I znowu zmieniam styl pisania
Rozdział 11.
Kreci Demon.
Wieczorem gdy wszyscy poszli spać w norce Kretesa odwoszyła się szuflada. Z szuflady zamigało światełko i szuflada się zamknęła.
O 02:00 Kretes wstał z kopca bo nie mógł spać.
Chciał zrobić siku więc poszedł do toalety.
Ale nie zdąrzył i nagle z szafki wyskoczył jakiś duch.
-AAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!-Zawył Kretes.
Z kopca wyszła Molly i zobaczyła na ziemi w kuchni krew, zdechłe robale robale, ketchup i ciało Kretesa.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-Wrzasnęła.- O Bogu Twrogu! Dostane zawału!- I padła.
Rano do Kretesa przyszedł Reksio.
-Lodówka jest odwarta i niby krew ze ziemią i zdechłymi robalami z ziemią zabijają?-Powiedział.
Podszedł do Krwi i polizał.
-To Ketchap!- Wykrzyknął.
Zrobił usta usta Kretesowi i nagle stało się mokro i coś śmierdziało.
-Besba bula ta da da.........- Wyjąkał Kretes.
-Obudził się......-Powiedział z ulgął Reksio.
-ZABIĆ!!!!!!!!- Ryknał Kretes.
Kretes przmienił się w makaronowego Kreta z zębami na prawym boku.
Były ostre i długie a on był owiele wyższy.
Reksia oplutł Długi pasek makaronu i poleciał do (wykopanego makaronem w ułamku sekundy) więzienia. Kratki z mocnej gliny zamkęły się i miały klucz i dziurke do klucza też z gliny.
Czy Reksio przeżyje?
Gdzie jest Diesel?
Kto zaatakuje Podwórko?
O tym w być może prawie ostatnim Rozdziale.