Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamixus Działacz Podziemia
Dołączył: 29 Mar 2006 Posty: 525 Skąd: z domu z czerwonym dachem
|
Wysłany: 07 Gru 2006 10:23 Temat postu: |
|
|
Caler Gler napisał: | Ciepłe, letnie popołudnie. 5 przyjaciół spotkała się po szkole. Każdy z wyjątkiem MNIE byli w dziwnie złym humorze.
-Coś się stało?
Spytałem.
|
No ale jak się spytałeś jak ciebie nie było tylko a inni byli widać że kłamiesz! |
|
Powrót do góry |
|
|
Caler Gler Norman
Dołączył: 27 Maj 2006 Posty: 178 Skąd: się bierze ból?
|
Wysłany: 07 Gru 2006 15:57 Temat postu: |
|
|
Coś musiało ci się pomieszać ... Wszyscy byli w złym humorze ale ja byłem w normalnym (boshe) _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caler Gler Norman
Dołączył: 27 Maj 2006 Posty: 178 Skąd: się bierze ból?
|
Wysłany: 09 Gru 2006 21:27 Temat postu: |
|
|
Uwaga!!! Oddaję Op w ręce Izzy'ego. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sniff Wielki Kopacz
Dołączył: 04 Lut 2005 Posty: 2795 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 09 Gru 2006 21:42 Temat postu: |
|
|
- Czas transformacji ! - wypowiedział te słowa Caler. - Power Rangers Fire!
- Power Rangers Water ! - krzyknęła Herra.
- Power Rangers Wind ! - krzyknął Syriusz.
- Power Rangers Earth ! - krzyknęła Emi.
- Power Rangers Love ! - krzyknął Izzy.
Wszyscy zmienili się w Power Rangers i pojawili się w mieście.
- Power Rangers! - powiedział, ze zdziwieniem te słowa Złoty. - Przecież zabiliśmy Cedrika.
- A wasze morfery, zostały zablokowane. - dopowiedziała to co miał na myśli złoty potwór, Skorupina.
- Ale wróciliśmy. - odpowiedział Zielony Rangers, którym był Izzy. - Z większą mocą by was pokonać.
- Nie damy się wam pokonać, teraz tak łatwo. - odpowiedziała Emi.
- Pożegnajcie się lepiej. - powiedział Syriusz.
Caler był zmieszany i nie wiedział co się dzieje.
- Kitowcy ! Bierzcie ich! - krzyknęła Skorupina. Po tych słowach z Złotym rozpłynęłą się w powietrzu.
Rangersi walczyli z kitowcami. Tymczasem rozpętał się pożar w miejskim szpitalu. Komunikator Calera zapiszczał.
- Co się stało, Zordonie? - zapytał Caler.
- Rozpętał się pożar w miejskim szpitalu, zabierz Herrę i spróbuj go ugasić. - powiedział Zordon poprzez komunikator.
- Tak jest. - odpowiedział chłopak. - Herra! Ruszamy.
Przeszkoczyli i pojawili się przy szpitalu, który się palił.
- WODNA WICHURA ! - krzyknęła Herra, a z jej rąk wytrysnął wielki strumień wody który próbował ugasić pożar.
- Wow! - zdziwił się Caler. - OGNISTY PŁOMIEŃ !
Wspomógł dziewczyne, chłopak który pochłaniał wręcz ogień.
Tymczasem pozostali...
- Udało nam się pokonać kitowców. - stwierdziła Emi.
Niewiadomo jakim cudem znikli i trafili gdzieś do innego wymiaru.
- Gdzie jesteśmy? - zapytał Syriusz.
- A skąd mamy wiedzieć? - zapytał ironicznie Izzy.
- Nie wiem... Myślałem, że coś wiecie. - odpowiedział Syriusz.
- To źle myślałeś. - wezchstnęła Emi. _________________ If I hadn't met you, my life would have had no meaning.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|