FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sprawa MADNACZA (kontynuacja Ataku Erensonów)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
   Odpowiedz do tematu    Forum Przygody Reksia Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Luk
Działacz Podziemia


Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 529
Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest

PostWysłany: 06 Mar 2010 15:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fajne, fajne. Literówek i błędów ortograficznych się nie doczytałem. Jedyne co mnie martwi to to że śledztwo stanęło w miejscu. Czegoś też mi brakuje. 9,5/10.
_________________

The West! - polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 06 Mar 2010 15:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cóż, nie mogę przecież pisać dalszych rozdziałów, nim nie wyjaśnię sytuacji Etnatora, który później stanie się najważniejszą postacią.
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 13 Mar 2010 20:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pora na kolejny rozdział. Choć zero akcji, a Etnator zanudza dłua mową, trzeba przeczytać, bo to kluczowe informacje do misji Reksia i Kretesa w przyszłości dalekiej. Następny rozdział też będzie zawierał taki zestaw narzędzi.
Rozdział X-O Maszynie Napędowej

-Gdzie można tu coś zjeść? Jestem głodny!
-Zaprowadzimy cię do jadalni Elementowców. Po strażą.
Po chwili kretes wkroczył z eskortą do ogromnego holu i aż zbaraniał ze zdumienia.
Określenie ,,ogromny" nie oddaje w pełni rozmiarów tego gigantycznego, tajnego pomieszczenia we wnętrzu Ziemi. Było tak wielkie, że sufitu aż nie było widać. Innych ścian też. Największe jednak zdumienie czekało Kretesa, gdy spojrzał na posadzkę. Była bowiem przezroczysta. Gdzieś pod nią rozciągało się inne, wielgachne pomieszczenie, pośrodku którego pulsowało coś jasnego i złotego, co zapewniało światło dla holu. Wokół kręciły się setki, tysiace, miliony kosmitów najróżniejszych gatunków. Byli tam Kurańczycy, Kurakisianie, Pindory, Ziemianie, Kogutuńczycy, Erensoni i dziesiątki przedstawicieli planet, których nazwy były zapomniane. Eskadry spodków krążyły w tym tłumie, pojawiając się i znikając w ciemności. Co chwila błyskało światło teleportacyjne i zjawiały się setki Elementowców. Kretes zrozumiał, że dotarł do rozrusznika tej ogromnej Ziemi, do jej serca, do wiecznie pulsującego i żyjącego punktu.
-To jest Hol Kulminacyjny, coś w rodzaju rynku mojego państwa-wyjaśnił Etnator.
-Trochę duży ten rynek...
-A i owszem, największy w promieniu tysiąca galaktyk. Stale go rozbudowujemy. Dziś panuje wyjątkowy tłok, bowiem szykujemy się do skoku. Zamierzamy wypełznąć na powierzchnię, zakraść się do elektrowni MADNACZa i odłączyć zasilanie. Nie muszę chyba mówić, co się wtedy stanie...Dziesiątki tysięcy zbuntowanych komputerów ulegną paraliżowi, łącznie z Hyperputerem. Wszystkie zniszczymy i przywrócimy ład. Potem wyślę depeszę do Ziemian i poinformuję ich:Etnator odwalił za was robotę, możecie wracać". Uruchomimy teleporty i ruszymy dalej, bowiem zbliża się moment kulminacyjny. Nie powiem ci jeszcze powodu owej emigracji. To tajemnica nawet w Państwie Elementowców.
* * *
-No, skoro zaspokoiłeś potrzebę żołądkową, możesz zadać kilka pytań.
-Jaki mam dowód na to, że to nie jest ów implant, o którym mówił mi Seterk? Co jest powodem emigracji? Czemu mówisz zagadkami?
-Dowodu na prawdziwość tego, co teraz widzisz, nie masz. Nie mogę tego udowodnić w żaden sposób. Mówię zagadkami, bo zagadką jestem, gdyż każdy Elementarianin to istota bardziej złożona od Ziemianina i nigdy nie zbadano tej struktury, ciała Elementarian znikają po śmierci. A dlaczego emigrujemy...Dobrze. Kiedy Rada Siedmiu Czarodziejów miała więcej niż siedmiu członków?
-Gdy Reksio uratował Krainę Czarów.
-Nie tylko. U zarania dziejów było nas dziewięciu. Byłem jednym z nich, założycielem Rady. Wtedy zwała się Radą Wielkich Czarodziejów. Otóż posłuchaj:Na początku był chaos. Jedyne, co było w nim niezmienne, to Wielki Mędrzec, najstarszy z Elementarian. Długo myślał, a efektem tego była Maszyna Napędowa. Maszyna miała dziesięć magicznych trybów, które regulowały wszechświaty. Niestety, nastąpiła katastrofa. Do Maszyny dostało się ziarnko piasku. Skutki były potworne:powstała czarna dziura zasysająca cały Wszechświat. Udało się go jednak uratować, ja i moi przyjaciele wyjęliśmy owe ziarnko. Ja i Wielki Mędrzec zbadaliśmy istotę trybów i odkrylismy, że aby maszyna działała, wystarczy jeden tryb. Ale cóż zrobić z resztą? Nie można zniszczyć, bo by znów zapanował chaos, a tryby trzeba było usunąć z Maszyny, póki były połączone, znów jakiś pyłek mógł wywołać katastrofę. Wreszcie znalazłem rozwiązanie:kosmita wystarczająco magiczny może wziąść magiczną moc trybu na siebie. Znaleźliśmy takich osób dziewięć. Akurat tyle trzeba było do zdjęcia ciężaru z Maszyny.
* * *
Nie, napisów teraz nie ma język
CDN
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Luk
Działacz Podziemia


Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 529
Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest

PostWysłany: 13 Mar 2010 20:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Błędów prawie nie ma, tylko jednego się dopatrzyłem. Porpawiłem pogrubieniem.

Cytat:
Potem wyślę depeszę do Ziemian i poinformuję ich:''Etnator odwalił za was robotę, możecie wracać".


Zapomniałeś cudzysłowia na początku. Trochę nudny był, ale wciąż ciekawe. Szkoda tylko, że nie ma teraz Reksia. Sądzę że za ten rozdział można postawić 8,5/10.[/b]
_________________

The West! - polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 13 Mar 2010 20:38    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odwaliłem ten rozdział jak najszybciej, te teoretyczne rozważania Etnatora doprowadzą w końcu mnie do szału. No to tymczasem będzie koniec tych rozmyślań, po tym odcinku rozpoczną się prawdziwe kłopoty...
Rozdział XI-Tajemnica tajemnic

-Lecz działy się straszne rzeczy, o mało nie nastąpiła apokalipsa, gdy młody, żądny władzy czarodziej postanowił przejąć ową potężną moc. Aby uratować Zaklęcia, spisaliśmy je w księdze, którą nazywamy obecnie Alfomegą. Mimo to ów czarodziej dostał się do niej. Nim zdołaliśmy go odciągnąć, przeczytał jedno Zaklęcie. Nic się jednak nie stało i myśleliśmy, że inne Zaklęcia uniemożliwiły działanie tamtego. Jednak przekonałem się, że to fałsz:Zaklęcie opuściło karty Alfomegi i przeszło na czarodzieja. Działanie zaklęcia pozwoliło mu przenosić się w czasie. Gdy czytałem ci w myślach, odkryłem, że byłeś świadkiem wypowiedzenia Zaklęcia.
-Jak to?
-A takto. Wytworzyło czasoprzestrzenny portal, którym ów mag uciekł, gdy wykryto, że w pewnej epoce spiskował dla zdobycia następnego Zaklęcia i próby zamachu na władzę. Mało brakowało, a dostałby w swoje ręce informację, gdzie szukać zaklęcia.
-Zaraz... Czy ten czarodziej... Czy to TEN, KTÓRY TAK POTWORNIE MĄCIŁ?!
-Trafiłeś.
-A to Portus otworus...
-Tak. To było to zaklęcie.
-A Szkatułka...
-Tak, list Nostradamusa wyjaśniał wszystko:Że poszukiwane przez niego Zaklęcie jest w posiadaniu Nostradamusa, Magiczny Album był jakby pudełkiem z zamkniętym w nim Zaklęciem. Ach, byłbym zapomniał...Zaklęć w Alfomedze było osiem, dziewiąte ukryte było nadal we mnie, a dziesiąte w Maszynie Napędowej. No, to chyba wszystko.
-A ja myślę, że nie... Co się stało z Zaklęciem w Albumie i Zakleciem Mącącego?
-Chyba umiałbyś się domyślić. Album został przecież odłożony na swoje miejsce. A Zaklęcia mają pewną cechę: gdy ich właściciel zostanie pokonany, Zaklęcie przechodzi na zwycięzcę.
-O MATKU! REKSIO!
-Tak, on przejął nieświadomie Zaklęcie. Zrozumiesz powód wędrówki Elementowców, gdy ci wyjaśnię, że ten jedyny Furianin, który uciekł z Sektora Elementarius, dąży do skupienia w sobie Zaklęć i tym sposobem do wywołania chaosu nie tylko w naszym Wszechświecie, ale we wszystkich ośmiu milionach, poprzez uwolnienie innych Furian i pokonanie Elementarian. Te roboty z Wojny Robociej, bunt Hyperputera, wyrzucenie mnie z Układu Kurana-to wszystko, pozornie mające na celu jedynie pozbycie się Elementarian i podbój Galaktyki-przeminia się w próbę odsunięcia tych Zaklęć, których Furianie nie dostaną, od Galaktyki, a skupienia reszty. Przecież ja posiadam Zaklęcie, a przepowiednia wygłoszona w godzinie mych narodzin mówi przecież, że nie zginę przed Końcem Wszechświata...A przecież Czas nie ma końca. Nie, nie proś, bym ci to wytłumaczył, później się dowiesz...No, a teraz powiem ci wiele o Zaklęciach (będziemy je nazywać numerkami): Pierwsze jest w Maszynie Napędowej, miejscu nieosiągalnym dla Furian, na Elementarius. Drugie, element Alfomegi, też się znajduje na tej planecie, posiada je pewna Elementarianka...-Etnator westchnął tęsknie.-Nie musimy się o nie martwić. Trzecie Zaklęcie mam ja, osoba niepokonana. Teraz wkraczamy w świat domysłów, co się stało z pozostałymi. Czwarte Zaklęcie nadal tkwi w Reksiu. Zaklęcie numer Pięć zostało przeniesione przez jego ostatniego posiadacza na kamienną tablicę, która jednak zaginęła. Szóste posiada, w formie dyskietki, Hyperputer, nie wiedząc jednak o tym, Siódemka po wiekach wróciła do Alfomegi, która znajduje się w podziemiach Uniwersytetu Magii. Ósemka stanowi poważny problem, bowiem posiadł ją Adolf Hitler, a nie wiadomo, na kogo przeszło później. Dziewiątkę skrywa Album. Dziesiąte, ostatnie Zaklęcie, stanowi wielki sekret, bowiem ponoć jego ostatni posiadacz, kret, przelał je w jakiś tajemniczy przedmiot, zupełnie niepozorny. Wszystkie tropy wskazują na to, że ów obiekt przechodził w rodzinie z matka na córka, z tatki na synkę. Ale nie wiem, co to za obiekt i kto go ma. Moim celem jest zgromadzić Zaklęcia na Elementarius, gdzie będą całkowicie bezpieczne.
Po czym Etnator wstał, z uśmiechem wskazując na błyszczący teleporter.
* * *
Gdzie zaniesie Kretesa teleporter?
Kiedy w tym nudnym opowiadaniu coś zacznie się dziać?
Jaka jest tajemnica Etnatora?
Dowiecie się.
CDN
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Luk
Działacz Podziemia


Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 529
Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest

PostWysłany: 13 Mar 2010 21:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No ten rozdział wiele wyjaśnił, chociaż mogłeś połączyć go z poprzednim, ale tak też dobrze. Błędów nie dopatrzyłem się. 9/10.
_________________

The West! - polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
Dominik
Działacz Podziemia


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 690
Skąd: Bochotnica

PostWysłany: 14 Mar 2010 15:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ładnie, kolejna świetna część twojego opowiadania. Błędów nie ma (chyba, że przeoczyłem), więc 9/10.
_________________
Lwów i Wilno na zawsze polskie! Walczmy o niepodległość Łużyc!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Piszę poprawnie po polsku

"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Tlen
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 19 Mar 2010 17:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozdział XII-Znów na Szczuturnie

Portal zaprowadził Kretesa do kosmicznej przystani Elementowców. Widok nie był tak imponujący, jak Hol, ale gwizdnąć można było.
Sala była wielka, choć nie tak jak owe ogromne pomieszczenia w centrum planety. Na ścianach były ogromne mapy wszystkich galaktyk, a wokół, zawieszone w przestrzeni, wisiały cztery kosmodromy (nazywa Pikuś, model trzeci). Otaczający je tłum co chwila znikał w ich wnętrzu. Kretes zaczął się zastanawiać, gdzie ma pójść, Etnator nie przyszedł z nim, a portal się zamknął.
-Witaj-rzekł ktoś za jego plecami tak nagle, że otyły kret podskoczył o cały metr w powietrze. To był właśnie Etnator.-Skończyliśmy przygotowania do lotu. Ponieważ ten portal był czasoprzestrzenny, przeniósł cię o jedną dobę, więc wszystko jest ok.
-Eee...skoro tak, to czemu nie teleportowałeś mnie od razu na statek?
-Zapominasz o tym, że portale czasoprzestrzenne, nawet w tak dalekich czasach, ograniczają siłę przesunięcia czasowego do jednego dnia.
-Akurat, a teleporter w Mu to niby co?
-Pamiętaj, że w czasie cofała cię wtedy Linia Zmiany Daty, a sam teleport tylko w przestrzeni, jedno nie ma nic do drugiego. No więc, jest już po walce z Hyperputerem. Niestety, okazało się, że sam Hyperputer ma zasilanie własne, sam wytwarza dla siebie prąd. Gdy odłączyliśmy wszystkie inne roboty, zdołał zaprogramować maszyny tak, aby szybko dojechać do kosmicznego portu i zwiać spodkiem. Zapewne teraz pędzi na Betelguezę, gdzie jest największa robocia kolonia. Nie uzyskaliśmy więc Zaklęcia.
-A skoro mowa o Zaklęciach...-zaczął Kretes, idąc do wejścia na statek.-To chyba Zaklęcie Mącącego było dość słabe. Owszem, tworzyło dziury czasoprzestrzenne, nieograniczone w przesuwaniu czasu, ale jednak...
-Ale jednak można się bez niego obejść?-zapytał ostro Etnator.-Nie, to Zaklęcie, tak samo jak wszystkie pozostałe, mają nadal nieodkrytą budowę i działanie, nikt nie wie, co się dzieje, jak Zaklęcie zostaje wypowiedzone. To, co się działo na zebraniu Rady, to tylko jeden ze sposobów jego użycia.
Tymczasem weszli już na statek i maszerowali ko mostkowi dowodzenia.
-A tak właściwie, to dokąd i po co mamy lecieć?
-Planuję odnaleźć zaginioną tablicę, która stanowi zapis Zaklęcia, ukrytą gdzieś na Szczuturnie.
-Jeśli to oznacza, że znów się spotkam z tymi zielonymi potworkami...
-Pójdziesz i już-stwierdził Osmiernikus, wychodząc z sąsiedniego pokoju.-I nie obrażaj mego plemienia.
-Twe ,,plemię" nas zje. Albo jeszcze gorzej:zje z papryczką chili.
-Nie musisz się martwić, Kretesie, mamy robotę do wykonania na statku-wyswobodził kreta Etnator.
-Super, jaką?
-Coś zatkało nam rurę odpływową od sedesu we wschodniej toalecie.
-Pięknie dziękuję, wolę zostać zjedzony.
* * *
Spodek cichutko zaczął się opuszczać w dół. Wreszcie dotknęli gruntu, a konkretnie stali, sądząc po wraku kosmicznego statku, na dachu tunelu, w którym rozbili się kiedyś w poszukiwaniu Osmiernikusa.
-Pójdę tylko ja, Kretes i Osmiernikus-powiedział Etnator, po czym zwrócił się do tego ostatniego:
-Prowadź do Ciemnej Jamy.
Szli tak całe godziny, powoli zbliżając się do Dolnego Poziomu. Na skrzyżowaniach Osmiernikus mruczał aktualne położenie (bez powodu, bo Kretes i Etnator i tak nie wiedzieli, gdzie są). Kiedy doszli do ,,Ciemnej Klitki Rzeczy Zapomnianych numer 2", stanęli w małym zaułku z drewnianą podłogą. W rogu ktoś namalował krzyżyk.
-Kop.
Kretes zabrał się do roboty. Zaczął szybko rozgarniać twardą skałę, ryjąc coraz głębiej. Gdy w końcu zszedł gdzieś pięćdziesiąt metrów w głąb, natrafił na zwały rupieci, głównie kamiennych tablic. Po długich poszukiwaniach wreszcie wypatrzył wielką niemal jak on sam szczerozłotą płytę w kącie, pokrytą nieznanym alfabetem. Po wielu trudach jakoś wylazł z jamy taszcząc tablicę. Etnator obejrzał ją uważnie i rzekł:
-No, to ta. Teraz tylko musimy wrócić i ruszamy odszukać kolejne Zaklęcie. I lepiej, żeby nikt nas nie zobaczył...
Urwał, bowiem w tej chwili rozległ się wrzask, który mógł oznaczać tylko jedno:dostrzeżono ich. Nim Kretes zrozumiał, co się dzieje i kto ich atakuje, już go złapano i odwleczono od przyjaciół. Opadł miecz świetny-i wszystko pochłonął mrok.
* * *
Czy Kretes przeżyje?
Jeśli tak, to gdzie się ocknie?
I czy można wygrać z Wielkim Uspokoicielem?
Zobaczycie.
CDN
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Luk
Działacz Podziemia


Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 529
Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest

PostWysłany: 19 Mar 2010 18:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Literówki znalazłem. Ciekawe, śmieszne, ale nie ma teraz zbyt dużo akcji. Dziwi mnie tylko, czemu Kretes nie próbuje uciec. zmieszany 9,5/10.
_________________

The West! - polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
Dominik
Działacz Podziemia


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 690
Skąd: Bochotnica

PostWysłany: 19 Mar 2010 20:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Znowu dobry rozdział, akcja trochę się wlecze, ale tak czasem powinno być. Twoje opowiadanie jest jeszcze nieskończone, ale IMO to jedno z najlepszych opo w historii tego forum, które miałem przyjemność przeczytać. język
_________________
Lwów i Wilno na zawsze polskie! Walczmy o niepodległość Łużyc!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Piszę poprawnie po polsku

"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Tlen
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 20 Mar 2010 16:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dlaczego nie próbuje?
,,Nim Kretes zrozumiał, co się dzieje i kto ich atakuje, już go złapano".
Dlatego.
A następny rozdział będzie bardzo tajemniczy.
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 22 Mar 2010 15:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozdział XIII-Druga Strona

Kretes poprawił przekrzywione gogle i wstał. I osłupiał. Zaniepokojony kret wogóle nie wiedział, gdzie jest, widział tylko ciemny tunel z błyszczącym jasno jednym końcem i ciemnym drugim. Zastanawiał się, czy jakoś nie dostał się do innego korytaża. Po długim wachaniu ruszył w stronę światła. Szedł może godzinę.
Nagle tunel się skończył. Kretes zatrzymał się w ostatnim momencie, by nie zlecieć w straszną przepaść. Jej widok był imponujący:nawet gdyby podziemia Inosnerów byłyby dwa razy głębsze, niż są, to i tak to miejsce byłoby czterdzieści razy większe od nich. Głęboko w dole ślizgały się chmury tak gęste, że nie było widać pod nimi gruntu, a wszędzie błyszczało oślepiające światło. Wyglądało na to, że ów tunel był wywieszony nad tą wysokością niczym język kreta przyjmującego lekarstwo.
-Super, jak stąd wyjdę?-przeraził się Kretes.
-Da się.
Kretes gwałtownie się odwrócił. Za nim stał Etnator.
-Jak widzę, nadszedł czas, abyś poznał sekret nieśmiertelności Elementarian, krecie Kretesie. To miejsce bowiem, w którym jesteśmy, to Druga Strona. Od Wszechświata dzieli nas granica śmierci.
-Ha, wspaniale, czyli kopnąłem w kalendarz?
-Kopnąłeś. A ja musiałem kopnąć za tobą, by cię poprowadzić z powrotem.
-CO?
-Jajo. Elementarianie są istotami na tyle mądrymi, że wiedzą, jak cofnąć śmierć. Trzeba odpowiedzieć na Zagadkę Wielkiego Uspokoiciela.
-Nie musisz mówić mi, kto to taki.
-I bardzo dobrze, bo to opowiadanie dla dzieci. Wystawiono mu znaczek PEGI.-Etnator podszedł do wylotu tunelu i... skoczył.
-Kreton-skomentował Kretes, choć podążył jego śladem.
Wylądował obok swego przyjaciela na jednej z chmurek. Nie było zbyt ciepło. Wokół płynęły inne chmury, a każda, jak zauważył, miała pasażera.
-Jak przekroczyłeś Granicę?-zapytał go lecący obok Pindor.
-Inosnerzy mnie walnęli mieczem świetnym, a ty?
-To samo, tylko dostałem od robotów MADNACZa.
Kretesowi niezbyt się podobał ponury ton Pindora.
* * *
-Wysiadaj-rzekł Etnator, wskazując na pierwszy napotkany ląd stały-zawieszoną w powietrzu ogromną skałę, z której wnętrza wychodziły ogromne rury znikające na horyzoncie, zlatujące w dół i biegnące w górę. Na środku stał ogromny pałac, od wejścia biegła długa kolejka kretów.-Zajmij miejsce, dobrze?
Kretes stał i stał. Stał już cztery godziny, nim wreszcie go wpuszczono do środka. Stanął przed kurą, bazgrzącą coś na kartce.
-Imię?
-Kretes.
-Zamieszkanie?
-Eeee...Ziemia.
-Gatunek?
-Kret.
-Wzrost?
-No...rmalny.
-Choroby i tym podobne?
-Ślepota.
-No, gotowe-rzekła kura, oglądając notatkę.-A swoją drogą, to za którym razem wysiadł pan we właściwym porcie?
-Chodzi o te zawieszone w powietrzu skały? To pierwsza.
-Zaskoczył mnie pan. Zwykle to dopiero za czterdziesto ośmio tysięczną próbą pasażer odnajdzie port dla swojego imienia, gatunku, wzrostu, planety i poziomu zdrowia... wyjątek stanowią Elementarianie, oni znają to wszystko na pamięć... Proszę na schody.
Kretes popchnął więc drzwi i zaczał się drapać po spiralnych schodkach, licząc stopnie. Gdy doszedł do siedmiu tysięcy, walnął głową w klapę w podłodze, przez którą, gderając o braku ostrzeżeń i niskim poziomie budownictwa, przelazł.
Znalazł się u stóp ogromnego, dziesięciometrowego tronu. Siedziała na nim trzymetrowa postać, zawinięta w pelerynę i kryjąca twarz w cieniu kaptura. W ręku trzymała blaster.
-Co to, kosa się stępiła?
-Nie, wyszła z mody-wyjaśnił Wielki Uspokoiciel chrapliwym głosem.
Milczeli minutę. Następnie Kretes przyjął do wiadomości, że:
-Masz odpowiedzieć na moją Zagadkę. Jeśli poprawnie to zrobisz, będziesz miał prawo powrotu. Jak nie odpowiesz lub zrobisz to źle-trafisz na Trzecią, Czwartą lub Piątą Stronę, zależnie od zachowania.
-To są takie?-zapytał Kretes, nim się ugryzł w język.
-A co zabrania im istnienia? Tak więc, czy przyjmujesz wyzwanie?
-Nic nie tracę-dobra.
Spod kaptura popłynęły słowa:
Krety latają, a ptaki kopią,
Robaki pływają, magowie piwo żłopią.
Koty szczekają, psy miauczą strasznie,
Inosnerzy śmieją się rubasznie.
Otyły, chudy kret mówi, nie mówiąc,
Że jeść makaronu nie może, go lubiąc.
W tle słychać kury pienia;
Powiedz, co świat tak zmienia?

Kretes wytrzeszczył oczy. O co w tym chodzi? Podrapał się po głowie i resztkach włosów, po czym, gdy coś mu trafiło do przekonania, zaczął:
-Eee... Yyyy, no więc... Tak więc myślę, że... No dobra.-rzekł zdecydowanym tonem.-Koniec tego dobrego. Jeśli to nie będzie to, co myślę, to już dam spokój. Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to...
* * *
Co powie Kretes?
Czy to będzie dobra odpowiedź?
I czy Kretes kopnie kalendarz z powrotem?!
Ha, pewnie nigdy się nie dowiecie język
CDnN
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Luk
Działacz Podziemia


Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 529
Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest

PostWysłany: 22 Mar 2010 15:54    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie piszemy ''korytaż'' tylko ''korytarz''. Tego błędu się jedynie dopatrzyłem. Także bardzo tajemnicze, ale trochę nudno teraz. Kretes musi ciągle podążać za Etnatorem. 9/10.

PS. Serio to już koniec?

Nie rób se jaj, wiem że będziemy czekać dobry miesiąc na kontynuacje.
_________________

The West! - polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 22 Mar 2010 16:59    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Koniec? A niby czemu? język
Rozdział XIV-Zaczynają się kłopoty

-...Jedno z dziesięciu Zaklęć z Maszyny Napędowej.
Po paru dźwiękach Kretes zrozumiał, że Uspokoiciel dostał zawału ze zdumienia. W końcu zdołał wyjąkać:
-Jak... czemu... ale... och...
-Dobra, odeślesz mnie stąd?
-Ech... no chyba muszę-mówiąc to, Uspokoiciel odczepił prawe oparcie od tronu, pod spodem były trzy przyciski (czerwony, niebieski i zielony). Wcisnął zielony przycisk.
Kretes wrzasnął, gdy zapadnia, na której stał, poszła w ruch. Z furkotem zleciał do kręconej, złotej rury, wyjąc w niebogłosy i pomstując na wrednych kanciarzy i kanapki z serem, które mu teraz wirowały w żołądku, zbliżając się do przełyku. Co chwila rura wyginała się w górę, by z powrotem opaść, przez co Kretes podskakiwał, walił nosem w sufit i opadał brzuchem ponownie na dno rury. Po kilku takich dzikich zakrętach u wylotu rury można było usłyszeć wrzask:
-Aggguuaaa! Tyyllo nee w nos! Aaaauuu! Spetny osust! Ghyyyy! Na ścęcie go! Aaaargh!
Nagle rura opadła zupełnie pionowo i Kretes zdążył wrzasnąć jeszcze raz, nim wypadł z niej i uderzył głową o coś twardego.
* * *
-Bleeeee!
Kretes zwymiotował tuż po tym, jak się ocknął. Wymiociny, zamiast polecieć na dół, uniosły się do góry. Kret nie przejął się tym, miał inny problem.
Miejsce było dziwaczne, włączając w to bzdury, jakie plótł Świstak w Krainie Szalonego Kapelusznika. Kretes stał bowiem do góry nogami, dotykając palcami czegoś, co powinien nazwać ziemią, choć powinna być po przeciwnej stronie. Wokół zwisały drzewa, ale nieco nienormalnie: czubek tkwił w glebie, reszta, łącznie z korzeniami, na wierzchu.
-Brrr, jak się muszą natrudzić Chińczycy z chodzeniem...
Na tym jednak nie koniec-pierwsza napotkana istota (robak) poruszała się po pniu tyłem, głowa była zwrócona w kierunku ziemi. Kretes zaczął się zastanawiać, czy coś mu się nie stało z głową, gdy walnął o kamień.
-Dobry wieczór!
Kretes znów dał się zaskoczyć. Za nim stał jakiś chomik czy coś podobnego.
-Eee... Dzień dobry.-rzekł, bowiem było chyba południe, sądząc po słońcu.
-Jakie ,,dzień dobry"?! Przecież jest dzień!
-No właśnie.
-Czyli się zgadzamy w tym aspekcie. Ale dlaczego mówisz ,,dzień dobry", skoro jest dzień?! To nie ma sensu! Przecież jest dzień, nie noc, wtedy sobie takie rzeczy gadaj!
Kretes miał mętlik w głowie.
-Hmmm, ciekawe... Czyżby była noc?
-Skąd! Wtedy bym się nie dziwił pańskiemu powitaniu!
-No taak... Gdzie jesteśmy?
-Jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
-A gdzie jest tu?
-Tu.
-Ale mi pan podpowiedział... Kim pan jest?
-Sobą.
-Genialna odpowiedź... Choć nigdy nie zdarzyło mi się nie być sobą.
-A mnie zdarzyło, byłem wtedy ważką.
-Chomik ważką?!-Kretes dziwił się coraz bardziej.
-Chyba tak, zacząłem nawet składać jaja i latać... Ale co tam. A kim pan jest?
-Kretem, nazywam się Kretes.
-Hmmm...
-Co ,,hmmm"?
-Po drodze widziałem takiego wysokiego faceta, który o Kretesa pytał.
-Jak wyglądał?-zapytał z nadzieją Kretes. Czyżby Etnator czekał już tu na niego?
-Taki duży szczur, mówił, że Atlantis chce Kretesa widzieć.
-Kim jest Atlantis?
-Tym, kim jest.
-Wiedziałem, że mi nie powiesz. A gdzie miesz... a, to nie ma sensu, nie powiesz mi. Pokaż ręką, gdzie mam iść, by do niego dojść.
Chomik machnął łapą w kierunku, którym powinien być wschód.
-A daleko?
-Podwojona odległość tej miary, podzielona na pół, wynosi pół drogi.
Kretes zaczął to szybko obliczać, a na koniec po prostu mu szczęka opadła.
-Musiał się pan pomylić.
-Pomyliłem się.
-A jak jest naprawdę?
-Skrócona o połowę trasa i następnie podwojona jest równa połowie drogi.
Kretes prychnął.
-Podałeś mi identyczny rachunek, tylko przestawiłeś cyfry.
-Gdzieś to zapisałem... Zaraz...
-Co pan zapisał?
-Jak tam dojść... No, jest-rzekł, wyciągając skądś karteczkę.-,,Podwojona odległość z punktu X do pałacu Atlantisa zawsze wynosi podwojoną odległość z domu Atlantisa do punktu X.".
-Też mi informacja. Widzę, że muszę porozmawiać z kimś innym, by dotrzeć na miejsce.
-Nie musi pan, bo pan musi nie musieć musić, musząc musić jednocześnie. Tak musi być.
-Musi czy nie musi, idę stąd.
* * *
Kretes szedł, póki nie siadł i... ups! Zaczynam się upodabniać do mieszkańców tej krainy.
-Ja to opiszę: Kretes szedł tak długo, że po godzinie marszu przestał iść i usiadł. Oset wbił mu się z tyłu i biedny kret spędził dwie godziny na usuwaniu igieł.-skończył za narratora markotnie Kretes, wyciągając ostatnią igłę.-A potem musiał zabrać się za szukanie czegoś pożywnego.
Kret wlazł więc na drzewo i zaczął...
-Wypatrywać dżydżownice? Wariactwo. Po dziesięciu minutach dał spokój.
Ale to nie był koniec kreta z nadwagą. Jego ryjek zwęszył bowiem lecący przez las miły zapaszek, zwiastujący coś dobrego.
-Popcorn... spaghetti... cola... No, naprawdę, super... O matku! MAKARON!
Kretes podskoczył i, jak opętany, poleciał za zapaszkiem.
* * *
-Dobry wieczór!-zawołał bocian, siedzący z ropuchą obok rozłożonego na ziemi koca, na którym stały wazy i koszyki piknikowe.
-Dzie... Dobry wieczór!-odkrzyknął Kretes.
-Urządziłam piknik. Pierwsze dwie osoby, które tu trafią, mogą w nagrodę się przysiąść.-powiedziała ropucha.
,,Mój szczęśliwy dzień"-pomyślał Kretes.
-Skoro jest już nas troje, to jedzmy-rzekł bociek.
Kiedy skończyli, Kretes uznał, że pora się zapytać o Atlantisa.
-Słyszeliście o Atlantisie?
-To nasz król! Jak o nim nie słyszeć?!
-Jestem tu nowy.
-To widać.
-No i podobno mnie szukał.
-To dobrze.
-A czemu?
-Bo wpakuje pana do paki.
-I to ma być dobrze?!
-To źle!
-Co wy...
-To źle, że to dobrze!
-Czyli?
-Czyli się nie dogadamy.
-Chyba tak.
-Żegnam.
Gdy tylko biedny Kretes się oddalił, szepnął:
-Masz ci los! Jestem poszukiwany i uważany za czarny charakter, choć jeśli wiem dlaczego, to jestem muchomorem... Nie mam już po co iść do Atlantisa, ale gdzie się takto udam?!
-Przepraszam-rozległ się głos. Kretes się obrócił-za nim stało dwóch niskich kretów, całych zakutych w blachę.-Czy pan Kretes?
-A kim jesteście?
-A kim pan jest?
-Yyy... Norbert.
-A my jesteśmy gwardią honorową króla Atlantisa, oby nam długo panował... Jest pan zatrzymany, obywatelu Kretes.
Kret struchlał.
-Za co?!
-Za mówienie ,,dzień dobry" w dzień.
-I po to się fatygowaliście?!
-Tak. Za to jest wyznaczona kara śmierci...
* * *
Czy Kretes ujdzie z życiem?
Gdzie właściwie znalazł się Kretes?
Czemu Etnator go nie odszukał?
Dlaczego Uspokoiciel nie odesłał go do Wszechświata?
Ha, CDN...

Macie tu długaśny rozdział...
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Luk
Działacz Podziemia


Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 529
Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest

PostWysłany: 22 Mar 2010 17:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nieznany napisał:
CDnN


CDnN = Ciąg dalszy nie nastąpi, dlatego sądziłem że koniec. język

A ten rozdział fajny, wszystko na opak. Tylko jeden błąd, mianowice ''dżydżownice''. Rozdział ciekawy, fajny pomysł. 9,5/10.
_________________

The West! - polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
Wyświetl posty z ostatnich:   
   Odpowiedz do tematu    Forum Przygody Reksia Strona Główna -> Opowiadania
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB © 2001, 2002 phpBB Group