|
|
Teraz jest Śr, 25 gru 2024, 17:37
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 14 ] |
|
Reksio, Kretes i Arturros.- Federacja Kretalionu.
Reksio, Kretes i Arturros.- Federacja Kretalionu.
Autor |
Wiadomość |
arturros
Starszy Norman
Dołączył(a): Pn, 6 sie 2007, 12:20 Posty: 345 Lokalizacja: Skądś
|
Reksio, Kretes i Arturros.- Federacja Kretalionu.
Prolog
Północna Tunezja, wyspa u wybrzeża Souse. Poniedziałek 21 cze 2010 Godzina: 23: 30
Daleko, za morzem śródziemnym u wybrzeży miasta Souse (czyt. Sus) znajdowała się dosyć duża wyspa. Wyspa była na tyle duża, że zmieściło się tam lotnisko i kompleks baraków należący do flamingów od II wojny światowej. Właśnie tam teraz toczy się wstęp do pewnej opowieści. Opowieści o dzielnym psie i krecie oraz o królu flamingów…
Tereny wokół wyspy spowite były całkowitą ciemnością. Jedynie kilkanaście wielkich reflektorów sprawiało, że wśród nocnej ciszy nikt nie spadł z stromego skalistego zbocza do dosyć głębokiej wody. Patrząc na północ pas startowy położony był na pasie wschód-zachód w północnej części wyspy. Na południu znajdowały się baraki, płyta lotniska i cała baza. Na zachód znajdowała się przystań z kilkunastoma szybkimi łodziami patrolowymi uzbrojonymi w torpedy i kilka dosyć dobrych dział. Przycumowano tam też kilka hydroplanów różnej maści i rodzaju. Na płycie lotniska stały dwie osoby. Wysoki ubrany po arabsku krokodyl i siwawy flaming z opaską na oku i mundurem wojskowym. W skrzydłach flaming dzierżył blaster C-50. Długi karabin laserowy potrafiący jednym strzałem odesłać wroga na inny świat. Krokodyl był bez broni, przynajmniej tak się wydawało. Pod swoim arabskim strojem trzymał mały wielkości pistoletu blaster C-15. Nagle rozległ się dźwięk silników i ciemność i na zachodzie rozbłysły reflektory. Dźwięk silnika przekształcił się w wyraźny jazgot śmigła i po chwili lampki oświetlające pas startowy błysnęły jeszcze jaśniej niż były do tej pory. Ułożone z światełek strzałki rozbłysnęły i po chwili zaczęły na zmianę zapalać się i gasić tak, że widać było jakby strzałka „przelatywała” po pasie startowym. Trud nie okazał się daremny. Po chwili wszyscy ujrzeli wspaniałego, ogromnego bombowca posiadającego parę silników śmigłowych. Jazgot stał się silny i już statek przeleciał nad strzałkami ustawionymi przed wielkimi pasami (przypominających większą wersje tych na przejściach dla pieszych) rozpoczynającymi pas startowy, które też rozbłysnęły jasnym światłem. Dalej po betonowym pasie rozciągały się długie świecące pasy położone dokładnie pośrodku pasa. Samolot zgrabnie osiadł na pasie startowym. Szybko wyhamował i zjechał z pasa startowego na płytę lotniska prowadzony przez mały samochód. Krokodyl obejrzał się na flaminga i zapytał:
-Czy to na pewno ten.
-Przyleciał od zachodniej więc to musi być ten.- Odparł flaming.
Szybko podbiegli do samolotu gdzie właśnie podjechały metalowe schodki. Drzwi otworzyły się i z szarego bombowca wyszła kolejno załoga, duża grupa strzelców i na koniec generał Kreti Kretonem. Flaming zasalutował a krokodyl ukłonił się lekko.
-Witaj generale!- Powitał go flaming.- Chciałbym przedstawić ci Asim El Medi…
-Aslema*!- Wtrącił Asim.
-…Asim od lat zajmuje się sprowadzaniem z fabryki w okolicy Dubaiu broni laserowej.- Kontynuował Flaming.
-Ostatnio znalazłem list, był w skrzynce na puszki z amunicją laserową.- Powiedział El Medi podając lis stojącemu tuż obok Kretiemu. Na kopercie widniał napis:
Niezwłocznie dostarczyć do Generała Kretiego Kreonena.
-Próbowaliśmy sprawdzić, co jest w środku, ale koperta nie da się otworzyć.- Powiedział zmieszany El Medi.
-Po pierwsze, nie ładnie jest czytać czyjąś korespondencje. A po drugie, nie dziwne, w końcu to technologia flamindżych wojowników. Koperta reaguje tylko na moc adresata.- Odpowiedział Kreti otwierając kopertę. W środku znajdowała się złożona czerwona kartka. Kreti złapał ją i zaczął czytać:
………………………………Telegram wojskowy……………………………… Drogi panie Kreonem. Przepraszam, że niepokoje pana tą wiadomością doręczoną w dość…dziwny sposób. Ale muszę przejść do sedna. Nasza fabryka niedawno otrzymała list od niejakiego: Retesa. Grozi nam, że pozabija nas, jeżeli nie wstrzymamy produkcji broni dla flamingów i nie doręczymy mu do Indii 30 tysięcy sztuk blasterów szturmowych C-32. Wiem, że może wydawać się to dziwne, że niepokoimy pana „sprawą terrorystów”. Niedługo potem śnił mi się Akadsukid groził mi, że jego demoniczne dodo zniszczą fabrykę i zobaczyłem całą fabrykę zniszczoną razem z personelem. Jak wiem to nie był przypadkowy sen, z rana zobaczyłem wyryte nożem na drzwiach mojego biura słowa: „Pamiętaj, co ci mówiłem –Akadsukid”. Ten cały „Retes” musi dla niego pracować. Rozmawiałem z posterunkiem flamindżych wojowników i polecono mi się do pana zwrócić (oczywiście w tajemnicy). Adres zwrotny: „Russela 198 • 01-111 El flama, okolice Dubaiu. Telefon (0-95) 568 98 228 • Faks (0-95) 568 98 228”
Dziękuje Maracus Taras
Kreti skończył czytać list i niemal instynktownie spojrzał się na flaminga i krokodyla.
-I, co?- Zapytał, Asim.
-Mój stary przyjaciel Retes grozi, że zniszczy fabrykę w okolicach Dubaiu.- Wyjaśnił Kreti.- Szykujcie samolot, lecimy do fabryki.- Flaming zasalutował i odszedł do baraków.
-Nie ma pan ochoty odpocząć?- Zapytał Asim.
-Odpocząłem podczas lotu z Hiszpanii.- Odparł Kreti i po chwili flaming przybiegł zdyszany i powiedział:
-Za 15 minut będzie pan miał samolot do Dubaiu.
-Dziękuje pułkowniku Sharon.- Podziękował Kreti i udał się do kantyny położonej w jednym z budynków.
Jak przebiegnie wyprawa Kretiego?
Jak dalej potoczy się cała historia?
Czy Kreti rozwiąże sprawę fabryki?
Tego dowiecie się w następnych rozdziałach.
_________________________
*- (ar. Dzień dobry)
Rozdział 1: Zaginiony kret
Polska, podwórko Reksia. Poniedziałek 22 cze 2010 Godzina 9: 27
Na podwórku Reksia już dawno zapanował dzień. Jedynie leniwy kretes i zmęczony po całonocnym ślęczeniu nad schematami nowej maszyny kogut jeszcze smaczne spali. Reksio i Kari-mata pojechali nowym Kretcedesem-kęs, który dostali od Arturrosa w prezencie na urodziny Kari- maty (Arturros upierał się żeby kupić im jacht kosmiczny z pełną załogą, jednak Reksio poprosił go żeby kupił jej samochód. Myślał bardziej o Cytronenie czy Kroplu, ale Arturros zamiast iść do jakiegoś serwisu sprowadził z Chin czy z ameryki jakiś nowy, sportowy, ekskluzywny model Kretcedesa-kęs) oglądać nową budę dwuosobową w sklepie budowlanym. Molly gotowała zupy które potem wekowała i wkładała do lodówki. Niedługo trwał ten spokój na podwórku. Kiedy Reksio i Kari-mata wrócili pośrodku podwórka wylądowała kanonierka Flamingofigther Lux 22. Uprzednio rozwalając stojący spokojnie żuraw.
Okropny hałas hurgotu silników kanonierki zbudził kretesa który zerwał się z łóżka jak rażony prądem przyjmując postawę do walki. Na szczęście nora była solidna bo kretesowi przez chwile się wydawało że ziemia zwali mu się na głowę. Dźwięk powoli cichł a kretes założył gogle i trzymając w pogotowiu Blaster C-35 który trzymał pod łóżkiem, założył hełm jaki noszą krety w oddziałach strzelców i ostrożnie wyszedł z nory. Po chwili zauważył że to jedynie kanonierka flamingów. I odetchnął z ulgą. Wielkie drzwi kanonierki odsunęły się na zewnątrz i w drzwiach pojawił się Arturros. Jego mina wskazywała na to że nie jest w najlepszym nastroju. Po chwili odezwał się:
-Mam dla was dosyć przykrą wiadomość. Kreti zaginął.
-CO!?- Odezwały się jakby chórem głosy wszystkich stojących na podwórku. Na ten okrzyk z warsztatu wyszedł kogut wynalazca w czapce z pomponem i niebieskiej piżamie ozdobionej wzorami zrobionymi z złotej nici.
-Cococo tam się dzieje?- Spytał kogut. Myślałem że to Kornelek odpala naszą starą pralkę „Franie”. A tu Arturros przyleciał.- Wejście koguta rozładowało napięcie.
-Jak ty możesz spać kiedy tu Kreti zaginął!- Skarcił koguta ostro Kretes.
-KRETI ZAGINĄŁ!- Wystraszył się kogut.- Jak to możliwe?
-Niestety.- Odpowiedział Arturros.- Miał lecieć do fabryki broni laserowej w okolicach Dubaiu. Zostawił tylko ten list.- Artur zaczął czytać na głos:
………………………………Telegram wojskowy……………………………… Drogi panie Kreonem. Przepraszam, że niepokoje pana tą wiadomością doręczoną w dość…dziwny sposób. Ale muszę przejść do sedna. Nasza fabryka niedawno otrzymała list od niejakiego: Retesa. Grozi nam, że pozabija nas, jeżeli nie wstrzymamy produkcji broni dla flamingów i nie doręczymy mu do Indii 30 tysięcy sztuk blasterów szturmowych C-32. Wiem, że może wydawać się to dziwne, że niepokoimy pana „sprawą terrorystów”. Niedługo potem śnił mi się Akadsukid groził mi, że jego demoniczne dodo zniszczą fabrykę i zobaczyłem całą fabrykę zniszczoną razem z personelem. Jak wiem to nie był przypadkowy sen, z rana zobaczyłem wyryte nożem na drzwiach mojego biura słowa: „Pamiętaj, co ci mówiłem –Akadsukid”. Ten cały „Retes” musi dla niego pracować. Rozmawiałem z posterunkiem flamindżych wojowników i polecono mi się do pana zwrócić (oczywiście w tajemnicy). Adres zwrotny: „Russela 198 • 01-111 El flama, okolice Dubaiu. Telefon (0-95) 568 98 228 • Faks (0-95) 568 98 228”
Dziękuje Maracus Taras
-No i co o tym myślicie?- Zapytał Arturros.- Zaginął gdzieś na morzu czarnym.
-Ten list wiele wyjaśnia!- Odezwał się Kornelek.
-Arturrosie, mógłbyś nas zabrać w miejsce gdzie ostatnio przebywał Kreti?- Zapytał Reksio.
-Oczywiście!- Udzielił krótkiej odpowiedzi flaming.
Indie, tajna kwatera Akadsukida. Poniedziałek 22 cze 2010 Godzina 15: 00
Akadsukid swobodnie przechadzał się po swoim biurze patrząc od czasu do czasu przez wielkie okno na uwijające się przy kilku wielkich transportowcach kretlony niezawodne klony kretów ninja zmodyfikowane genetycznie o zdolności taktyczne i zdolności posługiwania się karabinem jak swoją trzecią łapą. Klony sprowadzane z planety Flamino były świetne w bitwie i produkowane w dużym nakładzie. Kretlony uwijały się przy ogromnych transporterów przysłanych przez federacje Kretalionu oraz zakon Kitów.
-Panie!- Odezwał się głos Kretdalorianina sierżanta A’kia trenera komandosów.
-Słucham sierżancie A’kia.- Odparł Akadsukid.
-Dotarły do nas wiadomości z Flamino. Transport kretlonów nie dotrze do nas w tej turze, flamingi zablokowały szlak nadprzestrzenny dużą armadą. Nie poradzimy sobie z nimi nawet gdybyśmy mieli siły szturmowe federacji.- Zameldował A’kia. Akadsukid nagle odwrócił się do stojącego na progu dużego gabinetu sierżanta i zdenerwowany powiedział:
-Potrzebujemy tego transportu kretlonów na wypadek gdyby ten wścibski Arturros zwietrzył nasz spisek w Indiach.
-Nic na to nie mogę poradzić.- Wzruszył ramionami A’kia był wysokim kretem ubranym w zieloną zbroje z znakami pochodzenia i swojego rodu wymalowanymi na zielono.- Moi komandosi nie dadzą sobie rady z 55 fregatami. Wybacz szefie, ale odcięli też szlaki linni zaopatrzeniowych federacji. Lord Gęgutin mówi, że zbierze siły i oczyści szlaki. Tylko potrzebuje na to…Tydzień?
-Tydzień!- Wściekł się Akadsukid.- Zdążyłbym dostać już z 2 transporty moich kretlonów.
-Wybacz szefie. Flaminonianie obiecują, że przyślą 2 razy tyle, jeżeli oczyścimy szlaki.- Poinformował go sierżant.
-Gdzie jest dod-admirał mojej floty?- Zapytał wściekły flaming.
-Tu jestem, o wielki panie.- Powiedział Dod-admirał wchodząc do biura. Był niedużym demonicznym dodo o czerwonych świecących oczach i wyszarzałych kolorach. Ubrany był w szary jak on cały Kepi* oraz czerwoną szarfę z odznakami dod-admirała.
-Dod-admirale! Musimy porozmawiać z Lordem Gęgutinem w sprawie odblokowania szlaków zaopatrzeniowych. A ty masz najlepsze wyczucie taktyczne(w końcu tak cię zaprogramowano podczas twojego tworzenia w głównej fabryce demonicznych dodo).-Powiedział Akadsukid.- A teraz chodźmy musimy z nim pomówić..
Czy Nasi bohaterowie odnajdą Kretiego?
Co dalej się wydarzy w tej zakręconej opowieści?
Czego dowiedzą się nasi bohaterowie po przybyciu do Tunezji?
Tego dowiecie się w następnych rozdziałach.
___________________________________________
*-Kepi – czapka ze sztywną obręczą, na której znajduje się płaskie denko. Pierwotnie kepi miało daszek. Kepi to nakrycie głowy typowo uczniowskie lub wojskowe. Najbardziej znane są kepi używane przez francuską armię (w tym Legię Cudzoziemską) i żandarmerię. Politykiem, który upamiętnił się lansowaniem tego modelu nakrycia głowy był generał Charles de Gaulle.
Proszę o szczere oceny.
_________________
Najnowszy news 2010-09-21. Zapraszam też:
http://newflamingoland.blog.onet.pl/
|
Śr, 23 cze 2010, 15:50 |
|
|
Dominik
Bardzo Stary Norman
Dołączył(a): So, 6 gru 2008, 12:33 Posty: 680 Lokalizacja: Bochotnica
|
Świetne! Błędów nie zauważyłem, ale akcja świetna! 10/10!
_________________Lwów i Wilno na zawsze polskie! Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia. Piszę poprawnie po polsku"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo
|
Śr, 23 cze 2010, 15:56 |
|
|
Luk
Lider Podziemia
Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44 Posty: 1340 Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
|
Błędem jest to, że po myślniku piszesz dużą literą, a nie małą, jak powinno być. Reszta świetna. 9,9/10.
|
Śr, 23 cze 2010, 15:58 |
|
|
nieznany
Mistrz Gry
Dołączył(a): Śr, 21 sty 2009, 17:53 Posty: 2045 Lokalizacja: Uniwersum Kreacji
Naklejki: 4
|
Te flamingi ciagną się i ciągną... Nie możesz wymyślić czegoś nowego?
8,5/10-Coś trudno się czyta, zero humoru. Literówki i błędy z wielkością liter, zwłaszcza imienia ,,Kretes".
_________________Rrauu hau hou grrao Hauhaure (hau. Mówię poprawnie po Hauhasku). Tym kolorem prowadzę walkę admina ze złem."Wszyscy jestescie moimi dziubaskami ^^" <- Ten cytat zawsze poprawia mi humor, Api.
|
Śr, 23 cze 2010, 21:24 |
|
|
Kacper98
Forumowy Artysta
Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53 Posty: 1778 Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
|
Zgadzam się z nieznanym,weź daj spokój z flamingami bo się nudne robi.
A poza tym to dobrze wszystko oprócz tego że po przecinku dużą literą piszesz.E...myśl....9/10
_________________Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
|
Cz, 24 cze 2010, 06:03 |
|
|
arturros
Starszy Norman
Dołączył(a): Pn, 6 sie 2007, 12:20 Posty: 345 Lokalizacja: Skądś
|
[quote="nieznany"]Te flamingi ciagną się i ciągną... Nie możesz wymyślić czegoś nowego?[quote]
Przykro mi Nieznany, flamingi to moja wyobraźnia. Próbowałem pisać o czymś innym ale wyszło takie DNO że żal mówić mi na to DNO. Aprops humoru. Nie wszystkie opowiadania muszą być głupawe. Moje opko jest opkiem poważnym i starałem się dać dosyć dużo najrozmaitszych parodii.
_________________
Najnowszy news 2010-09-21. Zapraszam też:
http://newflamingoland.blog.onet.pl/
|
Cz, 24 cze 2010, 08:41 |
|
|
arturros
Starszy Norman
Dołączył(a): Pn, 6 sie 2007, 12:20 Posty: 345 Lokalizacja: Skądś
|
Rozdział 2: Komandosi
Baza dowództwa sił komandoskich HERC, In pizzal, Flamingoland. Wtorek 22 Cze 2010 Godzina: 13: 55.
Kapitan Maldurf von Krettof przechadzał się swobodnie po swoim biurze. Najpierw Kreti otrzymał awans na stopień generała. Teraz on, na dowódcę sił komandoskich HERC( H
eavy E lectric R econ C omposition). Ci komandosi byli szkoleni na swój zawód, od kiedy skończyli 3 lata. Byli, sprytni, przebiegli i potrafiliby włamać się tam gdzie nikt o zdrowych zmysłach by nawet nie próbował. Dowództwo sił HERC mieściło się w osadzonym w północno-afrykańskim klimacie mieście In pizzal. Na wielkiej górze, wzgórzu Asira podobnie jak w Hollywood stało kilka neonowych liter ustawiających się w napis „IN PIZZAL”. Góra była widoczna z całego miasta. Gdziekolwiek by się nie mieszkało widziałoby się ten ogromny napis. Miasto różniło się znacznie od Flamingo city, jego domy miały średnio 20 pięter a nie z 100. Były one też budowane w stylu bliskowschodnim. Maldurf stanął obok stołu holograficznego, już miał wybrać z listy ulubionych numer holograficzny do pałacu prezydenckiego, Kurana gdy rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Kapitan westchnął i niechętnie odsunął się od panelu dotykowego służącego za panel kontrolny stołu holograficznego. I powiedział głośno:
-Proszę!- Do salonu wszedł wysoki kret. Miał na sobie zbroje zrobioną z fuzji bawełny i tytanu. Na głowie miał hełm, jaki mieli zwykli żołnierze. Zdolność oddychania zapewniały mu dwie „puszki” osadzone po dwóch stronach kreciego nosa.
-Witaj generale.- Powiedział kret salutując.
-Spocznij! Coś się stało?- Powiedział Maldurf podchodząc do biurka po swój Minikomputer wielkości konsoli PSP.
-STPW (S łużba, Tajemnej Poczty Wwojskowej) przekazało nam rozkaz od samego króla!- Zameldował kret.- Mówi coś o akcji wywiadowczej w fabryce broni w El flama w okolicach Dubaiu.
-Słyszałem.-Odparł Maldurf.- Kreti miał tam lecieć, tylko zaginął.
-Owszem. Kogo tam wyślesz?- Ciekawił się kret.
-Kapitanie, Marco. Mam nadzieje, że ty i skład Beta zajmiecie się tą misją.- Powiedział Maldurf puszczając do kreta oczko.
-Oczywiście sir!- Krzyknął szczęśliwy z zaszczytu, jaki go spotkał Kapitan Marco, zasalutował i wybiegł z biura jak dziecko, które miało dostać właśnie nową zabawkę. Maldurf zapomniał o tym, że chciał się skontaktować z Molly i chwycił swój minikomputer gdzie włączył słownik języka Ka-flama. Używanego przez flamingi w różnych częściach gramatyki. Z tych wyrazów, jakich nauczył się podczas rozmów z jego użytkownikami. Większość tych wyrazów zazwyczaj pomijali w słowniku. A jako że Ki-flama był oficjalnym językiem Zjednoczonej Republiki Układu Marinez, do którego to miał lecieć z ważną wizytą. A te kilka słów, jakie znał bardziej nadawało się do rozmowy w jakieś niechlujnej kantynie niż z ważnym przedstawicielem władz planety.
„ „Ki’mara, um Dalhmund!” -Dzień dobry szanowny panie.
„Da Marramo Dalhmund kammarana” - Napije się szanowny pan herbaty?
„Sierra’ku mal Admund”- Chciałbym porozmawiać na tematy państwowe.
„Am Admund dal ceve” – Wasze państwo jest bogate.
„Om Admund kal yamra” –Mój kraj chciałby zaproponować sojusz.”
Maldurf czytał i powtarzał słowa owego języka. W młodości jego tatka mówiła że ma talent do języków. Potrafił przyswajać bardzo szybko nowe słówka i już jako małe kreciątko znał bardzo dobrze polski i wiele innych języków. No, oprócz Ki-flama i kilku innych…
Kwatera oddziału HERC „Beta”, In pizzal, Flamingoland. Wtorek 22 Cze 2010 Godzina: 14:25 .
Kapitan Marco wszedł do kwatery oddziału Beta. Była to nieduża metalowa budowla zwieńczona w kopułę. Znajdował się tam oddział szpitalny, 2 osobowe kwatery, kuchnia i salon. Przedpokój kwatery złożony był z długiego rzędu drewnianych ławek i szafek, w których znajdowały się zbroje, broń oraz cywilny strój każdego z jej członków. Marco podszedł do szafki z napisem „Kap. Marco” dotknął łapą do czarnego panelu i po chwil nad panelem zapaliło się zielone światełko. Kapitan otworzył szafkę i zdjął: buty i zbroje zostając w swoim futrze. Jego krecią twarz zdobiło rdzawo-pomarańczowe koło z bródki i wąsów dookoła jego twarzy oraz długie rdzawo-pomarańczowe włosy. Kret zamknął szafkę i dotknął jeszcze raz łapą panelu i zielone światełko zgasło. Wszedł do dalszej części złożonej z pomalowanych na jasnożółto ścian. Podłoga okryta była czerwonym dywanem z złotymi wzorami. Korytarz między przedpokojem (zamkniętym od strony wejścia i od strony domu) a salonem zdobiły obrazy oraz nieduże drzewko położone w długiej prostokątnej doniczce. Marco wszedł do salonu, na dużej sofie siedziało 6 kretów. Na podłodze zaś leżały dwa trzymając dwie konsole typu playstation. Obok kretów leżało pudełko do gry „Staller 3: Kompania Delfinów”. Cały salon był dosyć duży, obok telewizora i szafki, na której półkach stały Konsola N-700, DVD, Oraz stacja dysków holograficznych. Znajdowały się okna, z lewej, pod ścianą stały szafki. Pośrodku salonu wspomniana wcześniej sofa po prawej znajdował się korytarz prowadzący do przedpokoju obok było wejście do kuchni zaś naprzeciwko ekranu telewizora korytarz na schody, do toalety i oddziału szpitalnego. Na wyższym piętrze znajdowały się kwatery.
-Niemało wam strzelania w prawdziwym życiu.-Zagadnął Marco patrząc na podzielony ekran, po którym przesuwały się sylwetki dwóch uzbrojonych delfinów w hełmach. Przepasanych w literę X pasami z nabojami i trzymającymi potężne blastery C-75.
-Szefie, też musimy się trochę pobawić.- Jęknął kret z długimi blond włosami i jasną bródką.
-Myślałem, że macie już dosyć strzelania w robocie?- Uśmiechał się Marco.
-A, w co mamy grać?- Zapytał Kret w kapeluszu o ciemnych włosach i wąsach.- Chyba nie w jakąś grę edukacyjną, która uczy ile to 2+2?- Marco przysiadł na ziemi i złapał za konsolę. Po jakiś pięciu minutach w grze multiplayer awansował z: „Strzelca z poboru” na „Sierżanta polowego”. Po przejściu 5 z kolei misji kapitan Marco zapisał grę, odłożył konsolę i powiedział:
-No dobrze! Teraz musimy przejść do spraw służbowych. Wiecie chyba o tym, że generał Kreti Kretonem zaginął podczas lotu do El Flama w okolicach Dubaiu. Leciał do tamtejszej fabryki broni… Sam król! Zlecił nam zwiad w tamtej fabryce. Na odpoczynek mieliście cały tydzień. Teraz trzeba było wziąć się do roboty!- Drużyna zareagowała w jednej chwili. Wszyscy HERCowie wyszkoleni byli do akcji i kochali je bardziej niż jakąkolwiek zabawę.
-No to do roboty.- Powiedział jeden z kretów i wszyscy ruszyli do przedpokoju.
Miasto Tikowa, Flamino. Wtorek 22 Cze 2010 Godzina: 18: 43 .
Kokos sai jeden z naukowców pracujących przy projekcie armii kretonów przechadzał się po korytarzach Tikowa, wielkiego miasta położonego w trzech budynkach. Kokos sai była niebieską ufokurą. Od czasów rewolucji Psa z gwiazd (Tak nazywano obalenie rządów kuratora przez Reksia) Kokos sai dowodziła buntowi złożonemu z najwierniejszych szturmowców. Jednak wojska La resistance oraz lud Kurana nie chcieli pozwolić na powrót kuratora i cały wściekły tłum uzbrojony z środków La resistance w większości wytępił oddziały Kokos sai zmuszając ją do ucieczki na „zaginioną” planetę Flamino. Gdzie studiowała i zmieniła swoje dawne imię Mi Anna na Kokos Sai. Tam razem z Lama Mu opracowała sposób na klonowanie kretów. Jako pierwowzoru używali Jamgo Kretta łowcy nagród pracującego aktualnie dla Akadsukida. Kokos sai podeszła do drzwi i zadzwoniła do nich. Otworzył jej ubrany w czarną zbroje Kretdalorianin Jamgo Krett.
-Co chcesz Kokos Sai?- Zapytał Kretdalorianin.
-Potrzebujemy nowych kretonów panie, Krett ale próbki DNA się już zepsuły i…- Mówiła Kokos Sai. Ale przerwał jej Jamgo Krett:
-Potraficie stworzyć przy pomocy tej maszynerii 500 kretlonów dziennie i sprawić żeby dojrzewały w 6 dni do wieku 30 lat z wszystkimi możliwymi umiejętnościami. I jeszcze zrobiliście, że od 30 lat dojrzewają normalnie. A nie potraficie zakonserwować DNA?!
-Przy każdym klonowaniu DNA jest coraz bardziej osłabione w specjalne składniki osłonowe, w które je konserwujemy. Po jakimś czasie się ta osłona niszczy i DNA ulega degradacji. Starając się uniknąć dysfunkcji u kretlonów DNA o ciężkim osłabieniu osłony utylizujemy. A jedna próbka DNA starczy na tydzień.
-Ja wam radzę wstrzymać na jakiś czas tą szaloną produkcje. Wiesz przecież, że flamingi coraz bardziej węszą. Jeżeli odnajdą, Flamino zniszczą tą planetę jak poprzednią bazę-planetę na Van’ga, o której nie warto mówić jak skończyła.- Mówił Krett opierając się jedną łapą o framugę.
-Czyli zamienią Flamino taką szarą pustynie bez życia. Te strusie, flaminonianie nie pozwolą żeby ich tak potraktowano. Możemy wysłać do boju kretlony.- Zasłaniała się Kokos Sai.
-Widziałaś chyba tych ich wojowników?- Ściszył ton Krett.- Nawet cała dywizja kretlonów nie sprosta jednej z 30 osobowych drużyn. Ich flota jest ogromna.- Krett mówił już prawie szeptem.- Około 55 tych ich fregat zablokowało szlak na ziemię do Akadsukida. Ściągają z nadprzestrzeni każdy statek zmierzający po tym szlaku i niszczą go do końca.
-Widziałam te ich fregaty. –Powiedziała Kokos Sai patrząc na Flaminonian. Były to wysokie białe strusie o długich szyjach i czarnych głowach.- Cała flota z Flamino a nawet ta federacji nie dałaby rady takiej armadzie złożonej z dwóch takich, które blokują szlak na ziemię.
-Radzę wam przestać o ile jeszcze możecie. To dla bezpieczeństwa was wszystkich.- Powiedział na pożegnanie Krett i zamknął drzwi.
Czy Koks Sai podejmie decyzje?
Jak potoczy się akcja zwiadowcza?
Czy Retes i Akadsukid pracują razem?
Tego dowiecie się w następnych rozdziałach.
_________________
Najnowszy news 2010-09-21. Zapraszam też:
http://newflamingoland.blog.onet.pl/
|
Pt, 25 cze 2010, 15:50 |
|
|
Luk
Lider Podziemia
Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44 Posty: 1340 Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
|
Fajne, tylko błędy nieco wszystko obniżają. Na początku enter zamiast spacji. Ale ogólnie bardzo ciekawe, szkoda tylko że nie ma humoru. 9/10.
|
Pt, 25 cze 2010, 16:08 |
|
|
Dominik
Bardzo Stary Norman
Dołączył(a): So, 6 gru 2008, 12:33 Posty: 680 Lokalizacja: Bochotnica
|
Fakt, jest trochę błędów, co obniża ocenę. Brak żartów natomiast mi nie przeszkadza, przecież to nie jest kabaret. 9,5/10.
_________________Lwów i Wilno na zawsze polskie! Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia. Piszę poprawnie po polsku"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo
|
Pt, 25 cze 2010, 17:13 |
|
|
Kacper98
Forumowy Artysta
Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53 Posty: 1778 Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
|
Super!Bardzo mi się podoba.Ale jedyną przeszkodą są błędy w pisowni.
Narazie 9,5/10
_________________Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
|
Pt, 25 cze 2010, 18:14 |
|
|
arturros
Starszy Norman
Dołączył(a): Pn, 6 sie 2007, 12:20 Posty: 345 Lokalizacja: Skądś
|
Starałem się dać kilka parodii. Jeżeli ktoś nie zrozumiał to dam je tutaj:
Flam ino=Kam ino
Kokos Sai=Ko Sai.
Tikow a= Tipoc a
Kret lony=K lony
Mam nadzieje że więcej rozumiecie. Proszę też o kolejne ocenki (I love 9,5).
_________________
Najnowszy news 2010-09-21. Zapraszam też:
http://newflamingoland.blog.onet.pl/
|
Pn, 28 cze 2010, 08:28 |
|
|
nieznany
Mistrz Gry
Dołączył(a): Śr, 21 sty 2009, 17:53 Posty: 2045 Lokalizacja: Uniwersum Kreacji
Naklejki: 4
|
9/10
Ładnie, całkiem ładnie. Ta jednostajność flamingowa, z ktorą nie możesz sobie poradzić, zabrała punkt. Ale sposób na nią jest łatwy. Ja kiedyś też to miałem, na innym forum i oderwałem się po przeczytaniu kilku książek pozwalających na snucie dalszych wyobrażeń o losach ich bohaterów. Po prostu flamingi zajmą mniej miejsca w wyobraźni, jak zasypiesz ją stosem historii kolonizujących, a te zadziałają jak akumulator i powstanie nowe miejsce, idealne na coś zupełnie oderwanego od flamingów. Proste i skuteczne, polecam ten sposób.
_________________Rrauu hau hou grrao Hauhaure (hau. Mówię poprawnie po Hauhasku). Tym kolorem prowadzę walkę admina ze złem."Wszyscy jestescie moimi dziubaskami ^^" <- Ten cytat zawsze poprawia mi humor, Api.
|
Pn, 28 cze 2010, 13:05 |
|
|
arturros
Starszy Norman
Dołączył(a): Pn, 6 sie 2007, 12:20 Posty: 345 Lokalizacja: Skądś
|
Nieznany, to nie jest takie prostę. Flamingi powstały już kiedy miałem 3 lata. A teraz dobijam do 12 więc to trochę trudnę się tego pozbyć ^^.
Jeśli już o czymś nie związanym z flamingami to o gwiezdnych wojnach(I love Star Wars) no ale i tak zrobiłem tyle parodii że mam nadzieje że to doceniłeś w ocenie. No ale nic. Cała seria "Reksio,Kretes i Arturros" opierać się będzie głównie na flamingach. Jednak nie wiem. Może zrobię jakiś dodatek do flamingów...
_________________
Najnowszy news 2010-09-21. Zapraszam też:
http://newflamingoland.blog.onet.pl/
|
Wt, 29 cze 2010, 07:56 |
|
|
nieznany
Mistrz Gry
Dołączył(a): Śr, 21 sty 2009, 17:53 Posty: 2045 Lokalizacja: Uniwersum Kreacji
Naklejki: 4
|
Fiu, fiu... dziewięć lat flamingów. Powalające. Myślę jednak, że seria ,,Świat Dysku" Terrego Pratchetta i tak sobie poradzi. Po przeczytaniu ,,Koloru magii" wstałem i maszerowałem w kółko przez trzy godziny, myśląc o Dysku. Ta konkretna seria działa też jako rozrusznik humoru, więc tym bardziej polecam.
_________________Rrauu hau hou grrao Hauhaure (hau. Mówię poprawnie po Hauhasku). Tym kolorem prowadzę walkę admina ze złem."Wszyscy jestescie moimi dziubaskami ^^" <- Ten cytat zawsze poprawia mi humor, Api.
|
Wt, 29 cze 2010, 11:50 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 14 ] |
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
|
|