Wasze rymy są nonsensem, tak jak życie i podejście. Pytajniki w prostych zdaniach niepodobnych do pytania. Ambasador niech przestanie, niech mi lepiej zrobi pranie. W końcu brudny przecież jestem, niech się po coś przyda wreszcie.

Stary Woźny, brudny panie. Próżne jest twe gadanie. Lepiej zrób sobie przerwę, boś buntownik, kozioł - wielki szkodnik. Zawsze lepiej zmywać gary niż podłogi - nie złamiesz se pan nogi. Hehe, jesteś pan żałosny jak przymotnik ten radosny.

Niech Pan Woźny już się przestanie, niech lepiej pójdzie walczyć w Afganistanie, bo już dawno ma zrobione pranie, tak jak inni tutaj dranie, rymy macie bardzo płytkie, a gacie już nie czyste, Sin już nie robi min, Czarny Żaba niech przeczyta kodeks karny. Ambasador dawno ucieka na Salvador. Ja już kończę i idę pić bombowe poncze.

Umiecie się tylko przerzucać częstochowskimi rymami? Cóż to za wyzwanie, sklecić kiepski wierszyk?
Ha! Każde me zdanie to perfekcyjny diss, lepiej się schowajcie, wasz czar szybko prysł!