Teraz jest Pt, 27 gru 2024, 08:56



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Reksio, Kretes i masa problemów 
Autor Wiadomość
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post Reksio, Kretes i masa problemów
Na początek, żeby była jasność, opowiadanie nie jest na Halloween. Ma to być zwyczajne opo, które, mam nadzieję, was zaciekawi. Pierwszy rozdział może nie będzie za dobry, dawno nie pisałem opowiadań, ale myślę, że skleję coś dobrego. Poprzedniego mojego opowiadania (nawet nie pamiętam jak się nazywało xD) nie ukończę, dlatego, że wszystko co miałem w głowie, odnośnie jego, mi wypadło. To tyle słowami wstępu, zapraszam do lektury.
-----------------------
Rozdział I - Podwórko czy Parlament?
Miał to być zwykły dzień, ale nie do końca taki był. W ostatnim czasie na Podwórku nie było Reksia. Dzielny pies wyjechał do rodziny. A przynajmniej tak powiedział. Zaś w norze, znudzony Kretes oglądał sobie film na KTP (Kreciej Telewizji Powszechnej). Powoli nadchodził jeden z najważniejszych momentów. Kret z zaciekawieniem oglądał, aż tu nagle ... reklama!
- O matku, głupia kampania wyborcza! Znowu jakieś ogłoszenia komitetów, które chcą mnie przekonać do oddania na nie głosu. Nie rusza mnie to głąby!
W tym momencie do pokoju weszła Molly, która złapała swojego męża za łapkę.
- Kretesku, nie denerwuj się. Jeszcze tylko miesiąc.
- Tylko miesiąc!? Aż miesiąc! Jestem znudzony tymi reklamami, nawet nie można w spokoju obejrzeć filmu! Chyba przerzucę się na wypożyczalnię.
Na ekranie pojawił się kolejny spot reklamowy. Tym razem był to spot PSLu (Psiego Stronnictwa Ludowego).
- Witam państwa. Nazywam się Waldemar Psiawlak i chciałbym przedstawić naszego kolejnego kandydata do Sejmu, tym razem z okręgu gdańskiego. - mówił głos z telewizora.
- To nasz okręg! - powiedziała Molly.
- Jest to niejaki "Dzielny pies" Reksio. Posiadający wykształcenie wyższe, ma doświadczenie w wyprowadzaniu z kłopotów, których obecnie jest w naszym państwie pełno. To odpowiedni kandydant! To twój kandydant!
Po pojawieniu się loga PSLu (koniczynka z psem w środku), powrócił film. Kretes jednak w ogóle o tym nie myślał, bowiem był zamurowany tym co właśnie zobaczył.
- Molly, to chyba był jakiś sen. Uderz mnie, bo nie wierzę.
- Mnie się jednak wydaje, że to nie był sen.
- Może to jakiś inny Reksio. Przecież nasz wyjechał do rodziny.
- Się zobaczy Kretesku. Dokończ w spokoju oglądanie filmu.
Kret jednak nie myślał o filmie. Położył się na kanapie i rozmyślał.
- To musi być nasz Reksio! To musi być on, nie wierzę, że by to był ktoś inny. Tylko nie wiem, czy przez te wybory on się nie zmieni. Podejrzewam, że te wszystkie osły, co są w Sejmie, były dobrymi chłopakami przed wyborami. A potem zaczęli kłamać ile wlezie. Jako przykład mogę podać, jak obiecali łatanie dziur w drogach, a do dzisiaj pamiętam, jak po poprzednich wyborach wyciągnąłem rower i chciałem się przejechać. Do dzisiaj mnie ta łapka boli. W każdym razie, teraz mam dylemat. Na kogo by tu zagłosować? No niby, na Reksia, ale od tak nie porzucę mojego KO. Od zawsze popierałem Krety Obywatelskie i tępiłem tych co ich nazywali Kretyny Obywatelskie.
Ten wywód stał się dla kreta tak nudny, że zmrużył oczy i zasnął.
***
Kretes obudził się następnego dnia. Rozciągnął się i postanowił rozejrzeć się po norze. Molly nie było. Zaniepokojony kret postanowił wyjść po schodach ze swojego mieszkania. Gdy wyszedł zauważył Koguta Wynalazcę.
- Kogucie, widziałeś gdzieś Molly?
- Ależ owszem! Zapraszam cię do warsztatu!
Kretes wszedł do warsztatu, ale tam nikogo nie było.
- Przecież tu nie ma Molly!
- Wyjdź dru-rugimi drzwia-wiami na u-ulicę.
Kret wyszedł i zobaczył osobę, której szukał. Ale nie tylko. Obok Molly stał Reksio! Nasz zrzęda podszedł do nich.
- Reksiu! I co tam u rodziny? - powiedział z sarkastycznym akcentem Kretes.
- Nic. Czemu tak dziwnie mówisz.
- Przyznaj się! Przyznaj się! Nie byłeś u żadnej rodziny. Byłeś w Warszawie i ustalałeś coś z tym całym Psiawlakiem!
- A-a-ale ... - najlepszy przyjaciel dzielnego psa zmierzył go groźnym spojrzeniem. - Tak. Przykro mi z tego powodu, ale pomniejsze to ogromne bezrobocie!
- Bezrobocie? W sklepie za rogiem szukają pracownika, za w miarę dużą kasę, a ty się do Sejmu pchasz, o matku. - powiedział kret, łapiąc się za głowę.
- Przyjacielu, nie rozumiesz mnie. Niedługo nie będziemy mieli pieniędzy w ogóle, a kasa ze sklepu nie wystarczy.
- To w takim razie, muszę ci zadać jedno zasadnicze pytanie. Podwórko czy Parlament?
-------------------------------------
Jeśli chcesz się dowiedzieć co zrobi Reksio stając przed dylematem, czy Kretes wytrzyma napięcie i nie zdenerwuje się zbytnio oraz co robił w tym czasie Kornelek, nie możesz nie przeczytać rozdziału drugiego!
-------------------------------------
Jeśli przeczytałeś to pozostaw komentarz! Te 5 minut cię nie zbawi!


So, 29 paź 2011, 17:48
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53
Posty: 1778
Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
No dobra to ja też na początek powiem że szkoda że nie dokończysz poprzedniego opa . Fajnie się zapowiadało ale cóż...mamy nowe .

Na początku powiem że fabuła mało mi się podoba ...ale to dopiero początek więc nie ma co narzekać . Ale trzeba też pamiętać że ciekawy początek , który zachęci do dalszego czytanie jest ważny . Dalej powiem że akcja i styl jest jest na dobrym poziomie. Nie ma również błędów ort chyba że coś przegapiłem xD Ogólnie mówiąc nie jest źle, może być lepiej i czekam na kolejny rozdział :)
Ocena to 8/10

_________________
Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
:(


Pn, 31 paź 2011, 17:11
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Kontynuacja poprzedniego wątku, dalej opowiadanie zostanie rozbite na kilka frontów.
----------------------------------
Rozdział II - Decyzja ostateczna
Po słowach Kretesa, smutny pies, ze spuszczoną głową poszedł do budy i zaczął rozmyślać. Stał przed ciężkim wyborem. Spojrzał na ścianę budy i obejrzał wspólne zdjęcie, z wszystkimi przyjaciółmi. Pies od razu przypomniał sobie wszystkie przygody. To jak Kretes ratował go z opresji i na odwrót. Jak poznał swoją ukochaną Kari-Matę i przywrócił Kornelkowi zdrowy rozum. Łezka mu się w oku zakręciła. Po chwili pies wrócił do normalności i rozmyślał dalej.
***
W tym czasie, na orbicie wokół ziemskiej znajdował się Kornelek, razem ze swoim nowym pojazdem kosmicznym - Szponem Koguta. Były dyktator leciał do swojego brata z nieciekawą informacją. Kosmos miał się nienajlepiej.
***
Tymczasem Kretes miał dylemat. Nie takiej wagi jak Reksio, ale kret bardziej się tym denerwował niż jego przyjaciel.
- Nie wiem, co robić. Czy iść pomóc Reksiowi, czy nie. Chyba mu pomogę. Albo nie. Przecież to jego wybór, a nie mój. Kurczę nie wytrzymam tego napięcia. Reksiu! Wyruszam do ciebie! - powiedział z dumą kret. - Ale najpierw muszę do toalety.
Kretes wziął więc gazetę i poszedł do toalety.
- No trochę prywatności! - po tych słowach komandor trzasnął drzwiami od toalety i tyle go widzieliśmy.
***
Myślenie Reksia wciąż nic nie przynosiło. Do budy weszła Kari-Mata.
- Kari, mam dylemat ...
- Wiem, o tym.
- Musisz mi ...
- Nie mogę, ci pomóc. To twój wybór i niezależnie od niego, ja będę z tobą.
Po tej krótkiej, ale jakże szczerej rozmowie, pies stwierdził, że chyba już wie co zrobi.
***
Gdy Kogut Wynalazca spokojnie pracował w warsztacie, przerwał mu ogromny hałas. Na lądowisku za szopą wylądował Szpon Koguta. Po chwili zgasł silnik i ze statku wyszedł Kornelek.
- Bra-bracie i co się do-dowiedziałeś na Ku-kuranie.
- Stra-raszne rzeczy się dzieją. O-okazało się, że nieja-jaki Maldurf von Kretton prowadził nie-nielegalne i nie-niekorzystne interesy z układem Arabika-ka. Grozi mu-mu do 10 lat więzięnia.
- Maldurf? Ten kre-kreton? Przecież to nasz do-dobry znajomy. Za-zapomniałeś o tym bra-bracie? Mu-musimy mu pomóc.
- Wie-wiem, że to nasz dobry znajomy, ale o-ostatnio dba tylko-ko o siebie. Został Mi-ministrem Finansów.
- Mó-mógłby do Po-polski przy-przyjechać, bo Mi-minister Finansów u nas, to-to ja-jakaś paranoja.
- Kogucie, chodź! - z oddala było słychać głos Molly. - Reksio chce ogłosić swoją decyzję!
- O-o co cho-chodzi? - spytał się swojego brata Kornelek.
- Wyjaśnię ci po drodze. Cho-chodźmy!
Koguty powoli szły w stronę centrum Podwórka. Kogut powoli i dokładnie wyjaśnił swojemu bratu o co chodziło. Jednakże rozmowę przerwał im Reksio.
- Długo nad tym myślałem, ale myślę, że podjąłem odpowiednią decyzję. Wybieram ... - chwila napięcia. - P ...
- O matku, nie wytrzymam dłużej! - dało się usłyszeć z daleka głos Kretesa. - Czemu mnie nie poinformowaliście? Gadaj, Reksiu! Gadaj, bo muszę jeszcze raz do toalety!
- Jednak wystartuję w wyborach. - wszyscy, poza Kari-Matą, byli bardzo zdziwieni. - Zawsze będę mógł tu przyjeżdżać, a takiej szansy już nigdy miał nie będę. Czas przejść na przygodową emeryturę.
Nastąpiła chwila ciszy, którą przerwał Kretes.
- No nie wierzę, ale muszę to powiedzieć. Ogłaszam żałobę podwórkową! Reksiu, żegnaj!
-------------------------
Jeśli chcesz się dowiedzieć jak będzie wyglądało podwórko bez Reksia, jak to będzie przeżywał Kretes i kto odwiedzi naszych bohaterów, musisz przeczytać rozdział III!


Pn, 31 paź 2011, 18:14
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53
Posty: 1778
Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Ogólnie mówiąc jest podobnie jak w poprzednim rozdziale . Tyle że jest mniej akcji , błędów nie ma . Cóż czekam aż się rozkręcisz i jak to dalej będzie bo na razie mało mogę powiedzieć . Ocena stoi 8/10

_________________
Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
:(


Pn, 31 paź 2011, 18:29
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Rozdział III - Niespodziewane wizyty
Następnego dnia, Reksio wyjechał. Znalazł tymczasowe miejsce w hotelu, w Warszawie i stwierdził, że narazie tam zamieszka, wspólnie z Kari-Matą. Na Podwórku zaś trwała żałoba. Wszyscy smutno siedzieli w swoich mieszkaniach. Kretes nie miał ochoty na czytanie Timesa. Jednak ciszę przerwały dziwne dźwięki. Niektórych to nie ruszało, ale kret, mając choć cząstkę nadziei, że jego przyjaciel wrócił i zmienił decyzję, wyszedł. Jednak to co zastał, nie było Reksiem. Na Podwórku stał czasoprzestrzenny portal.
- Reksiu! Reksiu! - dało się usłyszeć czyiś głos.
Kret był nieco zaniepokojony. Już sobie wyobrażał seryjnego mordercę, który zwiał z więzienia i który chce się zemścić na PSLu. Nasz bohater czuł strach. Powolutku szedł w stronę kurników i po chwili mógł odetchnąć z ulgą. Osobą, która wołała Reksia był ... Burektor Mateusz!
- Maści los, gdzie Reksio?
- On. Zdradził mnie. - kret zaczął się rozklejać. - Wyjechał do Warszawy, bo do jakiegoś rządu chce kandydować. Nie wiem co w niego wstąpiło.
- Rozumiem. Lecę do Warszawy muszę go odnaleźć!
- Nie ma sensu. - mówił rozwlekle kret. - Przeszedł na przygodową emeryturę.
- W takim razie chodź do tej starej szopy i porozmawiamy.
***
Będąc już w szopie, Kretes doszedł do siebie. Mógł dołączyć jako ostatni do czteroosobowego spotkania.
- Reksio jest mi potrzebny! - tłumaczył Burektor. - Bez niego nie dam rady przywrócić porządku w Krainie Czarów. Zamieszanie takie się zrobiło, że szkoda gadać.
- Tak? A co się dzieje? - zapytał się Kretes.
- Zbyt długa historia, nie chciałoby się czytelnikom jej czytać. Ale podajcie mi adres Reksia, potrzebuję go!
- Za-zamknij się w ko-końcu! - powiedział Kogut Wynalazca. - Masz tu herbatę i siedź cicho. Reksio odszedł bez słowa!
Burektor wypił łyk herbatki i mówił dalej.
- Ale muszę mieć kogoś kto tą zagadkę rozwiąże. To przekracza możliwości Rady Siedmiu Czarodziejów! Myślę, że mógłby to być ktoś z waszej trójki.
- Kre-kretes! - powiedział Kornelek.
- Cicho bądź rosole i napij się herbaty! Chcę mieć odrobinę odpoczynku!
- To zróbmy głosowanie. Kto jest za tym żeby Kretes poszedł?
Koguty podniosły ręce. Zrezygnowany Kretes stwierdził, że Kogutów nie przekona do zmiany zdania i sam podniósł łapę.
- Dobrze. Kretesie wchodź w ten portal!
Kret wszedł i tyle go widzieliśmy. Na podwórku została trójka.
***
Następnego poranka, o piątej rano wstał Kogut Wynalazca. Nie mógł spać, męczyły go koszmary. Czuł coś dziwnego, był zmęczony. Postanowił więc się dotlenić. Jednak, gdy wyszedł zastał przerażający widok. Na szopie były poprzywieszane plakaty wyborcze. Koguta pewnie by to nie irytowało, gdyby nie to, że poprzywieszano je bez jego, ani Kornelka zgody. Wynalazca wiedział, że jego brat potajemnie nie pozwoliłby na wieszanie plakatów na swoim domie. Zdenerwowany Kogut obudził swojego brata i opowiedział mu o wszystkim. Kornelek wściekły zaczął zrywać plakaty, po chwili jego brat mu w tym pomógł. Tak upłynął wczesny poranek.
***
Był środek nocy. Koguty spokojnie spały, ale obudziło ich nagłe wyłamanie drzwi od szopy.
- Stać policja! Jesteście zatrzymani!
- A-ale, że za co? - powiedział niemrawy Kogut Wynalazca.
- Za zrywanie plakatów wyborczych!
Pies z policji zakuł w kajdany obu braci i wyprowadził ich z szopy, prowadząc do radiowozu.
- Molly! - krzyknął Kogut. - Leć na Ku-kuran!
Krecica mocno spała, będąc nie świadomą całej sytuacji. Na podwórku została tylko ona.
---------------------------
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co się stanie z Kogutami, co zrobi Molly, oraz jaki jest problem Krainy Czarów, musisz przeczytać rozdział IV!


Pn, 7 lis 2011, 16:04
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53
Posty: 1778
Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Błędów nie ma , akcja dobra . Fabularnie jest według mnie nudno ... kiedyś zaskakiwałeś mnie fabułą . Teraz niestety tak nie jest ...Ech... Ale zobaczymy może od rozdziału IV coś się zmieni ? Ocena to 7,5/10 .

_________________
Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
:(


Pn, 7 lis 2011, 16:10
Mag bezczelny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 2 gru 2009, 17:21
Posty: 1196
Lokalizacja: Cały świat
Naklejki: 7
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Ale fajne opowiadanie Luk! Super!
8/10
Jest bardzo przyciągające i opowiada "historie z życia wzięte".
Co kilka lat w domu panuje zawsze pojawiają się nieprzyjemne dyskusje związane z wyborami.
Czekam na część IV!

_________________
Obrazek


Cz, 10 lis 2011, 18:05
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Rozdział IV - Profesjonalny Związek Pojedynków Czarodziejskich
Kretes i Burektor po krótkiej podróży wylądowali w gabinecie tego drugiego. Nic się nie pozmieniało.
- Tak więc możesz w końcu, mi wyjaśnić o co chodzi?
- Owszem, mogę. Otóż, gdy wykryliście Tego Który Tak Potwornie Mąci, którym okazał się być Spielmauster, coś zaczęło się sypać. Na jego miejsce przyszedł jeden z naszych najlepszych uczniów, Mistrz Krainy Czarów w Pojedynkach Czarodziejskich, Chicken Rotter. Wydawał się on najlepszym kandydatem. Jednak daliśmy mu za wolną rękę. Zaczął przebudowywać Piklibię, stwierdził, że to wszystko co tam jest mu się nie podoba. Wprowadził nową walutę dla Piklibii, czyli Rotto, na swoją cześć. Chrumburak i Barandalf poszli jego śladem i również stworzyli swoje waluty, ale nie był to dobry pomysł. Kurs rotto zaczął spadać i mamy mały kryzys finansowy. Kolejnym problemem jest korupcja w Profesjonalnym Związku Pojedynków Czarodziejskich. Jego prezesem został Wicemistrz Krainy Czarów w Pojedynkach Czarodziejskich, Grzegorz Zima, mówimy na niego po prostu Grzesiu. Tak więc Grzesiowi nieco się nie wiedzie ostatnio, podobno kradnie pieniądze ze związku, mówią o jakimś ustawianiu pojedynków przez niego. Jakby jeszcze tego było mało, to nawciskał czarodziejom takie ciemnoty, że teraz domagają się niewiadomo jakich pieniędzy od wszystkich krain i bez uznania jakiegoś podziału, pojedynki nie mogą się odbywać. Poprzedni podział był dobry, ale oczywiście Grzesiowi się coś nie spodobało. To był dobry chłopak, ale mu się w głowie poprzewracało. Zatem, wniosek z tego taki, że twoje zadanie, na razie, to nauczenie się wszystkich czarów. Daję ci oficjalne zezwolenie, na uczenie się wszystkich czarów po kolei, bez potrzeby zbierania doświadczenia. Bo, gdy wygrasz nadchodzące Mistrzostwa Krainy Czarów w Pojedynkach Czarodziejskich, będziesz mógł ubiegać się o stanowisko prezesa PZPC. Ruszaj do Gulguldryka!
- Mógłbyś to wszystko powtórzyć jeszcze raz?
Burektor spojrzał się skośnym wzrokiem na Kretesa, który wstał i wyszedł.
***
Gdy kret wyszedł z gabinetu zauważył zmiany w wyglądzie uniwersytetu. Pozłacane korytarze były odnowione, wszystko się błyszczało. Przerobiono także arras na normalne drzwi, nad którymi wisiała tablica z napisem "Gabinet Serpentusa Snejka". Wielu uczniom było to na rękę, bo niektórzy długimi miesiącami szukali gabinetu. Na ścianach wisiało dużo nowych obrazów, w tym galeria "Mistrzowie Krainy Czarów w Pojedynkach Czarodziejskich". Były w niej obrazy min. Waldemara Morsa, Burektora Mateusza, Chrumburaka i Chickena Rottera. Po za tym po uniwersytecie przewijało się mnóstwo uczniów. Na dolnym piętrze zostały dodane nowe drzwi, nad którymi wisiała tabliczka "Sala wykładowa 1". Po drugiej stronie znajdowały się kolejne drzwi, nad którym widniał napis "Sala wykładowa 2".
- Ale tu się pozmieniało. - podsumował to wszystko Kretes i w końcu poszedł w stronę gabinetu swojego nauczyciela.
Na korytarzu przed gabinetem Gulguldryka zmieniło się jeszcze więcej rzeczy. Ściany zostały przemalowane na złoto, dodane zostały tabliczki przed pomieszczeniami, wejście na mury uniwersytetu było otwarte (po za wieżą obronną, która została obudowana ze wszystkich stron), kręciło się tu wielu uczniów. Nieco nieśmiały kret zapukał do drzwi gabinetu Gulguldryka.
- Co młody idziesz się czarów uczyć? - powiedział jeden ze stojących obok gabinetu uczniów i zaśmiał się.
Kretes jednak nie zwrócił na niego uwagi i wszedł do gabinetu.
- Imię, nazwisko, poziom nauki i data urodzenia.
- Eee, nazywam się Kretes, zaczynam naukę. - mówił kret jąkając się. - A kiedy się urodziłem to nie pamiętam, ale chyba to było dawno, dawno temu w odległej galaktyce.
- Kretes, tak? Partner dzielnego psa Reksia?
- Tak, dokładnie.
- Mniejsza o to. Wypełnij ten formularz i na jego podstawie stworzę twoją kartę ucznia. Właśnie rozpoczyna się rok na uniwersytecie. - powiedział indyk i podał Kretesowi stos kartek, czyli formularz.
***
- Wypełnione! - powiedział z dumą po około godzinie Kretes. - Dużo czasu minęło?
- Nie, tylko godzina. Zwykle uczniowie siedzą tutaj całymi dniami i to wypełniają.
- Dobrze, kiedy mogę zacząć naukę czarów.
- Naukę czarów? Jeszcze za wcześnie. Zapraszam cię na pierwszy wykład, dla uczniów rozpoczynających pierwszy rok.
- Panie, ja tu próbuję Krainę Czarów uratować, a ty mi tu na jakieś wykłady każesz chodzić?
- Nie jesteś wybrańcem. A skoro nie jesteś wybrańcem, musisz przechodzić te kilka lat w uniwersytecie. Ale udział w pojedynkach możesz brać już teraz. A tak właściwie, to masz tutaj taką fajną niebieską czapkę czarodziejską i niebieską pelerynkę. Ubierz, to twoje oznaczenie ucznia pierwszego roku!
Kret z grymasem na twarzy założył strój czarodzieja i udał się do Sali Wykładowej 1.
***
Po uroczystym apelu rozpoczynającym rok uniwersytecki, odbywał się pierwszy wykład z Gulguldrykiem. Kretesa nie interesowały rzeczy, o których opowiadał jego nauczyciel. Zależało mu tylko na tym, żeby w końcu wyjść z sali i być wolnym. Nasz bohater spojrzał na zegar, który wisiał na ścianie.
- Jeszcze tylko minutka. - powiedział po cichu Kretes.
- Dobrze, tak więc zapiszcie wasze ukochane zadanie domowe! - powiedział nauczyciel.
- Co!? - krzyknął kret. - Nie dość, że mam się uczyć czarów, łazić na wykłady, to jeszcze mam odrabiać zadania domowe! To już za wiele.
Po tych słowach zadzwonił dzwonek i wszyscy opuścili salę. Gulguldryk pokręcił głową, widząc, że z Kretesa nic nie będzie.
-----------------------------
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co wymyślą Gulguldryk i Burektor, żeby ułatwić naukę Kretesowi, co się dzieje na Kuranie i co robią w więzieniu Koguty, musisz przeczytać rozdział V!


Cz, 10 lis 2011, 21:01
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53
Posty: 1778
Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Rozdział jak na razie najlepszy ze wszystkich . Było ciekawie , fajnie się czytało . Oraz rozdział był długi . Oby tak dalej ! Ocena to 9/10

_________________
Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
:(


Pt, 11 lis 2011, 09:34
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Świeżutki rozdział, który zacząłem pisać jeszcze w listopadzie, a przed chwilą go kończyłem.
-------
Rozdział V - Kraina Czarów, Kuran czy więzienie?
Wściekły całą sytuacją Kretes udał się do małej chatki, znajdującej się obok uniwersytetu. Był to jakby akademik dla młodych czarodzieji. Kret otrzymał pokój 23, który posiadał mało miejsca i same podstawowe rzeczy (biurko, łóżko, szafka i toaleta). O ile Rada Siedmiu Czarodziejów odnowiła uniwersytet, o tyle akademik wyglądał od środka okropnie. Poobdzierane ściany, smród i popękana podłoga to tylko niektóre rzeczy, które tutaj czekały na Kretesa. Inni uczniowie pocieszali go, że po jakimś czasie się przyzwyczaji. Jednak te pocieszenia, jakoś na naszego bohatera nie działały.
***
Tymczasem na podwórku, Molly otrzymała ważny telefon od Krettiego, po którym czym prędzej pożyczyła Szpon Koguta i ruszyła w stronę Kuranu. Wcześniej zastanawiała się jeszcze, co się dzieje z Kogutami, ale sprawy jej planety były ważniejsze. Jednak, od razu gdy wysiadła, mocno się zdziwiła. Kurański Port świecił pustkami. Jedyne co tutaj latało to znikome ilości statków transportowych. Ale nie to najbardziej zdziwiło krecicę. W okolicy nie było w ogóle statków wojskowych.
- Co się stało z armią? Przecież ktoś musi bronić Kuranu, który jest narażony na ewentualne ataki.
Żona Kretesa wyszła z portu na ulicę. Sytuacja tam, była odwrotnością tego co się działo w porcie. Gwar, hałas, tłumy. Molly szła w stronę siedziby La Resistance, mijając tłumy, które nawijały o tym samym. Kurański minister finansów skazany na 7 lat więzienia. Jako, że krecica nie wiedziała o co chodzi, musiała przepytać Kretonów o kilka rzeczy.
***
Polskie więzienie, inaczej zatęchła dziura pełna chamów, jak to zwykł w ostatnim czasie nazywać Kornelek, nie była odpowiednim miejscem dla Kogutów. Jedyne pocieszenie dla nich było takie, że mają co jeść i że nie mają współlokatorów. Już słyszalne zza ściany wulgaryzmy i wyzwiska były dla nich wystarczającą męką. Koguty jednak znalazły sobie zajęcie. Kornelek miał w kieszeni schowane karty.
- Dama i król, moje. - mówił znudzony grą w wojnę Kornelek.
- Chce ci się grać?
- A co mamy robić?
- Nie wiem.
W tym momencie do drzwi celi podszedł pies ubrany w mundur i otworzył je.
- Kogut Wynalazca, Kornelek, na rozprawę sądową!
***
Kretes leżał na łóżku, ale po chwili stwierdził, że już mu się tu znudziło. W związku z tym udał się do uniwersytetu. Musiał porozmawiać z Burektorem. Kret opuścił więc akademik i udał się do gabinetu Burektora. Ten rozmawiał z Gulguldrykiem Gryfindykiem.
- Witaj mój uczniu, gdzie twój strój?
- Po lekcjach go nie noszę. Burektorze, muszę z tobą porozmawiać.
- Tak w ogóle to mam dobrą wiadomość. Zniesiono zakaz pojedynkowania się. Po długich negocjacjach udało się nam dojść do porozumienia. Idź naucz się kilku czarów. Musisz udać się pod siedzibę PZPC.
Kret poszedł więc z Gryfindykiem do jego gabinetu.
***
Molly w końcu weszła do piekarni. W odnowionej siedzibie La Resistance, w kółko i krzyżyk grali Kretti i Jean Paul.
- Kretoni, co się tutaj stało? Wszyscy mówią o kurańskim ministrze finansów, który ...
- To ty nie wiesz? - wtrącił się Jean Paul. - Maldurfa zamknęli. Nie wiem po co na tego ministra finansów się rwał. Przez niekorzystne dla planety inwestycje z układem Arabika został zamknięty.
- Więc to o to chodzi. A odnośnie Arabiki to coś się u nich działo?
- A jakże! Rewolucja! Chcą zniszczyć dyktatorów, którzy tam obecnie panują. Kurańska armia tam poleciała. Będą pomagać rewolucjonistom.
- Dlaczego akurat im?
- Ponieważ dowiedzieliśmy się o planach dyktatorów, którzy chcieli napaść na Kuran. Jeśli ich obalimy to będzie po kłopocie.
- Ha, trzy w jednej linii, wygrałem! - powiedział Kretti.
***
Po ciężkich bólach Kretes nauczył się snu, kuli budyniu i obrony przed snem. Gulguldryk wiedział, że na początkowe pojedynki, tyle wystarczy. Oczywiście przy odpowiednim operowaniu tymi czarami. Początkujący czarodziej doszedł do siedziby PZPC. Był to czarny budynek, zbudowany podobnie do stylu gotyckiego. Obok stała potężna, szara hala, która miała zamontowane elektroniczne tablice. Kretes podszedł do czarodzieja, który stał przed drzwiami siedziby PZPC.
- Chcę brać udział w Mistrzostwach Krainy Czarów w Pojedynkach Czarodziejskich!
- Czyli zgadzasz się na pojedynek wstępny?
- Tak!
- Zasady są proste. Wygrasz, uczestniczysz. Przegrasz, przejmujesz moje miejsce. Mam trudne warunki, więc dla ciebie lepiej żebyś wygrał.
Pojedynek się rozpoczął. Rywal rzucił kulę budyniu, a Kretes mozolnie rzucił ochronę przed snem. Nasz młody czarodziej wolno kreślił sen, gdy jego rywal po raz kolejny rzucił kulę budyniu. Kret był w tarapatach, ale dał radę rzucić sen. Nasz bohater starał się jak najszybciej wykreślić kolejny sen i udało mu się to! Kret był bliski wykreślenia trzeciego, ale wypadła mu różdżka! Wtedy jego rywal zaczął kreślić finalną kulę budyniu, ale ...
---------------------------
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co się stanie, czy Kretes będzie miał farta i wygra, musisz przeczytać rozdział VI!


So, 18 lut 2012, 18:09
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53
Posty: 1778
Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Nareszcie jakiś rozdział . Myślałem już , że z tym opowiadaniem będzie jak z ostatnim ...
No cóż , rozdział jak dla mnie był nijaki . W sumie to dlatego że mam mętlik w głowie przez te różne przygody poszczególnych bohaterów . Wolałbym aby było o jednym niż o kilku . Ale niestety tego się już nie zmieni . Rozdział był trochę ciekawy , akcja dobra . Błędów raczej nie zauważyłem . Ocena niech będzie 7,5/10 .

_________________
Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
:(


So, 18 lut 2012, 21:30
Lider Podziemia
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N, 18 sty 2009, 12:44
Posty: 1340
Lokalizacja: I tak nie wiesz gdzie to jest
Naklejki: 0
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Niestety, ale w tym rozdziale akcja będzie jeszcze rozdzielona na kilka frontów, ale od następnego rozdziału, na przemian będą ukazywać się przygody w różnych miejscach, czyli rozdział VII o akcji w Krainie Czarów, a VIII o akcji na Kuranie, IX o akcji w więzieniu itd. Aha i jeszcze powracają pytania na końcu każdego rozdziału.
------------
Rozdział VI - Czas na powrót!
Wtedy jego rywal zaczął kreślić finalną kulę budyniu, ale ... Ale pojawił się Reksio! Pies obronił Kretesa przed kulą budyniu, samemu nią dostając. Bohater przejął różdżkę, szybko trzy razy rzucił sen i tym samym wygrał. Kretes był zdziwiony całą sytuacją.
- Re-reksiu, jak skąd ty się tu wziąłeś? - mówił zająkany kret.
- Serpentus Snake mnie wezwał. Po tym jak dowiedziałem się, że jesteś w tarapatach, błyskawicznie przybiegłem na pomoc.
- Ty wygrałeś pojedynek, więc ty uczestniczysz w mistrzostwach. A jak ci poszły wybory?
- Przegrałem jednym głosem. To chyba nie dla mnie.
Kretes zalał się śmiechem. Dziwne mu się wydawało, że można przegrać jednym głosem.
- Wygrałeś. Możesz wejść. - powiedział obolały strażnik. - Ale nie ty! - powiedział Kretesowi.
Reksio szybko jednak uciszył stróża, rzucając na niego sen. Nasi bohaterowi weszli do środka.
***
Rozprawa sądowa. Koguty tłumaczyły się, ale wiele to nie dawało. Ostateczny wyrok był taki - 100 godzin prac roboczych. Bracia jednak nie zostali przeprowadzeni do swojej celi, tylko zostali wrzuceni do statku kosmicznego i odlecieli.
***
Reksio i Kretes po zapisaniu się tego pierwszego do mistrzostw udali się ponownie do Burektora.
- Świetnie, panowie, świetnie. Kretesowi opornie szła nauka, zatem dobrze, że się pojawiłeś Reksiu i od razu zakwafilikowałeś do mistrzostw. Swoją drogą właśnie otrzymałem list od Grzesia, w którym zawarł on tegoroczną formułę mistrzostw. I od razu mi się to nie podoba, odstąpili od tradycyjnej formuły, Grzesiu na siłę chce zapisać swoje imię w historii. Szkoda tylko, że złe imię. To był dobry chłopak.
- Nie gadaj tyle, tylko powiedz o tej formule.
- Tak więc, kiedyś przez cały turniej, czyli jakieś 8 rund, grano po jednym pojedynku, tylko w półfinałach grało się do dwóch wygranych pojedynków, a w finale grało się do trzech wygranych. A teraz mamy, że w pierwszych trzech rundach gramy do dwóch wygranych, w czwartej do trzech, w piątej do czterech, w szóstej do pięciu, w półfinałach do dziesięciu, a finał to tzw. pojedynek na czary, czyli w jednym pojedynku można używać tylko jednego czaru i zasłony przed nim. W przypadku remisu, grana jest dogrywka do dwóch wygranych. Przecież to nie ma sensu! Oni mogą się rzucać zasłonami do końca świata! Bezsens! Muszę jechać na zebranie zarządu, które odbywać się będzie o 14:00.
- Mamy już 13:57. - wtrącił Reksio.
- Już!? - wykrzyknął Burektor - No nic, muszę się zbierać. W każdym razie, wy musicie lecieć do Piklibii i porozmawiać z Chickenem Rotterem. W sumie to po prostu go znajdźcie i mi go tu przyprowadźcie. Chyba czas zwołać zebranie ...
***
- Niekorzystne inwestycje dla Kuranu inwestycje z układem Arabika? A co takiego Maldurf im sprzedał? - mówiła Molly, popijając kawę.
- W sumie to za niewielkie pieniądze oddał im 10 silnych statków kosmicznych, konkretniej myśliwców. Miały one wspomóc Gwiezdny Patrol, który ostatnio jest mocno osłabiany przez jakieś mniejsze wrogie eskadry, które nie wiemy skąd się biorą. Ale napewno nie z Arabiki. - odpowiedział Kretti.
- No i jeszcze, założył wspólnie z Ministrem Obrony Narodowej, Kurański Patrol, który nie patroluje wcale Kuranu, tylko okolice Arabiki. I do tego nie wiadomo, czemu pomaga on dyktatorom. - powiedział Jean Paul.
- To Maldurf sobie nagrabił ...
- Niezupełnie. Gdy go zabierali to krzyczał do nas, że to nie tak jak oni myślą. A Maldurf nie kłamie. Może więc to były dobre inwestycje.
- Nie wiem. To się okaże. Tylko trzeba go wydostać z więzienia.
- Mam już nawet plan. - powiedział Kretti i rozwinął rolkę papieru (nie toaletowego ;D).
***
Reksio i Kretes lecieli na miotle i momentami rozbijali domy, przewracali drzewa, a nawet kruszyli skały. A do Piklibii wciąż było daleko.
- Wiesz, Reksiu nie wiem jak można żyć na takich perypetiach. Daleko od miasta, sklepów, skąd oni mają środki do życia?
Pies jednak nie zdążył odpowiedzieć. Coś wmurowało go. Nasz bohater wylądował na skale. Wypatrywał czegoś ze strony zachodzącego słońca. I rzeczywiście coś stamtąd wychodziło. Widać było niebieską poświatę i szare skrzydła.
- Gęś ... - powiedział Reksio i szybko wyciągnął różdżkę, po czym rzucił w stronę zbliżającej się postaci sen. Trafił, ale nie zrobiło to na niej wrażenia. W końcu postać zbliżyła się na tyle, że Kretes również ją zobaczył i rzeczywiście była to Gęś Apokalipsy!
- Reksiu uważaj! - krzyknął kret i odepchnął Reksia, samemu przyjmując czar koła i wiry. Kretesowi kręciło się w głowie i zaczął iść w stronę zbocza, z którego mógł spaść. Reksio jednak musiał uciekać przed gradem czarów. Musiał unikać czarów przez co nie mógł wykreślić swoich, ale schował się za skałą i rzucił kulę budyniu dwa razy, jednak został także dwukrotnie trafiony. Z pomocą jednak dzielnemu psu przyszedł Kretes, który oprzytomniał i rzucił kulę budyniu, co odwróciło uwagę Gęsi, a Reksio w tym czasie wykreślił finalną kulę budyniu i rywal odfrunął.
- Uratowałeś mi skórę wcześniej, więc teraz ja uratowałem ją tobie.
- Dzięki, ale ... jest źle ...
Reksio po tych słowach odleciał na miotle, a Kretes na szufelce.
-------
Gdzie wylądowały Koguty?
Co chciał zrobić Maldurf prowadząc interesy z Arabiką?
I czy ta Gęś była jedna, czy jest ich więcej?
O tym w następnym rozdziale.


N, 19 lut 2012, 14:19
Forumowy Artysta
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53
Posty: 1778
Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Rozdziały teraz czyta mi się monotonnie . Niestety , jakoś jak dla mnie opowiadanie straciło życie . Mam nadzieję że to się zmieni już od najbliższego rozdziału i będę więcej rozumieć...Ogólnie rozdział stylistycznie był dobry ale pomysłowo nudny. Czekam aż akcja rozwinie się tak , aż zacznie być ciekawie ;) Ocena to 7/10 .

_________________
Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
:(


N, 19 lut 2012, 15:38
Bardzo Stary Norman
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr, 1 sie 2012, 18:14
Posty: 657
Lokalizacja: Międzysieć
Naklejki: 0
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Super!!!!!!!! :mrgreen:
Tyle żeczy na raz.I fajne parodie.
100/10.

_________________
Mu matku! Pozdrawiam was wszystkich, ludziki dobrej woli!
Mój avatar został przygotowany przez MRX-a, za co serdecznie mu dziękuję.


Cz, 2 sie 2012, 07:47
WWW
Pod-ziemniak
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz, 26 lip 2012, 09:49
Posty: 1691
Naklejki: 10
Post Re: Reksio, Kretes i masa problemów
Fajne, myślę, że 8,5/10 to będzie słuszna ocena. :mrgreen:


N, 12 maja 2013, 20:24
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by STSoftware for PTF.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL