FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sprawa MADNACZA (kontynuacja Ataku Erensonów)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
   Odpowiedz do tematu    Forum Przygody Reksia Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 22 Maj 2010 13:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobra, kolejny rozdział. Jeśli napotkacie kolorowe wypowiedzi, znaczyć to będzie, że to przemawia Zaklęcie. Niektóre mogą być słabo widoczne.
Rozdział XVII-Obalenie dyktatury

Dysk odbił się od martwego drzewa i wbił się w glebę. Kretes, z wirującym mu przed oczyma obrazem, spojrzał na jezioro. Seterka już nie było widać, ale były tam dziesiątki Gwardzistów, otaczających kogoś. Rozległ się okrzyk Świkopa: ,,Jazda, bierzemy go do celi!" i Gwardziści odeszli.
,,Gdzie pójść?" -zmartwił się kret. ,,Nie wiem, gdzie jest Wielki Buk... Baza Spiskowców jest na razie pod kontrolą Atlantisa, nie zdołam tam wejść niezauważony. Mam tylko dwa wyjścia...".
W tym momencie wszystko pochłonęła ciemność. Kret stał pośrodku pustki, wokół unosiła się srebrna mgiełka. Nim nasz bohater ochłonął, gdzieś z bliska rozległ się dość nienaturalnie głośny pomruk:
-Kretesie!
-Eeee... Kto to mówi? Gdzie jestem?
-W swoim umyśle, oczywiście w przenośni. Trafiłeś tu, bo jednocześnie dwa istnienia spróbowały połączyć się z tobą myślowo. Mianowicie Zaklęcie i Etnator. Na razie mówię ja, Zaklęcie, to, które siedzi w Reksiu. Żądam, byś mnie odnalazł i przetransportował do Wszechświata.
-A o czym chce mówić Etnator?
-O tym, że jeśli już chcesz przywrócić ład w Opak-owaniu, to żebyś się nieco pośpieszył, nuda w tej trylogii depcze ci po piętach i Etnator chce, byś wrócił do Wszechświata, tam przynajmniej coś zacznie się dziać.
-Pośpieszyć się?! Przecież jestem tylko ja, z goglami na nosie i bebzonem, przeciwko kilku potworom i armii Gwardzistów!!! Czemu Etnator sam tu na moment nie zajrzy i nie rozwali tego Atlantisa?!
-Bo ciśnienie nierealności zniszczyłoby go. Jedyne, co trzeba zrobić, to...
-...dobrnąć do sali tronowej, rzucić któreś Zaklęcie na Atlantisa i szybko się ulotnić-dokończył głos Etnatora.
W tym momencie wrócił zachód słońca i poczucie beznadziejności. Wraz z nimi widok Opak-owania. Jak trafić do pałacu Nimledin?
W tym momencie nad nim sapnął O`Bieg:
-Seterk nie miał szczęścia. Zaciągnęli go do Nimledin i z pewnością go powieszą na Wisieje, czyli Święto Dyndających Intrygantów.
-To się dobrze składa, bo muszę lecieć do Nimledin. Mam pomysł, jak obalić Atlantisa.
-No to siadaj na moim grzbiecie, zawiozę cię. Na miejscu dam ci Wmigrośnik, byś wrócił do prawidłowych rozmiarów.
* * *
Kretes wyszedł z budy O`Biega, już w przyzwoitej wielkości i rozejrzał się po rynku zamku Nimledin. Nie było trudno pokonać zwodzony most pełen Gwardzistów tak, by nie dostać się do fosy z krokodylami, O`Bieg przemycił go w prywatnej przesyłce, wcześniej dając dwie czy trzy łapówki. Standardowa procedura kontroli.
Kret podbiegł do kąta pod murem, w którym zauważył znajomą, brązową łatę. W tym miejscu siedział błazen w czerwonym stroju, nucąc coś bardzo podobnego do hymnu Bangledeszu.
-Jak się dostaniemy do sali tronowej?
-Po południu będę na audiencji u Atlantisa, zaprezentuję mu kilka magicznych sztuczek. Ukryję cię pod stolikiem z podwójnym dnem.
Cztery godziny później Reksio, teraz w stroju magika, wszedł do sali tronowej. Była dokładnie taka sama jak te w czasach średniowiecza Ziemi, było tylko jedno ,,ale": żyrandol wystawał z podłogi, pośrodku czerwonego dywanu.
Nie minęło dużo czasu, a Atlantis zaczął ucinać głowy dworzanom, którzy chcieli przed nim być ochotnikami w przecinaniu sarkofagu z chętnym w środku. Kiedy tylko tyran Opak-owania pochylił się nad skrzynią, by się w niej zamknąć, Reksio wycelował palec w niego i powiedział:
-Portus-otworus czary-mary bęc!
Atlantis błyskawicznie się uchylił.
-Buhahahahaha! Nie dasz mi rady! Erlos-demerlos czary-mar...
Nie dokończył jednak. Kretes wyskoczył ze skrzyni i pchnął Atlantisa prosto w okno. Atlantis cofnął się i runął z wieży wysokości wieżowca. Błysnęło oślepiające światło i w powietrzu pojawiła się błyszcząca, niebieska chmurka. Dworzanie krzyknęli z radości. Kretes poczekał, aż chmurka otoczy go i zniknie bez śladu.
W powietrzu przed nimi zabłysł kontur postaci i kiedy tylko Etnator się pojawił, pogratulował Kretesowi pokonania Atlantisa i przywrócenia równowagi.
-Och, ja go tylko zepchnąłem-tłumaczył się Kretes.-On i tak trafi do jakiegoś innego świata, przecież tyle ich jest. W końcu wróci do Opak-owania, jestem pewien. Swoją drogą, skąd on wziął Zaklęcie?
-Hmm, to dziwne. Zaklęciu, którym jesteś?
W powietrzu rozległ się glos, niewypowiedziany przez nikogo:
-Ósmym.
-Ach, to, które miał Hitler!-zachwycił się Etnator.-No, kamień z serca, nie wiedziałem zupełnie, gdzie go szukać.
Za nim zamigotał teleporter...
* * *
Co spotka Reksia i Kretesa?
Gdzie są pozostałe Zaklęcia?
Jak długo jeszcze będę ciągnął te głupie opowiadanie?
Następne rozdziały to wyjaśnią.
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Dominik
Działacz Podziemia


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 690
Skąd: Bochotnica

PostWysłany: 22 Maj 2010 13:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chyba nie mam się do czego przyczepić. 10/10 wystarczy za cały komentarz. oczko
_________________
Lwów i Wilno na zawsze polskie! Walczmy o niepodległość Łużyc!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Piszę poprawnie po polsku

"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Tlen
Luk
Działacz Podziemia


Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 529
Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest

PostWysłany: 22 Maj 2010 21:24    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo dobre. Dobrze, że zaznaczyłeś tekst zaklęć, tylko te były trochę zawiłe, ale raczej o to chodziło. Daję 10/10.
_________________

The West! - polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 03 Cze 2010 21:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Najlepsza muzyka do odcinka to ,,egipt" z RiKN.
Rozdział XVIII-Tabliczka i Album

Osmiernikus wypełzł z kanału.
-Osiemdziesięciu czterech!-stwierdził z zadowoleniem.
-Tylko tylu? Ja naliczyłem trzystu pięćdzie... nie, już trzystu sześćdziesięciu-stwierdził spokojnie Reksio, posyłając Zaklęciem jednego z Inosnerów w środek bitwy pod Krukwaldem.-A jak właściwie ty ich załatwiasz?
-Wystarcza ostry snop światła, wtedy wydrapują sobie oczy. Wiem coś o tym.
-Ja pokonałem tylko dwustu osiemnastu-mruknął Kretes.-A Etnator... No, mówił mi, że matematykę i wszystko z tym związane ma w małym palcu, że umie liczyć do googoogoogoogoolplexoplexów. To ponoć googol, liczba ze stoma zerami, do potęgi googol do potęgi googol do potęgi googol do potęgi googol. Ale tu chyba jego umiejętności zawiodły, tak szybko i tak daleko nikt liczyć nie umie.
-Niezupełnie-stwierdził Etnator, rozbijając sąsiednią ścianę.-Ale mało brakowało, dotarłem prawie do gooolgooolgooolplexoplexoplexa.
-A ile wynosi goool?-zaciekawił się Osmiernikus.
-Radzę tego nie słuchać. [dopisek nieznanego: rzeczywiście, lepiej nie czytać, jeśli ma was nie powalić wstrząs matematyczny] Goool to sto googoogoogoogoogoolplexoplexów.
-Ble!
-A mówiłem!
Nagle miłą pogawędkę o matematyce Elementarian przerwało wtargnięcie wyjątkowo masywnego Inosnera. Miał miecz świetny. I robił świetne uniki przed Zaklęciami. Nie mówiąc już o świetnej odporności na światło i świetnym opanowaniu Mocy Psiedaj.
Moc Psiedaj to potężna siła; wielokroć wpłynęła na bieg historii. Wpisywała się zarówno źle (wysadzenie w powietrze planety Nitifiti), jak i dobrze (jak ktoś miał za kumpla Psiedaj i prowadził restaurację, to nie musiał zatrudniać kelnerów). W tych czasach opanowanie Mocy, działającej dzięki Osom Mocy (stworzenia wielkości bakterii), było niemal równe zeru. Z chwilą wygnania Etnatora i Zakonu Psiedaj Moc stała się tajemniczą, złą siłą, której resztki były dokładnie tępione przez zdrajców z socjalistycznymi umysłami, którzy przejęli władzę w Senacie Galaktycznym. Efekt był taki, że jedynie ukryci Elementowcy, niedostępni Elementarianie i Inosnerzy, odcięci od Senatu przed intrygą, ją znali. A szkoda.
Ten mistrz Psiedaj był potężny. Był największym mistrzem Ciemnej Strony Mocy ze wszystkich Inosnerów. Najgroźniejszym.
-Możemy jeszcze pograć?-zapytał Kretes, gdy Inosner osunął się na ziemię, dziwnie bulgocząc o latających toaletach wokół głowy.-Tak dobrze się bawiłem, do dwudziestego trzeciego poziomu doświadczenia zostało mi tylko 12 147 punktów.
-Nie, lecimy dalej-stwierdził rozbawiony Etnator.-Ale fajne miejsce do expienia! Wrócę tu na majówkę. Reksiu, wyczaruj teleport do Biblioteki Aleksandryjskiej, Egipt.
* * *
-Stop!
-A czemu?-zapytał grzecznie Etnator strażnika przy bramie głównej części Biblioteki, Brucheion.
-Do Brucheion mogą wejść tylko osoby ze specjalnym pozwoleniem faraona.
-Mamy pozwolenie-wtrącił Kretes.
-Nie widzę.
-Oto ono-mówiąc to, Etnator stuknął go lekko palcem w głowę. Strażnik przeleciał dziesięć metrów, nim zarył się w ziemię.
-Czy musiałeś być brutalny?!-zdenerwował się Kretes, gdy Etnator cofnął się o parę kroków i obliczył wytrzymałość drzwi.
-Nie byłem-stwierdził, rozpędzając się. Kretes błyskawicznie się odsunął, gdy Etnator wkroczył do Biblioteki w sposób jeszcze brutalniejszy.
,,Czy nie zauważył, że było otwarte i wystarczy pociągnąć za klamkę?"-zastanawiał się Reksio, przechodząc nad resztkami drzwi.
* * *
-Ciepło było, ale się zgasiło-ocenił Etnator, wychodząc przez okno. W rękach niósł album, a za nim podążała reszta; wyniki to trzech oparzonych, dwóch przygniecionych regałem, dwóch przyduszonych dymem i jeden z siniakiem powstałym przez ,,Encyklopedię siniaków i sposobów ich leczenia". Temu właśnie trafiło się też poparzenie, przygniecenie i przyduszenie. Oczywiście był nim Kretes, dość zirytowany.
-Co to za pomysł, teleportacja prosto w szalejące piekło!-oskarżał Reksia.
-A kto dał legionistom zapałki?
-Eeee...
-No właśnie-zakończył Etnator.-Teraz lećmy do Krainy Czarów po Alfomegę. Ale mamy sporo Zaklęć, nie? Moje, Reksia, Kretesa, z tabliczki i Albumu. Niedługo nieznany zakończy to nudne opowiadanie.
* * *
Czy koniec opowiadania jest bliski?
Czy koniec Wszechświata jest bliski?
Kto za wszystkim stoi?
Tego dowiecie się z następnego rozdziału pod tytułem ,,Wróg się ujawnia".
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 03 Cze 2010 21:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ale może też być ,,Europe".
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Dominik
Działacz Podziemia


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 690
Skąd: Bochotnica

PostWysłany: 04 Cze 2010 20:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

10/10. Co tu jeszcze powiedzieć? oczko
_________________
Lwów i Wilno na zawsze polskie! Walczmy o niepodległość Łużyc!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Piszę poprawnie po polsku

"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Tlen
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 08 Cze 2010 16:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A wiecie? Coś ciekawego znalazłem o Bibliotece w Wikipedii. O Sokarisie i skąd nasz były user wykombinował nick.
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Kacper98
Działacz Podziemia


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 551
Skąd: Tajemnicza piramida

PostWysłany: 08 Cze 2010 16:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dziwne.Zaraz wejdę i zobaczę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG Tlen WP Kontakt
Luk
Działacz Podziemia


Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 529
Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest

PostWysłany: 08 Cze 2010 17:36    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie od tego jest temat.
*
Wiesz, coś mi się nie chciało czytać, nie wciągło mnie specjalnie. Ale rozdział bardzo dobry, i tylko z tamtego powodu obniżę do 9,9/10.
_________________

The West! - polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 14 Cze 2010 22:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Najlepsza muzyka do odcinka to ,,uniwersytet" z RiC.
Rozdział XIX-Wróg się ujawnia

Reksio był w szoku. Wpadli w straszną pułapkę, przygotowaną przez ich tajemniczego wroga. Odkryli ją dopiero, gdy się w niej znaleźli. A było tak:
Teleport przeniósł całą paczkę bezpośrednio przed burektorski gabinet. Etnator grzecznie zapukał (wiedział, że jakby co, to i tak będzie mógł wejść), a nie dostawszy odpowiedzi puknął jeszcze raz, przez co drzwi wyleciały z zawiasów. Gabinet był taki jak zwykle, ale na fotelu Mateusza chrapał Elementarianin. Wyglądał dokładnie jak Etnator. Dla Kretesa.
Psy nie widzą kolorów. Ale psy-czarodzieje, uczący się rozpoznawać siłę zaklęcia po odcieniu symbolu, oczywiście widzieli. A Reksio widział aż w trzy sposoby, jako Psiedaj mógł zaobserwować skupiska Mocy Os, niezbędne do wyczuwania niebezpieczeństwa czy poziomu doświadczenia przeciwnika. Wokół Etnatora aura była trochę silniejsza niż u aktualnego burektora, choć ten do ułomków nie należał. Tylko Kretes z całego towarzystwa nie był Psiedaj i nie odróżniał ich.
Burektor podskoczył na swoim fotelu, gdy weszli. Natychmiast zawołał:
-Och nie, dlaczego tu przybyłeś, ojcze?!
Reksio ze zdumienia prawie się wywrócił.
-To twój syn?! Myślałem, że jesteś kawalerem!
-Tak, to mój syn. I jestem samotny, trudno nie być, mając parę miliardów lat, a wokół tylko paru młokosów, chcących ratować świat w każdą sobotę, pod warunkiem, że nie leci mecz na TV.-Kretes bez problemu dostrzegł aluzję.-A czemu byśmy tu mieli nie przychodzić?
-Bo to pułapka! Nie wiem, jak to się stało, ale nie można się wydostać. Główna brama wychodzi na Uniwersytet po drugiej stronie, miasto zniknęło! Wyglądając przez mur widziano tylko mury innych Uniwersytetów. Miotły też nie skutkują, przelot nad murem ma taki sam skutek, jak okrążenie murów i wlecenie z drugiej strony. Nikt nie może wyjść!
-Co z Alfomegą?
-Nie ma, zniknęła!
-Aha. Nasz wróg miał niezły pomysł...-mruczał Etnator.-Niezbyt byłeś ostrożny, Etnatesie.
-Wiem, tato.
-I co zrobimy?-wystraszył się Osmiernikus.
Próbowali na różne sposoby. Faktycznie, miotły nie pomogły, gdy Reksio wylatywał, widział równiny pokryte Uniwersytetami. Jak wlatywał do któregoś, zastawał zmartwionych przyjaciół. Nawet Zaklęcia nie pomagały. Po godzinie myślenia Etnator wykombinował, co się stało.
Ktoś wykradł Alfomegę i cofnął się w czasie. Coś zmienił i Uniwersytet nigdy nie został wybudowany.
-Ale wtedy byśmy nie mogli się tu pojawić-stwierdził Osmiernikus.
-Czyżby?-zapytał Kretes.-Zakład, że zaczną gadać o światach alternatywnych.
-To eleganckie wyjaśnienie jest bowiem dla was zrozumiałe-mruknął Etnator.-Chyba, że wiecie, czym jest współstyczna bezprzestrzeń...
-Nie i nie chcemy wiedzieć-zaprotestował Kretes.-A może jednak-dodał.
-Każda zmiana historii coś unicestwia i wstawia coś nowego. Ale nikt nie myśli, gdzie się podziewają rzeczy znikające i skąd pochodzą pojawiające. A one są tu-we współstycznej bezprzestrzeni, w światach alternatywnych. Jednak nawet Elementarianie tam nie dotarli, więc powątpiewano w ich istnienie. Ale nam się udało, bo Zaklęcie Portus otworus nie działa jak zwykły teleporter. Ono przenosi osobę tam, gdzie chciała podczas teleportacji, a nie na miejsce, w którym jest cel podróży. Tak działa zwykły teleporter-chcemy Bibliotekę Aleksandryjską, ale otrzymamy jedynie przybliżone położenie we współczesnych czasach. A tutaj-chcemy Uniwersytet i do niego trafiamy, nawet jeśli nigdy nie został zbudowany. Można tak trafić nawet pod pomnik Adolfa Hitlera w świecie alternatywnym, w którym wygrał wojnę.
-Wszystko wytłumaczyłeś w sposób zrozumiały-stwierdził Osmiernikus.-Rozpoznaję to po tym, że nic nie rozumiem. Ale jak się wydostać?
Milczeli-nic nie działało. Kretes zaczął się pogrążać w rozpaczy... Teraz czekają ich już tylko trąby niebios, a bez nich czterech świat mógł pakować manatki i szykować się na herbatkę u bogów. Wszędzie się będzie panoszył Uspokoiciel do spółki z panią Wojną, dżentelmenem Głodem i kawalerem Zarazą. No i może jeszcze pomocnik Głoda, Mały Głód, będzie wysadzał fabryki produkujące Danio. Zaczną od jakiegoś konfliktu nuklearnego albo wirusa, który wyczyści pamięć wszystkich komputerów Wszechświata. Zaraza będzie się dobrze bawił, zsyłając na świat ptasią lub świńską grypę, nie mówiąc już o tym, co będzie wyprawiać Wojna. Kretes powoli pogrążał się w rozpaczy... Teraz jest tylko jedno miejsce, które przetrwa, Druga Strona!
Nagle Kretes zbaraniał. Wiedział, co robić. I jak dopaść ,,tego Kretona", który ich tu zesłał.
* * *
-Szybciej!-pospieszał swoją chmurkę Kretes. Tuż za nim dryfowali pozostali, Reksio, Osmiernikus i Etnator, dmuchając na swoje chmury...
* * *
-Imię?
-Czterej wariaci uzbrojeni w Zaklęcia, ratujący świat.
-Zamieszkanie?
-Śmietnik w Nowym Jorku.
-Gatunek?
-Elementarianin, dwaj Ziemianie i Inosner.
-Wzrost?
-*******![miejsce wymagało cenzury]-krzyknął Osmiernikus.-Otwieraj natychmiast te drzwi! Wiemy, że dobrze trafiliśmy!
-Ale muszę odwalić formal...
W tym momencie kura-recepcjonistka zniknęła, zassana przez wir czasoprzestrzenny.
-Nie wpuściłaby nas-tłumaczył Reksio, unicestwiając drzwi do wieży.-A teraz BIEGIEM!
Kretes, mimo całej nadwagi, biegł tuż za Etnatorem, dumny, że to on sam wykombinował sposób ucieczki z bezprzestrzeni. Dopadł klapy na szczycie i, gderając o niskim poziomie wytrzymałości materiałów budowlanych na rozpędzonego Elementarianina, wpadł do sali.
Na ułamek sekundy widział czarny, zarysowany kontur, czerwoną pelerynę i wielkie oczy, błyszczące czernią, nim otworzyła się zapadnia, na której kosmita ten stał.
-Furianin-stwierdził Etnator, gdy zapadnia się zamknęła.-Znam tego, to Touteril. Ten sam, który uciekł z Furianus i skupia Zaklęcia.-Po czym zwrócił się do Uspokoiciela:
-No dobra, mój drogi, odeślij nas do Wszechświata.
-Ale najpierw musicie odgad...
-Nie mamy na to czasu, Śmierć-powiedział Kretes, pierwszy raz mówiąc to słowo w tym opowiadaniu.
Śmierć uśmiechał się z politowaniem. Nawet bez tej sytuacji by to robił, wszystko sprowadzało się do podstaw anatomii.
-Zasady są zasadami.
-...A zasady są po to, by je łamać. I to zrobimy.-rzekł Osmiernikus.
-Prosto do naszego Wszechświata-wtrącił Etnator.-Mamy Zaklęcie Kretesa, moje, Reksia, tablicę i album. Alfomegę ukradł Touteril, Maszyna Napędowa działa, jeszcze jedno nie opuszcza Elementarius, a dyskietka z Zaklęciem Hyperputera tam, gdzie poprzednie. Ostatnie Zaklęcie zaginęło i nie mamy żadnych tropów co do jego ukrycia. No, otwieraj tę zapadnię...
-----------
Co dzieje się na Elementarius?
Jaki plan ma Touteril?
Kim jest zagadkowy Wielki Mędrzec, najmędrszy kosmita Wszechświata?
Kto wyjdzie żyw z ostatniej utarczki?
Czy Wszechświat przetrwa Wielką Zmianę?
Tego dowiecie się z ostatniego rozdziału opowiadania pod tytułem ,,Furianin".
CDN
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Luk
Działacz Podziemia


Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 529
Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest

PostWysłany: 15 Cze 2010 14:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nieznany jesteś genialny, z tego mogłaby być świetna książka. Nie ma błędów (chyba że się nie dopatrzyłem), a i fabuła świetna. 10/10.
_________________

The West! - polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
Dominik
Działacz Podziemia


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 690
Skąd: Bochotnica

PostWysłany: 15 Cze 2010 22:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Naprawdę w przyszłości mógłbyś zostać pisarzem. uśmiechnięty Masz potężną wyobraźnie i niemal nie popełniasz błędów. Jak zwykle 10/10.
_________________
Lwów i Wilno na zawsze polskie! Walczmy o niepodległość Łużyc!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Piszę poprawnie po polsku

"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Tlen
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 17 Cze 2010 15:10    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ha ha! Udało się! Ostatni rozdział, zwieńczenie całej trylogii! Miejcie bardzo mocne nerwy, bo jest baaardzo długi. Najlepsza muzyka do odcinka to ,,tunel" z RiWC.
Rozdział XX-Furianin

Kretes tym razem nie zwymiotował. Zaklęcie potrafiło świetnie zabezpieczyć go.
Reksio wstał i rozejrzał się. Stali w korytarzu. Ściany były obite blachą, wyczuwało się tendencję ciągnięcia w bok, więc uznał, że byli na jakiejś stacji kosmicznej lub wielgachnym statku (na małych statkach kosmicznych grawitacja jest zastępowana metalowymi podeszwami butów i silnymi elektromagnesami), który wiruje po spirali, a siła odśrodkowa dociska ich do podłogi, która teoretycznie jest ścianą. Podłogę [czyt. ściany] pokrywała jakaś lepka maź barwy ciemnego fioletu.
-Ble, co to?
-To chyba...-szepnął Etnator, nagle zaniepokojony.-Ciała.
-CO?!
-Ciała. Ciała istot o budowie typu ósmego transformują się po Śmierci Nieodwracalnej w taką maź...
-Ale co to za stworzenia ósmego typu?-zapytał Kretes, choć tak naprawdę znał odpowiedź.
-Elementarianie. Albo Furianie. Tak czy inaczej, Elementarianina albo Furianina do takiego stanu nic nie może doprowadzić, co nie jest same ósmego typu, nie skutkuje nawet miecz świetny.
-A to znaczy, że...-zaczął Osmiernikus.
-...że mamy towarzystwo.-dokończył Reksio, słysząc nieregularny tupot za zakrętem...
-PADNIJ!-ryknął Etnatores, pociągając Osmiernikusa na ziemię. Pół sekundy później w tym miejscu przeleciał promień świetny.
Kretes niewiele pamiętał z opisu Furian, jaki wtedy powstał w jego głowie. Wiadomo, że zło to wściekłość, wściekłość to wrogość, wrogość to siła, siła to potęga, a potęga to przerażenie. A przerażenie to chęć zapomnienia. Fakt, że Kretes zupełnie zapomniał, jak wyglądają Furianie, stanowi więc ich najlepszy opis.
Na szczęście dla naszych bohaterów, po drugiej stronie korytarza stanęli natychmiast Elementarianie. Jeszcze lepiej wiadomo, że dobro to piękno, piękno to moc, moc to dobro-i koło się zamyka, gdyż wszystko właściwie potrzebne do opisu mieści się w tych własnościach. No, może jeszcze dodajmy, że Elementarianie mają dziób zamiast nosa, są pokryci pięknymi piórami, kolor ich płaszczy informuje o mocy oraz że posiadają naprawdę nieskończone rezerwy dobra. Ale nie obchodziło to teraz Kretesa. Teraz obchodziło go, by uratować swój kuper.
Po jakichś dwóch minutach cała paczka wpełzła za szeregi Elementarian. Wszyscy odsunęli się, widząc Etnatora, więc mieli drogę wolną (zapewne kolor granatowy na płaszczu oznaczał wyjątkowo ważną osobę). Przebiegli dwa korytarze, gdy nagle stanęła przed nimi stalowa ściana, zamykająca dalszą drogę. Etnator, nie zwracając na to uwagi, wpadł prosto na nią z zamiarem wybicia otworu. Ku zdumieniu i przerażeniu reszty, odbił się, nie robiąc żadnych zmian w trwałości ściany-nie był to zwykły metal.
-O matku, co robimy?!
-Panikujemy?-zaproponował Osmiernikus, słysząc tupot Furian.
Etnator stanął na środku, postawił ich za sobą i wyprostował się.
-Teraz-rzekł-przydałby się jakiś wybawiciel. Zawsze pojawia się w takich momentach jakaś znajoma postać, wymachująca zwykle mieczem świetnym. Ale gdyby się nie zjawiła, częstujemy ich Zaklęciami, jasne?
Zza zakrętu wypadł jeden z Furiańczyków. Niemal natychmiast wpadł w zostawiony tam przez Reksia portal czasoprzestrzenny (z adresem ,,Hieroszima pod koniec II wojny światowej").
-Ciekawe, czy dowie się, jak wygląda wybuch?-zastanawiał się Osmiernikus.
Wyskoczył następny, tym razem odwrócony na drugą stronę, wnętrzościami na zewnątrz (pomysł Kretesa).
-Damy radę!-krzyczał Etnator, rozpryskując na kolejnym Zaklęcie.-Padają jak muchy, a to już trzeci! I jeszcze jeden! Zaraz będzie ostatni!
To był jeden z nielicznych błędów Etnatora-zza zakrętu korytarza wypadł bowiem tłum liczący dwudziestu Furian...
Błysnęło aż sześć mieczy przeciwko Furianom. Kretes dopiero teraz zobaczył, że Etnator nie ma dwóch rąk, lecz cztery ręce, dotychczas wyglądające na normalne dwie-ale można się było czegoś podobnego spodziewać po doprowadzonym do ostateczności Elementarianinie.
Cała walka trwała cztery sekundy, nie więcej. Zaklęcia powaliły ośmiu, Moc Psiedaj Reksia jednego, on sam i Osmiernikus zdołali przebić jednego mieczami świetnymi, Etnator zaś pokonał pozostałych dziesięciu paroma machnięciami ramion. Kretes znów widział tylko dwa z nich.
-Dobrze, idziemy-mruknął, po czym... otworzył usta i wgryzł się w tytanową ścianę!
Reszta patrzyła w milczeniu.
-Jakiej on pasty używa?-wyjąkał Osmiernikus.
-Ja wiem...-westchnął Kretes, który raz odwiedził Etnatora na statku w jego kabinie, akurat w czasie ,,mycia" zębów.-On gryzie diamenty na noc. Pewnie mu się nieco odkłada na siekaczach...
-Gryzie diamenty-powtórzył za nim Reksio.
-Tak-powiedział Etnator, wychodząc z otworu.-Są najtwardsze. Teoretycznie, zużywają się już po paru dniach. Chodźcie.
Ruszyli za nim. Po dwóch minutach pełzania skończyli tunel w jakiejś wielkiej, pustej sali. W głębi były windy i drzwi pancerne. Okna dziesięć razy większe od spodków wychodziły na próżnię jasną od wirujących w powietrzu dziwnie pulsujących kul.
-To Śmigule, magnetyczne miny kosmiczne-wyjaśniał Etnator.-Dość prymitywna technologia elementariańska. Gnane siłą grawitacji albo magnetyzmu wpadają na statki i eksplodują. A to jest Sala Główna.
Było cicho, cisza absolutna.
-Coś tu za ci...-rozpoczął Reksio. Ale przerwał mu Osmiernikus:
-Coś słyszę!
-Ja nic.
-Bo jesteś nie tylko ślepy jak kret, ale też głuchy jak śpiący świstak. Słyszę coś w stylu łopotu skrzydeł, skradania i pełzania.
-Oj...-zaczął Etnatores.-Atak. Od góry, z korytarza, od podłogi...-rozległ się zgrzyt-I od wind. A rozpoczną... korytarzem!
To był rekord Etnatora-drugi błąd w ciągu trzydziestu minut! Kretes krzyknął, gdy płyta, na której stał, przechyliła się i runęła w dół. Nie zdążył się chwycić uciekającej krawędzi podłogi...
* * *
-Czyj to był numer?!-ryknął na Uspokoiciela, który polerował kosę, blaster i miecz świetny na bliską Apokalipsę.
-Touterila. Przejął Zaklęcie.-wyjaśnił, schodząc po schodach, gdy Kretes pędził za nim.
-Odeślij mnie z powrotem!
-Zmieniłem zagadkę:Co będę dziś jeść i pić po zachodzie słońca?
-Galaretkę, bo tylko to można jeść bez języka, i pić herbatę, to przecież herbatka bogów.
* * *
Na nieszczęście Kretesa, odrodził się w tym samym dole, do którego wpadł. Miał jakieś dwadzieścia metrów tunelu nad sobą. Otaczały go gładkie ściany z ulrimantu, jednego z tych pierwiastków, co znają tylko Elementarianie (jak widać, lud Elementarius znacznie górował nad resztą cywilizacji. I Kretes nie był tym zachwycony. Nijak się wspinać po tym. Nagle jednak otwór przysłonił czyjś cień. Z góry spuściła się lina.
Kret wdrapał się, mrucząc o braku wygodnych schodów, i znalazł się oko w gogle z Wielkim Mędrcem.
Pierwsze, co można powiedzieć o nim, to to, że wydzielał promieniowanie Mocy Os tak silne, że widoczne nawet dla Kretesa. Znawca Mocy silniejszy od Etnatora. Lepiej znał magię. Był też dużo starszy, twierdzono nawet, że istniał zawsze, jako nieodłączny element Wszechświata. Przy nim nawet Wszechświat był młody. Ponoć przybył z innego, zniszczonego już od setek miliardów lat. Arcytyp wszechistnień. Stary jak czas, mądry jak (tu nie można było znaleźć porównania, to na niego się w tym aspekcie powoływano), silny jak (znów to samo). Tyle o nim, bo nie wiadomo było nawet, jak wygląda, zawsze zasłonięty szarym płaszczem, pozornie nieważny, władał całą Elementarius przy pomocy Rady. Kretes nie uścisnął mu ręki-wiedział, że wtedy by mu się rozpuściła, w najlepszym przypadku zaś zgniotła (ale Mędrzec nie używał siły bez potrzeby, jak Etnator, powstrzymywał się nieustannie, więc siła starała się ulotnić za lada okazją, na przykład powitaniem).
-Dzięki.
-Idź za mną-powiedział majestatycznie Mędrzec. Głos nie skorzystał z fal dźwiękowych, trafiał bezpośrednio do mózgu.
Po godzinie milczącego marszu doszli do sporego hangaru. Stojące tu ,,pojazdy" na małych słupkach miały kształt i kolor złotej kuli średnicy... dziesięciu centymetrów!
-Dotknij kulki, by wejść do maszyny-rzekł Wielki Mędrzec tym samym tonem.-Twoi przyjaciele są juz na Elementarius. Nie mogę lecieć z tobą. Nie w tej chwili. Leć.
Kretes trącił kulkę pazurem. Nie wiedząc jak, znalazł się w jej środku, nie zgnieciony na maksa. Był teraz dużo mniejszy od kulki, siedział w wygodnym fotelu-krześle przed panelem sterowania. Na szczęście był to pojazd ze sterowaniem dużo prostszym od zwykłego (polegałby na wysyłaniu odpowiedniego impulsu elektrycznego), zwykły pilot do Grajstation. A Kretes był mistrzem w Gwiezdnych Lotach. Na nieszczęście miał się przekonać, że twórcy gier z tej serii zapomnieli o paru typach przeszkód, które miał napotkać...
Hangar otworzył się i Kretes wyleciał swym Zgniotem Milenium. Tuż przy wejściu natknął się na wielką asteroidę, zestrzeloną jednym strzałem. Ale potem spotkał coś mniej przyjemnego.
-Argh!-wzdrygnął się kret, próbując zgubić przyśpieszeniem ścigającego go automatycznie Śmigula. Po chwili doleciały dwa kolejne.
BANG!-Kretes wpadł na jedną z nich.
-UWAGA:NIESTABILIZACJA SYSTEMU OBRONNEGO.
Kret wiedział, co to znaczy. To znaczy, że jeszcze jedno trafienie pozbawi go osłon przeznaczonych na wyższy level Gwiezdnych Lotów. I będzie mały kłopot.
I już go miał, ku niemu leciało osiem kul, a za nim już siedemnaście...
* * *
Śmierć wsadził kask i miał wejść na konia. (Koń był normalny, ogniste rumaki podpalały swą stajnię codziennie, a końskie szkielety zbyt łatwo gubiły żebra, przez co Śmierć musiał wracać pół drogi i zbierać z szosy piszczele, co było dość uciążliwe). Niestety, ktoś trzymał koniec jego nieco za długiej peleryny.
-Znowu ty? Czemu nie wydepczesz od razu ścieżki pod drzwi?
-Dobra, dobra. Możesz mnie podwieźć?
-Słucham?! Ja nie taksówkarz!
-Muszę tam dotrzeć.
* * *
-Dzięki!-pomachał Głodowi. Wprawdzie Zaraza też chciał go podwieźć, ale Kretes miał oczywisty powód do odmowy.
-Zapraszamy na herbatkę!
-Z chęcią.
Czterej Jeźdźcy Apokalipsy odjechali. Kretes rozejrzał się.
Elementarius wyglądała jak... no, jak świetlana przyszłość Ziemi. Tak, to dobre określenie. Miasto to, Elimentid, stolica planety, rozrastało się przez miliardy lat tak, że obecnie miało wielkość sporego kraju, wielkości i kształtu mnie więcej Francji. Leżało nad rzeką Anelianto. Było to jedno z najsłynniejszych miast we Wszechświecie, choć prócz Kretesa, Osmiernikusa i Reksia widziało je może kilka osób nie będących Elementarianami (Rada, ze względu na Furian, postanowiła odciąć kontakt od potencjalnych ingerencji magiczną powłoką niespotykanej wytrzymałości, czyniącej też Sektor Elementariański wielką kulą, której planety i gwiazdy były spoza Sektora niewidoczne). Była tu siedziba Rady Elementariańskiej oraz Wielka Baszta, na której szczycie turkotała Maszyna Napędowa. Obecnie zaś panował popłoch.
Tłumy Elementarian otoczyły błyszczący portal na środku ulicy, z którego wysypywali się Furianie. Ponieważ na tej planecie nie było ani jednego cywila, powitał ich rząd mieczy świetnych. Kret przepełzł pomiędzy Furianami i stanął za Elementarianinem w granatowej pelerynie. Klepnął go w ramię.
-Mało ci głowy nie obciąłem!-syknął Etnator, przecinając powietrze mieczem świetnym tam, gdzie powinna się znajdować głowa Furianina, gdyby za nim stał. Na szczęście Kretes był dużo niższy.
-Dobra, dobra, a gdzie reszta?
-Poczekaj, zaraz przyciągnę ich Mocą.
Przed nimi zawiśli w powietrzu Reksio i Osmiernikus. Osmiernikus był nieprzytomny, choć żyw.
-Trudno, idziemy!
Nagle rozległ się krzyk:z portalu wyskoczył Touteril, powalił dwudziestu Elementarian i skierował wzrok w kierunku, w którym powinna stać Wielka Baszta.
Etnator chwycił ich obu i, usadziwszy ich sobie na ramionach niczym piórka, skoczył. Skok był niezwykle wielki, przypominał raczej lot, który zakończył się dokładnie czternaście kilometrów dalej, choć trwał pięć sekund. Po kilkunastu skokach stanęli na sporym placu przed Basztą. Drzwi do niej były zamknięte. Nawet Zaklęcie nie działało.
Kretes oglądał Basztę. Co najmniej trzy kilometry wysokości.
-Podrzuć mnie.
-Słucham?
-Rzuć mnie na szczyt.
Kretes na moment pomyślał ,,Ziuuuuuuuuuuu!", nim spadł na dach i stoczył się nie po schodach na dół, lecz po wielkich kółkach zębatych, i to prosto na brzuch. Otworzył z łatwością drzwi od środka właśnie wtedy, gdy z chmur oderwała się ciemna plamka... Gdy tylko zatrzasnął wejście po wkroczeniu przyjaciół, rozległo się tupanie.
-Ja go zatrzymam!-krzyknął Etnator, opierając się o drzwi.-Wy biegnijcie na górę!
Ten bieg był potworny. Kretes musiał wspinać się po wielkich zębatkach, gigantycznych przekładniach, a raz nawet wdrapywał się na linę, by odkryć, że na drugim końcu się odwiązuje. Kretes nie bez podstaw twierdził, że zgubił parę kilo w Baszcie. Dwa razy prawie zgniótł go młot, a raz niemal został zmiażdżony w trybach. Wreszcie jednak kret z nadwagą wszedł na najwyższe piętro. Ścian nie było-była zmaterializowana ciemność, w której kłębiły się galaktyki. Na samym środku obracała się zębatka średnicy dwóch metrów na złotej osi. Zielone światło wokół niej lekko pulsowało w rytmie serca. Zaklęcie żyło, oddychało wszechobecną magią. Ściany zbiegały się ze sobą wyżej, w efekcie tworząc zamiast sufitu kopułę. Ku przerażeniu Kretesa, ktoś prócz niego i Reksia był w środku.
-Oddaj Zaklęcie-powiedział Touteril do Reksia. Wyciągnął szponiastą łapę...
Reksio zdążył skoczyć za zębatkę, unikając nadlatującego uroku.
-Nie ma nadziei. Jest tylko ciemność. Zło i ciemność. I jeszcze więcej Zła. I Furianie. Więcej nic nie ma. Oddaj Zaklęcie.
-Nigdy!
-Zawsze. Zawsze tak. Oddasz. Nie masz wyboru. Oddaj.
Kretes porównał siły. Po jednej stronie uzbrojony w Zaklęcie Psiedaj. Po drugiej Lord Ciemnej Strony Mocy, uzbrojony w co najmniej pięć Zaklęć. Szanse opłakane.
-Oddasz.
-Nie!
-Tak. Oddaj.
Reksio wyjrzał na moment zza zębatki. I właśnie wtedy trafiły go wszystkie pięć Zaklęć na raz. Szczeknął i rozpłynął się w powietrzu. Touteril wycelował rękę w zębatkę i...
-Nieeeeee!-krzyknął Kretes, skacząc na Furianina.
Zaklęcia porządkują światy. Kiedy Touteril spróbował połączyć w swoim umyśle Sześć z Dziesięciu Zaklęć, musiało oczywiście nastąpić załamanie praw fizyki i magii. To, co widzimy, to tylko trzy, najwyżej cztery wymiary, jeśli uwzględniamy czas. Każdy przedmiot to tylko czterowymiarowa reprezentacja wielowymiarowego obiektu, przy czym te wymiary są nieznane i zagadkowe. Wśród nich być może buja sobie współstyczna bezprzestrzeń, magia i Moc Psiedaj, a nawet na pewno. I Kretes z Touterilem, złączeni w walce, wykroczyli poza granicę wiadomego i wstąpili w cienie Diabelskich Wymiarów.
Tu sprawa szans była inna. Nie było tu trzech naszych wymiarów, więc o sile bezpośredniej mowy nie było. Zaklęcia były bezwładne w rękach Touterila. Liczyły się tu pozostałe wymiary: sprawiedliwość, magia i te, których nie da się nazwać nawet w przybliżeniu.
Kretes przebiegł parę wymiarów w ucieczce, by zatrzymać się w planetarnym. Ledwo pojawił się Touteril, cisnął w niego Saturnem, po czym ukrył się za Jowiszem. Ten chwycił, z braku lepszej broni, Neptun i tak rzucił, że nastąpiła mała implozja i dewiacja z kursu obu planet. Kret pobiegł szosą, ale Furianin chwycił róg Drogi Mlecznej i zaczął ją zwijać jak dywan. Na szczęście z drugiej strony Bliźnięta trzymały mocno, więc Kretes, na pożegnanie ciskając w Touterila Wagą, przeskoczył w następny wymiar.
Wokół wirowali jak kryształki lodu w gęstym soku czarodzieje-przebili się do wymiaru magii. Wróg próbował użyć Snejka jak bata, ale ten go ugryzł. Kret podniósł miotłę i odleciał dalej.
Na nieszczęście dla niego był to wymiar Mocy Os, których nigdy nie opanował. Rzucił się na niego cały rój, ale już uciekał do następnego wymiaru. Tym razem znalazł się po Drugiej Stronie. Tu Zaklęcia działały, więc musiał uciekać dalej. Kretes wiedział, że obaj dostali bilet do Diabelskich Wymiarów, ale powrotny jest tylko jeden. Nie rezygnował z niego.
Zatrzymał się-to był zaułek! A od strony Drugiej Strony wszedł właśnie Touteril. Usta miał wykrzywione w uśmiechu. Zaraz nastąpi koniec grubego kreta...
Nagle jednak zatrzymał się, a uśmiech zniknął. Krzyknął, ale nie mógł uciec Kretes już go miał.
Dostali się do jedynego wymiaru, w jakim Kretes miał jakieś szanse.
Ten wymiar to było dobro.
-Wybaczam ci!-wykrzyknął Kretes głośniej od bicia dzwonu wieży kościelnej.-Wybaczam ci w imieniu całego Wszechświata!
I wszystko znikło.
* * *
Kret stanął przed obliczem Etnatora, który wszystko wyjaśniał. Obok stała Alinum, jego żona.
-Furianie nie są i nigdy nie byli elementem naszego świata. Przybyli z wymiaru zwanego Złem. Nie wiem, czemu to zrobili. Jedno jest pewne: wrócili tam i odkąd zaznali siły dobra-już nigdy nie wrócą, to jakby popłynąć po raz drugi na równik, będąc Eskimosem. Ich świat po prostu nie był przyzwyczajony do dobra, dla nich zło jest tym samym, czym dla nas dobro. Od początku byli skazani na niepowodzenie, bo nie docenili małego kreta, który zaznał w życiu uczucia miłości. Wszystkie zniszczenia odbudujemy natychmiast, wreszcie też będziemy mogli ratować inne planety przed złem. Apokalipsa nastąpi co prawda, ale inna, niż by nastąpiła w przypadku tryumfu Furian. Po prostu Zegar Historii minie północ, nie zmieniając Wszechświata ani trochę, nie stanie się nic. Może nawet już minęła, a my nie widzieliśmy.
-Nie, zostały dwie minuty-zaprzeczył Śmierć. Wszyscy pozostali, widząc, że już po herbacie, wrócili do swoich wymiarów, sam Śmierć jednak zawsze miał robotę. Skoro Apokalipsa miała być jak normalny dzień, to w ciągu tego normalnego dnia we Wszechświecie zawsze umierało naturalną i nienaturalną śmiercią sporo kosmitów. Jak zwykle miał więc trochę roboty.
-A teraz, dokąd was teleportować?
-Mnie do moich kanałów na Szczuturnie. Muszę to opowiedzieć mojej rodzinie.
-Do mojej budy i ukochanej Kari!
-A mnie gdziekolwiek, bylem nie musiał znów ratować świata, mam tego powyżej gogli.

Epilog
Kretes ocknął się na kanapie we własnym salonie. Przed sobą miał ekran konsoli. Właśnie kończyło się outro gry ,,Sprawa MADNACZA".
-Ufff! To był tylko koszmar!-uradował się Kretes.
Cały w skowronkach, wyskoczył z salonu. Otworzył z rozmachem drzwi, spodziewając się zobaczyć swe ukochane podwórko.
Niestety, drogę zagradzał mu jakiś obdartus na brązowym koniu. W prawej ręce miał kubek z herbatą.
-Długo mam czekać?-zirytował się Głód.
-Och nie...
KONIEC
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Luk
Działacz Podziemia


Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 529
Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest

PostWysłany: 17 Cze 2010 20:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trochę szkoda, że to był tylko sen. Mogło to się zakończyć inaczej. Jeden błąd ''juz'' zamiast ''już''. Reszta ekstra, świetna akcja. 10/10.
_________________

The West! - polecam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
nieznany
Działacz Podziemia


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 535
Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD

PostWysłany: 17 Cze 2010 21:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sen? Z Jeźdźcem Głodem, który po jego zakończeniu na jawie zaprasza ponownie Kretesa na herbatkę? oczko
_________________

,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
Wyświetl posty z ostatnich:   
   Odpowiedz do tematu    Forum Przygody Reksia Strona Główna -> Opowiadania
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB © 2001, 2002 phpBB Group