|
|
Teraz jest Cz, 26 gru 2024, 18:54
|
Autor |
Wiadomość |
Michu
Działacz Podziemia
Dołączył(a): N, 13 lut 2005, 15:18 Posty: 853 Lokalizacja: ze Szczecina
|
Parasolką dookoła świata
Parasolką dookoła świata
Rozdział 1:Z Nowogardu do Bajkalandu
W Nowogardzie mieszkał pewien koleś który nazywał się Ernest Ziemniak. Pewnego dnia usłyszał
pukanie, więc poszedł otworzyć drzwi. Otworzył je i nikogo nie zastał. Poszedł z powrotem na swój
fotel nudzić się.
-Ej, ja wcale się nie nudzę!-powiedział Ernest
To co robisz? Jakby co ja nazywam się Narrator.
-Myślę.
Nad czym?
-Nieważne.
Znowu usłyszał pukanie.
-Kogo znowu licho niesie?
Najlepiej sprawdź.
-Cicho bądź!
Ja tylko doradzam. Ten ignorant udał że mnie nie słyszy i poszedł otworzyć drzwi. Znowu nikogo
nie zastał.
-Czy możesz choć na moment się uciszyć?
Nie. Za to gadanie mi płacą. Ernest Ziemniak wrócił na fotel myśleć. Znowu usłyszał pukanie.
-O nie, teraz to drzwi nie otworzę.
Może lepiej otwórz.
-Na pewno znowu nikogo nie będzie.
Jak wolisz, ale nie miej do mnie pretensji, że cię nie ostrzegałem. Po chwili w przedpokoju rozległ
się huk.
-Co tam się dzieje?!
A skąd mam wiedzieć?
-Nie ciebie się pytam matole!
No to kogo?
-Samego siebie.
Lepiej sprawdź co wywołało ten hałas.
-Sam wiem co mam robić.
Ernest posłuchał jednak mojej rady i poszedł do przedpokoju. Zdumiony zobaczył jakiegoś dziada i
wywarzone drzwi.
-@#$%!!!! Tylko tego brakowało! Jakiś dziad włamał się do mojego domu wywarzając przy tym
drzwi! Zmykaj, bo zamiast wezwać policję utłukę cię wałkiem!
-Przepraszam, czy zastałem Ernesta Ziemniaka?-zapytał spokojnym tonem dziad-Nie nazywam się dziad, tylko Brodaty Edek.
Najmocniej przepraszam za tę pomyłkę.
-Tak, zastałeś mnie, i masz się wynosić dziadu!-wrzeszczał Ernest
-Głuchy pan? Przecież mówiłem że nie nazywam się dziad tylko Brodaty Edek
-No to idź sobie stąd bo zrobię ci krzywdę!
-Ale mam do pana pewną bardzo ważną sprawę.
-Nie obchodzi mnie to! Masz naprawić drzwi i iść sobie!
-Może mnie pan chociaż wysłuchać?
-@#$%& nie!
-Niech pan już nie przeklina, a drzwi to mogę naprawić.
Brodaty Edek przyczepił z powrotem drzwi.
-No dobra, jak musisz gadać Smrodaty Bebku, czy jak ci tam, to gadaj.-powiedział nieco już spokojniejszy Ernest Ziemniak
-Przede wszystkim muszę pana o coś zapytać. To bardzo ważne pytanie.-powiedział Brodaty Edek
-Wysłów się!
-Jak się nazywasz?
-I to niby jest te ważne pytanie?
-Nie pytaj tylko odpowiadaj.
-Ernest Ziemniak.
-Dobra Erni, czy masz coś przeciwko przygodom?
-W sumie to nic. Siedzę tutaj i ciągle się nudzę.
Ha, wiedziałem że ty nie myślałeś tylko nudziłeś się.
-Cicho bądź!-powiedział do mnie Ernest
-Niech sobie gada jeżeli musi.-powiedział Brodaty Edek. Mądry gość z tego Edka-Dziękuję.
W takim razie Erni...
-Jestem Ernest.
-Co za różnica ...łap mnie za nogę. Może to o czym myślę lepiej zrobić na dworze.
-A o czym myślisz?
-Dowiesz się w swoim czasie.
Ernest trzymający nogę Edka i oczywiście Edek poszli do ogródka. Brodaty Edek rozłożył parasol który miał schowany za pazuchą, rozłożył go, wciągnął do nosa trochę pieprzu i kichnął. To kichnięcie było tak mocne że nasi bohaterowie odbili się od ziemi i polecieli ponad chmury. Wylądowali w mieście na chmurze Bajkalandzie. W tym oto mieście kręciły się postacie z bajek, filmów, opowiadań i całej reszty.
-Co to ma być?!-oburzył się Ernest-Trafiłem do jakiegoś parku dla dzieci! Żądam byś mnie odesłał do domu!
-To nie jest park dla dzieci-powiedział spokojnym tonem Edek-To jest stolica bajek, filmów, opowiadań i całej reszty. Spodoba ci się tutaj.
Ernest przez moment upierał się że chce do domu, ale w końcu zgodził się zobaczyć Bajkaland.
-Może wpadniemy do czarodzieja Grześka Szarego1?-zaproponował Brodaty Edek
-Niech ci będzie.-powiedział obojętnie Ernest Ziemniak
Tak szli, szli, szli, szli, szli...
-Weź przestań ciągle powtarzać ten sam wyraz bo będziesz tak gadać przez kilka godzin!-powiedział wkurzony Ernest
No dobra. Tak szli i szli, i nie doszli bo droga która prowadziła do chaty Grześka Białego zamknięto. Była tam przybita tabliczka z napisem „Droga zamknięta z powodu kręcenia na niej filmu „Gwiezdne smrody zemsta Sików2””.
-Jedynym rozwiązaniem jest przelecenie tej drogi.-powiedział Edek-Łap mnie za nogę Erneście.
Ernest wypełnił polecenie. Edek rozłożył swój parasol, wciągną trochę pieprzu. Obydwaj polecieli nad plan filmowy. Niestety Brodaty Edek wciągną za mało pieprzu. On z Ernestem trzymającym jego nogę wpadli na aktora grającego Ankila Srajmoczera3. Edek znowu wciągnął do nosa trochę pieprzu. Swoim dmuchnięciem zdmuchnął Srajmoczera. Brodaty Edek z Ernestem dolecieli przed małą chatkę w samym sercu Bajkalandu. W tej chatce mieszkał Grzesiek Szary.
_________________Moje forum o opowiadaniach www.pisarnia.fora.pl .
Jestem drugim inżynierem Gwardii Reksia.
|
Pt, 6 lip 2007, 13:22 |
|
|
Gość
|
Nie mam słów. 99999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999999/10 i jeszcze więcej. Z niecierpliwością oczekuje następnego rozdziału .
|
Pt, 6 lip 2007, 13:35 |
|
|
Michu
Działacz Podziemia
Dołączył(a): N, 13 lut 2005, 15:18 Posty: 853 Lokalizacja: ze Szczecina
|
Rozdział2: Drużyna Ślęczenia4
-Czy to listonosz?-zapytał się Grzesiek Szary-Jeśli ma pan rachunki to proszę przyjść jutro.
-To ja, Brodaty Edek-powiedział Brodaty Edek
-Tak to może powiedzieć każdy. Udowodnij że jesteś Brodatym Edkiem.
-W trzeciej klasie podstawówki miałeś fioła na punkcie Złej Szefowej z „Królewna Świetna i 7 ufoludków”5.
-Nie przypominaj mi o tym więcej.
Grzesiek Szary otworzył drzwi.
-O, przemalowałeś sobie włosy na biało.-zauważył Edek-I kupiłeś sobie białą szatę. Skąd u ciebie tyle bieli?
-Opuściłeś jeden fakt.-zwrócił mu uwagę Grzesiek Biały
-Jaki?
-Zmieniłem imię na Grzesiek Biały.
-Ale czemu aż tyle bieli jest u ciebie?
-Bo stwierdziłem że szary w tych czasach jest obciachowy. Biel wygląda odlotowo. Przynajmniej ja tak twierdzę.
-Przepraszam.-wtrącił się Ernest-Może przedstawisz mnie Edku?
-Wybacz kolego. Zupełnie o tobie zapomniałem. Grześku to jest Ernest Ziemniak, Erneście to jest
Grzesiek Szary, to znaczy Grzesiek Biały.
Ja jestem Narrator.
-Grześku muszę powiedzieć ci coś w cztery oczy.-powiedział Brodaty Edek-Najlepiej chodźmy porozmawiać do kuchni.
Edek i Grzesiek Szary...
-Jestem Grzesiek Biały ty ignorancie!-oburzył się Grzesiek Biały
...Grzesiek Biały poszli do kuchni. Wrócili po kilku minutach.
-Na nas już czas.-powiedział Edek
Edek i Ernest Ziemniak wyszli z domu Grześka Białego.
-Muszę ci coś powiedzieć.-powiedział Edek do Ernesta
-Zamieniam się w słuch.-powiedział Ernest
-Jakiś czas temu nie wiadomo kiedy i skąd do Bajkalandu przytargał się tyran którego nazywają Lord Smroder1. Stworzył gigantyczną armię robotów glonów i pierdziowców2. Zajął malutkie miasteczko Borówkowo. Tam zbudował swoją bazę. Po krótkim czasie bez problemu zajął większość terenów świata nachmurnego, czyli tego w którym obecnie się znajdujemy. Władze Bajkalandu stwierdziły że tak nie może być więc nasłały na Smrodera Bajkowe Oddziały Specjalne3. Chociaż Lord Smroder miał potężną armię uległ komandosom i tajnym agentom
z Bajkalandu. Widząc że jest bezsilny poleciał w kosmos swoim statkiem kosmicznym. W kosmosie
zbudował niejaką Gwiazdę Śmieci4. Smroder odesłał swój statek kosmiczny na Ziemię. Co roku dostarcza na Gwiazdę Śmieci potrzebne Smroderowi towary. Na każdym kontynencie znajdują się trzy elementy statku kosmicznego Smrodera.
-Jedno mnie interesuje.-powiedział Ernest-Po co mi to mówisz?
-Bo chcę abyś pomógł powstrzymać Smrodera.-powiedział Brodaty Edek
-Że co? Nie ma mowy!
Nic ci się nie może stać. Edek już o to zadba. A gdy już Smroder dostanie po mordzie dostaniesz sto tysięcy.
-No dobra, pasuje.-zgodził się Ernest-Ale co my mamy właściwie robić, skoro Smroder siedzi sobie spokojnie w Kosmosie i nic nie robi?
-Na razie dopiero przygotowuje się do zniszczenia świata.-wytłumaczył Edek
-W takim razie jak mamy go powstrzymać?
-Najpierw musimy polecieć do Ostatniego Gościnnego Baru1 po Drużynę Ślęczenia.
-Skąd nazwa Drużyna Ślęczenia?
-Ponieważ jej członkowie ciągle ślęczą nad szukaniem pracy.
-A czy Ostatni Gościny Bar jest daleko?
-Zadajesz zbyt dużo pytań. Złap się mnie za nogę.
Ernest posłuchał polecenia. Edek rozłożył parasol, wciągnął do nosa trochę pieprzu i polecieli. Wylądowali na dachu Ostatniego Gościnnego Baru.
-@#$%!!! Jak stąd zejdziemy?!-wściekł się Ernest
-Nie denerwuj się.-uspokajał go Edek-Złap się parasola a bezpiecznie znajdziemy się z powrotem na ziemi.
Ernest złapał się za rączkę parasola. Pobiegł z Edkiem do krawędzi dachu. Zeskoczyli razem. Parasol zastąpił im spadochron. Wylądowali przed drzwiami Ostatniego Gościnnego Baru. Weszli do środka. W pomieszczeniu oprócz właściciela Arlonda1 przy jednym stoliku siedziało 9 typków.
Byli to: krasnoludek Mini, elf Golas, ludzie Ardon i Borowik,cztery habity Ham, Pimpl, Megy, Lodo2 i Grzesiek Biały. Brodaty Edek i Ernest Ziemniak podeszli do nich.
-Grześku, czy to są ci durnie którzy mają nas zatrudnić?-zapytał się pijany Mini
-Tak to oni.-powiedział Grzesiek Biały
-Wreszcie po stu latach dzielny Golas i jego głupi kompanowie znaleźli robotę.-powiedział do siebie uradowany i pijany Golas
-Edku, Erneście pogadajmy przy osobnym stoliku.-powiedział Grzesiek
-Nie odchodź Grześku!-wybełkotał pijany jak cała reszta drużyny ślęczenia Borowi i rozpłakał się
Edek, Ernest i Grzesiek Biały usiedli przy osobnym stoliku.
-Przepraszam za moich chłopców.-przeprosił Grzesiek Biały-Dałem im kieszonkowe a oni je przepili.
I tak przez moment nic się nie działo.
-Czy ty musisz komentować nawet to że nic się nie dzieje? Nie możesz się chodziarz na sekundę zamknąć?-zapytał się Narratora nieco wkurzony Edek
Po pierwsze muszę, po drugie tak. Sekunda już minęła.
-Nie narzekaj Erneście.-powiedział Brodaty Edek-Ja jakoś się przyzwyczaiłem do tego jego gadania.
-Ale ja się do tego nie przyzwyczaiłem i nie przyzwyczaję.
Bo jesteś pesymistą.
-Zamknij się.
Nie mogę.
-Gdybym mógł zalepiłbym ci gębę taśmą!
Ale nie możesz.
-Hej chłopcy!-wtrącił się Edek-Nie przyszliśmy tutaj aby gadać o paplaniu Narratora.
-To co mam robić?-marudził Ernest
-Słuchaj uważnie mojego polecenia, to bardzo ważna misja, pójdź do kąta i siedź cicho.
Ernest klnąc pod nosem zrobił to co kazał mu Brodaty Edek.
-Przejdźmy do rzeczy.-zaproponował Grzesiek Biały-Masz ze sobą sto tysięcy bajkalów3?
-Tak.-odpowiedział Brodaty Edek
-Świetnie! Drużyna Ślęczenia jest do twojej dyspozycji. Co moi chłopcy mają zrobić?
-Gdzie jest najbliższa izba wytrzeźwień?
-Na górze tego lokalu.
-Wyślij tam twoich ludzi bo pijani pozabijają siebie nawzajem.
-Tylko że ta tutejsza izba wytrzeźwień jest płatna.
-A gdzie najbliżej jest inna?
-Jakieś trzysta tysięcy kilometrów stąd.
-Ile ta tutejsza kosztuje?
-Za wszystkich moich ludzi zapłacisz czterdzieści bajkalów.
Edek dał Grześkowi czterdzieści Bajkalów. Czarodziej podszedł do właściciela Arlonda, coś mu powiedział, ale pieniądze włożył do kieszeni.
-To &%$#! Pokażę temu oszustowi Grześkowi gdzie raki zimują!-wściekł się chyba pierwszy raz
w życiu Brodaty Edek
Zanim Grzesiek odszedł od baru Edek parasolką strzelił mu w tyłek jakiś czar. Czarodziejowi wyrósł świński ogonek.
-Nasz szef jest świnią!-wołali pijani członkowie Drużyny Ślęczenia śmiejąc się
Grzesiek Biały miotał się a Edek z jego kieszeni oprócz swoich pieniędzy zabrał wszystkie inne które tam się znajdowały. W sumie to tylko próbował, bo czarodziej miał w kieszeni pułapkę na myszy, więc Edek przytrzasnął nią sobie palce. Grzesiek korzystając z okazji strzelił w Edka czarem farbującym na czerwono. Edek zemścił się wieszając za pomocą magi Grześka na żyrandolu. Ten zerwał żyrandol z sufitu i wystrzelił w stronę Edka oślizgłego gluta, ale trafił w obraz. Arlond widząc że szykuje się totalna rozwałka rzucił w głowy pojedynkujących się butelki po winie. Obydwaj zemdleli.
_________________Moje forum o opowiadaniach www.pisarnia.fora.pl .
Jestem drugim inżynierem Gwardii Reksia.
|
Pt, 6 lip 2007, 13:37 |
|
|
Shrek
Bardzo Stary Norman
Dołączył(a): Cz, 19 paź 2006, 13:37 Posty: 530
|
Niezłe: 10/10
|
Pt, 6 lip 2007, 15:44 |
|
|
Gość
|
Może być 9/10
|
Pt, 6 lip 2007, 16:09 |
|
|
bot
Komiksowy Artysta
Dołączył(a): Cz, 8 gru 2005, 18:55 Posty: 1193 Lokalizacja: Polska Inteligencja:-∞ Szybkość:0
Naklejki: 4
|
1000000/10 uwielbiam takie opowiadania.
Po prostu wymieszanie i sparodiowanie dwóch znanch rzeczy:
- Gwiezdnych wojen
- Władcy pierścieni
Trzynaj Tak dalej
_________________Nobody expects the Spanish Inquisition! The One Who Disturbs So Terribly... Jeśli zobaczysz pomarańcz śmierci w swoim poście - strzeż się!
|
Pt, 6 lip 2007, 16:25 |
|
|
Gość
|
Piszesz ładne opowiadania Michu! Tylko tak dalej! Moja ocena: 8,6/10!
|
Pt, 6 lip 2007, 16:48 |
|
|
Michu
Działacz Podziemia
Dołączył(a): N, 13 lut 2005, 15:18 Posty: 853 Lokalizacja: ze Szczecina
|
| | | | bot napisał(a): 1000000/10 uwielbiam takie opowiadania. Po prostu wymieszanie i sparodiowanie dwóch znanch rzeczy: - Gwiezdnych wojen - Władcy pierścieni Trzynaj Tak dalej | | | | |
I nie tylko tych dwóch rzeczy. W następnych rozdziałach łatwo dostrzec parodie innych rzeczy, na przykład 7 krasnoludków.
_________________Moje forum o opowiadaniach www.pisarnia.fora.pl .
Jestem drugim inżynierem Gwardii Reksia.
|
Pt, 6 lip 2007, 18:01 |
|
|
Michu
Działacz Podziemia
Dołączył(a): N, 13 lut 2005, 15:18 Posty: 853 Lokalizacja: ze Szczecina
|
Rozdział 3: Edek i Grzesiek w więzieniu
Edek i Grzesiek obudzili się w celi więzienia Eskaban1 w Bajkalandzie.
-%&*$! Zabrali mi różdżkę!-wściekł się Grzesiek Biały
-A mi parasol.-powiedział bo nie miał niczego ciekawszego do powiedzenia.
Podleciał do nich dementronizator2. Dementronizatory to latające na małych platformach zmutowane świnie w różowych kapturach. Ręce mają z kolorowych ścierek. Są nudziarzami. Wysysają to co ciekawe a wpychają do mózgu jakieś nudy. Nie mając nic do roboty są strażnikami Eskabanu.
-Czas na zanudzanie.-powiedział sennym głosem dementronizator
Wyjął z kieszeni swojego kaptura dwie rurki. Jedną włożył do buzi Grześka Białego a drugą do ucha Brodatego Edka.
-Puszczaj mnie chamie jeden!-nawrzeszczał na dementronizatora Grzeiek
Czarodziej wyjął sobie z buzi rurkę i tak %$&#@ to znaczy uderzył dementronizatora że aż temu spadł kaptur. Edek widząc zmutowaną świnię latającą na plastikowej platformie z napisem „made in China” wystrzelił z palców iskrami. Te iskry trafiły i uśpiły dementonizatora.
-Kurcze.-powiedział Grzesiek Biały patrząc na napis „made in China”-Wiedziałem że wszystko produkowane jest w Chinach.
-Grześku, mam plan.-powiedział Edek-Wejdę na tę latającą platformę, nałożę kaptur i obłoże sobie ręce kolorowymi ścierkami. Tak przebrany utłukę pierwszego lepszego dementronizatora. Zabiorę jego płaszcz, latającą platformę i urwę mu ręce. Przyniosę je tobie abyś też przebrał się za dementronizatora. Razem udamy się do magazynu rzeczy skonfiskowanych. Zabierzemy stamtąd twoją różdżkę i moją parasolkę. Potem uciekniemy z tego więzienia, zrzucimy przebrania dementroniaztorów i polecimy na mojej parasolce do Ostatniego Gościnnego Baru po Drużynę Ślęczenia i Ernesta..
Grzesiek nie zdążył nic powiedzieć bo Edek szybko wyleciał z celi. Wszystko poszło zgodnie z planem. Gdy Edek z Grześkiem lecieli do Ostatniego Gościnnego Baru przy kracie ich celi więziennej zgromadziła się grupa ludzi z rajstopami na głowach. To byli członkowie Drużyny Ślęczenia, Ernest Ziemniak i 7 krasnoludków.
-Majtas, dawaj dynamit!-szepnął krasnoludek Paskuda
-Się robi Paskudo.-powiedział krasnoludek Majtas
Paskuda położył przy kracie dynamit i podpalił go. Wszyscy się odsunęli. Dynamit wybuchł wysadzając w powietrze kratę.
-Ja może będę trzymał tutaj wartę.-zaproponował Ernest
-Jak chcesz.-powiedział krasnoludek Wredniś-Co najwyżej gliny cię złapią i wsadzą do najobrzydliwszej celi tego więzienia.
-Chyba jednak pójdę z wami.-zdecydował Ernest
Krasnoludki, Drużyna Ślęczenia i Ernest weszli do celi kiedy obudziła się uśpiona przez Edka zmutowana świnia. Krasnoludek Sadysta przykleił taśmą do ściany gołego dementronizatora.
-Kim jesteś?-zapytał się świni Sadysta
-Dementronizatorem.-powiedziała zmutowana świnia
-Gdzie są więźniowie którzy jeszcze dzisiaj tu trafili?
-Niw wiem.
-Łżesz!
-Przysięgam, no , na nic że mówię prawdę.
-A domyślasz się z nimi się stało?
-Myślę, że uciekli.
-Dziękuję. Nie będziesz już potrzebny. Nitrogliceryna!
-Nitrogliceryna?-zapytał się krasnoludek Nitrogliceryna
-Przypilnuj by ten nędznik nie mógł się ruszyć.-polecił wskazując na zmutowaną świnię przyklejoną do ściany
-Nitrogliceryna.-powiedział Nitrogliceryna i przywiązał do dementronizatora butelki z nitrogliceryną
-Ruszysz się, a wylecisz w powietrze.-powiedział dementronizatorowi Sadysta
7 krasnoludków, Drużyna Ślęczenia i Ernest wybiegli na korytarz. Tam urządzili dementronizatorom masakrę. Oczywiście Ernest stał w kącie i nic nie robił.
-Bo co niby mam robić?-zapytał się mnie Ernest
Mogłeś chociaż przykopać jednemu dementronizatorowi.
-Jeszcze coś by mi zrobił.
Nie skończyłem rozmowy z tym obibokiem bo on, Drużyna Ślęczenia i 7 krasnoludków wpadli do gabinetu naczelnika więzienia. Sadysta przykleił go taśmą do ściany
-Gdzie są Grzesiek Biały i Brodaty Edek?-zapytał się naczelnika Sadysta
-Uciekli.-odpowiedział przerażony naczelnik
-Nitrogliceryna, zajmij się nim.
Krasnoludek Nitrogliceryna przywiązał do naczelnika butelki z nitrogliceryną.
-Zmywajmy się zanim przyjdą gliny!-powiedział krasnoludek Chytrus
-Chodźmy do Ostatniego Gościnnego Baru.-zaproponował Borowik-Edek i Grzesiek pewnie poszli tam po nas.
Wszyscy posłuchali się rady Borowika i poszli do Ostatniego Gościnnego Baru. W Ostatnim Gościnnym Barze Grzesiek i Edek torturowali Arlonda.
-Gdzie są członkowie Drużyny Ślęczenia?-zapytał się gospodarza Grzesiek Biały
-I Ernest Ziemniak?-dodał Brodaty Edek
-Poszli do Eskabanu uwolnić was.-powiedział przerażony Arlond
Edek i Grzesiek wszyli. Przed wyjściem Grzesiek wyczarował na środku Ostatniego Gościnnego Baru gigantyczną psią kupę. On i Edek polecieli do Eskabanu na parasolce. Gdy dolecieli zastali totalnie zdemolowane więzienie. Gdy weszli do celi Edek odwiązał i wziął do ręki jedną z butelek przywiązanych do zmutowanej świni przyklejonej do ściany. Gdy przeczytał na niej napis
„nitrogliceryna” wystraszony wyrzucił ją przez okno. Z tego powodu poszła jedna ściana więzienia.
Wyszli na korytarz.
-Chyba ktoś napadł na więzienie pod naszą nieobecność.-powiedział Grzesiek Biały
-Wiem nawet kto.-powiedział Edek
-Kto?
-Drużyna Ślęczenia i Ernest.
-W takim razie wracamy do Ostatniego Gościnnego Baru.
Polecieli na parasolce Edka w kierunku Ostatniego Gościnnego Baru. W Ostatnim Gościnnym Barze drzwi były od wewnątrz zastawione stołami i krzesłami a właściciel Arlond wisiał na żyrandolu torturowany przez Drużynę Ślęczenia. Krasnoludków nie było bo wcześniej wymusili od Drużyny Ślęczenia pieniądze za pomoc w napadzie na więzienie i wrócili do swojej chatki.
-Gdzie są Grzesiek i Edek?-pytał się Arlonda Golas
-Ni-ni-nie wiem.-powiedział przerażony Arlond
-Mini, łaskocz go.
Mini zdjął Arlondowi buty oraz skarpety i łaskotał go w nogi. Dobra, przestańcie torturować biedaka. Oni poszli po was do Eskabanu.
-@#$, %&*!, &*#!!-przeklinali członkowie Drużyny Ślęczenia
Nagle rozległo się walenie do drzwi. Członkowie Drużyny Ślęczenia przygotowali bronie a ten tchórz Ernest schował się za barem. Rozległ się huk. Drzwi poleciały do nieba a krzesła i stoły poleciały na wszystkie strony. Do pomieszczenia weszli Edek i Grzesiek.
-Łapcie za parasolki i lecimy na dół.-powiedział Edek-Gdzie jest Ernest?
Ten tchórz siedzi za barem.
-Nie musiałeś mówić.-powiedział jak zawsze oburzony Ernest
Edek i członkowie drużyny Ślęczenia złapali za parasole wisząca na wieszaku.
-Ej, to nie wasze!-oburzył się Arlond
-A ty siedź cicho bo wyczaruję tutaj drugą kupę ale jakieś sto razy większą od tamtej.-groził Grzesiek Biały
Drużyna Ślęczenia, Edek i Ernest wyszli z Ostatniego Gościnnego Baru. Edek wyczarował w chmurze na której się znajdowali gigantyczną dziurę.
-Co teraz?-zapytał się Grzesiek
-Rozkładamy parasolki i skaczemy.-odpowiedział Edek
Ernest i członkowie Drużyny Ślęczenia zrobili tak jak polecił Edek.
_________________Moje forum o opowiadaniach www.pisarnia.fora.pl .
Jestem drugim inżynierem Gwardii Reksia.
|
Pt, 6 lip 2007, 18:12 |
|
|
Gość
|
SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!!!!!
Widze, że są też żeczy z Harry'ego Pottera. Naprzykład parodia dementorów i askabanu .
|
Pt, 6 lip 2007, 18:26 |
|
|
Dizel
Doradca Budowlańców
Dołączył(a): Śr, 14 lut 2007, 12:07 Posty: 3208 Lokalizacja: Tak
Naklejki: 4
|
Wow! Ale super! 10/10 I tu plus ,że one są długie.
_________________ Tego koloru w swoich postach raczej nie zobaczysz. Adminowi się nie chce i nie interesuje się Tobą.
|
Pt, 6 lip 2007, 19:13 |
|
|
Michu
Działacz Podziemia
Dołączył(a): N, 13 lut 2005, 15:18 Posty: 853 Lokalizacja: ze Szczecina
|
Rozdział 4: Czarnoksiężnik Ping-Pong
Nasi bohaterowie wylądowali gdzieś w Chinach.
-A gdzie konkretnie?-zapytał się Grzesiek
Niedaleko Pekinu.
-Czyli nasz cel znajduje się niedaleko.-powiedział Edek
-Czego my właściwie szukamy?-zapytał się Ernest
-Elementu statku kosmicznego Smrodera oczywiście.-odpowiedział Edek
Nasi bohaterowie szli po ścieżce aż wyskoczył im na drogę jakiś Chińczyk w zielonym szlafroku.
-Jam być Chińcik, mistź wschodnich śtuk walki!-wrzeszczał-A to nie być ślafrok tylko śata.
Ja zaraz spuścić wam lanie!
Chińcik pobił członków Drużyny Ślęczenia, Ernest i Edka a następnie przywiązał ich sznurkiem do drzewa. Jedynemu Miniemu udało się uskoczyć w krzaki. Po chwili wyszedł z nich i zagadał do Chińczyka:
-Widzę że jest pan świetny we wschodnich sztukach walki.
-Ja jest w tym mistź.-powiedział Chińcik
-Może mi pan pokazać jakąś sztukę walki?
-Ociwiście.
Chińcik zaprezentował delikatnie na Minim jedną ze wschodnich sztuk walki. Mini upadł ale zaraz się podniósł.
-To się naziywa karate.
-Możesz mi pokazać inną sztukę walki?
-Ociwiście.
Chińcik znowu pokazał na Minim jedną ze wschodnich sztuk walki.
-Może teraz ja pokażę ci swoją sztukę walki?
-To byłby dla mnie zaścit zobacić inną śtukę walki.
Mini pokazał na Chińciku swoją sztukę walki tak że ten padł ledwo żywy i cały zakrwawiony na ziemię.
-Jak się nazwywać twoja śtuka walki?-zapytał się z trudem wymawiając słowa Chińcik
-Słuchaj uważnie i zapamiętaj. Ciu-pa-ga. Rozumiesz?
-Roziumiem.-powiedział Chińcik i padł nieprzytomny
Mini odwiązał swoich przyjaciół. Poszli dalej. Wieczorem zatrzymali się na nocleg. Wartę trzymał Pimpl. Jednak chciało mu się spać i zasnął po kilku godzinach. Rano członkowie Drużyny Ślęczenia, Ernest i Brodaty Edek obudzili się w jakimś lochu.
-W jakim lochu?-zapytał się Ernest
W lochu pod domem takiego stukniętego chińskiego czarnoksiężnika.
-Ten narrator to ma fajnie.-powiedział Lodo-Kiedy my siedzimy w wilgotnej i brudnej celi on tylko gada.
Taką mam robotę. Do celi wszedł Chińczyk uzbrojony w karabin maszynowy.
-Jeden z was musieć pójść grać w ping-ponga z ciarnoksięźnikiem.-powiedział
-Ernest, ty idź.-rozkazał Edek
-Ale...-zaczął Ernest
-Nie ma żadnych ale. Idziesz.
Ernest chcąc niechcąc musiał pójść grać w ping-ponga. Chińczyk z karabinem maszynowym zaprowadził go do grubego Chińczyka.
-Witaj więźniu.-powiedział do Ernesta gruby Chińczyk-Jam być ciarnoksięźnik Pin-Pong. Z mojego
rozkazu maś zagrać ze mną w Ping-Ponga.
Czarnoksiężnik Pin-Pong podszedł do stołu do ping-ponga. Chińczyk z karabinem maszynowym złapał Ernesta za ramię. Siłą przytargał go przed stół do ping-ponga. Czarnoksiężnikowi szło wyśmienicie, ale Ernest wygrał.
-Ty być wielki mistź.-powiedział do Ernesta Pin-Pong-Ciego siobe ziciś?
-Chciałbym byś uwolnił mnie i moich towarzyszy.-odpowiedział Ernest, ale nie z własnej woli tylko jakaś moc manipulowała jego językiem-Precz ty moco która za mnie gada!-wściekł się Ernest
-Nalegam byś został u mnie w odwiedziny.
-To dla mnie zaszczyt.-powiedział znowu mimowolnie Ernest
Ernesta, Edka i Drużynę Ślęczenia zaprowadzono na przechadzkę po pałacu. Następnie poszli do kuchni coś zjeść.
-Co to?-zapytał się Mini gdy dostał pałeczki
-To są pałećki.-odpowiedział lokaj
Mini obejrzał je i włożył do kieszeni. Gdy podano posiłki Lodo zapytał się:
-A gdzie widelce?
-Co to być widelce?-zapytał się go kucharz
-To takie metalowe tegesy którymi się je.
-My nie mieć metalowe pałeczki.
-Tymi pałeczkami się je.-powiedział Edek
Gdy wszyscy zjedli Ardon powiedział:
-Doprawdy pyszna ta pieczeń wieprzowa.
-To nie być pieczeń wieprzowa.-powiedział kucharz
-To co?
-To być koci łeb zapiekany z psimi łapami.
Ardon poszedł do toalety zwymiotować.. Gdy wrócił lokaj zaprowadził naszych bohaterów do biblioteki.
-Co to?-zapytał się Ham wskazując na glinianą tabliczkę
-To być tabićka z magićnym sifrem.-powiedział lokaj- Jeście nikt nie odcitał co jest na niej zapisane. Ci chcieś spróbować to odcitać?
-Eee, spróbuję.-odpowiedział niepewnie Ham
Habit wziął z ręki lokaja glinianą tbliczkę i udwał że czytał mówiąc:
-Cing, cian ciong..
Wtedy tabliczka zmieniła się w bardzo grubą książkę.
-Odcitałeś magićny sifr!-krzyknął uradowany lokaj-musię o tym powiedzieć Ciarnoksięźnikowi Pin-Pongowi.
Wieczorem lokaj zaprowadził Drużynę Ślęczenia, Ernesta i Edka do komnaty czarnoksiężnika Ping-Ponga.
-Wy być wielcy.-powiedział zadowolony czarnoksiężnik-Jeden z was być świetny w ping-ponga,
inny odsifrował tablicę nad której rozsifrowaniem męciłem się od wielu lat. Jeden nawet naprawił mój kibelek zigając do niego. Na znak mojej wdzięćności daję wam ten podarek. Ten pzieedmiot pomozie w kaźdej situacji.
Czarnoksiężnik Ping-Pong wyciągnął zielone pudełko i dał je Ernestowi.
-Dziękujemy ci za gościnę.-podziękował Edek-Na nas już czas.
Nasi bohaterowie pożegnali się z czarnoksiężnikiem Ping-Pongiem i poszli w stronę Pekinu.
_________________Moje forum o opowiadaniach www.pisarnia.fora.pl .
Jestem drugim inżynierem Gwardii Reksia.
|
Pt, 6 lip 2007, 19:45 |
|
|
Kresio
Starszy Norman
Dołączył(a): Śr, 30 maja 2007, 16:13 Posty: 414 Lokalizacja: Z Madagaskaru
|
łał!Piękne 10/10
_________________ Fajnie, wciągnęło mi 200 postów.
|
So, 7 lip 2007, 07:45 |
|
|
Bartek.98
Bardzo Stary Norman
Dołączył(a): Pt, 6 kwi 2007, 18:34 Posty: 600 Lokalizacja: Polska-PL-Żyrardów
Naklejki: 1
|
jak ty szybko piszesz opowiadania zastanawiam się czy ty czasem skąd nie kopiujesz tego opowiadania i nie czytałem
_________________Piractwu mówimy zawsze NIE! <--- mój ulubiony film. Zachęcam do oglądania serialu "Alarm Fur Cobra 11" na Tvn siedem o godz 18:00. ZAPRASZAM!!!http://www.allegro.pl/show_item.php?item=331004366
|
So, 7 lip 2007, 08:10 |
|
|
Shrek
Bardzo Stary Norman
Dołączył(a): Cz, 19 paź 2006, 13:37 Posty: 530
|
Popieram, super opowiadanko. 1/1
|
So, 7 lip 2007, 08:11 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
|
|