FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Święty Mikołaj zaspał Święta

 
   Odpowiedz do tematu    Forum Przygody Reksia Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michu
Bardzo Stary Norman


Dołączył: 13 Lut 2005
Posty: 426
Skąd: ze Szczecina

PostWysłany: 20 Gru 2006 21:04    Temat postu: Święty Mikołaj zaspał Święta Odpowiedz z cytatem

Święty Mikołaj zaspał święta
W sypialni Świętego Mikołaja zadzwonił budzik.
-O @#$%!-wrzasnął Mikołaj patrząc na budzik-Został tylko tydzień do świąt. Co począć? Nie mam wystarczająco dużo czasu by zrobić prezenty dla dzieci.
Szybko pobiegł do kuchni. Wziął dwa garnki i obijał je o siebie wołając:
-Wstawajcie elfy, lenie jedne!!! Do świąt został tylko tydzień!!!
Obszedł tak cały swój dom i obudził wszystkie elfy. Te szybko się umyły poszły do fabryki zabawek gdzie czekał na nie Święty Mikołaj.
-Szybko pracować śpiochy jedne! Robić zabawki, robić!-krzyczał
Elfy harowały jak woły przez dnie i noce bez odpoczynku. Dwa dni przed gwiazdką miały zaplanowaną imprezę. Chociaż do tego czasu raczej by nie skończyły wszystkich zabawek, Święty Mikołaj nie mógł odwołać tej imprezy, bo gdyby to zrobił związek zawodowy elfów puściłby cały jego dom i fabrykę zabawek z dymem. Elfy jednak wyrobiły się przed tą imprezą.. Było jeszcze ładowanie prezentów na sanie Świętego Mikołaja. Problem polegał na tym że elfy po imprezie były zkacowane, więc to zajęcie im nie szło a zostało tylko kilkanaście godzin go Gwiazdki.
-Jeżeli miałbym zdążyć roznieść wszystkie prezenty musiałbym chyba zatrzymać czas.-powiedział
smutnym głosem Święty Mikołaj, ale zaraz się uśmiechnął, bo wpadł na pewien szalony pomysł
Wziął ze sobą trójkę elfów. Zakradł się do szafy Mikołajowej, czyli jego żony i zabrał z niej cztery pończochy. Następnie zabrał z kuchni cztery patelnie. Na koniec wziął dwa sznurki i hak. Święty Mikołaj włożył sobie oraz elfom na głowy pończochy i dał im patelnie. Wsiadł z nimi na swoje sanie poleciał nad Rzekę Czasu. Na tej rzece pływa w swojej łódce Dziadek Czas. Gdy Święty Mikołaj i elfy dolecieli ten starzec pił whysky i śpiewał piosenki. Krótko mówiąc był pijany. Mikołaj był z tego zadowolony, bo to sprzyjało jego planowi. On i elfy podkradli się pod brzeg i rzucili na burtę łódki sznurek do którego końca przywiązany był hak. Weszli po tym na pokład. Ogłuszyli Dziadka Czasa waląc go w głowę patelniami. Następnie związali go drugim sznurkiem i wynieśli na brzeg. Łódka stała w miejscu, więc czas się zatrzymał. Święty Mikołaj i elfy załadowali staruszka na sanie i wrócili do domu. Związanego Dziadka Czasa ukryli w spiżarni. Elfy po dziesięciu dniach skończyły ładowanie sań. Święty Mikołaj oprócz prezentów miał na saniach metalową skrzynkę, a w tej skrzynce swój arsenał. Miał też kilkadziesiąt baniaków z benzyną i prowiant. Na sanie załadowano też pasażera, Dziadka Czasa. Święty Mikołaj ruszył. Po drodze wypuścił swojego pasażera nad Rzeką Czasu. Czas zaczął normalnie mijać, ale Święty Mikołaj miał i tak dużo czasu.
A że był wczesny wieczór, wielu ludzi jeszcze nie zasnęło. Święty Mikołaj wylądował na dachu hipermarketu. Chciał zejść na dół, ale od ziemi dzieliło go kilkadziesiąt metrów. Miał szczęście, bo
dla ozdoby ze ścian tego hipermarketu wystawały kolorowe kostki. Zszedł po nich, ale miał drobną
wpadkę. Chociaż był okropnym grubasem musiał nosić pasek aby mu spodnie nie spadły. W tamtej chili ten pasek się poluzował, więc spadły mu portki. Wszyscy ludzie którzy byli przy hipermarkecie gapili się na niego. Zdążył jednak zejść zanim przyjechała telewizja. Założył spodnie
i wszedł do hipermarketu. Stanął w ruchliwym miejscu, wyjął dzwonek i zaczął dzwonić krzycząc przy tym:
-Zdjęcie ze Świętym Mikołajem, tylko dwa pięćdziesiąt!
Każdy dzieciak chciał sobie zrobić z nim zdjęcie. Większość rodziców spełniła ich pragnienia. Święty Mikołaj do zamknięcia zarobił jakieś 2600 złotych. Gdy hipermarket został zamknięty Święty Mikołaj z niego wyszedł, wspiął się na dach, wsiadł do sań i ruszył dalej. Bez problemów leciał od komina do komina i wkładał prezenty pod choinkę, aż doleciał do bazy wojskowej.
-Jakiś dziwny obiekt lata nad naszą bazą.-powiedział tamtejszy pułkownik-Zniszczcie go.
W sanie Świętego Mikołaja zostały wystrzelone trzy rakiety, ale Święty Mikołaj swoim karabinem
absolutnego nieprawdopodobieństwa zmienił je w puszki z sardynkami.
-Co?!-oburzył się Święty Mikołaj-Ja wam i waszym dzieciom niosę prezenty, a wy do mnie strzelacie?! Pożałujecie chamy!
Święty Mikołaj wyjął z metalowej skrzynki prezenty na spadochronach i zrzucił je do bazy wojskowej.
-Pułkowniku ,to Święty Mikołaj!-krzyknął jeden z żołnierzy
-Racja, Potraktowaliśmy go naprawdę chamsko, ale mimo wszystko dał nam prezenty.-powiedział pułkownik
-Dziękujemy Święty Mikołaju!-krzyknęli chórem żołnierze i każdy wziął po jednym prezencie
Kilku żołnierzy przyłożyło swoje paczki do ucha i potrząsnęli nimi. Wtedy baza wojskowa wybuchła, bo do prezentów Święty Mikołaj wlał nitroglicerynę.
-Hi, hi!-chichotał Święty Mikołaj- Dali się nabrać.
Leciał bez problemów do momentu w którym reniferom zabrakło paliwa. Święty Mikołaj wylądował awaryjnie na dachu czyjegoś domu.
-Przy okazji dam tu prezenty-pomyślał
Wziął jeden kanister benzyny. Niechcący wrzucił go do komina. W tamtym domu pewien niegrzeczny chłopiec siedział przy kominku, w którym zapalił ogień myśląc:
-Święty Mikołaj spali sobie tyłek jeśli wejdzie przez komin. Hi, hi, hi.
Zdziwił się, kiedy do kominka wpadł kanister z benzyną. Oczywiście to spowodowało wybuch.
-Psia krew!-wściekł się Święty Mikołaj kiedy dowiedział się co się stało-Jakiś dureń chciał mi spalić tyłek!
Kiedy się uspokoił wziął drugi kanister benzyny i wlał jego zawartość do pysków reniferów i ruszył dalej. W końcu zrobiło mu się nudno więc włączył radio. Renifery przez poroże odbierały fale radiowe. Nie dość że Święty Mikołaj nie mógł słuchać radia, to jeszcze renifery miały zaburzoną koncentrację i leciały byle gdzie. Mikołaj wyłączał radio, kierował reniferami ale to nic nie dawało.
Jego sanie rozbiły się w himalajach.
-Kurczę blade!-powiedział jakiś gruby głos-Czy w tych himalajach nie można spokojnie mieszkać?
Pewnie kolejny świr przyjechał upewnić się ze istnieję. Co za ludzie.
Oczom Świętego Mikołaja ukazał się wielki zwierz z białym, grubym futrem.
-Yeti?-zapytał się go Święty Mikołaj
-Święty Mikołaj?-odpowiedział pytaniem Świętemu Mikołajowi Yeti
-Tyle lat! Witaj przyjacielu.
-Witaj. Przyniosłeś mi prezent?
-Eeee, ten no, w sumie to nie mam. Nie wysłałeś do mnie listu.
-To trzeba wysyłać jakieś listy jeżeli chce się dostać prezent?
-Naturalnie! Jeżeli ktoś nie wyśle mi listu to nie wiem co mam mu kupić.
-Będę o tym pamiętał. Skoro tu jesteś, wpadniesz do mnie?
-Muszę rozdać wszystkie prezenty przed świtem, ale na momencik mogę do ciebie wpaść.
Yeti zaprowadził Mikołaja do siebie na herbatkę. Święty mikołaj porozmawiał z Yetim i poleciał dalej. Bez problemu rozdawał prezenty do momentu w którym leciał nad miastem gnomów. Gnomy
są prawie że tak obrzydliwe i wredne jak wróżki. Wysłały reniferom ultradźwięki. Renifery zasnęły
a sanie spadły na ziemię. Święty Mikołaj próbował obudzić swoje wierzchowce, ale to mu nie wychodziło. Domyślił się, że gnomy maczały w tym ręce. Obładował swoje kieszenie zawartością jego arsenału. Wysadził dynamitem kawałek muru otaczającego miasto gnomów. Wszedł przez powstałą dziurę. Gnomy są wredne i brzydkie, ale nie mają zielonego pojęcia o broni palnej. Święty Mikołaj na ten temat wie bardzo wiele. Ze swojego arsenału wziął mnóstwo broni palnej. Dzięki temu zmienił miasto gnomów w kupę gruzu. Wysadził przy tym nadajnik z którego wysyłane były ultradźwięki które usypiały renifery. Mikołaj poleciał dalej. Rozdał prezenty wszystkim dzieciom.
Gdy wrócił do domu czekała na niego wściekła Mikołajowa.
-Gdzieś się podziewał Mikołaju!?-wrzeszczała Mikołajowa
-Musiałem przecież rozdać gwiazdkowe prezenty.-odpowiedział Święty Mikołaj
-To dzisiaj jest Gwiazdka?
-Tak.
-Czy wiesz co wyczyniają elfy?
-Nie. Skąd mam wiedzieć?
-Szef ich związku zawodowego upił się i powiedział że trzeba zniszczyć fabrykę zabawek. Te głupie elfy widząc że jest okazja zrobienia czegoś głupiego posłuchały się tego idioty. Teraz demolują maszyny w fabryce zabawek. To trwa już kilka godzin i czekam tu na ciebie a ty przylatujesz tutaj dopiero teraz. Wstydź się!
-A czemu nie ruszyłaś swoje tłustego tyłka i nie pokazałaś elfom gdzie raki zimują?
-Wiesz co, to jest dobra myśl.
Mikołajowa wyjęła z kieszeni wałek i poszła do fabryki zabawek.
-Nie dość że moją żona jest brzydka, to jeszcze głupia.-westchnął Święty Mikołaj
Z fabryki zabawek Mikołaj usłyszał wrzask Mikołajowej. Przerażone elfy uciekały przed goniącą je
z wałkiem w ręku Mikołajową. Wydostały się z fabryki, ale zatrzymał je Święty Mikołaj uzbrojony w ciężki karabin maszynowy. Elfy poniosły totalną klęskę. Od tego momentu elfy nie miały związku zawodowego a ich pracę nadzorowała wiecznie niezadowolona Mikołajowa. Gdy któryś robił coś nie tak wrzeszczała na niego i biła go wałkiem. Dzięki temu elfy pracowały szybciej
i wydajniej. Święty Mikołaj położył się do łóżka i spał do następnej Gwiazdki.








KONIEC
_________________
Moje forum o opowiadaniach www.pisarnia.fora.pl .
Jestem drugim inżynierem Gwardii Reksia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Tlen
Michu
Bardzo Stary Norman


Dołączył: 13 Lut 2005
Posty: 426
Skąd: ze Szczecina

PostWysłany: 23 Gru 2006 17:58    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przepraszam że ja tak post pod postem ale nie ma możliwości edycji. Proszę o opinie.
_________________
Moje forum o opowiadaniach www.pisarnia.fora.pl .
Jestem drugim inżynierem Gwardii Reksia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Tlen
Dizel
Wielki Mędrzec Reksia


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 5
Skąd: Nie z tego świata ^^

PostWysłany: 22 Lut 2007 10:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fajne opowiadanie język język język
_________________
Miau, miau miau, I'm your Father!
- Były ;P
Moderuję zielonym
Powracam ;p Strzeżcie się ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Wyświetl posty z ostatnich:   
   Odpowiedz do tematu    Forum Przygody Reksia Strona Główna -> Opowiadania
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB © 2001, 2002 phpBB Group