Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dominik Działacz Podziemia
Dołączył: 06 Gru 2008 Posty: 690 Skąd: Bochotnica
|
Wysłany: 22 Mar 2010 20:46 Temat postu: |
|
|
Długaaaaśny rozdział Mogłeś jeszcze dodać jakąś postać, który chodzi na rzęsach, ale i tak jest dobre, 10/10 _________________ Lwów i Wilno na zawsze polskie! Walczmy o niepodległość Łużyc!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Piszę poprawnie po polsku
"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo |
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 23 Mar 2010 16:22 Temat postu: |
|
|
Ogłaszam konkurs na nazwę dla wariackiej krainy, w której Kretes się znalazł (piszcie w tym temacie). Twórca najlepszej nazwy otrzyma fragment kolejnego rozdziału, na który inni będą czekać długo, nim opublikuję rozdział. Będzie to fragment oswobodzenia Kretesa z niewoli (a zrobi to sam). _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
Luk Działacz Podziemia
Dołączył: 18 Sty 2009 Posty: 529 Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest
|
Wysłany: 23 Mar 2010 18:44 Temat postu: |
|
|
Może być śmieszna?
Opakowanie.
Od tego że wszystko jest tam na opak i wogóle. _________________
The West! - polecam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Traktor Starszy Norman
Dołączył: 21 Wrz 2009 Posty: 276 Skąd: Zimna Wódka
|
Wysłany: 23 Mar 2010 19:00 Temat postu: |
|
|
Forum?
Kanalizacja?
Moderatorium?
OMGowo?
Wszczermistrzenasiągrzesicko Dolne? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 27 Mar 2010 23:16 Temat postu: |
|
|
No i Luk otrzymał nagrodę. Przy okazji powiem, że teraz Kretes spotka starego, dobrego przyjaciela, znanego z mojej serii opowiadań, którego rola pozornie zakończyła się już dawno. I jeszcze coś:będę podawał tło dźwiękowe przy każdym rozdziale (czyli przy jakiej muzyce z PR czyta się najlepiej). _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
Traktor Starszy Norman
Dołączył: 21 Wrz 2009 Posty: 276 Skąd: Zimna Wódka
|
Wysłany: 27 Mar 2010 23:24 Temat postu: |
|
|
No to fajnie, a dałbyś linki do wszystkich opowiadań z serii, było tyle tego xdd _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 17 Kwi 2010 20:50 Temat postu: |
|
|
Pora na kolejny rozdział.
Rozdział XV-Wielki powrót
Kretes, czując ostrza włóczni na plecach, dreptał powoli ścieżką. Dzięki świetnemu udawaniu wmówił strażnikom, że nie jadł śniadania, więc ci, aby przyspieszyć marsz, dali mu drugie. Teraz więc nasz otyły heros, choć był skazany na śmierć i prowadzono go wprost na szubienicę, był szczęśliwy, że zaspokoił w pełni potrzeby jednej z części swego ciała. A że pikinierzy byli prześladowani potrzebą sedesową, byli łatwowierni i mieli charakter zbliżony do niego, łatwo uknuł podstępny plan wyzwolenia się. Kiedy po dłuższym marszu Kretes zauważył po minach eskorty, że potrzeba sedesowa staje się nie do wytrzymania, a na horyzoncie widać upragnioną przez nich toaletę publiczną, kret już wiedział, że ma szansę.
-Widzę toaletę publiczną, będziecie mogli załatwić potrzebę-poinformował ich.-Pan przodem-dodał do strażnika po prawej.
Strażnik zabarykadował się w toalecie. Po dłuższej chwili wyszedł i wpuścił kolegę. Gdy i on odsiedział swoje, chcieli natychmiast ruszać, ale...
-Ja też czuję, że muszę pójść.
-Dobra, właź, ale nie próbuj ucieczki. Będziemy stróżowali dopóki nie przestaniemy.
Kret zamknął za sobą drzwiczki i rozejrzał się, czy wszystko potrzebne do akcji jest pod łapą. Było. Kretes wziął więc rolkę papieru toaletowego (nie ma to jak mięki papier toaletowy, jedna z trzech najcenniejszych rzeczy w życiu kreta), urwał spłuczkę (jakby co, ma czym dusić) i wyjął nożyczki z szafki lekarskiej, wiszącej na ścianie (musi się tym zadowolić w braku noża).
-Długo jeszcze?-rozległo się pytanie.
-Jeszcze minutkę!
Kret wlazł na klapę i wskoczył na rezerwuar. Nieco wyżej był mały otwór, o wiele mniejszy od strażnika. Ale kretu powinno się udać. Natychmiast brzuszysko Kretesa znalazło się w dziurze i zaczęło ją powoli przekraczać. Nagle... stanął. Kret się zaklinował!
,,I po co żarłeś drugie śniadanie, kretonie?"-zapytał sam siebie, rozpaczliwie machając nogami.
-Dosyć tego, obywatelu Kretesie, ma pan wychodzić!
Kretes nie odpowiedział.
-Wiesz co, myślę, że powinniśmy sprawdzić, czy on czegoś nie kombinuje. Nawet ja nie siedzę tyle po zatruciu pokarmowym. A przecież podaliśmy mu tylko mleko i wątróbkę, powinien trawić łatwo.
Kretes rozpaczliwie szarpnął i nagle wypadł z toalety. Po drugiej stronie strażnicy otworzyli drzwi i weszli do środka.
-Do pioruna, nie ma go!-rozległ się zdumiony głos jednego z nich.
Kretes musiał działać szybko. Podniósł z ziemi kij i zbliżył się cicho do drzwiczek.
-Może sprawdźmy na zewnątrz.
Kretes skoczył i zatrzasnął drzwiczki, po czym między uchwyty wsadził kij. Cała toaleta zadygotała, gdy pikinierzy próbowali je wywarzyć od środka.
-O matku, zacięło się!
-Ten kret nas ograł!
-Boję się, tu jest ciemno!
-Mamusiu!!!
Kretes, chichocząc, ruszył w gęsty las.
* * *
Kret, ledwo dysząc, usiadł na kamieniu dla odpoczynku. Była już pora obiadu, Kretes od śniadania nic nie jadł, nie licząc miodu, który wykradł z dziupli. Za późno się zorientował, że miśki, produkujące ów specjał, są w pobliżu i cenią go sobie bardzo. Wzięły go za pszczołę i strasznie go poganiały (kret nie miał ochoty na kontakt z żądłami miśków). Teraz więc, zziajany i pożądlony, siedział na kamieniu i wmawiał sobie, że mogło być gorzej. Nagle (Kretes miał szczęście) poczuł rozkoszny zapach marmolady. I choć obiecywał sobie być tym razem ostrożny, natychmiast ruszył za nim biegiem. Na miejscu zastał ogromną, trzymetrową pszczołę, obwąfarfocelącą koszyk leżący na ziemi. Jego właściciel, chuda wiewiórka, spoglądała na to z rozpaczą z gałęzi.
Kret, w przypływie odwagi, chwycił sękaty pień i przywiązał go do spłuczki. Jeden zamach tą osobliwą bronią-i pszczoła legła ze zgruchotaną głową.
Wiewiórka zeskoczyła na ziemię i zaczęła mu dziękować. Efektem rozprawy z potworem było kilka pożywnych kanapek.
-Wie pani, ostatnio miałem niemały kłopot.
-A jaki to?
-Przeniosło mnie z mojej ukochanej Pierwszej Strony i postawiło tutaj.
-Ma więc pan niezły ubaw, jak widzę.
-Czy może mi pani powiedzieć, jak wrócić z powrotem?
-Nie, bo mogę mówić tylko ,,tak" lub ,,nie".
-A czemu? Dotąd pani mówiła zwyczajnie.
-Nie mogę wyjaśnić, mogę mówić tylko ,,tak" lub ,,nie".
-Cóż... Inaczej sformułuję pytanie. Czy pani to wie?
-Tak.
-Jak opuścić tą Stronę i dojść do innej?
-Tak.
-Czy może w tym pomóc Atlantis?
-Tak i nie.
-Jakto?
-Takto.
-Mam to rozumieć jako ,,można się obejść"?
-Tak.
-Czy słyszała pani o Etnatorze?
-Tak.
-Czy jest teraz w krainie?
Wiewiórka milczała.
-Pani tego nie wie?
-Tak.
-Czy wystarczy skoczyć z wysokiej sosny, by dojść na inną Stronę?
-Nie.
-W tamtym świecie to skutkowało.
-Ale w tym nie.
-Czy jest ktoś, kto zechce mi pomóc?
-Tak.
-Kret?
-Nie.
-Szczur?
-Nie.
-Pies?
-Tak.
-Z łatą na uchu?
-Tak.
-Nie może być... Reksio... Dobrze, gdzie on jest?
-Mogę mówić tyl...
-Tak, tak... Jest na wolności?
-Tak.
-Czy muszę iść na zachód, by go znaleźć?
-Nie.
-Na północ?
-Nie.
-Południe?
-Tak.
-Dziękuję pani bardzo-rzekł Kretes, po czym rzekł dziarsko:-No, to pora na południe!
* * *
,,Dlaczego zawsze, gdy zjem dużo, zawsze po chwili jestem głodny?"-zdumiał się Kretes, drepcząc wąwozem godzinę później. Zwał się on Aghuhagh Singiel, a to od tego, że słynny kret-śpiewak Singiel zakrztusił się tutaj ciastkiem i opuścił tę krainę, maszerując na Drugą Stronę. Nagle... Kretes usłyczał człapanie. Człapanie, ale nie towarzyszył mu brzdęk żelaza, więc nie mogli to być żołnierze Atlantisa. Kret nie pożądał teraz jednak spotkania kogokolwiek, bo wiedział, gdzie iść, a każde spotkanie mogło się skończyć aresztem. Nie miał jednak gdzie uciekać-wąwóz był bardzo długi, nie było sensu uciekać nim. Ściany były zbyt strome, a dno miało zbyt twardą skałę, by ją drążyć.
To był kret niemal jego wzrostu. Miał dziwną, zielonkawą skórę, jakby nie przybył z tego klimatu. Mrużył dziwnie oczy, jakby ledwo widział, choć miał okulary. Z czubka głowy sterczało kilka włosków. Kretesowi wydał się skądś znajomy...
-Dzie... tfu, dobry wieczór!-rzekł tamten.
Kretes natychmiast zrozumiał, że ten kret nie jest stuknięty tak bardzo jak inni. Wszak chciał go przywitać normalnie.
-Eee... DZIEŃ DOBRY.
-Ciiii, bo ktoś usłyszy i wsadzą nas do kozy. Zaraz... nie widziałem cię aby kiedyś?
-Też mi się tak zdaje...
-Moment... czyżby...
-SETERK?!
-KRETES?!
-Od kiedy nosisz okulary?!
-Parę lat świetlnych temu zepsuł mi się wzrok, gdy biłem rekord patrzenia na gwiazdę z odległości miliona kilometrów.
,,No, super, wreszcie mam z kim iść przez ten kraj!"-pomyślał uradowany kret.
-Dobra, dosyć...-wycharchał Kretes, gdy Seterk o mało go nie udusił.-Skąd się tu wziąłeś?
-To chyba oczywiste... Wielki Uspokoiciel pozwolił mi, dzięki mojemu dobremu zachowaniu, wrócić do Grona.
-Do czego?
-No... Światy są skupione jakby w grona. Ten, zwany Opak-owaniem (wszystko jest tu na opak), jest w jednym wraz z naszym Wszechświatem. Uspokoiciela guzik obchodzi, do którego świata w gronie trafimy, ważne jest dla niego tylko właściwe grono. A ty jak tu trafiłeś?
-Odgadłem zagadkę Uspokoiciela. Ale nie spełnił swego warunku umowy, miał mnie odesłać bezpośrednio do Wszechświata.
-Powiedział ci to wprost? Może chodziło mu tylko o właściwe grono?
-Tak, może. Mam pewien kłopot, przyjacielu. Otóż...
I opowiedział mu cała historię od momentu, w którym Seterk napisał w Księdze Losu ,,Reksio i Kretes zniknęli i przenieśli się w czasie naprzód, w stronę swoich czasów, ku zachodowi słońca.", co trochę trwało. Seterk skomentował:
-Widzę, że najważniejsze są teraz dla ciebie prowiant i informacje. Jesteś głodny tuż po obiedzie, bo tu jest inna zasada pożywiania się:Im więcej zjesz, tym bardziej będziesz głodny".
-To straszne!
-Nie. Wystarczy ci do zaspokojenia głodu na długie godziny szklanka soku i kanapka. Po obszernym obiedzie zawsze będziesz słaby.
-Ach, podstępna metoda zagłodzenia wszystkich mieszkańców...
-Chodź ze mną, znam miejsce, w którym łatwo zaspokoisz głód.
* * *
Kim są tajemniczy Spiskowcy?
Kto sieje terror w kraju?
Kim jest Czarny Smok i podobne istoty?
Zobaczycie.
CDN
Rozdział był, tradycyjnie, pokręcony i za długi. _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
Luk Działacz Podziemia
Dołączył: 18 Sty 2009 Posty: 529 Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest
|
Wysłany: 17 Kwi 2010 22:07 Temat postu: |
|
|
Długi, aż za długi. Ale cieszę się że wreszcie pojawi się Reksio i ktoś inny z naszych bohaterów, bo to mają być Przygody Reksia, a nie Przygody Kretesa. Ortografia i interpunkcja dobra. Stawiam 9/10, czegoś mi zabrakło i dzięki za mój akcent (''Opakowanie'') w opowiadaniu. _________________
The West! - polecam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Dominik Działacz Podziemia
Dołączył: 06 Gru 2008 Posty: 690 Skąd: Bochotnica
|
Wysłany: 18 Kwi 2010 12:38 Temat postu: |
|
|
Ale długi rozdział. Wytrzymałem jednak, bo treść była świetna. Minimalne błędy, więc dychy nie dam, ale 9,75/10. _________________ Lwów i Wilno na zawsze polskie! Walczmy o niepodległość Łużyc!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Piszę poprawnie po polsku
"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo |
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 18 Kwi 2010 12:57 Temat postu: |
|
|
W czasie żałoby natworzyłem materiału na parę takich rozdziałów. Przed chwilą opisywałem początek upadku Atlantisa w notatniku. Kiedy dać kolejny rozdział? _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
Dominik Działacz Podziemia
Dołączył: 06 Gru 2008 Posty: 690 Skąd: Bochotnica
|
Wysłany: 18 Kwi 2010 13:09 Temat postu: |
|
|
nieznany napisał: | W czasie żałoby natworzyłem materiału na parę takich rozdziałów. Przed chwilą opisywałem początek upadku Atlantisa w notatniku. Kiedy dać kolejny rozdział? |
Najlepiej jak najszybciej _________________ Lwów i Wilno na zawsze polskie! Walczmy o niepodległość Łużyc!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Piszę poprawnie po polsku
"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo |
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 18 Kwi 2010 14:35 Temat postu: |
|
|
Czyli, jak rozumiem, teraz?
Rozdział XVI-Przewroty się zbliżają
Kretes, któremu już burczało w brzuchu tak, że można to było wziąść za warczenie, wkroczył parę minut później wraz z Seterkiem na obszerną polanę. Na środku stał okrągły stolik, średnicy około czterech metrów. Wokół siedziały następujące osoby: stary szczur z okularami (wyglądały, jakby wiele razy je łamano i sklejano taśmą), kret z bardzo długim nosem, bez przerwy kichający, wysoki lis, cały niemal zakuty w blachę, brązowy pies z ciemną łatą na uchu i zabandażowanym ogonem i ogromny żółw. Poza tym były cztery wolne krzesła, jakby kogoś oczekiwano.
-A to kto? Nowy?-zapytał nieufnie lis.
-Jeszcze mu nie proponowałem, ale Kretes zawsze pomaga takim stowarzyszeniom-odpowiedział Seterk.
-Przepraszam, jakim stowarzyszeniom?
-Ludowyzwoleńczym.
-A, to chcę pomóc. Zawsze w tym pomagam.
-Hmmmmm...-mruknął żółw.-Tak jest, Seterk?
-Owszem. Ma na swoim koncie Kuran i Pokopane.
-To ten słynny kret, kolega Dzielnego Psa?-zdumiał się szczur.
-To ja.
-A, to chyba wystarczy...-powiedział żółw.-No dobrze... Głosujemy. Kto jest za przyjęciem kreta Kretesa do Tajnych Spiskowców?
Wszyscy, oprócz lisa, podnieśli ręce.
-Nie powinniśmy wierzyć byle kretowi.
-Ale uchwała została uchwalona, więc siadaj-rzekł Seterk. Oboje usiedli przy stole, przy którym siedziało łącznie już siedmiu Spiskowców. Kretes natychmiast zabrał się za makaron.
* * *
-No dobrze... Odwalmy formalności i zacznijmy zebranie-zaczął żółw.-Bagnoled, czyli ja, obecny. Rycerz Arturian obecny (tu wskazał na lisa). Zwiadowca Seterk obecny. Księgowy O`Fuj obecny (to był szczur). Goniec O`Bieg obecny i zziajany (pies cicho mruknął). Goniec Kiur wykonuje zadanie. Szpieg Serek nieobecny. Szpieg Kicha jest (kichający kret skinął głową). Szpieg Trufla nieobecny. Szpieg Kostek nieobecny. I nowy członek... Jaki mu nadać tytuł i zadanie?
-Ja bym proponował, nim mi je wybierzecie, opowiedzieć o sytuacji.
Żółw spojrzał na niego z oburzeniem, ale zaczął powoli:
-Czternaście lat temu rządzący sprawiedliwie król Korier zarządził ucztę na terenie, zwanym dziś Popielnym Polem. Poddani czekali tam na niego, ale się nie doczekali-królewski orszak nigdy nie dotarł na miejsce, zaginął w połowie drogi. Wówczas, nim zrozumieliśmy, w jakiej sytuacji jest kraj, nasz jedyny sąsiad w tej Stronie, Atlantis, najechał nas i podbił. Wprowadził prawa chaotyczne i surowe. Za mówienie ,,dzień dobry" w dzień jest kara śmierci. Parę kretów próbował nawet wywrócić na lewą stronę, lecz ofiary nie przeżyły godziny, więc dał spokój. Ogólnie mówiąc, zaczęliśmy spiski. Chcemy przywrócić Koriera i strącić Atlantisa. Mamy jednak parę problemów. Po stronie Atlantisa stoją trzy straszne potwory, choć były cztery (Arturian pokonał poczwarę). I taka jest sytuacja.
-Jakie to potwory?
-Wielki Smok, Czarny Wąż i Lodowy Olbrzym. Smok śpi mocnym snem pod Popielnym Polem. Wąż drzemie pod pałacem Atlantisa, zwanym Nimledin. Olbrzym mieszka na Szczycie Świata, górze Arb-Merret.
-Hmm... A co robią wasi szpiedzy?
-Szpiegują Atlantisa w jego pałacu. Najważniejsze ich zadanie to odnalezienie klucza do podziemi pod Popielnym Polem, byśmy mogli dobrać się do Smoka.
-Ciiii!-syknął O`Fuj.
Wszyscy ucichli.
-Słuch na starość rzadko mnie już myli... Gwardziści Atlantisa.
Lis szybko zdjął zbroję i wsadził pod stół. O`Bieg szybko skoczył w krzaki. Kicha szybko zapadł się pod ziemię. Reszta została na miejscu, choć mieli niezbyt spokojne miny. Seterk wcisnął Kretesowi do ręki buteleczkę.
-Wypij.
-A co to?
-Kurczysok. Nie muszę chyba objaśniać działania...
Kretes duszkiem wypił zawartość. W parę sekund gogle już nie tylko nie mieściły się na nosie, ale też na brzuchu. Po chwili był już rozmiarów swego niedawnego paznokcia, a gogle Seterk wsadził do dziupli.
-Szybko, wskakuj...-szepnął, podstawiając mu wazę z zupą. Nie było wyboru-wskoczył do środka. O mało nie krzyknął, gdy wpadł do gorącej pomidorówki (Kretes niecierpiał pomidorówki).
-O, jak widzę, przybyłem na obiad...-rozległ się drwiący głos.
-Nie mamy zamiaru cię zaprosić, Świkopie.
-Niegrzeczna odzywka... A jeśli cię dla zabawy potorturuję, Seterku?
Rozległ się śmiech, pewnie Gwardzistów.
-A czemu nie pokopiesz sobie prosiaków, Świkopie?-odgryzł się Seterk.
Na to zarechotali Spiskowcy.
-Uważaj na słowa. Mam przeprowadzić rewizję.
-Tylko nie zaglądaj do wazy z zupą-wtrącił się Arturian.
-Nie zamierzam, cuchnie pomidorówą. Nie cierpię tego kwasu. Ale chętnie przeszukam imbryk z kawą...
Spiskowcy zachichotali ponownie.
Po minucie odgłosów siorbania i przełykania Świkop ponownie zabrał głos:
-Ponoć po okolicy kreci się kret, kreci się bez przerwy, i straszy poddanych upiornym ,,dzień dobry"...
-O to zapytaj ze stawu bobry.
-Zaraz ci skrócę ogon, ty przerośnięta, bezczelna myszo. Widzieliście go?
-A, widzieliśmy... Zamknął w toalecie dwóch tajniaków, którzy go eskortowali do Nimledin-zachichotał Seterk.
-To czemu ich nie uwolniliście, a kreta przynajmniej nie przytrzymali?
-Bo nie wiedzieliśmy, czy nam wolno.
-Do piekła z takimi świadkami... Gdzie się udał?
-W stronę przeciwną do tej, która jest jej przeciwną.
Świkop ryknął na gwardzistów:
-Marsz w stronę przeciwną do tej, którą jest na przeciwko jej przeciwnej!
-Mamy szansę uciec-szepnął Seterk, wyciągając Kretesa z wazy i stawiając go sobie na ramieniu, gdy gwardziści rozbiegli się w nieładzie.
-Brać go!-wrzasnął Świkop, gdy Seterk puścił się biegiem w stronę pobliskiego jeziorka. Gwardziści zrozumiali to zbyt dosłownie:każdy spróbował ,,brać" tego, który stał obok.
Seterk, ciężko dysząc, posadził Kretesa na trzymanym przez niego dysku.
-Jakby co, to Spiskowcy spotkają się po jutrze przy Wielkim Buku-szepnął. Jeden zamach i... dysk z gwizdem wiatru poleciał w stronę zachodu słońca.
* * *
Jak wejść do zamku pełnego zbrojnych?
Gdzie i jak ukrył się Reksio?
Jak wkupić się w łaski Atlantisa?
Wiadomo, kiedy się dowiecie.
CDN
Nieco chyba krótszy. _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
Dominik Działacz Podziemia
Dołączył: 06 Gru 2008 Posty: 690 Skąd: Bochotnica
|
Wysłany: 18 Kwi 2010 14:51 Temat postu: |
|
|
Tylko jeden błędzik (wziąć, nie wziąść), ale ogólnie bardzo dobre. 10/10. _________________ Lwów i Wilno na zawsze polskie! Walczmy o niepodległość Łużyc!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Piszę poprawnie po polsku
"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo |
|
Powrót do góry |
|
|
Luk Działacz Podziemia
Dołączył: 18 Sty 2009 Posty: 529 Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest
|
Wysłany: 18 Kwi 2010 15:03 Temat postu: |
|
|
Ja zauważyłem trzy. ''Wziąść'' zamiast wziąć. ''Pojutrze'' piszemy razem. I nie ''zrozumiali'' lecz ''zrozumieli''. Po za tymi błędami zastrzeżeń do rozdziału nie mam, bardzo dobry. Stawiam 9,5/10. _________________
The West! - polecam! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|