|
|
Teraz jest Pn, 13 sty 2025, 18:21
|
Autor |
Wiadomość |
Z. Art
Żaba
Dołączył(a): Pt, 23 kwi 2010, 17:40 Posty: 1641 Lokalizacja: student
Naklejki: 5
|
Re: The Celestial War
Kolejne beznadziejne działanie, w którym chcę wyjść na bohatera, ale mi to nie wyjdzie.
_________________ – Dostojewski umarł – powiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie. – Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!
Mistrz i Małgorzata <3
Moderuję na pąsowo bo mogę.
|
Pt, 5 cze 2015, 14:43 |
|
|
Autor8
Lord Protektor
Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22 Posty: 2166
Naklejki: 100
|
Re: The Celestial War
Oj tam, już za życia byliśmy dziwakami. Tutaj też trochę pobędziemy. Weź nas może oprowadź
|
Pt, 5 cze 2015, 15:49 |
|
|
Dawid6
Bezpieczeństwo Forum
Dołączył(a): So, 7 lis 2009, 14:12 Posty: 2174 Lokalizacja: Koło komputera xD
Naklejki: 7
|
Re: The Celestial War
A tam, skoro mówi, że chce zginąć, to jej posłuchajmy. Zazwyczaj jest tak: ktoś bliski każe nie reagować, ale ukochani reagują, robiąc coś głupiego, co wcale nie polepsza sytuacji. Tak se więc myślę, że lepiej nie reagować, a tym bardziej nie oddawać Ołówka. Ewentualnie pozwolić się poświęcić Celly, a tą Aryę zatłuc czymś.
_________________Przejrzyj moje okołoreksiowe projekty na GitHubie!Pozdrawiam wielu nieaktywnych użytkowników, wszystkich wciąż wchodzących oraz Playboiia, bo zawsze się żali, że go nie ma w moim podpisie. III miejsce w konkursie halloweenowym 2011, I miejsce w konkursie rocznicowym 2015Tym kolorem moderuję.
|
N, 7 cze 2015, 11:57 |
|
|
Alysia
Postrach Siedmiu Mórz
Dołączył(a): Wt, 11 lis 2014, 12:26 Posty: 239
Naklejki: 0
|
Re: The Celestial War
Grupa 1:
Dopiero po jakimś czasie udało wam się znaleźć w miarę bezpieczną kryjówkę.
- Co to właściwie jest!? - To nowi bogowie tego świata. To oni są prawem i to oni wyznaczają, kto ma żyć, a kto nie. Nie mamy żadnych szans, aby się z nimi równać. - Jak to "nie można z tym walczyć"!? Musi być jakiś sposób! - Panie Gacek do cholery... A myśli pan, że nie jest mi przykro, że to bydle zniszczyło mój piękny zamek? Nawet sobie pan nie wyobraża, jak bardzo głośno krzyczałam i jak bardzo chciałam się ich pozbyć! - Potwierdzam. Pani Abigail bardzo głośno krzyczała.
- Pozwólcie mi walczyć. Molly... moja mała Molly... Zabiję tego dziada! - krzyczał wciąż niedowierzający Kretes. - Kretesie, to również nasza przyjaciółka. My również przeżywamy jej stratę. Nie możemy jednak działać zbyt pochopnie. Molly by tego nie chciała. - zapewniała go Kari Mata. - Jeśli z nimi rzeczywiście nie da się walczyć... to co my teraz zrobimy?! Nie potrafi ich powstrzymać największa ze wszystkich wariatek, z którymi mieliśmy do tej pory do czynienia! - Jeśli byłbyś Edwardem, już dawno straciłbyś wszystkie swoje kończyny. Ale... nie jesteś nim i potraktuję to jako... komplement. Kretesie, nie pojawiłeś się tutaj bez powodu. Przeżyłeś tak wiele przygód, w których musiałeś się wykazać wielkim intelektem i odwagą. Wszystkie momenty twojego życia, doprowadziły Cię właśnie do tego miejsca. Ona po prostu musiała zginąć... tak chciał los. - starała się zabrzmieć mądrze Abigail. - Nie pocieszasz. - Sama straciłam w swoim życiu wystarczająco dużo. Staram się zaakceptować swoją przeszłość i nie wiążę się z ludźmi na stałe. Radzę Ci wziąć sobie tą radę do serca.
Edward podszedł do Czarnoksiężnika.
- Panie Gacek, myślę... że to należy do pana. - zagadał. Ze swojej prowizorycznej marynarki, wyciągnął drewnianą skrzynię, która jakimś niewytłumaczalnym prawem mieściła się w jego ubiorze. Niewytłumaczalnym prawem? Hemm... No.. mniejsza. Byli i tacy, którzy chowali do kieszeni beczki. To i tak... w miarę normalne. - Arsenał Chaosu?! - zdziwił się nietoperz po otworzeniu prezentu. - Ale jakim prawem?! - A tego nie mogę powiedzieć. Darczyńca prosił o anonimowość. Wiedział, że dojdzie do naszego spotkania.
- Lady Abigail, jak wysoko ocenia pani szanse na przedostanie się do okolic Hrabstwa Wolfenshire? - Dlaczego mamy tam iść?! Przecież... - Wszyscy rozumiemy zagrożenie. Jesteśmy przejęci stratą przyjaciółki, ale paradoksalnie... mamy do wykonania misję. - Czekaj, bo nie wiem czy zrozumiałam... Świat się skończył, bombardują do jeźdźcy apokalipsy Lazariusa, a Ty, mój drogi wilku... pragniesz wykonać zadanie? Mam nadzieję, że jest ono związane z udaniem się w bezpieczne miejsce? - Nie do końca. Pragnę stworzyć coś, co naprawi ten cały bajzel. Pragnę stworzyć maszynę, która zatrzyma koniec świata. Pragnę stworzyć Badkreta i IronDoga. - Dwójkę Wspaniałych? A czy oni przypadkiem nie zżyli się za bardzo z Azenesaim? Wiesz... co mam na myśli. - Nestardiel rozwalił połowę uniwersum wszechświata. Nic nie wygląda teraz tak, jak powinno wyglądać. Azenesai jeszcze ich nie dopadł. Jeśli dwójka bohaterów nie powstanie, czeka nas zła przyszłość. Z niej... właśnie pochodzę. - Nic z tego nie rozumiem... Ale zaufam Ci. Nie mamy innego wyjścia. - Ci... bogowie... czy jeźdźcy... jakkolwiek ich określiłaś. Czy mają jakiś słaby punkt? - Mają dwadzieścia parę metrów wysokości. Są chronieni przez jakąś dziwną aurę, której ja sama nie potrafię zrozumieć. - A notatnik śmierci? - Ryjuś nie potrafił zabić Neville. Myślę, że ma ograniczony zakres uśmiercania. - Czyli jesteśmy bezradni... Czeka nas wędrówka do Wolfenshire... będziemy wędrować długo, licznie i najprawdopodobniej wszyscy zostaniemy rozdeptani, rozszarpani, zjedzeni... albo i...
- HEJ! WSZYSCY! - krzyknęła w tym momencie Abigail. Przerwała tym samym wywód Haywooda. - Musimy się dostać do pobliskiego hrabstwa. Czeka nas bardzo trudna przeprawa. Im dalej, tym więcej tych bestii. Jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Ogłaszam burzę mózgów. Musimy przygotować plan idealny.
Grupa 2:
- Każcie mu założyć spodnie... - protestowała Layla. - Ale... nie przesadzajcie... Przecież mamy zadanie do wykonania. Im prędzej je wykonamy, tym szybciej uratujemy świat przed zagładą... - zripostował Marylin. - NO TAK! Tobie to wszystko odpowiada! Wcale się nie dziwię! Wiesz?! - Panie.. i panowie. Nie czas na kłótnie odnośnie orientacji seksualnych. Marylin ma rację. Musimy działać! - powiedział chłodnym tonem Olivier.
- Oj tam, już za życia byliśmy dziwakami. Tutaj też trochę pobędziemy. Weź nas może oprowadź - zagadał Autor do dziwnie wyglądającej istoty. - Dziwacyy! Braaacia! Ze mną poczujecie się jak w domu! W ojczyźnie! U swoich! U samych swoich ! - Panie... - Astaroth! - Panie Astaroth... mógłby pan zaprowadzić nas do księcia Lucjana? Przychodzimy z bardzo ważną sprawą. - Chętnie zostanę waszym przewodnikiem. Mam dość tego miejsca. Jest tutaj zdecydowanie za duszno... Jeśli wiecie co mam na myśli. Ihihihi.
Nie minęło kilka minut wędrówki, a już pojawił się kolejny problem... tym razem jednak... trudniejszy do rozwiązania.
- Astaroth ty ośle! To intruzi! - Co masz na myśli Teodorze? Oni intruzi? To tylko dziwacy. - Lucjan... NIE SPODZIEWA SIĘ GOŚCI. SPODZIEWA SIĘ OSÓB, KTÓRE CHCĄ OBALIĆ JEGO RZĄDY. MUSIMY SIĘ ICH POZBYĆ!
Grupa 3:
Nestardiel postanowił działać w momencie, kiedy Art wyrwał Lily Zaczarowany Ołówek. - Przykro mi, Nie pozostawiasz mi wyboru. - odparł chłodnym tonem. Błyskawicznie wykonał ruch nadgarstkiem, który zakończył się zaciśnięciem palców w pięść. Cellie... ona... został z niej tylko czarny dym. To co zrobił Nestardiel było... - Zanim powiecie jaki ze mnie podły typ, narysujcie jakieś zaklęcie ochronne... inaczej wszyscy zginiecie. - zaproponował.
Doktor wyrwał ołówek Artowi. Posłużył się nim jednak bardzo nieumiejętnie, gdyż przypadkiem narysował coś w rodzaju czarnej dziury. Czarna materia bez ani chwili zawahania wessała go do środka i zniknęła razem z nim. Doktor krzyczał coś, że nie chce umierać i, że "zły placek, który tam siedzi" chce go pożreć.
Nest przewrócił oczami i ironicznie wykonał znak krzyża. Podniósł z ziemi ołówek i stworzył barierę. Chwilę później zamknął oczy. Jego ręce pochłonął niebieski ogień, który chwilę później zapełnił całą pobliską okolice. Lord psychodelii, jak przystało na osobnika swojego typu, założył w tym momencie przeciwsłoneczne okulary. Następnie popatrzył w naszą stronę, aby upewnić się, że zaklęcie, które stworzył, jest stabilne i wytrzymałe. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale najprawdopodobniej wystarczyło mu jedno spojrzenie, aby zrozumieć co jest na rzeczy. Kiedy miał pewność co do swoich racji, zaczął przechadzać się po płonącym wesołym miasteczku. - Gdzie jesteś skuubiii duuu? Przyybąądź tuuu.. booo mamyy plaan szaalonyy... Hihihi. - nucił sobie. - Pani Zemsto, noo śmiało.. zatańczmy. Proszę nie pokazywać, że kobiety groźne są tylko w słowach. Proszę mnie zabić. Ja tak bardzo.. nalegam. hihihi. - Nie spodziewałam się, że dopuścisz się zabójstwa zakładniczki. - Ojojoj, moje biedactwo. Zapewne też nie spodziewałaś się, tego, że zamknę Cię w pułapce, która pozbędzie się Ciebie na zawsze. - Przydałbyś się w szeregach Wymarłych. Potrzebujemy takich jak Ty. Lazurowe Niebo każe nam... krz... - tusić się własną krwią? Oj to tak... Hihihi. Przynajmniej! A teraz pokażę Ci sztuczkę... Policzę do trzech. Kiedy będzie trzy, znikniesz na zawsze. Gotowa? - To nie ma znaczenia. Jeśli nie uda się mi wykończyć Córki Gwiazd, to zrobią to moi bracia i siostry. Rób co musisz. - Jeden... Może jakieś ostatnie słowa na pożegnanie? - Jasne. Niebo spłonie i będzie to zasługa kogoś z was. Jest szpiegiem i ujawni się wtedy, kiedy nikt nie będzie się tego spodziewał. Lazurowe Niebo każe nam krzy... - Trzy. Hihihi. No cóż, nigdy nie byłem dobry z matmy. - zachichotał.
Niebieski Ogień i bariera, chwilę później zniknęły. Kiedy wszystkie kłęby dymu opadły, naszym oczom ukazał się niecodzienny widok.
Nestardiel leżał na kręcącej się karuzeli. Złota strzała, wbita w jego głowę z sekundy na sekundę, przyczyniała się do powstawania wodospadu krwi. Lord psychodelii nie przejmował się jednak jakoś szczególnie zaistniałą sytuacją. Śmiał się w charakterystyczny dla siebie sposób i nucił sobie " już mi niosą suknię z welonem ". - Dacie wiarę? Wymarła władczyni już wymarła. hihihii. - Jeśli chodzi o właścicielkę owej strzały, była zdecydowanie cichsza. W sumie to nawet nie mówiła. Była kupką popiołu, obok której leżał złoty łuk.
Talia bez ani chwili zawahania chwyciła w dłoń oręż Aryi i napięła jego cięciwę. Celowała w Nesta. Podobne zamiary miał również Art, który podniósł z ziemi Zaczarowany Ołówek.
Grupa 4:
Tu w zasadzie za wiele się przez ten czas nie zmieniło. Po Niebie krążą jedynie plotki, że Jasmine niebawem ma zamiar przeprowadzić kilka poważnych reform. Fenrise i Riley zmierzają na niebiański hol, aby podzielić się swoimi spostrzeżeniami ze znajomymi.
|
Pn, 8 cze 2015, 14:14 |
|
|
Czarnoksieznik
Mistrz Administracyjnej Magii
Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23 Posty: 1751 Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
|
Re: The Celestial War
Dwadzieścia parę metrów wysokości... dziwna aura... powiedzmy, przy tych rozmiarach będzie z pięć kilometrów... ale chyba nie umieją... latać? Profesorze... to, o co teraz poproszę, jest szalone, nierealne, niebezpieczne i w ogóle be, ale... czy mając odpowiednie materiały, mógłby pan zbudować samolot, helikopter, hovercrafta, balon albo coś w tym stylu?
_________________Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
|
Pn, 8 cze 2015, 14:48 |
|
|
Z. Art
Żaba
Dołączył(a): Pt, 23 kwi 2010, 17:40 Posty: 1641 Lokalizacja: student
Naklejki: 5
|
Re: The Celestial War
Talia, stój! Może nam się przydać. W końcu uwolnił nas od Aryi. Co nie znaczy, że mu ufam. Ale... pójdzie z nami. Pozwolicie, że wezmę Zaczarowany Ołówek który pewno stracę w jakiś żenujący sposób. Przede wszystkim... zwiążemy go. Lily, czymaj. Możesz nim związać Nesta, jeśli chcesz. Tylko ty możesz go w to zakuć - i tylko ty uwolnić. O ile umiałem takie coś zawrzeć na rysunku (z internetu, hihi). I... nie, nie oddam ci Ołówka. Przynajmniej na razie. Macie pomysł, jak wskrzesić Cellie?
_________________ – Dostojewski umarł – powiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie. – Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!
Mistrz i Małgorzata <3
Moderuję na pąsowo bo mogę.
|
Pn, 8 cze 2015, 15:29 |
|
|
Autor8
Lord Protektor
Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22 Posty: 2166
Naklejki: 100
|
Re: The Celestial War
Lucjanie, ostrożnie. My lubimy jeść bolesne czipsy , jak już je zjemy to boli, oj boli Pana, widział pan tego placka, co wziął nas tutaj przyprowadził? Nie mówię o tamtym miłym diable, tylko o takim gościu, co go spotkaliśmy kiedy jeszcze Reksio nie umrieł w reksio i czaruw. W ogóle to spotkaliśmy tam przy okazji Pinkie Pie, tamtych pozostałych dziwaków - co tu teraz z nami podróżują - i tego placka. No spotkaliśmy tego placka no i jadł go Putin. A jak jadł go Putin to Putina zjadł Tusk, no i powiedzieliśmy a'k aczkolwiek osobiście uważam że wtedy trzeba było powiedzieć "oho". Wtedy zapewne wypadki potoczyłyby się inaczej chociaż nwm. No i przyszła Merkel i w ogóle Chińczycy zaatakowali, jedli koty i psy omgg, myślałem że nadszedł koniec. Wtedy placek powiedział "oh" i rzucił się na Chińczyków, ale oni go zjedli. No i wtedy wulkan wybuchł i wszystko lawa pokryła, ale nas jakoś nie, bo my jesteśmy fajni. No i placek wrócił i cieszył się, że znów żyje, ale Chińczycy też żyli i znowu go zjedli, aczkolwiek tym razem im się nie chciało i oddali go na Putina no i Merkel się wkurzyła i nas pobiła. Wtedy Tusk przyszedł podwyższył podatki i VAT i Merkel powiedziała "Wat?" i się zaczęła wojna światowa, którą POlacy wygrywali, ale wtedy przyszedł kosmita i zjadł putina. No i wtedy PiS się zbuntował, Kukiz też, a Korwin koronował się na krula. No i Korwin pokonał wszystkich i podzielił Polskę z Kukizem żeby zobaczyć kto będzie lepiej rządzić. No i wtedy przyszedł Placek i zjadł Kukiza, a Korwina pobił i Korwin umrieł, aczkolwiek powrócił gdyż on tak naprawdę ma na imię Ozjasz Goldberg i jest cyborgiem, ale potem się okazało, że to tylko wymysł iluminatów i lewicy, i Korwin serio umrieł, może jest tutaj? No więc wracając, pomyśleliśmy se WTF i się zabiliśmy, ale to był sen i znów się zabiliśmy i no byliśmy uwięzieni w śnie w śnie!!! Omgg, to było straszne, na szczęście zabijaliśmy się i ostatecznie serio zgineliśmy, i wtedy zjedliśmy bolesne czipsy Trafiliśmy na Madagaskar, tam król Julian XIII nas przywitał, bo wrócił z Nowego Jorku bo go podbił i teraz lemury świętowały zwycięstwo no i Pinkie była z nami i Mątek rozmawiał na temat pogody aczkolwiek nie wiedziałem konkretnie co to pogoda więc nie dołączałem do rozmowy a Kacper to o TM rozmawiał z Mątkiem no i on se poszedł i się fochnął bo Kretes mu chciał banana włożyć w oko, a Mątek nie lubi jak mu się wkłada coś w oko. A wy lubicie? No ba ja też nie. No i Mątek mówił tam, że nie ma wątroby, bo miała romans z palcem u nogi i się obraziła i sobie poszła i w końcu Mątek zmarł i się Dizel cieszył... Dizel odpowiadaj w cyrku a nie mi do historii wchodzis!!! No więc Mątek miał romans z szóstym włosem na głowie, aczkolwiek miał tylko 9 włosów, a wiemy, że 9 jest mniejsze od 6, ponieważ tak stwierdzili najwięksi uczeni, jeszcze Sokrates to udowodnił. No i dlatego prawo Archimedesa brzmi "9 je mniejsze od 6, bo boli oj boli", wiem, fizyka to zło i nikt tego nie ogarnia, no ale cóż. Ja osobiście wolę biologię, ale to opowieść na inny dzień, bo tak. Aczkolwiek mogę wam opowiedzieć to już teraz, chcecie? A'k, ale to później. No I znów zginęliśmy, bo samoumrieł i poszliśmy se do piekła, bo tu cieplutko jest, a wiecie, u nas na Ziemi trochę zimno oj zimno. No i placek się na nas obraził pewno. I teraz jest nam smutno. Pewno teraz Miller odnowił PRL, a Korwin dalej umrieł, a'k. W ogóle to uważam, że pogoda w piekle jest fajna i śmieszna, powinno się wszędzie taką wprowadzić, jak już mnie wypuścicie kiedyś, to chętnie w Polsce zdobędę władzę i wprowadzę Piekielną Republikę Polską, albo nie - monarchia będzie lepsza. No i właśnie na takie tematy sobie myślałem i wtedy powiedziałem do kolegów "A może zaproponujemy tutejszemu władcy żeby objął rządy w Polsce? XDDD" No i oni odpowiedzieli "A'k, pewno tu Korwin już rządzi, bo taki fajny jes XDDDD" No i Ba Ljeeta spotkaliśmy i powiedział nam , że Lucjan jest tutaj królem no i pomyśleliśmy że pewno się zgodzi objąć władzę w Polsce, ale jeśli nie chcecie z nami rządzić w Polsce to 'k, poradzimy sobie sami. W sumie to fajnie by było gdybyście ostatecznie nam pozwolili zostać w piekle, bo tu fajnie jeeest.
|
Pn, 8 cze 2015, 15:40 |
|
|
Dawid6
Bezpieczeństwo Forum
Dołączył(a): So, 7 lis 2009, 14:12 Posty: 2174 Lokalizacja: Koło komputera xD
Naklejki: 7
|
Re: The Celestial War
Lily... Ale jak go zwiążesz... To nic z nim... No wiesz... Bo takie związywanie mi się dziwnie kojarzy Ej, Art, narysuj nam fajne rzeczy. I jakieś kuhde opatrunke dla Nesta, bo biedak się wykrwawi. Idźmy dalej.
_________________Przejrzyj moje okołoreksiowe projekty na GitHubie!Pozdrawiam wielu nieaktywnych użytkowników, wszystkich wciąż wchodzących oraz Playboiia, bo zawsze się żali, że go nie ma w moim podpisie. III miejsce w konkursie halloweenowym 2011, I miejsce w konkursie rocznicowym 2015Tym kolorem moderuję.
|
Pn, 8 cze 2015, 15:57 |
|
|
Kretes102
Poznaniak Nieszczelny
Dołączył(a): Wt, 24 lip 2012, 11:47 Posty: 2434 Lokalizacja: Poznań, Rzeczpospolita Polska
Naklejki: 17
|
Re: The Celestial War
Powiem tyle: Autor ma racje. Chociaż tu w piekle jest normalnie, nie to co na górze. Chodzą tam krzyżówki nosorożców i ciastek, które skaczą jak żaby i mają nogi zrobione z bolesnego ( ) papieru. Ostatnio robiłem tam badania na obecność kwasu maślanego i wyszło, że jest gorzej niż się spodziewałem. (co ja wygaduje?) Dlatego, proszę, pozwólcie nam zostać tutaj i podziwiać piękno tegoż miejsca. <do Autora, szeptem> Chyba wiesz, co robisz? Mam nadzieję, że tak. W przeciwnym wypadku - będę musiał użyć swojego głosu, a przyznam, że dawno tego nie robiłem. Ale lepiej, by ten zwariowany plan wypalił.
_________________Co ja będę się rozpisywał, zapraszam: "Reksio i Kretes: "Skarb Umuritu" [KOMIKS] - czyli, dlaczego Kretes zasłania dymkiem innych kolegów oraz gdzie znajduje się skarb Umuritu. Ten kolor należy do Administratora dbającego o czystość i walczącego ze złem. Lepiej zacznij się zastanawiać nad sobą, kiedy ujrzysz ten kolor w swoim poście
|
Pn, 8 cze 2015, 17:44 |
|
|
Alysia
Postrach Siedmiu Mórz
Dołączył(a): Wt, 11 lis 2014, 12:26 Posty: 239
Naklejki: 0
|
Re: The Celestial War
Grupa 1:
Haywood powiedział, że jest w stanie zbudować maszynę latającą. Jednocześnie jednak zwątpił w to, że Czarnoksiężnikowi udałoby się zebrać wszystkie składniki. - Latały?! Czy ty siebie słyszysz?! - oburzyła się Abigail. - Na całe szczęście nie widziałam jeszcze żadnego latającego tytana. Gdyby takie istniały, prawdopodobnie już dawno byłoby po nas. - Ale nie jest... - zabrzmiał w tym momencie całkiem znajomy męski głos.
- Zachariach... Tym razem właściwy? - zaczął się zastanawiać profesor. - Najprawdziwszy. Słuchajcie kochani... Mamy spore kłopoty. Ziemie Darklands zostały opanowane przez potężne istoty, które mierzą ponad 20 metrów wysokości. - Wśród nas jest Krzysztof Kogut... - zbulwersował się Kretes.
Zach zrozumiał co jest na rzeczy dopiero po jakiś 10 minutach, pełnych zawiłych i niekoniecznie miłych opowieści.
- Zephyr... zawsze był mistrzem manipulacji. Musimy się go pozbyć. W przeciwnym razie grozi nam olbrzymie niebezpieczeństwo. - Ale najpierw składniki. - Abigail, gdzie go odesłałaś? - Pojęcia nie mam. Czarna mgła nigdy nie działa na tych samych zasadach. Może być na innej planecie, w innym wszechświecie, w innej alternatywie rzeczywistości albo i... niedaleko nas. Choć to ostatnie jeszcze nigdy się nie zdarzyło.
- Zach... Co z Genesissem? - zapytała Iris. - Walczył dzielnie, zginął bohaterską śmiercią. - Spodziewałam się tego. Dziękuję, że mi powiedziałeś. - stwierdziła ze smutkiem. - Ty i on... coś was łączyło? - Nie mówmy o tym, proszę.
Zachariachowi udało się zdobyć anielską łaskę i tym samym siłę na teleportację, do miejsca, które było celem waszej wyprawy. Opowiedział wam całkiem ciekawą historię o aniele, który w czasie walki pod klasztorem fanatyków, znajdował się w środku. Kiedy Fiction zamienił go w gruz, anioł znalazł się w poważnych tarapatach. Był w pułapce, z której nie mógł się wydostać. Znalazł go Zach i zakończył jego cierpienie. Sam zaś przejął jego jeszcze nienaruszoną łaskę. Nie została ona zniszczona przez aurę tego miejsca. Anioł podejrzewał, że to zasługa tych "mistycznych kryształów".
Po jakimś czasie znajdowaliście się już w hrabstwie wilkołaków. Haywood postanowił poczynić swoją powinność i zajął się zbieraniem surowców. Dołączyło do niego kilka innych osób.
Nieświadomi niczego zbieracze, nie wiedzieli jednak, że jest to cisza przed burzą. Na horyzoncie pojawiły się trzy wielkie, czarne bestie.
Grupa 2:
W sumie to mieliście rację. Zaczęła się jak to określił Autor... "jedna wielka rzeź". Teodor nie wytrzymał jego zadziwiająco interesującej opowieści i postanowił rzucić w niego swoim widelcem. Kret jednak odskoczył, a broń przebiła na wylot Marylina. Załamany Serphan próbował walczyć, ale niestety... Nie dało to za dużo. Sam cudem uniknął śmierci.
Diabły przeszły do totalnej ofensywy, a ich armia wielokrotnie przewyższała ilością osób naszą armię. Sytuacja nie była zbyt ciekawa, a wszystko miało się pogorszyć w momencie, kiedy jeden z nich uderzył swoim widelcem w ziemię.
Grunt się rozstąpił, a przed wpadnięciem wszystkich do lawy uratowała was Emmelie, tworząc coś w rodzaju fałszywej, iluzyjnej powierzchni. Była ona jednak bardzo nietrwała, o czym miał się przekonać Kornelek, który zakończył swój żywot wśród tysięcy stopni Celsjusza.
Nie było czasu na rozpaczanie i strach. Walczyli wszyscy, nawet Mątek, Kretes i Autor, choć żadne z nich nie użyło jeszcze swoich pierwszych narzędzi. Najlepiej radzili sobie Aideen, Olivier i Maxwell, którzy w trójkę niszczyli coraz to nowe zastępy wroga.
Było to jednak syzyfową pracą, gdyż oddziałów przeciwnika pojawiało się więcej i więcej. W dodatku Emmelie słabła, robiła się coraz bardziej blada i wszystko wskazywało na to, że niedługo czeka was kąpiel w lawie.
Kiedy do bitwy przyłączył się jeszcze Buu, stało się oczywistym, że już najwyższy czas, aby wymyślić coś... bardziej oryginalnego i przede wszystkim skuteczniejszego.
Grupa 3:
Talia posłuchała porady Arta i opuściła broń.
- Z anielskiego punktu widzenia, Celestine już dawno przepadła i nic nie będzie mogło przywrócić jej życia. Przykro mi Żeliborze. Była z was dobra para. - Chyba, że tatuś coś skombinuje. Hee hee heee. - Tak, nie wykluczam tej opcji. Myślę, że jedną osobą, która może przywrócić ją do życia jest Alpha. - Rozumiem. - powiedział ze smutkiem Art.
Lily podziękowała kretowi za pomysł. Mogła się od teraz czuć jak właścicielka psa, trzymająca go na smyczy. Chwilę później poprosiła Arta o Zaczarowany Ołówek. Ten, choć chwilę protestował, stwierdził w końcu, że będzie to najlepsze wyjście.
Rozpoczęło się więc rysowanie na masową skalę.
Otrzymałam białą, całkiem ładną i... modną! zbroję, która w swoim zaopatrzeniu miała i skrzydła. Celexcal od tego momentu raził również i piorunami.
Vivilion otrzymał czerwono-żółtą zbroję i buty pozwalające na wywołanie trzęsienia ziemi.
Talia poprosiła o zielony strój z kapturem i narzędzie, które umożliwiało jej stanie się niewidzialną. Łuk Aryi był dla niej odpowiednim orężem.
Delaya odzyskała swój egzoszkielet, którego właściwości znała prawdopodobnie tylko ona sama.
Slender natomiast zadbał o to, by jego macki mogły od teraz zablokować każdą przeszkodę.
Dawid dostał ekwipunek o który poprosił i pudełko... które mogłoby go w chwili zagrożenia przenieść do bezpiecznego miejsca.
Jeśli chodzi o Arta... dostał wszystko, co sobie zażyczył. Choć... no cóż... Bicz, czołg i włócznia wyglądały na w miarę trwałe, i takie jakich zażyczył sobie sam autor. Gorzej było jednak z flakonikiem, który zawierał Colę, Spodnie Czasu były dziurawe i nie miały swoich zamierzonych czynności, a omlety... hmmm... nie nadawały się do zjedzenia. Jeśli zaś chodzi o pilot... Przywoływał on coś zdecydowanie innego.
- Hee heee heeeeh, Dawid, to chyba twoja rodzina. - Potężny ptak Rok? - ICH BIN ROK. - Hihihii... Tak to jest kiedy nieodpowiednie osoby posługują się nieodpowiednimi rzeczami. - Czy mi się zdaje, czy ten gigantyczny gołąb jest nazistą? - Art... to twój ptak... Zapanuj nad nim... proszę. - Hahahah! Właśnie Art! Zapanuj nad swoim ptakiem! - nie wytrzymywał Dawid.
Żelibor zbliżył się do swojego Roka. - Heyy Hitlerr! - zagadał gołąb
Lily i Theoseres odzyskali swoje łaski.
Grupa 4:
W niebiańskim holu zebrali się Infinemundi, Pan, Potworny Hubert, Fenrise, Riley, Trickster, Koziołek Diabołek i Sir Benet Elvas. Ten ostatni chwalił się wszystkim, że zna przyszłość. Twierdził, że w Niebie znajduje się szpieg. Kiedy jednak chciał zdradzić wszystkim jego tożsamość, został rażony piorunem. Umierając próbował wydusić z siebie kilka słów. Powiedział "Wiem kim jest s..." - Panie, panowie, święci i narkomani... słuchajcie. - zabrał głos Hubert. - Królowa Jasmine jest w niebezpieczeństwie. Musimy sprawdzić co u niej nie tak. - Jak to nie tak?! Co to za teorie spiskowe?! Potworny Macierewicz... ty... idź się lepiej pomódl. - padały różne hasła.
|
Cz, 11 cze 2015, 16:05 |
|
|
Z. Art
Żaba
Dołączył(a): Pt, 23 kwi 2010, 17:40 Posty: 1641 Lokalizacja: student
Naklejki: 5
|
Re: The Celestial War
| | | | Cytuj: Art podszedł do ptaka, nacisnął cuś na pilocie. GołompRok nachylił głowę. Art szeptał coś przez chwilę, dało się tylko usłyszeć pojedyncze słowa, jak np. "Stalin", "Normandia", "Berlin", "komunizm", "protesty" czy "Wałęsa". Potem przycisnął czerwony guzik i Rok został wessany do wnętrza pilota. Postanowił wypróbować Włócznię, a kiedy ta podpaliła Dawidowi włosy, uznał, że działa. | | | | |
Trza by jeszcze mieć coś, gdzie to wszystko zmieścimy... A w ogóle, co teraz? Swoją drogą... Nest, masz przy sobie Berło Czasoprzestrzeni? Jeśli tak... oddawaj.
_________________ – Dostojewski umarł – powiedziała obywatelka, ale jakoś niezbyt pewnie. – Protestuję! – gorąco zawołał Behemot. – Dostojewski jest nieśmiertelny!
Mistrz i Małgorzata <3
Moderuję na pąsowo bo mogę.
Ostatnio edytowano Cz, 11 cze 2015, 18:24 przez Z. Art, łącznie edytowano 1 raz
|
Cz, 11 cze 2015, 16:13 |
|
|
Czarnoksieznik
Mistrz Administracyjnej Magii
Dołączył(a): So, 24 sty 2009, 15:23 Posty: 1751 Lokalizacja: z Angmaru
Naklejki: 17
|
Re: The Celestial War
Profesorze... radzę się rozejrzeć...
_________________Głupcze! Żaden śmiertelny mąż nie jest w stanie mnie zabić! Teraz GIŃ!Jeśli widzisz ten kolor, uważaj - administrator ma Cię na celowniku.
|
Cz, 11 cze 2015, 16:22 |
|
|
Dawid6
Bezpieczeństwo Forum
Dołączył(a): So, 7 lis 2009, 14:12 Posty: 2174 Lokalizacja: Koło komputera xD
Naklejki: 7
|
Re: The Celestial War
Niegrzeczny Arcie, jak mogłeś wziąć się pozbyć mojej rodziny ;-; Dziękuję, Lily, ale... Tak właściwie dokąd teraz? Ciszu, wg jakiejśtam alternatywy, co będziesz robił w przyszłości?
_________________Przejrzyj moje okołoreksiowe projekty na GitHubie!Pozdrawiam wielu nieaktywnych użytkowników, wszystkich wciąż wchodzących oraz Playboiia, bo zawsze się żali, że go nie ma w moim podpisie. III miejsce w konkursie halloweenowym 2011, I miejsce w konkursie rocznicowym 2015Tym kolorem moderuję.
|
Cz, 11 cze 2015, 18:21 |
|
|
Matek
Pod-ziemniak
Dołączył(a): Cz, 26 lip 2012, 09:49 Posty: 1691
Naklejki: 10
|
Re: The Celestial War
No zaraz chyba po prostu kogoś zamienię w mięso i wam się skończy.
|
Cz, 11 cze 2015, 18:28 |
|
|
Autor8
Lord Protektor
Dołączył(a): N, 7 kwi 2013, 13:22 Posty: 2166
Naklejki: 100
|
Re: The Celestial War
A niech Mątek wreszcie zaczyna zamieniać wszystko w mięso. No i niech Krets zaśpiewa piosenkę. A ja próbuję ogarnąć działanie świętego Graala.
|
Cz, 11 cze 2015, 18:30 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
|
|