Idę na północ.

Krzyczę, że jestem Niemcem i nie powinno się tu mówić po angielsku.

Siła: 2
Inteligencja: 10
Kondycja: 8
Zręczność: 8
Unik: 6

To nie wygląda dobrze. Ostrożnie ruszam za Coarrisem.

Atakuję je mieczem elektrycznym

Pytam się, co sądzi o chińskich kurach. Jednocześnie mówię, że chętnie bym posłuchał pieśni o indyjskich kretonach.

Johny był zdumiony perfekcyjnym lekiem na kaca, poprosił o więcej takich, a po chwili powiedział do tego gościa, którego imię już zapomniał (niechcący wprawdzie, no ale jednak), że chętnie przysłuży się ich misji.

a'k. Ciekawe. A gdzie by pan poszedł gdyby pan był bardzo nietutejszy? Chętnie bym tam poszedł.

//A exp za walkę?

Idę szukać Epsilona.

- Wtf niebieskie światła. - zdziwił się Johny. - A u mnie są czerwone, kiedy źle dzieje się ze światem! Hahah! - zaśmiał się pod nosem.
Coś ewidentnie atakowało miejsce, w którym się znajdował i nie mógł do końca zrozumieć dlaczego.
Johny nie znał za bardzo swojej nowej lokalizacji, więc decydował się postępować zgodnie z zaleceniami swojego przełożonego. Póki co, nie zamierzał się wychylać.

Kradnę mu flaszkę i wypijam jej zawartość

Johny obserwował całą sytuacją. Nie ogarniał. Sięgnął po alkohol i zaczął pić, a także czekał na kolejne słowa dziwnego koguta. Jeśli dziad będzie chciał z nim pogadać, to wyzywa go od najgorszych i mówi, że już wkrótce spróbuje go powstrzymać.
Jeśli jednak nie, to pije dalej.

Właśnie nwm, Kapitanie.
Kapitanie, co sądzisz o indyjskich kretonach?

Strzelam do niego z rakiety

Siła: 10
Inteligencja: 10
Kondycja: 5
Zręczność: 5
Unik: 5

A)

-Czyli... przeniosłem się do innego wymiaru? Jest jakaś możliwość powrotu?