tak... może masz trochę racji, ale ty też się zmieniłeś... byłeś u dentysty? Niesamowicie olśniewający uśmiech, jak to robisz? Czy ten idiota Crazier nadal jest nad nami? Jak myślisz, czego może od nas chcieć? Jeśli zaraz nie odleci, lub nie wyląduje, to powiem mu co o nim myślę. I nie mam zamiaru przebierać w słowach! Zalatywanie od góry jest wysoce niekulturalne, świadczy o braku manier. Gdyby był życzliwy już dawno wylądowałby i powiedział nam o co właściwie chodzi. Do przyjaciół nie podchodzi się tak od pleców, to robią wrogowie z ostrym nożem w ręku. Może zapytamy go co to ma znaczyć... Kiedy go ostatnio widziałeś Clarence? Słyszałeś co u niego nowego?
b) i c) Po stoczonej "walce" Hank z pewnym poirytowaniem i zażenowaniem, że nie udało mu się dostać pieniędzy za trud, postanowił nie zrezygnować, gdyż godność i brak przejmowania się czymkolwiek (oprócz pieniędzy) mu na to nie pozwalała. Chciał przekonać się jednak, co kryją eteryczne włości, zatem wszedł do środka i kazał bojaźliwemu entowi także wejść, gdyż uważał iż tajemnice nie mają przed nim tajemnic. Dosłownie. Oczywiście Chestershire uzbroił się w ogromną cierpliwość, która nagminnie tracił, ponieważ Sorrowind zachowywał się dziwnie. I to bardzo dziwnie. Nie zastanawiając się jednak, ojciec nieślubnych dzieci wskoczył do chatki jak po ogień, ciągnąc za sobą tchórzliwego enta.
_________________ Co ja będę się rozpisywał, zapraszam: "Reksio i Kretes: "Skarb Umuritu" [KOMIKS] - czyli, dlaczego Kretes zasłania dymkiem innych kolegów oraz gdzie znajduje się skarb Umuritu. Ten kolor należy do Administratora dbającego o czystość i walczącego ze złem. Lepiej zacznij się zastanawiać nad sobą, kiedy ujrzysz ten kolor w swoim poście
_________________ Tego koloru w swoich postach raczej nie zobaczysz. Adminowi się nie chce i nie interesuje się Tobą.
N, 31 lip 2016, 17:32
Czarnoksieznik
Mistrz Administracyjnej Magii
Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23 Posty: 1751 Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
a), c) -Zapas rybek dla tego żarłoka?... Stoi. Ale jak te stwory to jakieś cholerne wywerny... albo jakieś cholerne ephistery... albo jakieś cholerne krotodrony... SZCZEGÓLNIE jakieś cholerne krotodrony... to będę się targował. Zaznaczywszy ten ostatni punkt umowy, Casius oddalił się, by zgarnąć swego towarzysza broni, który, jak przed chwilą zauważył, znowu dramatycznie zrzucił płaszcz i bez niego wrócił na teren gildii. Uświadomił sobie jednak pewien drobny szczegół, uniemożliwiający mu pełne wykonanie swego planu... -...Można prosić o zaznaczenie mi tego domku na mapce? - wyciągnął kieszonkowy plan Eldshire i rozłożył przed sprzedawcą. - Niezwykle by mi to pomogło w wykonaniu misji. Rozwiązawszy ten problem, ruszył za Dovem, bez słowa wytłumaczenia złapał go za kołnierz i pociągnął we wskazanym kierunku, zostawiając gadanie Francisowi.
_________________
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ! Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
Spoiler:
N, 31 lip 2016, 18:28
Dawid6
Bezpieczeństwo Forum
Dołączył(a): So, 7 lis 2009, 14:12 Posty: 2168 Lokalizacja: Koło komputera xD
Naklejki: 7
Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
c), b) - A jaka właściwie jest treść tego zadania, Eliso? Wiesz... Po prostu nie chciałbym stanowić zagrożenia dla połowy miasta i, w wypadku zaproponowania mi przez kogoś (bo przecież questy nie biorą się z tablicy ogłoszeń, tylko od ogłoszeniodawców) takiego zadania, odrzucić je. Jeśli Elisa mimo wszystko nie będzie chciała podzielić się ze mną treścią zadania, mówię "a'k" (wymowa prawdopodobnie "a, okej", archaizm oznaczający zrozumienie i pozornie bierną akceptację sytuacji) i wychodzę z Lyonhall by znaleźć tego dziada dobrego człowieka Casiusa. Jeśli jednak Elisa opowie mi o zadaniu, robię dokładnie to samo. Przechodząc przez Lyonhall, biorę przy okazji coś do przegryzienia.
_________________ Przejrzyj moje okołoreksiowe projekty na GitHubie! Pozdrawiam wielu nieaktywnych użytkowników, wszystkich wciąż wchodzących oraz Playboiia, bo zawsze się żali, że go nie ma w moim podpisie. III miejsce w konkursie halloweenowym 2011, I miejsce w konkursie rocznicowym 2015 Tym kolorem moderuję.
N, 31 lip 2016, 20:13
Autor8
Lord Protektor
Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22 Posty: 2165
Naklejki: 100
Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
- Panowie Modliszkoidy - układa sobie w głowę przemowę Samson - te banany to prywatna własność. To właśnie ja je zasadziłem, podlewałem, pielęgnowałem i chciałem, ostatecznie, zjeść. Oczywiście, rozumiem wasz ból. Pragniecie zjeść te owoce, ale nie możecie. Pocieszę was jednak! Możecie mi zapłacić za konsumpcję. Nie musi to być spora suma... rynek zresztą zdecyduje... Samson na początku stara się wypowiedzieć podane powyżej słowa, jednakże jeśli te dziwne i nieśmieszne stworzenia go wyśmieją/przerwą mu przemowę/pójdą sobie, to Theodore zrobi coś innego. Konkretniej, jeśli sobie pójdą, to weźmie te banany i je zaniesie temu, komu ma zanieść. A jeśli zostaną to on stoi w miejscu przygotowany do walki. A co jeśli posłuchają jego przemowy i mu zapłacą? No, to wtedy Samson przyjmie tą zapłatę, nawet jeśli będzie ona absurdalnie mała.
a), b), c) Nieco bardziej niż wcześniej zaintrygowany Hank postanowił spytać się tchórzliwego enta, co o tym wszystkim myśli. Bez wątpienia Chestershire musiał posłuchać jego zdania, chociaż praktycznie go to nie obchodziło. Jednak po chwili ojcowi nieślubnych dzieci włączyła się mała lampka z tyłu głowy, że ent może tylko udawać i bierze go na litość. Nie do końca ufał mu gdyż Sorrowind zachowywał się bardzo nienaturalnie. Może to tylko jego przeczucia, ale Hanka one jeszcze nie zmyliły. Postanowił jednak się tym nie przejmować. Początkowo podszedł do starca, chwycił jego brzydką głowę i nasadził ów ją z powrotem. Nie zastanawiając się dalej, Hank poszedł szukać dalszych wskazówek. Być może one pomogą rozwikłać tajemniczą zagadkę.
_________________ Co ja będę się rozpisywał, zapraszam: "Reksio i Kretes: "Skarb Umuritu" [KOMIKS] - czyli, dlaczego Kretes zasłania dymkiem innych kolegów oraz gdzie znajduje się skarb Umuritu. Ten kolor należy do Administratora dbającego o czystość i walczącego ze złem. Lepiej zacznij się zastanawiać nad sobą, kiedy ujrzysz ten kolor w swoim poście
Mimo że przez klątwę Juli rzuconą na mnie, opowiadam sobie żarty w myślach by poprawić swój humor. Jeśli to nie pomoże proszę Pana Potwora o chwilę czasu, dopóki nie uda mi się dojść do normalnego stanu. Jak mi się już uda prezentuje PP mój cały pokaz kultury osobistej przy użyciu Speed Force. Pytam się też Rudolpha jakiego żartu użył.
_________________
Bardzo milo mi sie wspolpracowalo, ale wierze, ze PKD bedzie wykonywal moje obowiazki lepiej i z gramem mlodzienczego wigoru [...] i mianowac Pana Kretona Dykte na swojego nastepce, samemu przechodzac do Rady Medrcow ~Traktor, 31.05.2019 23:58
Wt, 2 sie 2016, 07:32
AdamMag
Mag bezczelny
Dołączył(a): Śr, 2 gru 2009, 17:21 Posty: 1196 Lokalizacja: Cały świat
Naklejki: 7
Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
Eee... Nestorze, cieszę się, że tak bardzo mnie lubisz. Nawet ci się nie dziwię. Sam nie mogę oderwać od siebie wzroku, gdy patrzę w lustro. I to wcale nie znaczy, że jestem pyszny, egoistyczny czy narcystyczny. Po prostu zdaję sobie sprawę z tego, że jestem perfekcyjny, przystojny i czarujący. Ale tak już jest. Mężczyzna który o siebie dba ściąga na siebie spojrzenia kobiet i innych mężczyzn... Nie myśl sobie, że jestem jakiś uprzedzony, czy coś. Już starożytni filozofowie opisywali takie zachowania i nie przypisywali nim żadnych negatywnych cech. Nie patrz tak na mnie. Praktycznie się nie znamy. Fakt, należymy do tej samej gildii i do tej samej drużyny, ale to wszystko. W Thunder Gods są też ci... no... Mark i Faith. Nie mogę się z wami wszystkimi zadawać i ze wszystkimi przyjaźnić. Chociażby dlatego, że jestem arcymagiem. Tak nie wypada, co sobie inni pomyślą. Pfff, co z tego, że jesteśmy drużyną. W zasadzie to wy jesteście drużyną. Ja mam tylko wami zarządzać i kierować. Mam gdzieś obowiązki z tego wynikające. Poza tym daruj już sobie. Tak jak mówiłem, znamy się słabo, a ja nie jestem osobą, która zadaje się z nieznajomymi, wolę obracać się w wąskim gronie dobrych przyjaciół. Prawdę mówiąc sam nie jestem przekonany do tej strategii. Czasami mam wrażenie, że przez nią zamykam się w sobie i nie daję się poznać innym ludziom. Starzy przyjaciele są w prawdzie bardzo ważni, potrzebni i nie można o nich zapominać... ale chyba nie powinienem się ograniczać tylko i wyłącznie do nich. W konsekwencji zamykam się także na nich- przynajmniej w opinii Clarenca. Można próbować na siłę łączyć te dwie rzeczy. Analizując to z czysto energetycznego punktu widzenia: hamując swoją społeczną energię, zamykam ją dla wszystkich: dla znajomych i nieznajomych. Może powinienem ją uwolnić? Czego w takim razie potrzebuję? Nowej przyjaźni? Nowego towarzystwa? Zmiany otoczenia? Wyruszenie w podróż do wymarzonego "królestwa magii" wydaje się w tym kontekście wcale nie złym pomysłem... ale list był niekompletny. Tssaa... A Nestore nadal tu stoi i gapi się na mnie. Przez chwilę całkiem o nim zapomniałem. No ten, wybacz Nestorze, zamyśliłem się. Nie pasujemy do siebie, sorry. Powiedziałbym zostańmy przyjaciółmi, ale konsekwencje byłyby straszne. W ogóle nie chcę się z nim przyjaźnić. Aj, sorry Nestorze. Znowu się zamyśliłem. Gdzie poszedł ta maruda Clarence? A skoro już tu jesteś, to widziałeś tych... no... Marka i Faith? To nie jest tak, że jakoś specjalnie mnie obchodzi co u nich. Nie chcę po prostu, aby inni arcymagowie odnieśli wrażenie, że nie interesuje się swoim teamem.
Brasi wszedł w tłum i złapał Ojca za ramię. Ze spokojnym uśmiechem powiedział, że jest z rządu i musi z nim chwilę porozmawiać na osobności. Zaciągnął Ojca w ciemną uliczkę po czym przyparł do muru i rzekł przez zęby: "Wiesz kim jestem? Twój syn kazał mi cię zabić. Zazwyczaj robię to bez wahania. Ale powiedz mi: czy warto? Podobno znęcasz się nad rodziną. Odpowiedz. Umiem poznać kłamstwo".
_________________ Tego koloru w swoich postach raczej nie zobaczysz. Adminowi się nie chce i nie interesuje się Tobą.
Wt, 9 sie 2016, 20:59
Dawid6
Bezpieczeństwo Forum
Dołączył(a): So, 7 lis 2009, 14:12 Posty: 2168 Lokalizacja: Koło komputera xD
Naklejki: 7
Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
a), b) - W sumie też nie wiedziałbym, co wybrać, gdyby nie było żadnego wyboru - mówię po przyjacielsku do Lamara. - Może kiedyś wybór zadania Ci się powiedzie... Tak, jestem tego pewien. A tymczasem do zobaczenia! Chodzę jeszcze chwilę po Lyonhall, sprawdzam tył tablicy z zadaniami (może są tam jakieś ukryte questy), potem opuszczam salę i rozglądam się za mym towarzyszem, Casiusem. Postanawiam nic mu nie mówić na temat dziwnego ogłoszenia, w końcu poprzysiągłem to Elisie. Zastanawiam się również, czy Lamar nie usłyszał przypadkiem mojej rozmowy i nie zechciał wreszcie wykonać jakiegoś zadania... Ale przecież Casius zdołałby się przed nim obronić, poza tym Elisa nie wyjawiła zleceniodawcy... I nagrody... Hm... Gdybym nie mógł znaleźć Casiusa lub gdyby ten był czymś zajęty, udaję się do swego pokoju i ćwiczę zaklęcia magii lodu. Każdy przecież wie, że należy systematycznie ćwiczyć swe umiejętności, by zwiększyć doświadczenie i wiedzę.
_________________ Przejrzyj moje okołoreksiowe projekty na GitHubie! Pozdrawiam wielu nieaktywnych użytkowników, wszystkich wciąż wchodzących oraz Playboiia, bo zawsze się żali, że go nie ma w moim podpisie. III miejsce w konkursie halloweenowym 2011, I miejsce w konkursie rocznicowym 2015 Tym kolorem moderuję.
Śr, 10 sie 2016, 09:38
Czarnoksieznik
Mistrz Administracyjnej Magii
Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23 Posty: 1751 Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
Re: Let The Story Begin - Rogrywka I rozdziału.
c, e) -To na pewno Santino Brasi! I Michelle Fang! Tak... Casius bardzo chciał to powiedzieć. Niestety, nie znał ani jednego, ani drugiego, w życiu nie słyszał też tych nazwisk i nie miał pojęcia, kto mógłby być winny, toteż stwierdzenie to nie opuściło jego gardła i pozostało w sferze wyobraźni. -Nie mam zielonego pojęcia. Nie znam magów spoza Rex Tales. A oni są godni zaufania. Czy widzieli panowie na przykład, żeby ktoś z naszych szedł przez pół miasta z workiem ze zwłokami albo dokonywał dramatycznego striptizu przed każdą walką albo zalewał co rano sufit sąsiada z dołu magią lodu albo uprawiał substancje halucynogenne albo zakazaną magię zniszczenia albo planował bezpodstawny zamach na swoich przyjaciół tylko i wyłącznie przez jakiś głupi i niepotwierdzony donos albo coś? Bo ja nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją. My jesteśmy czyści. Francis, zostało ci trochę dorsza na wąsie. Chodź, szukamy Dova. To rzekłszy, mag ognia wkroczył do Czarnego Pałacu i rozejrzał się za Gollym, a widząc go zmierzającego do swego pokoju z wyraźnym zamiarem przećwiczenia magii lodu, złapał go za kołnierz i pociągnął ze sobą. -Dove jełopie, jeszcze jedna powódź w mym apartamencie spowodowana twoim czarami, a utopię cię w Esterii. Chodź, mamy zadanie do wykonania. Podejrzewam, że to krotodrony, więc idziesz przodem.
_________________
Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ! Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
a, b, c, d) Bardzo zaintrygowany (to można być bardziej zaintrygowany?) niż dotychczas Hank nie wiedział co o tym wszystkim miał myśleć. Wszystkie ostrzeżenia wydawały mu się być tanią bajeczką dla dzieci pokroju Scooby-Doo i spółka, także nie przejął się nimi tak bardzo. Dla żartu postanowił się spytać starca co o tym wszystkim sądzi, nie łudząc się nawet, że odpowie. Chociaż nawet duchy przemawiają, gdy są w pralce, nie? Ponadto nasz bohater zaczął szukać głębiej, a jeśli niczego nie znajdzie w tym przybytku, od razu wyrusza do Chefreindale, gdyż to jego podstawowa i sztandarowa misja. Jednak ojciec nieślubnych dzieci nie lubi chodzić sam, także postanowił spytać się enta czy nie wybrałby się z nim na tą przechadzkę, jeśli nie uda im się znaleźć czegoś więcej w tutejszym miejscu.
_________________ Co ja będę się rozpisywał, zapraszam: "Reksio i Kretes: "Skarb Umuritu" [KOMIKS] - czyli, dlaczego Kretes zasłania dymkiem innych kolegów oraz gdzie znajduje się skarb Umuritu. Ten kolor należy do Administratora dbającego o czystość i walczącego ze złem. Lepiej zacznij się zastanawiać nad sobą, kiedy ujrzysz ten kolor w swoim poście
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników