Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
FORUM Znawca Przygód Reksia
Dołączył: 28 Lut 2007 Posty: 26 Skąd: ???
|
Wysłany: 11 Lip 2008 09:44 Temat postu: Reksiom |
|
|
Piszę kolejne opowiadanie. Nie żałujcie komentarzy.
Było południe. Reksio przeglądał pamiętnik Kapitana Nemo. Ujrzał, że pomiędzy fragmentem o Mu, a o babci Kornelka brakuje strony. Poszedł z tym do Koguta. Zapytany Kogut kazał Reksiowi iść za nim do lasu. Szli kilka minut, aż dotarli do małego domu, podobnego do leśniczówki. Obok stał pomnik Kapitana Nemo. Prawą ręką trzymał kapelusz na głowie, a lewą miał wyciągniętą do przodu, jakby wskazywał coś. "Tutaj zamieszkał mój dziadek z moją babcią po powrocie z Mu"- powiedział. "I jeszcze jedno- na końcu pamiętnika znalazłem to"- wręczył Reksiowi krążek z symbolem Nautiliusa. "Ciekawe"- pomyślał Reksio, po czym ruszył na penetrację domku Nemo. W środku wyglądał jak normalny dom, oprócz strychu, albowiem była tam gramofon wielkoworów wielkości jego krążka. Nad otworami były różne symbole- Reksio zaczął "bawić się" nimi, wkładając krążek do każdego z nich po kolei by pi _________________ Ech... |
|
Powrót do góry |
|
|
FORUM Znawca Przygód Reksia
Dołączył: 28 Lut 2007 Posty: 26 Skąd: ???
|
Wysłany: 11 Lip 2008 09:50 Temat postu: |
|
|
Gramofon grał inną melodię. Ale za którymś razem, rozległa się melodia którą kiedyś Reksio słyszał na pokładzie Nautilusa. Całe podwórko na chwilę okryło się gęstą mgłą, dno stawu się otworzyło a wynurzył się z niego... tak. Reksio i Kogut natychmiast poszli go zbadać. Znaleźli tam zaginioną kartkę z pamiętnika z Nemo.
To koniec pierwszego rozdziału"Dziedzictwo Kogutów". Prosiłbym by mod, skleił te dwa posty ze sobą. _________________ Ech... |
|
Powrót do góry |
|
|
Rafał Taki Cichy Jakiś
Dołączył: 11 Lis 2007 Posty: 0 Skąd: wiesz, że lubię makaron?
|
Wysłany: 11 Lip 2008 09:54 Temat postu: |
|
|
Super! Extra! Ciekawe jak nie wiem! Pisz dalej. Ocenę dam po... 2 rozdziale! _________________ www.rafal97.ownforum.org <--- moje forum! Zapraszam!
http://www.qbafoty.webpark.pl
Dawno, dawno temu, kiedy forum było jeszcze młode mój nick brzmiał: Rafi. |
|
Powrót do góry |
|
|
Przybysz Lider Podziemia
Dołączył: 25 Lip 2007 Posty: 938 Skąd: ze wsi
|
Wysłany: 11 Lip 2008 09:58 Temat postu: |
|
|
Trochę chaotycznie napisane... nie ma dialogów...szybka zmiana akcji...mało opisów, mało przymiotników...tak jakby opowiadanie dobre ale bez smaku i należy go doprawić by było ciekawsze...
Moja ocena to 8 na 10... _________________ Credo in unum Deum... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kabuto Mąci Od Dawna
Dołączył: 04 Lut 2008 Posty: 128 Skąd: jestem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przybysz Lider Podziemia
Dołączył: 25 Lip 2007 Posty: 938 Skąd: ze wsi
|
Wysłany: 11 Lip 2008 10:07 Temat postu: |
|
|
Kabuto napisał: | moja ocena to 9/10 |
Regulamin
10. W dziale „Opowiadania”, ocena opowiadania powinna być dłuższa niż jedno zdanie i zawierać swoje odczucia co do opowiadania, co jest źle, co jest dobrze itp. W pierwszym poście powinien znajdować się pierwszy rozdział opowiadania/komiksu/scenariusza, a nie sama zapowiedź.
-------------------------------------------------------------------------------------
Bo inaczej można by oceniać bez czytania opowiadania i nabijać sobie posty...
Bardzo ładnie, ale zgłoszenie SPAMu moderatorowi nie boli. /Grześ |
|
Powrót do góry |
|
|
FORUM Znawca Przygód Reksia
Dołączył: 28 Lut 2007 Posty: 26 Skąd: ???
|
Wysłany: 11 Lip 2008 10:09 Temat postu: |
|
|
Trochę mi klawiatura szwankowała... ale mimo wszystko dałeś wysoką ocenę. Czas na drugi rozdział pod tytułem"Wspomnienie Nemowizji".
"Właśnie wypłynąłem z Mu. Postanowiłem odwiedzić Herr Findera. Ale co to? Zobaczyłem gęstą mgłę na zewnątrz. Gdy się przez nią przeprawiłem, zobaczyłem małą zlodowaciąłą wyspę. Ale w tym miejscu temperatura jest wysoka, więc nie powinno być żadnego lodu, a na mapach nie ma tu żadnej wyspy. Sprawdzę to. Dość tu zimno. Pomyślałbym, że to ogromna kra lodowa, gdyby nie jaskinia w centrum. Na jej końcu widzę coś wyglądającego jak prom kosmiczny. A ja myslałem, że w XIX wieku, najnowocześniejszym pojazdem jest mój Nautilus. W środku wygląda solidnie, oprócz podłogi, którą stanowi cienka warstwa porozrywanego metalu. Znalazłem jakby dziennik pokładowy. Ale bardzo stary. Nic nie odczytam nawet pod moim szkłem powiększającym. Nagle poczułem ból w karku. Nie jestem już młodzieniaszkiem. Czas się ustatkować. Pozostawię jednak Nautilusa wraz ze współrzędnymi tego miejsca, moim potomkom, tak jak moi przodkowie przekazywali sobie informacje o Mu. A samo to miejsce nazwę... Nemowizją.". _________________ Ech... |
|
Powrót do góry |
|
|
Rafał Taki Cichy Jakiś
Dołączył: 11 Lis 2007 Posty: 0 Skąd: wiesz, że lubię makaron?
|
Wysłany: 11 Lip 2008 13:12 Temat postu: |
|
|
Jak obiecywałem:
Ocena to: 9/10!
Plusy:
+ ciekawe
+ mroczne
+ ktoś coś pomyślał o dzienniku Nemo
Minusy:
- za mało dialogów! _________________ www.rafal97.ownforum.org <--- moje forum! Zapraszam!
http://www.qbafoty.webpark.pl
Dawno, dawno temu, kiedy forum było jeszcze młode mój nick brzmiał: Rafi. |
|
Powrót do góry |
|
|
FORUM Znawca Przygód Reksia
Dołączył: 28 Lut 2007 Posty: 26 Skąd: ???
|
Wysłany: 11 Lip 2008 15:45 Temat postu: |
|
|
Rozdział 3:"W drogę".
"Co o tym myślisz Reksiu? Spróbujemy znaleźć Nemowizję?"- spytał Kogut. "Tak- ale najpierw powiedzmy pozostałym o naszym odkryciu"- odparł. Tak też zrobili. Co więcej Kornelek popychany ciekawością postanowił zabrać się z nimi. Gdy cała trójka wróciła do Nautilusa, Kornelek zauważył -"Ale jak mamy tym gdziekolwiek popłynąć? Jesteśmy na środku stawu i ta łódź ma przeszło 100 lat". Na to Kogut "Coś wymyślę"- po czym przyjrzał się skomplikowanej sterowni Nautiliusa. Po chwili dumania udało mu się uruchomić mechaniczne nogi, którymi wyszli ze stawu. Następnie skierował łódź w kierunku oceanu i wyłączył jej nogi. Będąc już w oceanie włączyli współrzędne na Nemowizję, o czym Nemo wspomniał w pamiętniku i łódź ruszyła. Płynęli pół godziny mając wynurzoną na powierzchni połowę statku, gdy nieoczekiwanie Nautilus zatrzymał się. "Co jest?"- jednym głosem powiedzieli Kurator i Reksio. "To węgorze. Zmęczyły się"- stwierdził Kogut. "No tak! Węgorze z naszego stawu to byłe węgorze Nemo! Ale tamte się nie zmęczyły."- na to Reksio. "Wtedy było ich więcej i pracowały na zmianę"- powiedział Kogut. "Jeśli nie chcemy więcej postojów musimy uzupełnić zapasy siły napędowej. Tu obok jest wyspa. Poszukajmy informacji."
Postarałem się, żeby było więcej dialogów. _________________ Ech... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kresio Bywalec Nory
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 92 Skąd: Z Madagaskaru
|
Wysłany: 11 Lip 2008 18:06 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie fajne, ale mało akcji nie ma takiej dynamiki... 7/10 _________________ Fajnie, wciągnęło mi 200 postów. |
|
Powrót do góry |
|
|
FORUM Znawca Przygód Reksia
Dołączył: 28 Lut 2007 Posty: 26 Skąd: ???
|
Wysłany: 11 Lip 2008 19:29 Temat postu: |
|
|
Teraz część 4 rozdziału. Hhh...
Podpłynęli do wyspy. Ze wszystkich stron otaczała ją roślinność, ale w centrum było małe miasto. Wyróżniał się w nim bardzo duży hangar. Reksioi Koguty weszli tam. Wyglądało to jak oceanarium: było dużo różnych wielkości akwariów, a w nich różne gatunki ryb. Nagle nadszedł jakiś kozioł, który powiedział: "Witam gości. Przyszliście zobaczyć moją kolekcję rybek?". Reksio odparł "Właściwie to szukamy elektrycznych węgorzy...". "Chodźcie za mną. Kozioł zaprowadził ich na koniec korytarza, gdzie stało największe akwarium, wielkości balonu. W środku było dużo elektrycznych węgorzy pływających w różne strony. "Poprosilibyśmy kilka"- rzekł Kogut. "Ale zaraz- dlaczego niby miałbym oddawać wam okazy z mojej kolekcji?"- odparł ze zdziwieniem kozioł. "Bo jesteśmy w potrzebie"- nieśmiało powiedział Reksio. "Ja też jestem w potrzebie, więc zrobimy tak. Przyprowadźcie mi niebieską piranię, której mi brakuje. Pływa niedaleko wyspy." A na to Kurator " czemu sam jej nie złapiesz?". "No bo widzicie, ze względu na swoje ubarwienie, ciężko ją dostrzec w wodzie. Zresztą jest płochliwa w przeciwieństwie do innych piranii.". "Gdybyśmy wzmocnili światło Nautilusa, dojrzelibyśmy je."- powiedział Kogut po chwili zastanowienia. "Na drugim końcu wyspy jest latarnia morska. Zajrzyjcie tam."- zasegurował Kozioł. Więc poszli. Latarnikiem okazał się wilk. Gdy ich oprowadzał, wzrok trójki bohaterów przykuł wielki generator w środku. "On odpowiada za oświetlanie latarnią. Działa na kilka generatorów świetlnych." Kogut przyjrzał się i po chwili powiedział" Jeden wystarczyłby nam w zupełności. Możemy pożyczyć?". "Pod jednym warunkiem"- rzekł wilk." Zgubiłem w głębi lasu moją czapkę. Poszukajcie jej." Dobra...
Dalszy ciąg rozdziału 4 wkrótce. _________________ Ech... |
|
Powrót do góry |
|
|
Kresio Bywalec Nory
Dołączył: 30 Maj 2007 Posty: 92 Skąd: Z Madagaskaru
|
Wysłany: 13 Lip 2008 10:47 Temat postu: |
|
|
Chyba wiem do czego tozmierza: żeby znaleźć czapkę muszą znaleźć latarkę. a żeby latarką to coś tam etc. Jednak dam 8/10 _________________ Fajnie, wciągnęło mi 200 postów. |
|
Powrót do góry |
|
|
FORUM Znawca Przygód Reksia
Dołączył: 28 Lut 2007 Posty: 26 Skąd: ???
|
Wysłany: 15 Lip 2008 16:10 Temat postu: |
|
|
Dalsza część 4 rozdziału...
"Hej, a pamiętasz gdzie ją dokładnie zgubiłeś?" "Nie..." Gdy wyszli, nagle niebo się zachmurzyło i rozpoczęło się gradobicie. Reksio i Koguty wrócili do latarni. Latarnik powiedział: "Mam zamontowane na zewnątrz latarni wysuwane mechaniczne ręce. Gdy zrywa się grad łapię nimi go, zanim zdąży uderzyć w latarnie. Wyręczycie mnie?" "Pewnie..." Po pół godzinie grad ustąpił, a latarnik zapytał się: "A po co wam w ogóle mój latarniany reflektor?" "To długa historia... do naszej łodzi podwodnej"- odparł szorstko Kogut. "W takim razie weźcie to- to śodek na owady- może się przydać w dżungli"- dodał latarnik i wręczył go Reksiowi. Bohaterowie wznowili poszukiwania. Rzeczywiście napotkali dużo owadów, ale Reksiowi udało się wypsikać wszystkie. W końcu Kurator zaproponował rozdzielenie się po kilkunastu minutach bezowocnych poszukiwań. Ale to okazało się niepotrzebne, gdyż w tej samej chwili bohaterowie spostrzegli czapkę na czubku wielkiej palmy. "Wiatr pewnie zawiał..."- powiedział Reksio -"Nie wejdziemy tam. Chodźmy powiedzieć latarnikowi". Niestety w drodze powrotnej jadowity owad ugryzł z zaskoczenia Koguta Wynalazcę. Gdy wrócili, latarnik usadowił lekko przytomnego Koguta w fotelu i przykrył kocami. "Chyba wiem, co może pomóc waszemu przyjacielowi. Na małym półwyspie obok jest lecznicza roślina. Oto ona"- dodał latarnik i wręczył Reksiowi i Kornelkowi zdjęcie tej rośliny. "Niestety w pobliżu są wiry morskie."- powiedział też. "Raczej niedotrzemy tam naszym Nautilusem ze zmęczonymi węgorzami- rzucił Kornelek. "Ale jest szansa"- dodał latarnik- "Mam w ogródku katapultę, która wystrzeli jednego z was na wyspę. Ale może być problem z drogą powrotną." "Ale jak ją uruchomimy bez pomocy Koguta?"- zatroskał się Reksio. "Ale bez obaw"- rzekł latarnik wilk -"W przeciwieństwie do pozostałych urządzeń funkcjonujących w mojej latarni to nie jest skomplikowane. Ale weźcie ze soba linę. Przyda się." (wręczył linę). Po lekarstwo postanowił udać się Reksio. Po wystrzale leciał kilka minut, aż wylądował na właściwym półwyspie. Było tam mnóstwo roślin, toteż nieprędko odszukał tą ze zdjęcia. Nagle zobaczył, że obok przepływa jakaś łódź z kotem na pokładzie. Reksio chciał ostrzec kota przed wodnymi wirami, jednak spóźnił się. Łódź kota z samym kotem znaleźli się w niebezpieczeństwie, jednak Reksio zachował przytomność umysłu. Przywiązał linę do pobliskiego drzewa, a drugi koniec rzucił rozbitkowi i udało się. Kot, oprócz tego, że się trochę zmoczył, był cały. Ale nie jego łódź. Gdy otrząsnął się z zimna Reksio zagadnął go "Jak się stąd wydostaniemy skoro straciłeś łódź?" "Mam ratunkowe race"- rzekł zadowolony Kot -"Ale, żeby było je widać, musimy wejść na jakieś wzniesienie. Przyda się twoja lina." Po jakimś czasie znaleźli odpowiednie wzniesienie i odpalili race. Na helikopter z Kornelkiem i latarnikiem na pokładzie, który wypożyczył go z miasta nie trzeba było długo czekać. Gdy wrócili do latarni, Kogut miał już wysoką gorączkę. Gdy Reksio potarł go rośliną którą znalazł, niesamowicie szybko doszedł do siebie. "Możemy dokończyć odzyskiwanie czapki"- powiedział. "Weźcie to"- powiedział latarnik i dał im sikierę do ścinania drzew. "Ty zawsze masz co trzeba"- rzekł Reksio.
To jeszcze nie koniec 4 rozdziału. Póki co piszcie, jak wam się podoba. _________________ Ech... |
|
Powrót do góry |
|
|
FORUM Znawca Przygód Reksia
Dołączył: 28 Lut 2007 Posty: 26 Skąd: ???
|
Wysłany: 16 Lip 2008 12:50 Temat postu: |
|
|
Ciąg dalszy 4 rozdziału...
"Ten lot helikopterem był długi i pełen przeszkód, nie?"- zagadał latarnik. Reksio przytaknął po czym bohaterowie ruszyli w drogę. Po drodzę minęli jasnobrązowy, drewniany kwadrat ze sprężyną. "To ta katapulta dzięki której dostałeś się na tamten półwysep?"- spytał z ciekawości Kogut. Reksio ponownie przytaknął. Wreszcie udało im się odzyskać czapkę latarnika i dostarczyć mu ją. "Zgodnie z umową daję wam jeden z moich generatorów, ale sami musicie go odłączyć, bo ja nie znam się na tym". W pięć minut Kogut uporał się z tym i bohaterowie udali się do Nautilusa. Był przy nim ich znajomy kozioł. "Więc waszą łodkę napędzają węgorze elektryczne i dlatego ich potrzebujecie? Ale tym czymś nie złapiecie niebieskiej ryby. Ja próbuję ją złapać od wielu miesięcy"- powiedział z pogardą kozioł. "To się jeszcze okaże"- rzekł Reksio"Ale Koguty, Nautilus wewnątrz jest strasznie brudny. Nie był czyszczony od 100 lat. Zajmijmy się tym". Podczas akcji czyszczenia Nautilusa, Kornelek przypadkowo znalazł karmę dla węgorzy. "No tak! Przecież trzeba je karmić!"- zakrzyknął. Kogut Wynalazca zajął się tym. Po chwili Nautilus znowu ruszył, tym razem na poszukiwanie rzeczonej niebieskiej piranii. Jeden egzemplarz szybko się nawinął, ale węgorze zbyt szybko się zmęczyły i nie udało się jej dogonić. "Przydałyby się sieci rybackie"- zasugerował Kogut. Bohaterowie wrócili do latarnika. "Tak, mam dużo sieci, ale poplątane. Najpierw musicie je rozplątać"- rzekł. Trójka bohaterów ochoczo zabrała się do pracy. Po godzinie sieci były gotowe i tym razem połów niebieskiej piranii zakończył się sukcesem. Bohaterowie z dumą zanieśli ją kozłu, który powiedział "Niestety nie wiem jaka temperatura wody jest najwłaściwsza dla tego gatunku. Poeksperymentujcie trochę i mi powiedzcie. Maszyneria jest tam". Dla Koguta, który nie znał się na rybach, było to nie lada wyzwanie, gdyż za bardzo nie znał się na rybach. Ale nie było dla niego rzeczy niemożliwych, toteż po jakims czasie kozioł, chcąc nie chcąc musiał oddać bohaterom część swoich cennych węgorzy. Nautilus ruszył w dalszą wrogę. Tym razem pociągnął dłużej, ale znowu zatrzymał się przed końcem podróży. Kogut wybadał sprawę i po chwili zdiagnozował za stary wiek silnika Nautilusa. "Trzeba go zastąpić nowszym"- dodał. Obok była wyspa.
5 rozdział:
Roślinnością przypominała poprzednią wyspę,ale nie miała miasta. Oprócz kilku jachtów nie było na niej śladów cywilizacji. Reksio iKoguty zaczynali martwić się brakiem pomocy. Po jakimś czasie Reksio dojrzał w ziemi klapę, która otworzyła się bez większych problemów. Zeszli do podziemnego labiryntu. W środku była ciekawa rzecz:owoce. I to wielkości człowieka. Rozwiązanie tej zagadki czekało na końcu labiryntu, do którego bohaterowie w końcu dotarli.
Wkrótce dalszy ciąg 5 rozdziału. Jak podoba wam się ta podróż? _________________ Ech... |
|
Powrót do góry |
|
|
FORUM Znawca Przygód Reksia
Dołączył: 28 Lut 2007 Posty: 26 Skąd: ???
|
Wysłany: 17 Lip 2008 16:27 Temat postu: |
|
|
Dalej...
Dochodząc do końca znaleźli podziemne labotratorium, dosyć duże, oraz jeża ubranego w fartuch laboratoryjny. Reksio i Koguty przywitali się. Okazało się, że ów jeż eksperymentuje nad reakcjami chemicznymi z owocami, próbując zwiększyć ich rozmiary. Przybył owymi jachtami na odosobnioną wyspę i urządził laboratorium pod ziemią, by nic go nie rozpraszało. Reksio przedstawił mu ich problem z silnikiem Nautilusa. "Przynieście mi rysunek tego silnika, to zobaczę, co da się zrobić."- powiedział po czym pociągnął za jedną z dźwigni. W jednej ze ścian otworzyło się przejście na zewnątrz, przez które Reksio i Koguty wyszli. Reksio szybko naszkicował silnik na jednej z kartek pamiętnika Nemo. Nagle w laboratorium jeża rozległ się mały wybuch. Bohaterowie pobiegli tam czym prędzej. Część pracowni jeża była uszkodzona, a on sam leżał nieprzytomny na ziemi z dwoma probówkami w rękach. Reksio wziął puste naczynie o dość dziwnej sylwetce, po czym napełnił wodą i ocucił jeża. "Muszę bardziej uważać co do czego dodaję. Macie rysunek?"- rzekł. Reksio pokazał rysunek, a jeż powiedział, że to silnik z XIX wieku i nie posiada takiego, ale zna kogoś kto go posiada. "Ale zanim wam powiem, chciałbym żebyście przynieśli mi kilka owoców z lasu w określonych ilościach. Do badań. Oto lista". Reksio z Kogutami zabrali się do roboty i niedługo wrócili wraz ze wszystkimi owocami, które mieli przynieść. "Dobrze, a teraz macie tu wagę. Ułóżcie te owoce na niej tak, by szalki się zrównoważyły." Z tym zadaniem Reksio i koguty też sobie poradzili. Po chwili jeż przyniósł kilka czarnych worków w różnych rozmiarach, po czym pokazał bohaterom zawartość pierwszego. Było w nim kilka mango. "Teraz sprawdzę, czy potraficie myśleć logicznie"- rzekł. Jeśli na podstawie tego worka, uda wam się odgadnąć ile mango mam w pozostałych, bez zaglądania do nich pomogę wam. Tym zadaniem zajął się Kogut. Bezbłędnie odgadł ilość mango w każdym worku. "Teraz mogę wam powiedzieć, że mam przyjaciela, który jest kolekcjonerem XIX- wiecznych rzeczy. Tak samo jak ja mieszka na odosobnionej wyspie, nie wiem nawet na której. Zostawił mi model dwuosobowej machiny latającej z autopilotem, w razie nagłego wypadku. Pożyczę wam ją."- gdy skończył mówić, jeż zaprowadził ich do zamkniętych drzwi, gdzie było dużo kół zębatych i kilka przycisków. "Ale musicie sami je otworzyć"- powiedział. Kogut trochę się z nim gramolił, ale jego nieprzeciętna inteligencja pozwoliła na zakończenie i tego testu. Gdy skończył powiedział" Ech... strasznie dużo zachodu nas kosztuje ta Nemowizja. Po co my jej właściwie szukamy? Może przestawimy Nautilusa na powrót do domu?" Reksio rzekł:" Ja tym polecę. Poradzę sobie. Jak to działa?" Jeż wyjaśnił" To ustrojstwo można odpalić tylko z miejsca startowego na tej wyspie. Trzeba pokręcić przez chwilę śmigłem, dopóki samo zacznie się kręcić z rozpędu. Powodzenia w poszukiwaniach." Szukanie tego miejsca zajęło bohaterom dość czasu. Niewątpliwie podróż stawała się coraz trudniejsza. Ale w końcu maszyna poleciała, wraz z odpoczywającym Reksiem na pokładzie. _________________ Ech... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|