- Hau, hau, hau, ale herbatka dobra, hau hau, hau - rzekł Reksio.
- Mówisz, że wiedzą, że tu jesteśmy i że odbiorą nam duszę? U matku, wolę już zginąć...
- Musimy znaleźć źródło ich siły. Kto może być ich szefem, ko-ko?
- Kokoledzy - wtrącił się Korneliusz - wpadłem na pomysł. Co powiecie na zadanie im pytania: "Kto z was jest najsilniejszy, najmroczniejszy, najmądrzejszy?"?
- Chyba innej opcji nie ma.....

-Hau, ale herbatka dobra rauuu hał. *Tak, w ten sposób pokłócimy ich ze sobą i stąd uciekniemy. - Powiedział szczęśliwy Reksio.
-Ko, Ko, no to chodźmy tam. - Odrzekł Kogut Wynalazca.
-Ale ja się boje przepłynąć przez ten podwodny tunel - Oznajmił przerażony Kornelek.

- Ale sam tu przecież nie zostaniesz, bracie!
- No właśnie nie wiem co mam teraz robić...
- Ja też nie wiem czy sobie poradzę.... Zresztą słyszę, że coś się zbliża...
I rzeczywiście "coś" się zbliżało. "Czymś" była armia złych, Panów z Gazowni, Panów od Studzienek i Destrukcjan, którzy skończyli rzeź nad Ctulhunkami i innymi istotami. Tak więc, bohaterowie musieli uciekać. I zaczęli uciekać... W głąb Mrocznej Studzienki...

Gazowni. Jeszcze mroczniejszej niż na Archipelagu Kreacji. Bohaterów powitał Epicko Mroczny Pan z Gazowni, który zaczął w nich strzelać pomidorami....
- Cicho i oddajcie mi swoje duszę!

- A zatem, czas na zabranie duszy!
Reksio uciekł. Biegł przez siebie, aż spotkał Mrocznusienkiego Pana z Gazowni... Ten miał broń... Prawdziwą broń... Naładowaną i prawdziwą broń...
- Oddaj mi swoją duszę po dobroci, Marny Kaczorze Reksiu, mwahhahahahah!

Reksio się nie zgodził, więc Mrocznusieńki Pan z Gazowni się wściekł:
-Jak nie chcesz po dobroci, to ci ją odbiorę siłą! Mwhahahahaha!!!
Więc Mroczny zaczął gonić Reksia. Reksio uciekał co sił w łapach, gdy nagle...

...pojawił się Bardzo Bardzo (...) Mroczny Pan z Gazowni. Otoczyli oni Reksia. Dzielny Pies mógł więc tylko...

Liczyć na cud. Gdy Mroczniusieńki celował w Reksia, wydarzyło się coś dziwnego. Nagle wyskoczyli jak znikąd Kretoni. Wyciągnęli Reksia z opałów.
-Rwau hau hau hau rwau?*(co wy tu robicie?)
To co powiedział kapitan Maldurf zaskoczyło Reksia...

Okazało się, że tak naprawdę to roboty Dundersztyca.... Służyły one Korporacji ZUO. Teraz Reksio przegrał... Jedyną nadzieją była...

był Kornelek. Na szczęście się znalazł i spieszył pomóc Reksiowi. Reksio szybko uciekł i się schował. Kornelek, który był odważny stanął sam na sam z Mrocznym Panem z Gazowni. Miał też odpowiednie sprzęty do walki. Ale czy to wystarczy? Tak więc, gdy Mroczni ujrzeli Kornelka....

Niestety, zanim Korneliusz skończył myśl, Mroczny Pan z Gazowni zaczął wysysać mu i Reksiowi duszę. Wtedy pojawił się jednak Kogut Wynalazca, który uderzył Pana z Gazowni patelnią. W taki sposób, Reksio był wolny.
- Hau, hau, hau?
- Kretes? On nie był z tobą?