*Ten pierwszy tom trzytomowej trylogii chciałbym dedykować wszelkim spamerom, aby wreszcie przestali pisać takie pier... i wzięli się za pisanie poważnie.

Rozdział 1 – Listonosz
Połowa czerwca, Podwórko Reksia.

Kretes jak w zwykły sobotni wieczór siedział w swej norze i zajadał się makaronem polanym czekoladowym sosem.
- Cicho bądź, nic nie słyszeliście! - Wrzasknął Kretes i schował makaron pod poduszkę.
- Czego znowu? - Przyszła Molly i zapytała. - Do kogo gadasz?
- Eee, nic... - Przyznał Kretes z pokorą

Kretes był dosyć zdenerwowany, widać było, że coś ukrywa.

- A co to u licha tam jest pod poduszką?! Makaron, chyba nie robiłam ci go.
- Yyy, nie...
- Będę musiała mieć go na oku – myślała Molly i odeszła, lecz zanim się odwróciła, zauważyła Kretesa robiącego dziwne rzeczy z kanapą.
- Stop, skąd masz te korniszony!? Aha, tu jest schowek!
Wyciągnęła od Kreta sposób otwierania komory, otworzyła, i ujrzała rzeczy, o których lepiej nie mówić. Wtem kazała mu wszystko wynieść na śmieci, widocznie żywność była zepsuta.
Kretes wyruszył wraz z dwoma wielkimi worami śmieci w kierunku kosza.
Wtem przyszedł bocian z listami.
- Allo! - Zawitał listonosz
- Allo!
Mam tu dla ciebie parę listów, o, i jeszcze jakiś priorytet bez adresata.
- Chwila, tylko odniosę wory, okej, daj mi listy.
- Należy się dziesięć piędziesiąt.
- Ż, ż,że co? Mam płacić?!?
- Na tym świecie niestety nie ma nic za darmo, kreciku.
- No dobra, dobra, masz, jednak grzebanie w szparach fotela czasami się przydaje.
Kretes wrócił z listami do nory, usiadł na kanapie i zaczął przeglądać listy i poprosił Molly o przyniesienie nożyka.
- To ostatni raz – przynosząc Molly odpowiedziała – Mam nadzieję, że lenistwo nie zżarło cię całkowicie.

- No dobra, dobra - pomrukiwał kret rozcinając kolejne listy.
W końcu przyszedł czas na list polecony, czyli z priorytetem. Kretes otwierał go dosyć długo, gdyż cały był oklejony taśmą papierniczą.
- A, a, ale że co normalnie?!? - Rozdziwił się – Molly, choć no tu .
- Wyniki...

Co to za list, co to za wyniki?
Co pokręciło mnie do napisania takich bzdur?
Oraz dlaczego zaczynacie od pytań końcowych?

***
Błehehe, mój debiut, wiem że słabe :>

Nawet fajne. Ciekawie się zapowiada, śmieszne. Czegoś mi jednak brakuje. Jako, że to twój debiut postawię 8,5/10. Ale najbardziej rozśmieszył mnie tytuł. ''Atak Witaminek''

Ha, czekałem na moment, kiedy będę się mógł rzucić na epikę twojego wyrobu. Tylko twoich produktów nie oceniłem z szanowanych userów.
7/10-He, he, niezłe, tylko trochę więcej humoru.

Wcale nie zacząłem od pytań końcowych, tylko idę od góry do dołu ;p.
Ocenię tak:
Dodam punkty za:
Debiut ;p,
No, powiedzmy, że ortografię...
Nawet fajna długość. (mi odpowiada ;p)

Jestem ciekawy, szybciej pisz 2 rozdział ;xxx.
8/10 - może jeszcze przydałoby się trochę humoru :].
No i po co było kopiować literki ;p?

Po pierwsze: tytuł jest bez sensu "trzyczęściowa/trzytomowa trylogia" = masło maślane = tautologizm
Po drugie: fabuła dość słaba, nie rozwinięta
Po trzecie: Kilka błędów interpunkcyjnych, brak ortograficznych
Po czwarte: Robi się powoli ciekawie.
Po piąte: ocena: 6/10

O razu mówię, że 1 rozdział był tak troszeczkę "wstępny", potem będzie więcej akcji, humoru, itd. Każdy wie, że najtrudniej jest zrobić pierwszy rozdział.

Mam nadzieję, że będą ciekawsze, bo stać Cię n aciekawsze opowiadania. Mimo wszystko, jako, że to rwój debiut dam Ci 7/10.

Aha, i gdy piszesz np. czyjś dialog, a potem myślnik, powiedział Kretes, czy ktoś tam, to "powiedział Kretes" pisze się z małej litery.

Myślę że te opowiadanie się dopiero rozkręca.Zgadzam się z lukiem czagoś
tu brakuje ale czego.Ogulnie opowiadanie bardzo fajne ale stać cię na więcej
8/10 czekam na kolejną część.