Nie słyszałem tej ploty, ale wolałbym chyba jednak, aby zostało tak, jak było określone: wróg, a nie przyjaciel nagle. Wiem, że w wielu mediach jest odniesienie do Ostatniej Wielkiej Wojny Czasu, ale chciałbym zobaczyć coś więcej w serialu jednak na ten temat. Ewentualnie, fajnie by było zobaczyć z powrotem River Song, bo brakuje mi jej. Chociaż irytowało mnie poświęcanie się dla Doktora, bo nic innego poza tym nie robiła, ale... Chciałbym, by wróciła.
Mi najbardziej się podoba fakt, że Capaldi bardziej zaostrza charakter Doctora i ze sztywnego, starszego pana staje się powoli kimś, kto byłby najfajniejszym dziadkiem na świecie!
Spoiler:
Nawiasem mówiąc scena z czołgiem, nowe intro i rozmowa o Beethovenie... Istny cud <3
_________________ Avatar został wykonany przeze mnie.
Doktor, zawsze możesz posiłkować się internetem. Ja osobiście nie posiadam telewizji od 11 lat i jest mi z tym dobrze. Co do całości sezonu, wysnułem pewien wniosek, konkretnie całość wydała mi się bardzo nierówna. Mieliśmy tutaj wspaniałe wzloty, jak i wielkie upadki. Także po po kolei odcinkami:
Spoiler:
The Magician's Apprentice - odcinek na pewno bardzo ciekawy, owocujący w nowości, jeśli chodzi o naszego protagonistę szczególnie. Fantastyczny powrót Skaro i Missy <3 The Witch's Familiar - najbardziej ujęła mnie gra aktorska Jenny Coleman. Ponowne "Nie jestem Dalekiem!" tym razem w mroczniejszej formie. Under the Lake / Before the Flood - odcinki średnie bo dużo starego motywu (Nie masz co zrobić z postaciami? Zabij je! ~Steven Moffat) The Girl Who Died - odcinek niezły, ale kosmiczni bogowie... Jakoś średnio. Piękne za to było jego zakończenie The Woman Who Lived - Cudowne zwieńczenie poprzedniego odcinka i zapewnienie widza, że zobaczymy "Me" jeszcze nieraz. Całkiem ciekawa i nowa postać, bazująca nieco na starych motywach, jednak w nowych barwach i ten ciężar niektórych czynów Doctora; cudo! The Zygon Invasion - Mimo powrotu Osgood, jednej z moich ulubionych postaci, ten odcinek mnie znudził. Może przez to, że nie jestem fanem polityki, a odcinek był bardzo polityczny. The Zygon Inversion - I reszta odcinka naprawiona! Ach te sceny z Doctorem i Osgood, oraz Bonnie Pozytywnie mnie zaskoczył. Sleep no more - stara koncepcja, po raz kolejny jesteśmy na stacji, którą zaraz zapomnimy, jedyne co było fajne w tym odcinku to ostatnia, nieco przerażająca scena. Reszta... pff... Face the Raven - O tak! Genialne pożegnanie jednej z ważniejszych postaci! Takie nieprzewidywalne, smutne i piękne. Poza tym koncepcja odcinka i easter eggi ze Star Wars i Back to the Future Heaven Sent - Najlepszy odcinek Doctora Who na przestrzeni całego serialu. Wspaniała gra aktorska Petera Capaldiego, świetna, klimatyczna muzyka, przerażające momenty, zaskakujące zakończenie i ten teatr jednego aktora... Serce bije trzy razy mocniej i oczekuje więcej! Hell Bent - i wreszcie korona tego sezonu! Zdania na temat finału są podzielone, jednak mi się on całkowicie podobał. Oglądało się go przyjemnie, było WIELE powrotów (co naprawdę lubię), zwieńczenie wątku Clary, ponowne pojawienie się "Mnie" i TARDIS Bar! Szczególnie TARDIS Bar! Moje marzenie!
Ostatecznie mogę stwierdzić, że gdyby niektóre odcinki nie były podzielone, a byłyby jednym, krótszym odcinkiem, przyjemność oglądania byłaby znacznie większa, acz finał wszystko wynagrodził.
_________________ Avatar został wykonany przeze mnie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników