Rozdział II
Kretes: O, nowy rozdział!
Reksio: To zaczynamy!
Colossus: Proszę oto...
Kogut W: Hej!
Colossus: Co znowu?
Kogut W: Trzymaj się scenariusza! Nic nie masz dawać!
Colossus: Rzeczywiście...
Reksio: To gdzie mamy się dostać?
Colossus: Najpierw na planetę Kurion, jest tam stowarzyszenie Tytanów. Oni powiedzą co i jak.
Reksio: Czym?
Kogut W: Ku-ku-kurionolotem!
Kretes: Kur-czym? Kolejne ustrojstwo?
Kogut W: Ko-ko-kolejny wynalazek!
Kretes: Tak, wiemy, za godzinkę będziesz.
Kogut W: Hm!
Nar: Po 5 minutach...
Kretes: O mój krecie! Tak szybko?! Toż to się pewnie w drzazgi roztrzaska!
Kogut W: E, tam, po prostu się pospieszyłem!
Kretes: Pospieszyłeś?
Reksio: Przestań!
Kretes: Sam przestań!
Nar: Powiedział Kretes i zaczęli się bić.
Kari Mata Hari: Och.
Nar: Kretes nabił sobie śliwę, a Reksio złamał rękę i koniec wojny. Zabrali się do budowy Kuriolotu.
Reksio: Jeszcze to kosmiczne i gotowe!
Kretes: Już gotowe!
***
Colossus: Ale ładny!
Kretes: Coś nie ufam temu ustrojstwu.
Reksio: Mamy już duże rany, lepiej nie kłóćmy się więcej.
Colossus: Brawo, wasza przyjaźń pokonała zło TKTPM.
Kretes: Czyli Serpentus Snejk chce nas pokonać?
Colossus: Tak, ale nic więcej nie wiem, królowi nie mówią ważnych rzeczy. Rada Tytanów będzie o tym wiedziała.
Kretes: To ustawię gdzie mamy lecieć.
Kretes: Ustawione!
Reksio: Wyruszamy!
Kari Mata Hari: Reksiu, mój bohaterze, tak często podróżujesz, że za tobą tęsknię, i się martwię!
Reksio: Nie martw się kochanie, z tej podróży wrócę cało.
Molly: Kretesie, mój bohaterze, tak często podróżujesz, że za tobą tęsknię, i się martwię!
Kretes: Nie martw się kochanie, z tej podróży wrócę cało.
***
Colossus: Dosyć pogaduszek! Serpentus Snejk na pewno zbiera już armię!
Kretes: Tak, wyruszamy!
Nar: I wyruszyli. Kiedy byli na Kurtisie:
Colossus: Tu muszę was pożegnać.
Reksio i Kretes: Do zobaczenia Colossusie!
Nar: Reksio i Kretes udali się w głąb krainy.
Kretes: Wielkie czerwie!
Reksio: Znamy ten labirynt!
Nar: Po przejściu labiryntu...
***
Reksio: Ciekawy budynek.
Kretes: No. Powiemy, że jesteśmy z Pizza Shop, co?
Reksio: Lepiej nie. Drzwi są otwarte.
Sprzątaczka: Gutten morgen!
Kretes: E, dobriden.
Reksio: Gdzie jest Rada Tytanów?
Sprzątaczka: Dwa w prawo, ostatnie drzwi po lewej.
Reksio: Dziękujemy.
Nar: Kiedy weszli do Rady...
Tytan 1: Dzień dobry, to wy od Colossusa?
Reksio: Tak.
Tytan 1: To zaczynamy. Wiele lat temu ktoś skradł magiczny artefakt zwany Koroną Lwa. Sprawia on, że razy 1000 powiększa każdą moc i umiejętność.
Reksio: Czyli, że Serpentus, jest tak potężny, jak nigdy?
Tytan 1: Właśnie.
Tytan 2: Podawali go swoim synom, wnukom, prawnukom, i tak dalej, aż doszło do Snejka.
Tytan 3: Musicie mu go odebrać.
Tytan 4: Tworzy armię, a z tym artefaktem będzie niepokonany.
Kretes: Super.
Reksio: Nic się takiego nie dzieje.
Kretes: Jasne, jasne, wszystko gra. Tralalalala. No cudownie. Jedno jest pewne – gorzej nie będzie!
Nar: Wtem przez okno wpadł kamień owinięty papierem.
Reksio: „Porwałem Kari Matę Hari, Reksiu. Żeby ją uratować musisz mi oddać Kretalla.”
Kretes: Ale szantażysta! Jakbym go walnął w paszcze, to by miał!
Reksio: A on by cię wtedy zamienił w żabę, i wszystko gra, nie?
Kretes: Och, nie pomyślałem.
Tytan 1: Musimy zebrać siły! Pójdzie z wami mój syn, który nie chciał być tytanem i został człowiekiem.
C.D.N.