....Dowiedzieć się o co chodzi Kretesowi.
-Kretesie, to nie był sen, powiadasz? W takim razie, kokoko co?....

- To nie jest sen, szurnięty kogucie! Musimy jakoś pokonać tych szaleńców!
- Korneliuszku, masz jakiś pomysł, koko?
-Myślę, że trzeba zbudować jakąś silną broń, która wytrzyma magię, chaos, mrok, gaz i studzienki..
- Dajcie nam dwie godzinki...
- U matku, nie mamy tylu...
Gdyby tego jeszcze było mało, nagle pojawił się statek pełen cyborgów i wrogów z wszystkich seriali.
- Wróciliśmy zniszczyć was! - poinformował Dundersztyc...

....-Kokokokoko, co tu robić?....Zaraz!....Wiem!
-Hau, ale herbatka dobra hau hau? (Co robimy kogucie?)
-No więc.........

- Koko! Jeśli to nasz koniec, to też koniec wszechświata... Mrok wygra!
Mroczne dźwìęki stawały się coraz głośniejsze. Teraz Kretes poczuł zapach równy aurze Pana Pana, który jak wiemy, śmierdzi boczkiem. Nie było wątpliwości: znaleźli się w Mrocznej Studzieńce...

Jedynym ale był tytuł opowieści.
- Możecie sobie robić epicką historię bez nas?
Kretes nie miał racji. Musieli coś zrobić. Musieli...
- Jest tu ciemno, niebiesko i pełno wody... W tej wodzie jest chyba dolina Pana Pana, bo śmierdzi strasznie... Co za smrud... Masakra, nie chcę tym oddychać...
Kretes więc zatkał nos.. Prawie utopił się, ale...

Dotarł do miejsca, gdzie aktualnie siedziało kilka osób: Mroczny Pan od Studzienek, Mroczny Pan z Gazowni, Epicko Mroczny Pan z Gazowni, Mrocznusienki Pan z Gazowni, Bardzo Bardzo Bardzo (...) Mroczny Pan z Gazowni, Destructor oraz doktor Heinz Dundersztyc...
- Nasz plan całkowitej destrukcji całego wieloświatu udał się - zakończył naradę Mroczny Pan od Studzienek.
- Hmmm... Czuję, że jest tu ktoś kto chcę oddać mi swoją duszę - poczuł Epicko Mroczny Pan z Gazowni.
Reksio zaczął uciekać...

Na szczęście zdołał odpłynąć niezauważony. Jednak w podwodnym tunelu czekała go jeszcze inna historia. Na samym końcu tunelu znajdowała się największa z ryb ''Brzusznica Ogromna''. Nie wyglądała przyjaźnie.

Brzusznica jadła zazwyczaj skorupy, które utonęły w Mrocznej Studzieńce. Tym razem było inaczej, bowiem Reksio jeszcze żył. Ryba nie wyglądała zbyt szczęśliwa z tego powodu i ruszyła w jego stronę. Rozmiary myliły: była bardzo szybka. I teraz wyglądało, że Niekończąca Się Opowieść ma się jednak skończyć... Jednakże wtedy..

Brzusznica pożarła Reksia. Reksio trafił do jej żołądka żywy.

Nie wyglądało, że brzuch ryby był najprzyjemniejszym miejscem w wszechświecie. Na pewno jednak mniej śmierdziało. Reksio wiedział, że musi stąd uciekać, póki jest jeszcze żywy. Tymczasem Kretes postanowił go odnaleźć. Pech jednak chciał, że uderzył głową w jakiś przedmiot i zemdlał. Brzusznica pomyślała, że już nie żyje i go połknęła....

Reksio przeraźliwie rozglądał się po żołądku ryby. Nie zauważy tam Kretesa, ale zauważył wiele wartościowych przedmiotów. Jednym z nich był...

Jakże Magiczny Kamień do Rzucania. Reksio postanowił wypróbować Jakże Magiczny Kamień do Rzucania. Użył go. Rzucił go wprost do żołądku ryby. Kamień okazał się magiczny, bo ryba zareagowała. Reksio i Kretes w ten sposób opuścili jej wnętrze. Nie był to jednak koniec walk z nią...