Uzdav to kraina Archipelagu. Położona jest na stykach dwóch wyżyn, ale czy to wyżyny to nikt nie wie. Wyglądają tak kotliny. W Uzdav są niespotykane rzeczy. Portal do krainy jest jak by kołem połączonym z kwadratem krążącym wokół własnej osi, kolor jego zmienia się co około półtorej sekundy. Raz biały, raz czerwony a innym razem żółty. Z wnętrza portalu dobiegają dziwne głosy, śpiew chóru anielskiego, szepty i szum.
Uzdav jest jak nie wiem co. Raz tam były króliki z zębami jak szympansy. Woda w rzekach i morzach jest wielobarwna, trawa wygląda jak kapusta modra, a liście drzew jak pomięte liście od sałaty. Tam zwykła woda jest gazowana i zdatna do picia, kamienie mają oczy i usta, niektóre głazy są zrobione z glonów a deszcz ma dużą zawartość glukozy i zawsze wylatują cukierki i masło. Wiem, że dziwne ale masło czasami też pada. Szczególnie w stolicy, tam to już nawet raz ketchup się lał.
Przejdźmy do istot zamieszkujących tę krainę. Tutejsza flora jest bardzo interesująca, między innymi: gadające marchewki, tańczące drzewa, świecące dmuchawce, wybuchowe kokosy, zmiennobarwne kasztany oraz kuce zielono- niebieskie i krowy, które jak się je doi, to wylatuje z nich majonez . Fauna tej krainy też nie jest nudna: 10 metrowe biedronki , latające i gadające poduszki, rakietowe świnie i istoty rozumne jak: małe plemie śpiewających gałek ocznych, glutowate malutkie kulki śpiewające wesołe piosenki, królestwo latających kwadratów, trzyocy Maluczkowie, drugie plemię i są też człekokształtne, takie jak orangutan, który wyglądem przypomina człowieka i równocześnie jak osy z rogami. Są też ludzie, ale i też nie ludzie. Mówią i zachowują się jak ludzie. Jednak od ludzi różnią się paroma detalami np.: mogą mieć inne kolory włosów jak zielony czy niebieski, mają większe oczy, często mają cztery palce u nóg a 6 palców u rąk oraz inne drobne szczegóły. Oni są rzadcy w Dziwnej Krainie ale można powiedzieć że to główny gatunek w tamtejszych stronach. Ich język bywa różny, czasem mówią po polsku, ale też czasami po hauhasku, po niemiecku ale i też po języku Archipelagu.
Tylko oni mają mistyczną moc teleportacji. Niestety, ale raz tak kombinowali, że tam wszyscy latają i nie ma tam prawa grawitacji. Też nie ma tlenu. Oddychają mieszanką podobną to tlenu, nazywaną tam aletem. Tam są takie rzeczy, że nawet się filozofom nie śniło. W okolicach Fantasmagorii, we wsi Antavario tam mieszkają największe głupoty świata. Tam naprawdę można stracić rozum. Tam plemienia chodzą na rękach, słonie mają trąbę na brzuchu, a ogony wszyscy mają na głowie. Robaki tam mają pancerze z lodów. Psy tam są zielone jak trawa, a koty żółci jak banany. Więc nie polecam tam jechać na wakacje mózgowcom, ponieważ wrócą jak pijani i będą jak ci Maluczkowie. I mogą mówić tylko o maśle i o majonezie.

Namiestnik milczał przez pół godziny po zakończeniu opisu. Wreszcie bardzo powoli obrócił głowę i spojrzał na swojego skrybę.
-Pisz list. Do Cesarza.
Odkaszlnął i zaczął dyktować:
-Najwyższa Twórczości Cesarzu Fictionie, ja, skromny Namiestnik, proszę cię o drobną przysługę... Czy możesz nam zafundować w sobotę co najmniej połowę atrakcji opisanych w dołączonym tekście?
10/10