Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak oceniasz opowiadanie? |
Rewelka! |
|
60% |
[ 6 ] |
Bardzo, bardzo... |
|
10% |
[ 1 ] |
Bardzo dobrze. |
|
0% |
[ 0 ] |
Dobrze. |
|
10% |
[ 1 ] |
Słabo! |
|
20% |
[ 2 ] |
|
Wszystkich Głosów : 10 |
|
Autor |
Wiadomość |
Code Starszy Norman
Dołączył: 28 Cze 2007 Posty: 278 Skąd: Zgadnij
|
Wysłany: 20 Sty 2008 20:21 Temat postu: Reksio i Kretes: Podróż do Fantalandii |
|
|
Rozdział I
Sylwester.
Był to wspaniały sylwestrowy wieczór. Na tle bladego księżyca gałązki dębu wygłądały niesamowicie. Gdy chmury zakryły całkowicie satelitę Ziemi w norze Kretesa w której trwała balanga sylwestrowa można było wysłuchać takich rozmów:
-Kretesie! Koguty chcą kolejną porcję tortu ze śmietaną! Przynieś im je! -krzyczała Molly.
-Tortu im się zachciewa! -pomyślał głośno Kretes -Przecież naprawiają Playstaysion, to na co im tort? Najpierw praca potem żołądek! Hmm... Ja stanowię wyjątek... Hi, hi!
-Reksiu, teraz zobacz czy gamepad działa! -powiedział Kogut Wynalazca.
Gdy Reksio nacisnął jeden z przycisków z konsoli wystrzeliła ogromna iskra i w całej norze "korki poszły".
-Bez komentarza. -zakończył Reksio.
******
-No teraz korki nie "strzelą". -rzekł po godzinie Kogut.
-Dobrze kochani, teraz podłączcie kamerę to zobaczymy co nasi łowcy przygód w przeszłości sfilmowali... -powiedziała Molly.
Po podłączeniu kamery wszyscy oparli się o starą, wysłużoną sofę i oglądali przygody Reksia i Kretesa
-He, he, he, he!!! Jak wy tym po-po-po-pojazdem sterowaliście! -naśmiewał się Kogut z pierwszej w historii jazdy samochodem.
-O, a to ten Nostradamus, przez niego w tym 19-stym wieku utknęliśmy! -krytykował Kretes.
-Reksiu, pamietasz naszą podróż do Ameryki? -wtrąciła Kari Mata.
Podobnych wzmianek było do około 23:55 kiedy wszyscy zebrali się wokół stołu i wystrzelili korek z butelki po szampanie, aby uczcić Nowy Rok.
-Wszystkiego dobrego!
-Nawzajem!
-Szczęścia i w ogóle wszystkiego!
Nasi bohaterowie nie spodziewali się, że Nowy Rok przyniesie nowe przygody... _________________
www.komiksbydawisz.bloog.pl Mój blog z moją twórczością. Wpadnij koniecznie! |
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: 20 Sty 2008 20:24 Temat postu: |
|
|
Ładnie napisane,zostały użyte właściwe sformuowania.Opowiadanie poprawne pod względem ortograficznym... ogólnie 9,5/10. Ciekawee co będzie dalej... |
|
Powrót do góry |
|
|
Code Starszy Norman
Dołączył: 28 Cze 2007 Posty: 278 Skąd: Zgadnij
|
Wysłany: 22 Sty 2008 21:23 Temat postu: |
|
|
Rozdział 2
Skrzynia
Jak zapewne wiecie „każdy kij ma dwa końce” : mówiąc o kiju miałem na myśli Sylwestra. Po tym jak wszyscy rozeszli się do domów nasz niezawodny kret Kretes usiadł na sofie, otworzył puszkę z „Kreta-kolą” i szybko pochłonął zawartość. Molly przez długi czas nic nie mówiła, stojąc oparta o stół, aż w końcu zapytała:
-Kretesie?
-Noo... –odparł jej zmęczony małżonek.
-Czy nie sądzisz, że jest tu za brudno?
-To co się dziwisz? Sama chciałaś wyprawić ten galimatias! –powiedział wręczając Molly miotłę którą miał w zasięgu.
-Coś ty powiedział? To ty nalegałeś, że chcesz zagrać z kogutami i Reksiem w karty, więc wyprawiłam jak mówisz ten galimatias! Teraz bierz tę podręczną szczotkę i wyszoruj tą norę, zanim każę ci posprzątać podwórko! –wykrzyczała się Molly i poszła do łazienki by zrobić sobie maseczkę z ogórków.
Kretes zaczął zamiatać podłogę. Po pewnym czasie gdy Molly wyszła z łazienki dodała:
-Jutro wyprawiam obiad noworoczny, więc radzę Ci posprzątać nie tylko kuchnię.
-O matku! Na co mi przyszło... –westchnął kret.
***
-Kretesie! Reksiu! –przywołała kreta i psa Molly –Zapomniałam kupić dżdżownic do rolady i zupy w proszku. Możecie pójść do miasteczka i kupić? Kretesku, tak cię proszę...
-Skoro tak mówisz, melodio mego życia... –rozpieszczał Molly Kretes.
-Dobrze. Tutaj macie pieniądze i idźcie prędko, bo niedługo zrobi się ciemno. Acha, Dizel chciał z wami pójść, aby rozprostować kości.
Reksio wraz z Kretesem i Dizlem wyszli z nory ciągnąc za sobą stare sanki.
Droga do miasta prowadziła przez las zasypany całkowicie śniegiem przypominającym małe kryształki. Skrzypiące płozy sanek zostawiały na tym cudnym puchu długie ślady które, niebawem zostawały zasypywane małymi choć częstymi płatkami śniegu. Nasi bohaterowie rozmawiali o swoich sprawach, co sądzą o dżdżownicach i o układach z Molly i Kari Matą. Tylko Dizel biorąc pod uwagę, że nie znalazł żonki nie miał w tym temacie nic do powiedzenia. Gdy przyszli do sklepu nie było kolejki, wszyscy uciekli na widok gryzonia Dizla. Tylko na sprzedawcy chomik nie zrobił większego wrażenia. Szybko podał zakupy po czym Kretes wyjął z kieszeni pieniądze i zapłacił.
W drodze powrotnej kret śpiewał piosenkę która brzmiała mniej więcej tak:
„O, jak fajnie gdy
o śniegu masz sny,
Lepisz bałwana, a nawet klan,
I nikt nie leje ciebie w „dzban”!
Śnieżki, śnieżki, śnieżki,
Lepsze są od reszki.
Na sankach jeździsz w dół,
I nie martwisz się z braku kół!”
Gdy tak nasz kret śpiewał Reksio zauważył na gałązce świerku małą sikorkę.
-Kretesie, zobacz! Jaka ona zziębnięta! Mamy coś do jedzenia? –spytał Reksio Kretesa.
-Mamy tylko dżdżownice, ale nas za to Molly zatłucze wałkiem. O, Dizelku! Możesz nam pożyczyć to zboże? –zapytał chomika.
-Ej, ej! Gdzie z łapami! –protestował. Ale Kretes już podszedł do świerku i już chciał nakarmić ptaka, gdy poczuł brak gruntu pod nogami .
-A, ja spadaaaam! -krzyknął kret. Zaczął on opadać głęboko w głąb jakiegoś tunelu.
***
-O matku! Co za skarby! –wykrzyknął.
W jaskini znajdowała się niezliczona ilość szmaragdów, rubinów, nefrytów i złota. Zaciekawiła go tajemnicza skrzynka stojąca na marmurowym podeście przetarł ją wełnianą czapką. Nie wierzył własnym oczom! Na skrzyni była pięknie wyryta nożem litera „N”
-Czyżby... Nemo?! –Kretes podrapał się w głowę.
-...esku..
-...resku!..
-Kretesku! -do kreta dotarło wołanie. Jednocześnie z góry opadł koniec sznura.
-Jestem tutaj!
-Wiemy! –odparli towarzysze- Łap za sznur!
Kretes wziął skrzynię pod pachę i przy pomocy sznura wrócił na górę, pokazując swoje znalezisko.
Wszyscy włożyli skrzynkę na sanki i ruszyli w kierunku podwórka.
-Łapy mnie bolą! –powiedział Kretes.
-I mnie! –dodał Dizel.
Reksio okazał się najsilniejszy. Przywiązali skrzynię do sanek i dzielny pies, niczym renifer Mikołaja ruszył do domu.
CO KRYJE SKRZYNIA NALEŻĄCA DO NEMO?
C.D.N. _________________
www.komiksbydawisz.bloog.pl Mój blog z moją twórczością. Wpadnij koniecznie! |
|
Powrót do góry |
|
|
Code Starszy Norman
Dołączył: 28 Cze 2007 Posty: 278 Skąd: Zgadnij
|
Wysłany: 25 Sty 2008 14:28 Temat postu: |
|
|
Rozdział 3
Duch Nema
-Eee... Molly? -spytał się kogut -Czy możemy zacząć jeść?
-Nie! Czekamy, aż przyjdą Reksio, Kretes i Dizel! -stanowczo zaprzeczyła Molly.
-Z całym szacunkiem -dodał Kurator -ten obiad noworoczny zamienia się w kolację. Dochodzi już szósta.
-O! Są! -krzyknęła Kari Mata po tym jak zobaczyła ich przez lornetkę.
Wszyscy wyszli na powitanie.
-Kretesie! Byś się wstydził tak póżno wracać! Za karę nie dostaniesz nawe... -przerwała krecica i zaczęła z ciekawością oglądać skrzynię.
-Gdzie to znaleźliście? - spytała się Kari Mata.
-W pewnej grocie w lesie. To dlatego tak późno wróciliśmy -objaśnił Reksio.
-Zajżyjmy do środka -zaproponował Kornelek.
Kretes sięgnął po łom i po paru mocnych ruchach otworzył tajemną skrzynię. Wysypały się z niej małe i błyszczące drobinki które w oka mgnieniu utworzyły... Kapitana Nemo w postaci duchowej.
-Nemo?! -zabrzmiały gardła przyjaciół.
-Tak kochani - odparł Nemo -Przybyłem tutaj by przekazać wam wiadomości dzięki którym odkryjecie Nowy świat. Otóż przez kolejne dni mojego długiego życia po wielu badaniach i ekstremalnych eksperymentach stworzyłem tele-port, który może przenieść niemal wszystko do krainy snów- Fanta-landii...
-Fanta-landii? Brzmi jak gadka w filmie s.f.! -zażartował Kretes.
-Chcę abyście tak samo jak ja wybrali się do tej krainy i zobaczyli ten piękny, wielki i niebezpieczny świat... - skończył Kogut i drobinki jego ciała wzniosły się wysoko ponad ziemię. _________________
www.komiksbydawisz.bloog.pl Mój blog z moją twórczością. Wpadnij koniecznie! |
|
Powrót do góry |
|
|
Code Starszy Norman
Dołączył: 28 Cze 2007 Posty: 278 Skąd: Zgadnij
|
Wysłany: 08 Sie 2008 22:29 Temat postu: |
|
|
Rozdział 4
„Tylko nie my!”
Wszyscy zszokowani przez dłuższy czas nawet nie pisnęli słowa. Przecież przed chwilą odkryli coś co czekało na nich przez cały wiek! Po niezwykle długim osłupieniu koguty spojrzały na Reksia i Kretesa. Wyglądały jakby na coś czekały.
-Tylko nie my! – wrzasnął Kretes i uciekł do Gdyni by powiadomić Krzysztofa Hrynkiewicza o Spisku Przeciw kretom, psom itp. Jednak ten kazał mu wrócić, bo co to za przygody w których nie ma Kretesa?
*****
W skrzynce z której wyskoczył Nemo był stary dziennik.
-Kretesie – powiedziała Molly – przeczytaj co tam jest napisane.
Kretes zaczął czytać:
„Kpt. Nemo, 1875 r.:
Drodzy podróżnicy!
W tym notesie zapisane są wszystkie ciekawostki, wskazówki i porady co do podróżowania po Fantalandii i jej wszelkich zakątkach. Musicie jednak pamiętać o tym, że podróżować po krainie będziecie tylko dzięki moim teleportom. Za każdym razem gdy wylądujecie w jednym miejscu, do drugiego dostaniecie się drugim teleportem który znajdziecie za pomocą mojego dziennika. Pamiętajcie aby trzymać się zawsze ścieżki na mapach, aby uniknąć nieprzyjemnych i niebezpiecznych przygód.
Wasz Nemcio”
-Nie ma mowy! Nie wybiorę się licho wie gdzie tylko po to by zdobyć parę guzów! – zaprotestował Kretes.
-Nie ty o tym decydujesz – powiedział Reksio.
-No tak – odparł Kretes.
Po kilku westchnięciach Kretesa pies i kret zaczęli się pakować co zajęło dość mało czasu.
-Dobrze – powiedział ze stanowczością Reksio – Nemo napisał, że mamy wejść przez dziuplę w drzewie nad stawem. Tamtędy przejdziemy przez teleport który zaprowadzi nas do Fantalandii.
Po czułych pożegnaniach Reksio i Kretes spuścili się po linie w głąb mrocznej czeluści żegnani przez ich przyjaciół. Po kilku minutach schodzenia w dół pies i kret wskoczyli do magicznych wrót prowadzących do innego świata.
NIEBAWEM ROZDZIAŁ 5...
Przepraszam za tak długi okres dzielący jeden rozdział od drugiego _________________
www.komiksbydawisz.bloog.pl Mój blog z moją twórczością. Wpadnij koniecznie! |
|
Powrót do góry |
|
|
Kresio Bywalec Nory
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 92 Skąd: Z Madagaskaru
|
Wysłany: 09 Sie 2008 11:14 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie bardzo fajne, długie rozdziały. Bardzo ładnie opisujesz miejsce i rzeczy jakie dzieją sie wokół bohaterów. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Oczywiście 10/10 _________________ Fajnie, wciągnęło mi 200 postów. |
|
Powrót do góry |
|
|
Code Starszy Norman
Dołączył: 28 Cze 2007 Posty: 278 Skąd: Zgadnij
|
Wysłany: 11 Sty 2009 09:57 Temat postu: |
|
|
Rozdział 5
Zasadzka
Reksio i Kretes wskoczyli do mrocznej czeluści teleportu. Podczas "lotu" w teleporcie przed oczami migotały im nieskończone ciągi liczb i dające ukojenie oczom Reksia i goglom Kretesa niebiańskie kolory i cienie. Kretes nie mógł powstrzymać się od snu. Po chwili chrapał w powietrzu. Reksio próbował się powstrzymać od tej czyności. Jednak nie mógł. Oczy same mu się zamykały, a psia mordka zaczęła ziewać...
***
Reksio z Kretesem obudzili się na miękkiej trawie. Wokoło nich rosły wielgachne drzewa, malutkie i śmieszne kwiatki. Jednak wszystko wokoło nich było odcienia fioletu.
-Ale to wszystko jest fajne! -powiedział Kretes.
-No dobra, -Reksio sięgnął po dziennik Nema - mamy iść prosto przed siebie, aż dojdziemy do starych ruin. Tam ukryty jest teleport.
-Tak łatwo do niego dojść? Dziwne. - pomyślał Kretes.
Idąc przez fioletowy gaj podróżnicy zobaczyli kolejne, dziwne, "ogrodnicze" okazy. Widzieli też bardzo dziwne zwierzęta. W pewnym momencie na Kretesa rzucił się ogromny komar. Już chciał przebić Kretesa, gdy złapała i pożarła go ogromna jaszczurka, krórą następnie skonsumowała 10-metrowa rosiczka. Na koniec rosiczkę wyrwał z korzeniami 30-metrowy orzeł z dwiema parami skrzydeł i szponów. Kretes był w szoku.
-Takie jest prawo dżugli słabsi odpadają, silniejsi zostają. -rzekł mądrą prawdę Reksio.
Po pewnym czasie Reksio z Kretesem znaleźli się w pobliżu antycznych ruin.
-Piękne... -szepnął Reksio.
-To pewnie jakaś starożytna pozostałość po starożytnej pozostałości - zażartował Kretes.
-Co to za dzwięk? - rzucił Reksio.
-Nie wiem. - odpowiedział Kretes.
Nagle ze szczytu ruin zeskoczyło osiem zamaskowanych postaci uzbrojonych w dzidy. Jeden z nich rzucił dzidą w kierunku Reksia. Na szczęście, chybił.
-Uciekajmy! - krzyknął Reksio.
Uciekali w kierunku ruin. Niedługo po tym Kretes potchnął się o wystającą cegłę. Reksio podbiegł do niego próbując pomóc mu się podnieść. Było jednak już za późno na ucieczkę. Myśliwi zarzucili na nich sieć uniemożliwiając im ucieczkę. Podszedł do nich jeden z ich oprawców i posypał ich jakimś proszkiem. Po chwili Reksio i Kretes zawzięcie spali.
C.D.N. _________________
www.komiksbydawisz.bloog.pl Mój blog z moją twórczością. Wpadnij koniecznie! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|