Gdzieś w potwornym świecie... gdzieś na potwornej wyspie... Zgoda i Niezgoda
Rozdział 4: Potworna galaEris: W poprzednim odcinku Zgody i Niezgody! Nasza ósemka uczestników spędziła ciężki dzień z samym Panem Panem! Biegali po lesie, przechodzili tor przeszkód oraz musieli zmagać się z innymi ciężkimi zadaniami. Z programu odpadł Haruko, a w grze o legendarne Złote Jabłko, została siódemka obozowiczów. Co tym razem wydarzy się na wyspie? Koniecznie przeczytajcie kolejny rozdział ZGODY I NIEEZGODY!
**
Dom Eris, godzina 7:00 Eris: Ale jak to? Dzisiaj? Ale muszę być przygotowana... No dobrze, dobrze. O dziesiątej,tak?
Eris odłożyła słuchawkę telefonu. Była bardzo zmartwiona, informacjami które właśnie dostała. Dzisiaj miała zostać przeprowadzona na wyspie kontrola. Mieli się pojawić szefowie Eris, z którymi podpisała kontrakt. Wyspa musiała wyglądać na kontroli idealnie, tak jak wszystko inne. Ale najgorsze było to, że szefowie mieli przyjechać już za trzy godziny. Eris musiała szybko działać. **
Eris: Zawodnicyyy! Pobudka!
Ramzes: Która godzina? Znowu piąta?!
Eris: Nie, jest siódma. Wstawajcie mam dla was niespodziankę.
Jimmy: Co tym razem? Trole, gnomy czy smoki?
Hiroto: A może kosmici?
Eris: Nie, nic w tym stylu. Czeka was przepyszne śniadanie.
Artur: Przepyszne? Znowu ta breja?
Eris: Nie, naleśniki.
Patryk: NALEŚNIKI?
Eris nawet nie mrugnęła, a Patryk już przy niej stał. Eris: Gdzie reszta?
Patryk: To gdzie te naleśniki?
Reszta obozowiczów powychodziła ledwo z domków. Artur: Ciekawe czym zatrute są te naleśniki...
Krzysztof: Och, przestańcie. Eris na pewno ma dobre chęci.
Eris: Och, tak. A później będziecie mogli pooglądać filmy w mojej sali kinowej, i skorzystać z basenów.
Jimmy: Coś kombinujesz Eris... Czemu nagle jesteś taka miła?
Eris: Przecież zawsze jestem dla was miła, głuptasy.
Eris pogłaskała Jimmiego po głowie. Robiła dobrą minę, do złej gry. Jimmy: Co tu jest kurcze grane?
Hiroto: Od samego początku mówiłem, że to kosmitka! Artur: Lepiej teraz nam powiedz o co ci chodzi.
Eris: To może pójdziecie na śniadanie? Naleśniki stygną...
Patryk: Tak jest, kapitanie!
**
Stołówka Artur: No mówię ci, ona coś kombinuje...
Ramzes: A może po prostu ma dobre chęci? Te naleśniki są przepyszne!
Artur: Zobaczysz, teraz jest taka miła, a później pozjada nam wszystkim mózgi!
Ramzes: Na pewno?
Artur: No dobra. Niektórzy już i tak ich nie mają.
Patryk: Mogę dokładkę?
Koziołek: Gościu, wyluzuj. To już twoja dziewiąta.
Patryk: No ale co ja poradzę, że te naleśniki są takie pyszneee.
Jimmy: Rzeczywiście, to jakieś dziwne...
Jimmy: No dobra. Coś tu się kroi... Artur: Więcej tego nie jem... tu na pewno coś dosypali.
Ramzes: Och, Artur...
Nagle przy stole zaczął się ktoś krztusić. Artur: Widzisz! To się zaczyna!
Krzysztof: Ludzie, Autor się krztusi!!!
Jimmy: Czekajcie! Już biegnę!
Jimmy uratował Autora. Autor wykrztusił część naleśnika. Autor: Och, dziękuję za pomoc! Uratowałeś mi życie!
Jimmy: No, nie ma za co.
Patryk: Jimmy, jakiś ty pomocny!
Artur: Szczerze? Mnie to jakoś nie bierze. Eris: I jak śniadanko, kochani zawodnicy?
Artur: Może lepiej powiesz nam, o co ci chodzi?!
Jimmy: No właśnie.
Krzysztof: Och, przestańcie...
Artur: Po pierwsze Eris jest dla nas miła. Po drugie, kucharz dobrze gotuje. Co tu jest grane? Eris: No dobrze... Mam do was prośbę.
Wszyscy: Gadaj.
Eris: Okazało się, że dzisiaj przyjeżdża do nas komisja. Moi szefowie.
Ramzes: I co w związku z tym?
Eris: Potrzebuję pomocy. Wyspa musi lśnić na ich przybycie.
Jimmy: I czemu mamy ci w tym pomagać?
Eris: Zawrzyjmy umowę. Pozwolę wam, spędzić jeden dzień w moim domu, zażywając wszystkich jego luksusów. Pod warunkiem, że mi pomożecie?
Autor: Jak możemy pomóc?
Eris: Po pierwsze, pomożecie mi ogarnąć trochę na wyspie. Po drugie, w późniejszych godzinach będzie trzeba przygotować galę dla gości. W niej również trzeba mi pomóc.
Jimmy: A nie możesz sobie wynająć od tego ekipy, a nie męczyć nas?
Eris: Ekipa nie pomoże. No błagam, pomóżcie mi. Jeżeli kontrola wyjdzie mocno źle, mogą mnie zwolnić. A będzie to równie niekorzystne dla was. Będzie nowa osoba do prowadzenia show...
Jimmy: A może my tego chcemy?
Reszta: Nie nie, chcemy.
Eris: No więc pomóżcie. Nagroda dla was również będzie fajna.
Patryk: Na każde kolejne zadanie będzie również naleśniki?
Eris: Tak. Obiecuje.
Wszyscy: No to się zgadzamy.
Eris: Och, jak wspaniale! Mamy dwie godziny na przygotowanie wszystkiego! Ja zajmę się wyspą, a wy przygotujcie salę. Artur, Jimmy i Patryk wy przygotujcie dekoracje. Ramzes, Krzysztof i Hiroto wy zastanówcie się nad meni.
Autor: A ja?
Eris: Ty... Ty możesz zostać kelnerem?
Autor: Czemu?
Autor: Chętnie bym się temu sprzeciw, ale nie powinienem... Eris: Nie dyskutować! Czeka nas ciężka praca!
**
Miejsce eliminacji godzina 8:00.
Miejsce eliminacji, miało zostać zamienione na piękne miejsce na galę. Miały pojawić się tu stoliki, kolorowe dekoracje, miały być podawane smaczne danie. Artur: No dobra, jakiś pomysł na dekoracje?
Jimmy: Czarne płomienie, rockowe gitary iii
Patryk: A ja tam uważam, że na obiad powinien być gyros.
Artur: Patryk! Rozmawiamy o dekoracjach.
Patryk: Tak, sos musi być.
Jimmy: Z nim się raczej nie dogadamy. Dalej jestem za gitarami.
Artur: A może kolorowe balony?
Jimmy: To zły pomysł. Robimy po mojemu!
Artur: NIE!
Patryk: Zgadzam się. Ten sos jest okropny!
**
Tymczasem w kuchni...Ramzes: Co proponujecie do jedzenia?
Hiroto: Coś z tradycyjnej kuchni japońskiej.
Ramzes: Wow. Może być ciekawie
Krzysztof: Ja proponuję coś bardziej z kuchni mojej mamy.
Hiroto: A jak smakuje twoja mama?
Krzysztof: Ech...
Ramzes: Mam pomysł! Każdy ugotuje coś od siebie! Co wy na to?
Hiroto: Mi pasuje.
Krzysztof: Może być. Ale nadal myślę, że kuchnia mojej mamy będzie lepsza.
**
Godzina 10:00. Molo Eris ubrana w swoją specjalną różową suknię, oraz Koziołek w garniturze i muszce wyczekują na swoich szefów. Komisja musi wypaść dobrze Eris: Koziołku, jak się czujesz?
Koziołek: Dobrze. Lekki stres.
Eris: Lekki?
Koziołek: No dobrze. OKROPNY. Nie wytrzymuję, nie wytrzymuję! ZARAZ OSZALEJĘ! Aaaa!
Eris: Spokojnie.
Koziołek: No tak. Troszkę mnie poniosło. Przecież, pomaga nam ta banda śmiertelników. Czekaj, czekaj. Nasze losy są w tej bandzie śmiertelników!
Eris: O jejku. No tak.
Koziołek: Patrz! Nadjeżdżają!
Wielki statek popływał do wyspy. Eris: Pamiętaj, spokojnie...
Statek zatrzymał się. Wysunęły się z niego schody, i wysiadła piątka najważniejszych. Szefów Eris i reszty. Eris: Dzień potworny. Miło jest mi was powitać na wyspie... <dziwny uśmiech>
Koziołek: Dzie...dzie...
Koziołek padł. Nie wytrzymał napięcia Eris: Ach, te kozły... Hehe.
Na molu stali dokładnie: Dizel, Nieznany, Spidi, AdamMag oraz Bot. Dziwnie przyglądali się całej tej sytuacji. Eris: Ech, te kozły.. hehe. To może zaczniecie kontrolę wyspy?
Dizel: Nie będziesz nam rozkazywała co mamy robić.
Nieznany: To co panowie, ruszamy na kontrolę?
Inni: Ruszajmy.
Eris: He-he-he...
Sama prawie tam nie padła. Szybko pobiegła sprawdzić co dzieję się z galą. **
Eris: Jak wam idzie?! Komisja już przyjechała!
To co zobaczyła bardzo ją przeraziło. Zamiast dekoracje wisiały kluski, zamiast balonów ziemniaki ze sznurkiem. Eris: Co się tu stało?!
Patryk: Jak moje dekoracje? ^^
Eris: Co ty zrobiłeś?!
Patryk: No cóż, tamci się kłócili a ja zrobiłem dekoracje. Podoba się?
Eris padła. Nie wytrzymała. Tego już za wiele. Jest skazana na porażkę. Obudziła się dopiero około godziny 17:00. Ramzes: Pobudka Eris...
Eris: Gdzie jestem? Co się stało!?
Krzysztof: Miałaś pewną drzemkę...
Eris: Drzemkę?! Ale jak to?
Ramzes: Spokojnie... Wszystko jest pod kontrolą.
Eris: A co z galą?
Ramzes: Wszystkim się zajęliśmy...
Eris: Wy? O matko.
Krzysztof: Chcesz zobaczyć?
Eris: O ile znowu nie padnę.
Eris udała się za Ramzesem i Krzysztofem, do głównej sali. Były tam piękne dekoracje, rozłożone stoliki, gotowa scena. Z kuchni było czuć smakowite zapachy. Eris: Ale... Jak wy to zrobiliście?
Ramzes: Ma się ten talent...
**
Jak naprawdę było?
Godzina 15:00 Artur: I co my teraz zrobimy?!
Jimmy: To miejsce wygląda okropnie...
Ramzes: W kuchni też zbytnio nie idzie...
Do gali wpadł nagle jeden z członków komisji.. AdamMag: Woow. A tu co się stało?
Ramzes: O jejku...
Autor: Miała być gala....
AdamMag: No jakoś to nie wygląda.
Ramzes: No pięknie. Przez nas zwolnią Eris...
AdamMag: W sumie mogę wam pomóc. Nie lubię bawić się w tą komisję.
Autor: Ale jak?
Adam machną coś różdżką i sala wyglądała pięknie. W kuchni również pięknie pachniało. Wszyscy: Dziękujemy!!!
AdamMag: Nie ma za co. Spotkamy się wieczorem.
**
Eris: Czyli wszystko gotowe?
Ramzes: Można tak powiedzieć. Przecież tylko ty musisz zająć się jeszcze przemawianiem do widowni.
Eris: Co?
Krzysztof: No a kto?
Eris: O kurcze! Zapomniałam. Myślę, że mogę na was polegać. Artur, Patryk i Jimmi się tym zajmą. Wy będziecie siedzieć ciągle w kuchni.
**
Godzina 20:00
Start gali. Komisja usiadła już na swoich miejscach. Jeżeli teraz Eris uda się przeprowadzić dobrze galę, nie zostanie zwolniona.
Eris: Witam wszystkich na naszej potwornej gali. Mam nadzieję, że będziecie się tu dobrze bawić.
Bot: My też. Inaczej będzie źle.
Eris: Tak, tak naturalnie... A teraz na scenę zapraszamy Artura, Jimmiego oraz Patryka...
[i] Nikt się nie pojawia...Eris: Powiedziałam: zapraszam na scenę...
Znowu nic...Eris: Dajcie mi sekundkę...
Eris schodzi za kulisy. Eris: Gdzie wy jesteście? Na scenę, teraz!
Jimmy: Nie! W umowie nic takiego nie było!
Artur: Tak! Nie zamierzamy wychodzić!
Eris: Ech... a co powiedziecie, że jak wejdziecie i wystąpicie będziecie mieli nietykalność.
Oni: No to umowa stoi.
**
Tymczasem w kuchni... Ramzes: Jak wam idzie gotowanie?
Hiroto: Ja już swoje ugotowałem.
Ramzes: Co to jest?
Hiroto: Sam nie wiem. Wrzuciłem wszystko co się dało i to wyszło...
Ramzes: O jejku... a u ciebie Krzysztofie?
Krzysztof: Całkiem dobrze.
Danie Krzysztofa było całkowitym przeciwieństwem dania Hiroto. Ramzes: Twoje podajemy pierwsze...
Krzysztof: Okej...
Ramzes: Mogę spróbować?
Krzysztof: Pewnie...
Ramzes: Na faraona! Co to jest?
Krzysztof: Coś z kuchni mojej mamy.
Ramzes: To jest okropne!
Hiroto: To pierwsze podajmy moje!
Krzysztof: Nie, moje!
Nagle do kuchni wpadł Autor, w garniturze. Autor: Pierwsze danie, poproszę!
Ramzes: Ech... dajmy to Hiroto. Powiedz, że jest dobre.
Autor: Mam kłamać? O, nie!
Ramzes: Och, Autor! Leć tam i powiedz, że dobre!
Autor: Ech...
Autor: Czemu muszę kłamać? Autor podszedł do stolika Spidiego, i podał breję zrobioną przez Hiroto. Spidi: Co to?
Autor: To, to, to... BARDZO DOBRE!
I szybko uciekł ze stolika Autor: O jejku, pierwszy raz kogoś okłamałem... ALE BYŁO SUPER! Autor teraz po wszystkich stolikach gadając, że tamta breja była super. **
Tymczasem na scenie...Patryk: A co mówi na to baba? Mięsny zamknęli!
Artur: Psss... Patryk, twoje żart wgl nie są śmieszne...
Jimmy: Ja już mówiłem, że mogę pogadać o rocku.
Artur: Nie!
Patryk: No więc, baba idzie...
Publiczność: STOP!
Eris: Co się stało, szanowne ekscelencje?
Nieznany: Mamy tego już dosyć!
Dizel: Co jakaś dziecinada...
Patryk: Nie, to jeszcze nie koniec kanału.
Nieznany: Jedzenie było nie dobre, wyspa jest w złym stanie.
Dizel: Jesteśmy skazani cię zwolnić, Eris.
Eris: NIEEEEE!
Eris wybiegła do swojego salonu z płaczem. Cała gala była smutna. Jimmi: Nie macie prawa ją zwalniać!
Dizel: Mamy prawo do wszystkiego.
Bot: Zjeżdżajmy lepiej z tej paskudnej wyspy.
Spidi: Zgadzam się...
Komisja opuściła galę. Patryk: Ale jak to Eris zwalniają?
Artur: Tak to. Przez Ciebie!
Ramzes: Nie ma zwalania na innych. To NASZA wina.
**
Eris płakała w swoim salonie. Nagle do jej pokoju wpadł Autor. Eris: Czego chcesz, śmiertelniku? <płacze>
Autor: Cię pocieszyć... Eriś, wszystko będzie dobrze.
Eris: Ty dalej nie rozumiesz, że mnie zwolnili?
Autor: Kłamałem, hahah Eris: Ale wezmę się za siebie, i tu wrócę. Wytoczę im proces, i jeszcze moja noga tu postanie! Zobaczysz!
**
Molo, godzina 20:00 Eris: No cóż żegnajcie, śmiertelnicy. A raczej do zobaczenia. Jeszcze się spotkamy. Zobaczycie!
Patryk: <płacze>
Ramzes: A co z nami teraz będzie?
Eris: Będzie nowy prowadzący. Ale tylko na czas, kiedy mnie nie będzie. Zamierzam wrócić. A, jeszcze coś. Jeden z was musi opuścić wyspę. Jakiś ochotnik?
Patryk: Eris, ja wystrzelę się z tobą! <dalej płacze>
Krzysztof: O, nie! Ja to zrobię. I tak tęsknię już za domem. Eris dotrzymam ci towarzystwa.
Eris: No więc, do zobaczenia!
Krzysztof: A kto nas wystrzeli?
Jimmy: Pozwólcie, że ja...
Jimmy: No co? Zawsze chciałem to zrobić. Proca wystrzeliła. Na wyspie pozostała szóstka obozowiczów. Kto zostanie nowym prowadzącym? C.D.N
PS: Odcinek nie miał zamiaru nikogo obrazić!
A tutaj mały dodatek by Nika, wprost z odcinka 2...