Dizel: Nie zabrzmi to dziwnie.
No i dobra, ukreciłem drugi rozdział, możecie czytać i komentować:
Rozdział 2. Sprawa się roz-kreca
Tytuł tego odcinka jest nawiązanie do rangi Się roz-kreca. Sprawa kradzieży się rozwija. Poznajemy nowe ślady, dowody, itp. Przy okazji Kretes obrywa, Kari zostaje poturbowana, a pozostali… Zresztą przeczytajcie, a się dowiecie xD***
- Tak, pojechał – upewnił rozmówcę po drugiej stronie „policjant”.
- Dobra robota. Dostaniesz podwójną wypłatę – odpowiedział członek szajki przez telefon. – Teraz ty pojedź za nimi i się ich pozbądź.
- Rozkaz! – zasalutował podsłuchiwany.
Może już czas go opisać? A więc to owczarek niemiecki. Średniego wzrostu, ubrany w mundur. Fioletowy oczywiście. Znaki szczególne? Niebieskie
Nie, żartuję. Wisiorek w kształcie hot-doga. Srebrny. No, już dość, bo właśnie owczarek wchodzi na peron i odjeżdża do Kiciowa. Pociągiem. Reksio z przyjaciółmi wrócił do muzeum. Tym razem prześledzili materiały z kamer. Zauważyli na niej właśnie postać owego owczarka. Jednak on tylko przeszedł obok kamienia rozsypując coś na podłodze. Nagle kamień „wyskoczył” z pojemnika na ziemię i zaczął pochłaniać dziwny proszek.
- Nie wiedziałem, że taki kamień może się czymś odżywiać – zdziwił się Reksio. – Pewnie musi to robić bardzo rzadko, gdy ma mało energii.
- Coś mi to przypomina – tym razem Kari była zdziwiona. – Jakby… Ziemniaczki w proszku?
- Ziemnia-niaczki? Mniam! – wykrzyknął Kogut. – Nie-nie dziwię się, że-że ten wasz ma-magiczny ka-kamyczek się na nie-nie zwabił.
Z dalszej części filmu z kamer wynikało, że do kamienia podszedł zakapturzony osobnik, raczej niskiego wzrostu, i włożył go za pazuchę. Następnie spokojnie odszedł. Alarm włączył się później – jakieś pięć minut po zajściu.
Przyjaciele poszli więc do samochodu. Zastali tam…
- Kretes?! – zdziwili się przyjaciele.
- Tak, to ja – odpowiedział zmęczonym głosem kret.
- Ale skąd ty tu… - próbowała wysłowić się Kari Mata.
- Molly mnie wysłała – odrzekł ze złością Kretes. – Zagroziła mi, że przez rok będę sprzątał norę. Ty wiesz ile na Forum kurzu? Powiedziałem, że w życiu i popędziłem za wami.
- No, przynajmniej – ucieszył się Reksio. – Molly dobrze zrobiła.
- Dobrze zrobiła?! – zirytował się Kretes. – Jak ja ją dorwę…
- Spokój, spokój – przerwała Kari Mata. – Zajmijmy się sprawą.
- Do-dobry po-po-pomysł – zgodził się Kogut Wynalazca. – Może wymyślę ja-jakiś fajny-ny wynalazek?
- Rzeczywiście, przydałby nam się – rzekli pozostali.
I Kogut zaczął gryzmolić coś na kartce. Zajęło mu to „chwilę”.
- Oto-to wykrywacz zie-ziemniaczków – przedstawił maszynę Wynalazca.
- Kogucie! Zwariowałeś już całkiem?! – zdenerwował się Kretes. – Szukamy magicznego kamienia, a ty tu z ziemniaczkami.
- Czekaj, czekaj, Kogut dobrze myśli – odparł Reksio po krótkim namyśle. – Przecież sprawcy mieli proszek z ziemniaczków (czytaj: ziemniaczki w proszku).
I bohaterowie zabrali się do roboty. Szukali różnych rupieci m.in. w śmietniku i tym podobnych lokacjach. Gdy zaczęło już zmierzchać, maszyna była gotowa. Bohaterowie byli już zmęczeni i porządnie głodni, więc udali się do pobliskiego hotelu. Na kolację zjedli…
- ZIEMNIACZKI!!! – przerwał mi Kogut Wynalazca.
No dobrze, niech będzie. Na kolację zjedli ziemniaczki, przy okazji dając je do rozpoznanie maszynie i wykluczając taką postać (te ziemniaczki były gotowane).
Następnego ranka bohaterowie udali się czym prędzej do swojego pojazdu. Już mieli jechać, gdy…
- Gdzie jest Kretes! – zapytała zawsze wszystko sprawdzająca Kari Mata.
- Nie, nie, już jestem. Byłem w WC.
- W we-wehikule cza-czasu? Odbudowałeś go-go? – zdziwił się Kogut.
- Nie, byłem w sprawie potrzeby sedesowej… - Kretes pomyślał, że świat schodzi na wszy.
Bohaterowie pogadali jeszcze trochę (nie będę Was zanudzał) i ruszyli za wskazaniami wykrywacza. Kogut wprowadził dane ziemniaczkowe do wynalazku – postać sypka, proszek, okolice Kiciowa, na odludziu (chyba). Wykrywacz wskazał kilkanaście adresów. Bohaterowie musieli je wszystkie sprawdzić. Postanowili się rozdzielić.
ADRES 1.
Kretes skradał się po woli z przetykaczką w ręku. Był coraz bliżej, bliżej, bliżej… Otworzył nagle drzwi i…
- AAA!!! Jak pan śmie?! A masz, a masz! – krzyczała jakaś łasiczka rzucając w kreta wszystkim, co miała pod ręką. No cóż, ziemniaczki, a szczególnie ziemniaczki w proszku są idealne na poprawę jędrności (chyba). Używa się ich pod prysznicem… Oj, chyba Kretes długo to zapamięta.
ADRES 2.
Ten przypadł Kari Macie. Szła i szła, nagle na głowę posypało jej się coś – ziemniaczki. W mgnieniu oka jej głowę obsiadło i zaczęło dziobać stado gołębi. Kari oganiała się od gołębi, lecz gdy to nie pomagało zrobiła „Ajaaa” i z ciosu karate wycelowała w ptaki. Jednak te zrobiły unik i…
- Ałaa – Kari straciła przytomność… Następnie ktoś zaczął ją wlec.
ADRES 3.
Wziął je na siebie Kogut. Powoli posuwał się wzdłuż uliczki i nagle zauważył rozsypane ziemniaczki w proszku. Nie mógł się powstrzymać i zaczął dziobać proszek. Jednak nie zauważył zamaskowanej pułapki i wpadł w nią.
- Kooooooooo – krzyczał żałośnie spadając w dół.
ADRES 4.
Reksio trafił właśnie na niego. Szedł ciemnym korytarzem. Nagle włączyła się mikrofalówka. Yyyy, to znaczy radiofalówka Reksia.
- Reksiu, czekam tu na innych i nikogo nie ma – odezwał się z radia Kretes. – Ani Kari ani Koguta. Nie odbierają połączeń. Odbiór.
- Już do ciebie idę – odrzekł pies do mikrofonu. – Bez odbioru.
Już po chwili dwójka przyjaciół się spotkała. Zaczęli zastanawiać się, co stało się z innymi.
________________________________
Co stało się z Kari i Kogutem?
Czy to była szajka??
Jak poradzą sobie Reksio i Kretes???
Tego dowiecie się z następnej części mojego opowiadania, nie znam nazwy.
UWAGA! Nie ponoszę odpowiedzialności za Kari i Koguta. Mogli ich zabić i nie wińcie mnie za to. UWAGA!Oceniać