Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 03 Lut 2010 19:59 Temat postu: NIE KLIKAJ, JEŚLI NIE JESTEŚ GOTÓW NA CZYTANIE KRYMINAŁÓW |
|
|
Tu możemy umieszczać takie opowiadania, jakich nie powinno się normalnie-bo to forum o Reksiu i forum, na którym sporo userów niewiele wie o zbrodniach wielkiego kalibru (morderstwa). Stąd ostrzeżenie w nazwie tematu. Jeśli więc ktoś nie ma ochoty na czytanie szczegółów dotyczących morderstw, niech nie czyta tematu dalej.
,,Żywot kataną przecięty", Część I
Był nudny, szary dzień. Detektyw Schmidt kończył właśnie czytanie Timesa. W tym czasie jego asystent, Philmoore, szkolący się pod jego okiem w rzemieśle detektywa, jadł śniadanie. Niestety, nim dokończył jajko na twardo, Schmidt wstał i rzekł:
-Philmoore, mamy sprawę w naszym rewiże. Ktoś dziabnął jakiegoś mężczyznę na tej starej wystawie broni orientalnych starożytną kataną w oko, przebijając czaszkę i wywołując natychmiastowy zgon. Nie ma czasu na jedzenie. Już dwa tygodnie nie miałem równie apetycznej tajemnicy do rozwiązania. Chodź już!
Po chwili obaj siedzieli już w dorożce, pędząc na Palmer Street. Na skrzyżowaniu tej ulicy z Caxton Street, przy starym budynku bankrutującej obecnie wystawy broni starożytnej wysiedli i stanęli przy wejściu, pilnowanym przez dwóch policjantów. Na widok Schmidta jeden z nich uśmiechnął się i rzekł:
-Wiedziałem, że nie da pan sobie odebrać podobnej sprawy. Pójdę zapytać inspektora Roodwoda, czy mogę was wpuścić.
Po chwili policjant wrócił i powiedział, że mogą wejść.
Poszli za drugim policjantem.
Trup lerzał na brzuchu w kącie sali wystawiającej miecze samurajów z czasów jednoczenia Chin pod jednym berłem, cesarskim. Nie był to ładny widok. Krew była wszędzie:na ścianach, na eksponatach, na podłodze. Philmoore`owi zakręciło się w głowie, gdy go zobaczył:prawdą było, że nie zaskoczyłaby go śmierć od kuli rewolwerowej, ale w tym przypadku zamordowano okrutnie. Schmidt za to nie okazał słabości, choć z uwagą przyglądał się zwłokom.
Zmarły był ubrany w ciemną, dającą wiele swobody szatę, bez nakrycia głowy. O dziwo, butów też nie miał bezpośrednio na nogach, lerzały obok-było tak od chwili, gdy strażnik, dokonujący nocnego obchodu o godzinie 2:30, znalazł go.
-Z pewnością nie miał żadnych dokumentów-stwierdził Schmidt.
-Tak-potwierdził inspektor Roodwod.-Choć nie wiem, skąd pan wie, nie badając naszego trupa. Nieważne. Rzeczywiście nie ma dokumentów, nie wiemy, kto to jest, choć mi się wydaje, że kiedyś go widziałem, nim dostał kataną chińską.
-Co skradziono?-zapytał Philmoore, domyślając się już sytuacji.
-Następny wiedzący wszystko. Skradziono tylko jedną rzecz, katanę z czasów, gdy budowano Wielki Mur Chiński. To jest prawdopodobnie narzędzie zbrodni. Myślę, że trzeba podejrzewać kogoś z personelu. Idę przeszukać pracowników-mówiąc to, opuścił pokój, schodząc piętro niżej. _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
Luk Działacz Podziemia
Dołączył: 18 Sty 2009 Posty: 529 Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest
|
Wysłany: 03 Lut 2010 21:09 Temat postu: |
|
|
Jednej rzeczy nie rozumiem. Tutaj mogą wszyscy wstawiać swoje czy to miejsce na twoje opowiadanie?
A do opowiadania to zapowiada się bardzo ciekawie (może dlatego, że uwielbiam kryminały), tylko trochę to nie trzyma się kupy. Narazie dam 8/10. _________________
The West! - polecam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Duchman Bardzo Stary Norman
Dołączył: 03 Sty 2010 Posty: 302 Skąd: z Mniemacza
|
Wysłany: 03 Lut 2010 21:12 Temat postu: |
|
|
Ciekawe, ciekawe... 7/10 po zastanowieniu dam, ale później pewnie zmieni się moje moje zdanie... _________________ Witajcie!
Mniemam, że mniemanie zamniemuje mniemacza mniemającego.
Piszę poprawnie po polsku.
Magia rządzi, pamiętaj!
|
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 05 Lut 2010 14:44 Temat postu: |
|
|
Luk98 napisał: | Jednej rzeczy nie rozumiem. Tutaj mogą wszyscy wstawiać swoje czy to miejsce na twoje opowiadanie?
A do opowiadania to zapowiada się bardzo ciekawie (może dlatego, że uwielbiam kryminały), tylko trochę to nie trzyma się kupy. Narazie dam 8/10. |
Wszyscy mogą. To temat od opowiadań z elementami nie pasującymi do tematyki forum.
Pora nieco namieszać w śledztwie Schmidta.
,,Żywot kataną przecięty", Część II
Tak szczerze, personel nie przedstawiał wielkich widoków. Trzech strażników (o niezachwianej reputacji), pomywaczka w starszym wieku (brak alibi, skąd szczególna uwaga policji), młoda sekretarka (była wtedy w domuu z mężem). I to wszystko.
-Nasza wystawa bankrutuje-wyjaśniał dyrektor.-Katana, którą skradziono, była bardzo cenna, to zdecydowanie najcenniejszy eksponat. Wąskie ostrze, bardzo długa. Ciosy nią zadane są niezwykle mocne i szybkie, samurajowie zabijali takimi samym wyciągnięciem z pochwy. Niezwykle łatwo się nią włada. Na szczęście dla wystawy, ubezpieczyłem ten cenny miecz i dostaniemy odszkodowanie. Na szczęście, nie skradziono nic więcej-ubezpieczyłem tylko te ostrze. Jutro miałem je sprzedać innej galerii, dawano mi nawet dobrą sumkę.
Schmidt podszedł do ciała i przyjrzał się dłoniom, których wewnętrzna strona była przetarta do krwi, a następnie do okna i wyjrzał. Powiedział:
-To okno było zapewne otwarte w nocy. Zadajmy sobie pytanie, Philmoore, kiedy nastąpiło morderstwo.
-Z pewnością pomiędzy zamknięciem wystawy (godzina 22:30), w czasie którego ostatnią osobą przebywającą na tym piętrze była pomywaczka, a 2:30, kiedy to strażnik dokonujący obchodu znalazł ciało.
-A ja nawet mogę określić, że tuż przed obchodem-stwierdził jego mistrz, stawając na parapecie okna.
-Co ty wyprawiasz?!-krzyknął Philmoore, widząc, że Schmidt kołysze się jakby do skoku.
-Rozmyślam, jak morderca i ofiara dostali się na miejsce zbrodni.
-Na wąskim parapecie kilkanaście metrów nad ziemią?
Detektyw uśmiechnął się. W uliczce zbierali się pierwsi gapie.
-Mam dziwactwa, ale to miejsce ma związek z morderstwem. Stań tu, gdzie ja i rozejrzyj się.
Stanąłem więc na wąskim parapecie (ktoś w tłumie na dole wrzasnął:,,Jezus Maria, dwóch ludzi skacze z okna!"). Do bruku ulicznego było co najmniej osiem metrów, a ja mam lęk wysokości. Nad oknem był wbity w ścianę hak, więc się go chwyciłem, w obawie, aby nie spaść. Obok była wysoka rynna. Usłyszałem głos Schmidta:
-O ten właśnie hak mi chodzi. Taki sam jest nad oknem naprzeciw. Mam już pewną teorię. Ile może był do tamtego okna? Z cztery metry chyba.
Pisnąłem coś o tym, że mi ręce drżą, więc zeszliśmy z parapetu. Zapytałem:
-Cztery metry to chyba trochę za dużo na skok bez rozpędu. Tą drogą nie dostali się.
-Cóż, muszę się zgodzić. W każdym razie ofiara nie weszła tu w ten sposób, bo jak tłumaczyć ten przetarty naskórek na jesgo dłoniach? Nie, on tak tu nie wszedł.
Schmidt wyszedł na chwilę. Wrócił ze słowami:
-Tak jak myślałem, tamte mieszkania są niezamieszkane. Każdy może sobie pożyczyć klucz z biura dozorcy i zrobić duplikat. Myślę, że...
W tym momencie rozległ się tryumfujący okrzyk inspektora. Zbiegliśmy po schodach.
Inspektor Roodwod trzymał w dłoni damską rękawiczkę. Była umaczana we krwi.
-Znalazłem to w koszu. Nieprzyjemnie jest badać śmiecie, ale dobry badacz musi przemóc niechęć. Morderca musiał się pozbyć swojej rękawiczki. To kobieta. Mamy już dowód. Ale teraz pora na zasadzkę, Eh bien, punkt kulminacyjny.
Inspektor umył rękawiczkę, nie było już śladów krwi. Wszedł do gabinetu dyrektora, gdzie zgromadzono cały personel i przesłuchiwano podejrzanych.
-Czyja to rękawiczka?
Na moment zaległa cisza.
-Moja-powiedziała pomywaczka.
Inspektor wyjął kajdanki.
-Jest pani aresztowana. Ostrzegam, że wszystko, co pani powie, może zostać wykorzystane przeciwko pani.-rzekł, nakładając jej kajdanki.
Schmdt, widząc to, mruknął pod nosem:
-Czasem to się zastanawiam, czy aby Roodwod ma dobrze w głowie.
CDN
To śledztwo będzie jak te z książki ,,Przygody Sherlocka Holmesa", właściwie już można się z wielką łatwością przymierzać do rozwiązania tej małej zagadki, bo trzecia i ostatnia część opisuje zasadzkę na ptaszka i przemowę Schmidta do sprawcy, tłumacząc mu sposób, w jaki doszedł po katanie do tego, który nią zabił. _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 05 Lut 2010 18:57 Temat postu: |
|
|
No dobra. czekam na oceny. Bo nie wstawię części 3 i będzie można się tylko dedukować, kto za wszystkim stał. To przecież banalnie łatwe. _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
Luk Działacz Podziemia
Dołączył: 18 Sty 2009 Posty: 529 Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest
|
Wysłany: 05 Lut 2010 19:05 Temat postu: |
|
|
Trochę to zawiłe, ale fajne. Gdzieniegdzie literówki. Dam 9,5/10. _________________
The West! - polecam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Sniff Wielki Kopacz
Dołączył: 04 Lut 2005 Posty: 2795 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 05 Lut 2010 21:06 Temat postu: |
|
|
Czekaj, przeczytam to napiszę. ;D _________________ If I hadn't met you, my life would have had no meaning.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duchman Bardzo Stary Norman
Dołączył: 03 Sty 2010 Posty: 302 Skąd: z Mniemacza
|
Wysłany: 06 Lut 2010 09:50 Temat postu: |
|
|
Zmieniam zdanie. Moja ocena to 9/10 _________________ Witajcie!
Mniemam, że mniemanie zamniemuje mniemacza mniemającego.
Piszę poprawnie po polsku.
Magia rządzi, pamiętaj!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dadi Norman
Dołączył: 31 Gru 2007 Posty: 104 Skąd: Ostrów Mazowiecka
|
Wysłany: 06 Lut 2010 12:23 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie ciekawe.
Tylko nie pasuje mi jedno.
Jaki ma związek sprawca i ofiara?
Po co sprzątaczka miała by zabić jakiegoś człowieka, a potem ukraźć miecz?
Chyba że chciała ukraść miecz, a kroś ją zobaczył i przypłacił życiem. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 06 Lut 2010 14:12 Temat postu: |
|
|
Teraz wszystko będzie jasne (ale w razie niejednoznaczności napiszcie).
,,Żywot kataną przecięty", Część III i ostatnia.
-No dobra, Philmoore. Czas na ,,zasadzkę, Eh bieb, punkt kulminacyjny", jak to się wyraził nasz pochopny przyjaciel. Wczoraj wieczorem dałem do kilku gazet ogłoszenie w twoim imieniu, że zakupisz katanę. Za dwie godziny wyznaczyłem porę zakupu potencjalnego narzędzia zbrodni i zbrodniarza.
Założyłem podane mi przez Schmidta sztuczne wąsy (wyglądałem bardzo imponująco).
-Ja pójdę na piechotę na Wictoria Street 233. Tam urządziłem pułapkę na naszego ptaszka. Ty pojedź tam za godzinę dorożką. Wyjaśnię ci dokładnie na miejscu.
O godzinie 16:00 byłem już na Wictoria Street 233. Powitał mnie Schmidt z dwójką policjantów i inspektorem Roodwodem.
-Ukryjemy się w pokoju obok. Ty będziesz siedział przy tamtym stoliku. Sprawiaj wrażenie nieuczciwego kolekcjonera broni. Kiedy wejdzie niski mężczyzna (może mieć brodę) wyjmij swój rewolwer i wyceluj w niego. Trzymaj go na muszcze, dopóki go nie aresztujemy.
Ledwo Schmidt skończył mówić, a dorożka zajechała przed dom.
Moi towarzysze wskoczyli do pokoju obok. Rozległ się dźwięk pukania.
Zacisnąłem rękę na moim rewolwerze w kieszeni.
Do pokoju wszedł brodaty mężczyzna. Podszedł do stolika.
-Stój-warknąłem, wyjmując broń. Ciemne oczy wpatrzyły się w otwór rewolweru.
Nagle podejrzany kopnął stolik, ogłuszając mnie na chwilę, wystrzeliłem w powietrze. Z ukrycia wypadli policjanci. W ręku mordercy błysnęła katana, o mało nie odcinając głowy Schmidtowi, który po chwili padł od uderzenia. Nieznajomy zamachnąl się mieczem na mego przyjaciela. Nieco zamroczony wycelowałem i nacisnąłem spust. Rozległ się wystrzał i okrzyk bólu. Policjanci chwycili napastnika.
Schmidt rzekł:
-Wpadł pan. I po co było okradać własną wystawę? Cóż, zgarnąłby pan odszkodowanie, a katanę by sprzedał na czarnym rynku. Śledztwo zapowiadało się interesująco, ale stwierdzam, że się przeliczyłem. Jest pan nędznym partaczem. Zamordowaną osobą był oczywiście włamywacz Ben Haggin, Niemiec, który niedawno opuścił więzienie. Pańska wystawa nie była znaną, choć łup byłby przedni. Najcenniejsza była katana. Zamordowany dowiedział się, że dziś miała opuścić wystawę i być przewieziona do innej, znacznie słynniejszej i lepiej strzeżonej. To zmusiło Haggin do włamania akurat tej samej nocy, co pan. A pana motywowało to samo. Wystawa była właściwie bankrutująca, ale sprzedając miecz nielegalnie zyskałby pan więcej, niż sprzedając tamtej galerii.
Dyrektor wystawy spojrzał na Schmidta spode łba.
-Haggin wdrapał się po rynnie, przez co przetarł sobie dłonie do krwi. Pan wszedł do domu nadzorcy kamienicy stojącej obok wystawy. Zwinąłeś klucz do jednego mieszkania. Zrobiłeś duplikat, wrzucił klucz z powrotem przez okno i gdzieś pięć minut po włamaniu się zamordowanego do budynku wystawy, użył pan liny z hakiem, aby wejść samemu. Stanął pan w oknie kamienicy, lerzącym naprzeciw okna pańskiej galerii. Rzuciłeś linę, hak zawiesił się na wystającym z ściany żelaznym wsporniku. Skoczył pan, a następnie wspiął się pan po linie do okna, które pan otworzył wcześniej przed zamknięciem wystawy, ułatwiając włamanie nie tylko sobie, ale też Hagginowi. Zastałeś Haggina przy gablotce z mieczem. Uderzyłeś go w skroń, przez co chwilowo stracił przytomność. Wyjął pan miecz z gabloty, a pańska ofiara akurat przychodziła do siebie. Zamachnąłeś się mieczem i zabiłeś nim Haggina. Była to godzina 2:25. Wiedziałeś, że obchód jest pięć minut potem, nie było więc czasu na usunięcie ciała. Miał pan już swój miecz. Opóścił pan wystawę tak jak pan wszedł. Bardzo mnie pan rozczarował. Ta rękawiczka to był przykład głupoty. Pomywaczka przyznała, że dopiero dziś kupiła ją, więc nikt inny nie wiedział o tożsamości właścicielki, gdy inspektor ją pokazał. Pomywaczka, gdyby była winna, wyparłaby się. A ona dobrowolnie się zgłosiła-dowód jej niewinności. Sekretarka i strażnicy mieli dość dobre alibi, bym ich nie podejrzewał. Został pan. A teraz nie tylko sam pan przyszedł z kataną. Świetny dowód.
-Ale, ale, skąd wiedziałeś o tożsamości zamordowanego?-zapytałem.
-To proste. Zamordowano go w godzinach, gdy nikt oprócz strażników nie mógł być w budynku wystawy. To mógł być tylko włamywacz. Kazałem więc przetrząsnąć policyjne akta. To wszystko. A rozumując w ten sam sposób, wykryłem zbrodniarza. Po nitce do kłębka, po narzędziu do mordercy.
Dyrektor mruknął coś o wścibskich detektywach. _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
Luk Działacz Podziemia
Dołączył: 18 Sty 2009 Posty: 529 Skąd: I tak nie wiesz gdzie to jest
|
Wysłany: 06 Lut 2010 15:54 Temat postu: |
|
|
Nie chcę być niegrzeczny, ale to spam i nabijasz sobie posty! Nie możesz trochę poczekać na komentarze?
A co do opowiadania, to ciekawie się skończyło. Myślałem o tym, że to sprzątaczka, ale myślałem tylko przy komputerze. Także gdzieś były literówki. Dam 9,5/10. _________________
The West! - polecam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Duchman Bardzo Stary Norman
Dołączył: 03 Sty 2010 Posty: 302 Skąd: z Mniemacza
|
Wysłany: 07 Lut 2010 15:10 Temat postu: |
|
|
Znowu zmieniam zdanie!!!
Teraz daję 10/10
Plusy:
- Fabuła
Minusy:
- Drobne literówki _________________ Witajcie!
Mniemam, że mniemanie zamniemuje mniemacza mniemającego.
Piszę poprawnie po polsku.
Magia rządzi, pamiętaj!
|
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 19 Lut 2010 18:15 Temat postu: |
|
|
No, mam wyśmienity pomysł na następną zagadkę. Tym razem oberwie nie jakaś tam osoba, lecz rodzinka Schmidta. _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
Dominik Działacz Podziemia
Dołączył: 06 Gru 2008 Posty: 690 Skąd: Bochotnica
|
Wysłany: 19 Lut 2010 21:58 Temat postu: |
|
|
Hmm... Na początku narracja jest w trzecioosobowa, a w połowie drugiej części nagle zmienia się w pierwsoosobową. Czegoś tu nie rozumiem
Parę drobnych błędów ortograficznych i stylistycznych i nie biorąc pod uwagę w.w. narracji daję 8/10. _________________ Lwów i Wilno na zawsze polskie! Walczmy o niepodległość Łużyc!
Zdobywca II miejsca w konkursie poetyckim, zorganizowanym na pięciolecie Forum Reksia.
Piszę poprawnie po polsku
"Myślałem i wymyśliłem bezmyślnik ~. Stawiać się go będzie przed zdaniem nie mającym sensu." - Tytus de Zoo |
|
Powrót do góry |
|
|
nieznany Działacz Podziemia
Dołączył: 21 Sty 2009 Posty: 535 Skąd: Z... z... A, nie chcę zmyślać. xD
|
Wysłany: 19 Lut 2010 23:53 Temat postu: |
|
|
Dominik napisał: | Hmm... Na początku narracja jest w trzecioosobowa, a w połowie drugiej części nagle zmienia się w pierwsoosobową. Czegoś tu nie rozumiem |
No, fakt, to był błąd. Można wyraźnie dzięki temu zobaczyć, gdzie zrobiłem sobie przerwę. _________________
,,Aż się można popłakać przez to, co się tu porobiło..."
Nieznany |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|