Pies Kret i.... Gadająca Szafa
Kretes: Jak ten demon skończył gadać, to se poszedł... Gdy się ocknąłem okazało się, że jesteśmy na podwórku.. A kogut W wynalazł sobie kolegę, gadającą szafę... Coś tam, gadał, że najrozsądniejszym pomysłem byłoby zrobienie czegoś, tam i coś mi przyszło na myśl, że trzeba będzie uwolnić
Napłomieniona Bonakarte... I już prawie mieliśmy skoczyć, do sedesu koguta... aż tu nagle
Kogut: Ja ci dam sedesu!
Kretes: Aż tu nagle... Wyskakuje wielka seledynowa łapa... Śmieje się jak
dziwaczka, po czym znika...
***
Kretes: To więc Reksiu skaczmy !
Kogut W : Tylko, uważajcie. Możecie zginąć!
Kretes: Jak zginę to do ciebie napiszę, bądź pewien...
Reksio: Więc chodźmy.
***
Nasi bohaterowie błądzili po ponurych ścieżkach zagmatwanej
podziemnej przestrzeni...
Kretes: Błądzimy, błądzimy... Błądzi.... Na kopiec Kreta!Toż to, kibelek sobie tutaj urządzają...
Reksio: Hehe. Wdepnąłeś w to o czym myślę?
Kretes: Muszę z przykrością powiedzieć, że tak.
***
I tak krążyli jak szaleni, po ciemnościach, aż nagle...
Kretes: Czy ja dobrze widzę? Toż to tablica Amona Kretesa.
Reksio: Faktycznie. Przeczytaj to , Kretesie. Jeśli możesz oczywiście...
Kretes: No, niestety. Ja muszę... Więc uwaga. Czytam:
Pod koniec, naszej wędrówki z wodzem Kukurykiem, znalazłem miejsce, którego nikt za swojego życia nie widział... Niezwykłe cienie i złowieszcze katakumby sprawiały, że spływały po mnie ciarki...
Gdy dotarliśmy do pewnej jaskini, byliśmy przerażeni. Siedziała tam pradawna bestia uwięziona przed wiekami... Lecz była tam, rzeka, która sprawiła, że mrocznego upiora, szybko utopiła... I tu tekst się urywa...
Reksio: Nie rozumiem...
Kretes: U, matku... Lepiej zwiewajmy... Jeśli nie chcemy spotkać się z tą
bestią...
Reksio: Masz rację, Kretesie...
Nie namyślając się długo nasi bohaterowie, zaczęli uciekać...
Kretes: AAAAa. U matkuuuu!
Reksio: Hau Hau.
Aż trafili do pewnej jaskini...Niestety, nasi bohaterowie nie wiedzieli gdzie idą... Albowiem natrafili na jaskinię, o której była mowa w tablicy...
Kretes: Co ty do Kreta, pleciesz?
Tak pisało w scenariuszu - odparł narrator
Kretes: Nie możliwe, po prostu nie możliwe
Reksio: A może to prawda?
Kretes: A może nie?
Reksio: Spróbuj tak pomyśleć....
Kretes zobaczył teraz na swój kreci rozum, w jakiej jest sytuacji z Reksiem... W końcu zrozumiał...
Nagle odezwał się podstarzały głos i zawył - pomocy! pomocy!
Kretes: Czy ja mam zwidy?
Reksio: Toż to Napłomienion
Napłomienion: Nie podchodźcie! To pułapka!
Kretes: Jak to pułapka?
Nagle zza skały wyłonił się seledynowy stwór...
Kretes: U matku! A to co znowu?
Bestia: Jestem Głodzill
Kretes: I jesteś kolejną parodią, która nas czeka w opowiadaniu?
Bestia: Bynajmniej! A teraz przygotujcie się na mój gniew!
Kretes i Reksio: Pomocy!!!
Kretes: To była twoja łapa!
Bestia: Owszem. Powiedźcie sobie ostatnie słowa, zanim wyzioniecie ducha!
Kretes: Reksiu! Wiedziałem, że nie było potrzeby, angażować się w tą sprawę z Miaulem...
Reksio: Ja również. Nigdy cię nie zapomnę.
Naraz... Bestia wyciągnęła swój pazur... głośno zaryczała...i....
Co się stanie?
Czego nie ma następnych pytań?
Tego dowiecie się z kolejnego rozdziału...
Komentować xD