Kretes tam jest najlepszy, strzela fajnymi tekstami, jest śmieszny itp.

Mi się najbardziej podobali Kapitan Nemo i Kari Mata bo były to nowe postacie ,podobała mi się też końcowa scenka gry

Mątek zgadzam się, że Kret jest tam najlepszy. Do tego nauczył się czytać hieroglify oraz zaczął dedukować. To poważny krok w stronę archeologa.
Podobał mi się też dr. Jones i Tomasz. I oczywiście minigierka dorożka

Mnie najbardziej podobał się Paryż, a najwięcej mi zajęła mini-gra "dorożka" i głos woźnicy.

Mi też to się podobało

Najlepsze w RiKN było parę rzeczy:

- Teatrzyk Kretesa (na poziomie trudniejszym)
- Na końcu z napisami były wakacje, które są w październiku
- Rozmowa z Blubbem i ich uwięzienie w Paryżu (z powodu popsucia Szalonego Engina), też ta rozmowa jest na poziomie trudniejszym
- Kłótnia Dorożkarza z Kretesem w Paryżu:
Kretes: Jak pan jedzie!!!
Dorożkarz: To koń. Pić mu się zachciało.
Kretes: Pan chyba nie chce, żebym nie zdążył na ten pociąg, co?
Dorożkarz: To koń. Lubi niszczyć.
Kretes: I po co w tę kałuże ja się pytam, po co?
Dorożkarz: To koń. Pić mu się zachciało.
Gdzie jedzie, gdzie jedzie?
oraz to
-jak Kretes w pociągu się denerwował np.:
Kretes: Czy pani to Szlafrok?
Kobieta: A chcesz pan w pysk? (tak mówiła. Ja tylko cytuję)
Kretes: Czy pani to pan?
Kobieta: (To samo co wyżej)
Kretes: Czy pan jest Szlafrokiem?
Mężczyzna: Tak.
Kretes:No nareszcie.
Mężczyzna: Żartowałem (jak coś źle to poprawcie mnie)
Kretes: Wesołek, co?

Głos woźnicy mnie powala

Mogę rzec, że Dorożka to zdecydowanie potwornie definitywnie jabłkowo najlepsza minigierka w RiKN. Pod względem humoru oczywiście.

I oczywiście Teatrzyk Kretesa...

No i oczywiście Blubb, który stał się pierwowzorem do mojego awataru

Tak ,dorożka jest fajna ,ale na poziomie trudnym trzeba znać jak dojechać bo tam jest na czas.

Ten kot przypomina mi wiele postaci z takich filmów, których akcja umieszczona jest w XIX wieku. Wygląda na trochę biednego, ale być może pozory mylą. Mógł mieć większą rolę, ale wiecie... ta nasza niecierpliwość . Ciekawe, za ile sprzedawał gazety... Gdyby Reksio i Kretes wtedy kupiliby gazetę, być może gra od razu przeszła by do wątku "Odkrycie Piramid".

A tak dot. tożsamości kota... Ostatnio czytałem książkę o XIX wiecznym Londynie i tam było napisane, że w tym mieście były dwie znaczące grupy społeczne, biedacy i bogaci. Ci bogaci, zazwyczaj słynni "brytyjscy gentelmani" byli stosunkowo podobni do pana Kozo, który przechadzał się ulicą w Londynie, a ci biedni, zazwyczaj chłopcy wieku ok. 12 lat byli albo złodziejaszkami, albo sprzedawali gazety, albo czyścili buty. To tyle o Kocie, a ja chciałbym dopowiedzieć, że w RiKN bardzo mi brakowało jakiejś przygody w Londynie. Uwielbiam to miasto i bohaterowie mogli tam mieć jakąś minigrę, poszukiwania domu Holmesa (w inny sposób niż w Paryżu) i możliwość podejścia do gazeciarza, a po interakcji stwierdziliby, że i tak nie mają pieniędzy, aby zapłacić za gazetę.

Podoba mi się szaman rafiki miki .

Fajny jest doktor livingstone, jak mniemam

Raczej Doktor Rollingstone. Taka mała poprawka.