FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Robin Hoodł

 
   Odpowiedz do tematu    Forum Przygody Reksia Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Co o tym sądzicie?
Super!
20%
 20%  [ 2 ]
Bardzo dobre
50%
 50%  [ 5 ]
Średnie
0%
 0%  [ 0 ]
Mierne
0%
 0%  [ 0 ]
Beznadziejne
30%
 30%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 10

Autor Wiadomość
Michu
Bardzo Stary Norman


Dołączył: 13 Lut 2005
Posty: 426
Skąd: ze Szczecina

PostWysłany: 25 Wrz 2007 19:58    Temat postu: Robin Hoodł Odpowiedz z cytatem

Robin Choodł


Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami i tak dalej było sobie miasto Nocnikgam. Rządził nim
zły szeryf, któremu nikt nie stawiał oporu, oprócz Robin Choodła. Nazywano go tak, ponieważ cią-
gle tył. Razem z Małym Jerrym, braciszkiem Tic-Taciem i lady Marian ukrywał się w lesie. Ja tu tak mówię jakieś głupoty a przecież nikt nie wie co było. Może przejdę do tego...
Jak już mówiłem kiedyś tam żył sobie wiochmen Robin Choodł. Miał chatę na wsi pod Nocnikgam. Pewnego dnia kiedy kosił zboże przyszło niego sześciu żołnierzy.
-Czego?-zapytał się ich Robin
-Przyszliśmy powiadomić pana o balandze, która odbędzie się niedługo w Nocnikgam. Wie pan:
egzekucje, uczty, promocje w kramach, targi. Ogólnie rzecz biorąc typowa impra.
-A co wy robicie na moim polu?-zapytał się wściekły Robin-Depczecie mi zboże. Won stąd!
-Proszę pana, my...-zaczął oficer
-Mam to gdzieś, spadać!-wrzasnął Robin
-Ale...
-No dobra, przegiąłeś.
Robin machnął kosą i niechcący odciął oficerowi warkocz.
-Auć.-jęknął oficer-Zabijcie go!
Żołnierze którzy byli razem z oficerem rzucili się na Robina, ale skończyli jak ich szef. Uciekli do Nocnikgam.
-I żebyście mi już tu nie wracali!-krzyknął za nimi Robin, po czym znowu zaczął kosić zboże
Szeryf Nocnikgam gapił się w TV lustro, aż tu nagle do jego komnaty wpadli żołnierze którym obciął warkocze Robin Choodł.
-Co wam się stało? Jak to nic ważnego to spadajcie bo leci mój ulubiony serial.-zapytał się szeryf-Byliście u fryzjera? Te warkocze miały zostać! Skazuję was na śmierć!
-Ale to nie my!-zawołali chórem żołnierze
-Wiem że nie wy, bo fryzjer. Jego też rozkażę zabić.
-To nie fryzjer, tylko ten wieśniak Robin Choodł!
-No dobra, to wróćcie tam i mu wlejcie. Możecie go zabić.
-Ale my się boimy!
-To zawiążcie sobie opaski na oczy.
-Wtedy nas zabije.
-No to wy zabijcie go.
Zrozpaczeni żołnierze wyszli z komnaty szeryfa Nocnikgam. Następnie poszli do domu Robina i oznajmili mu:
-Przyszliśmy pana za...
Nie zdążyli skończyć, bo Robin pierdnął a oni padli martwi.
-O psiakrew.-pomyślał Choodł-Pomyślą, że to ja go zabiłem. Dobra, powiem prawdę. Powiem, że zabił ich mój bąk.
Robin siedział spokojnie w swoim domu pewien czas. Jednak po kilku dniach przyszedł do niego żołnierz. Gdy zobaczył martwe ciała na podłodze Robin powiedział mu:
-To nie ja, tylko mój bąk!
Żołnierz wybiegł z chaty gdy to usłyszał. Wróci po kilkunastu minutach. Tym razem przyprowadził ze sobą psychiatrów z psychiatrycznego. Ci włożyli na Robina kaftan bezpieczeństwa i owinęli pergaminem toaletowym. Następnie zanieśli go do szpitala psychiatrycznego. Dostał celę, w której siedział już jeden facet, też ubrany w kaftan. Psychiatrzy zdjęli Robinowi pergamin toaletowy, ale zostawili mu kaftan bezpieczeństwa. Potem wyszli i zamknęli drzwi na klucz.
-Jestem Mały Jerry-powiedział facet obok Robina-A ty?
-Robin Choodł.-odpowiedział Robin-Nazywam się tak, ponieważ ciągle chudnę.
-Za co cię tu wsadzili?
-Sam nie wiem.-powiedział Robin-Powiedział żołnierzowi, że mój bąk zabił innego żołnierza, co było prawdą, a tamten przybiegł potem z bandą psychiatrów.
-Ja powiedziałem piekarzowi, że mój chleb jest zielony a on gdzieś pobiegł i wrócił z
psychiatrami. Z tym chlebem to była prawda. Ten piekarz sprzedał mi spleśniały.
-A co to za miejsce?
-Szpital psychiatryczny.-odpowiedział Jerry
-Ale ja przecież nie jestem chory psychicznie. Ty też nie.
-To jest w tym najdziwniejsze.
Po kilku minutach od rozmowy Robina z Małym Jerrym do celi weszli lekarze z zupą. Wtedy Robin wpadł na pewien szalony pomysł. Podbiegł do jednego z lekarzy i walną go z Zidana. Tak samo zrobił z drugim. Obydwaj zemdleli. Zupa którą nieśli wylała mu się na kaftan i wypaliła w nim taką dziurę, że ten mógł się spokojnie uwolnić. Oczywiście zrobił to. Następnie podszedł do Małego Jerrego i zdjął z niego kaftan.
-Dzięki!-podziękował Jerry
-Nie dziękuj tylko wiej!-rozkazał Robin
-Może jednak weźmiemy stroje tych lekarzy, którzy przynieśli nam zupę?
-Dobry pomysł.
Jerry i Robin przebrali się za lekarzy i poszli w stronę wyjścia ze szpitala. Dotarli do celu bez problemów. Gdy już wyszli Robin powiedział do Jerrego:
-Wątpię, żeby nie zauważyli naszej ucieczki. Musimy się gdzieś ukryć, i to szybko.
-Luzik.-uspokoił go Jerry-Możemy schować w lesie u mojego młodszego braciszka Tic-Taca. Nikt nie wie o jego domu oprócz mnie, jego i mojej starszej siostry. Braciszek na pewno pozwoli nam u niego zamieszkać. Jeżeli jesteś ciekawy czym się zajmuję to mówię ci, że próbuje nauczyć leśne zwierzęta gramatyki. Trochę mu to nie wychodzi.
-W takim razie chodźmy do niego.-polecił Robin
W szpitalu psychiatrycznym ucieczka Robina i Jerrego niedługo przestała być tajemnicą. Kilku psychiatrów zobaczyło nieprzytomnych lekarzy w otwartej celi. Ocucili ich. Ci powiedzieli o całym zajściu. W szpitalu psychiatrycznym ogłoszono alarm. Wezwano też szeryfa Nocnikgam.
-Macie ich złapać!-rozkazał szeryf psychiatrom na zebraniu-Możecie ich przynieść żywych lub martwych. Mi to obojętne.
Przerażeni psychiatrzy zaczęli przeszukiwać miasto. Nie znaleźli żadnego śladu uciekinierów. Po kilku dniach szeryf Nocnikgam wysłał na poszukiwania straż miejską.
-A jednak moje drugie więzienie nie jest tak dobrze strzeżone.-pomyślał raz szeryf-Projekt wysyłania do szpitala psychiatrycznego ludzi bez powodu nie powiódł się. Nie mogę zamykać niewinnych chłopów w więzieniu, bo to zwróciłoby uwagę króla! Muszę coś wymyślić.
Kiedy szeryf knuł swoje niecne plany psychiatrzy i strażnicy miejscy szukali Jerrego i Robina. Tydzień poszukiwań nie przyniósł żadnych rezultatów.
Jerry pokazał Robinowi mały domek i powiedział:
-To jest chatka braciszka Tic-Taca.
Podeszli bliżej. Zauważyli niskiego grubasa z łysym czubkiem głowy. Przed nim stały owce.
-A teraz powiedzcie C-rozkazał owcom grubas
-Beee.-odezwała się któraś z owiec
-Źle!B było wczoraj! Dwója!
-Już nie uczysz dzikich zwierząt?-zapytał się go Jerry
-Jerry?-zapytał się grubas-Czy to naprawdę ty?
-Ślepy jesteś, czy co? To ja. Bo kogo się spodziewałeś, czerwonego kapturka?
-Myślałem że cię zabili!
-No i prawie się im udało. Ale czemu uczysz teraz owce?
-Dzikie zwierzęta były za mało inteligentne. Nie umiały nawet alfabetu! To skandaliczne! Próbowałem je nauczyć ale mi nie wychodziło. Wygoniłem je i przygarnąłem te stadku owiec. Te akurat są mądrzejsze. Umieją chociaż powiedzieć B. Może nauczę ich czegoś więcej.
-Eeee, rozumiem.-odparł nieśmiało Jerry-A czy mógłbym z moim kumplem tu na trochę zamieszkać?
-Nie ma sprawy!
Jerry wrócił do Robina i powiedział mu:
-Mój brat pozwolił nam u niego zamieszkać. Zaraz zaprowadzę cię do naszego pokoju.
Robin poszedł za Jerrym. Ten doprowadził go do niedużego pokoju z dwoma łóżkami i szafą na ubrania. Zmęczeni padli na łóżka i się przespali.
Robin stał przed jakimś dziwnym czymś. Przypominało to trochę krzesło, ale na pewno nim nie było. Na tym czymś siedział braciszek Tic-Tac. Obok stał szeryf Nocnikgam.
-Błagam, miej litość!-błagał szeryfa Tic-Tac
-Zamknij się!-odparł szeryf
-Ale za co mi to robisz?!
-Za twarz. A teraz poczuj moc Krzesła!
-Nieeee!
Szeryf nacisnął czerwony guzik. Dziwnym czymś zaczęło trząść. Z góry na głowę Tic-Taca spadł żelazny garnek. Biedny wariat był przerażony. Garnek zaczął wirować mu na głowie.
-Krowy nie są zielone-mamrotał Tic-Tac
Po chwili szeryf Nocnikgam po raz drugi nacisnął guzik. Wtedy dziwnym czymś przestało trząść i
garnek na głowie Tic-Taca poleciał z powrotem do góry. Wtedy Robin się obudził. To wszystko tylko mu się śniło.
Robina i Jerrego obudziła jakaś dziewczyna. Miała góra 25 lat.
-O, cześć Marian-przywitał się z dziewczyną Mały Jerry-Czemu nas obudziłaś?
-Wy tu sobie śpicie, a biednego Tic-Taca porwali psychiatrzy!-powiedziała Marian
-Nie możliwe!
-Jednak tak było.
-Skąd oni wiedzieli o tym miejscu?
-Nie wiem, ale musimy uratować naszego braciszka. Musimy napaść na szpital psychiatryczny i uwolnić Tic-Taca.
Marian wybiegła z pokoju. Jerry i Robin poszli za nią.
-Kto to jest?-zapytał się Jerrego Robin
-To moja młodsza siostra, Marian-odpowiedział Jerry-Rodzice ją tak nazwali, ponieważ z początku myśleli że to będzie chłopiec. Kiedy okazało się, że jest dziewczyną nie chciało im się wymyślać drugiego imienia.
-A dokąd my idziemy?
-Do szpitala psychiatrycznego uwolnić Tic-Taca.
Robin, Mały Jerry i Marian biegli w kierunku Nocnikgam.
Tym czasem szeryf Nocnikgam przebywał w piwnicy szpitala psychiatrycznego. Był tam też mechanik, który nie dawno naprawił zepsuty sprzęt, jakim jest Krzesło. Mowa tu o zabójczej broni, która pozbawia ludzi świadomości. Za pomocą żelaznego garnka do mózgu ofiary wchodzi wiedza o całym świecie i wszechświecie. Człowiek po przejściu przez coś takiego traci świadomość i wariuje. Mamrocze ciągle jakieś głupoty. Czegoś takiego używał szeryf, żeby spowodować
u całkowicie normalnych chłopów szaleństwo. Dzięki temu nie musiał nimi przepełniać i tak pełnych więzień tylko zamknąć w szpitalu psychiatrycznym, gdzie po kilku miesiącach najprawdopodobniej umrze z powodu tego szaleństwa.
-No, i maszyna naprawiona-powiedział mechanik do szeryfa
-Widzę-odpowiedział szeryf-Teraz trzeba tylko sprawdzić, czy rzeczywiście dobrze działa. Może na tym nowym z lasu, który uczył owce gramatyki?
-Przydałoby się sprawdzić.
-Czesław!-zawołał szeryf-Przyprowadź tego nowego z lasu!
Do piwnicy wszedł strażnik trzymający Tic-Taca.
-Puszczaj mnie ty prostaku!-wyrywał się Tic-Tac
Strażnik nie reagował i położył Tic-Taca na ziemi obok szeryfa i wyszedł.
-Usiądź tu-rozkazał Tic-Tacowi szeryf wskazując na Krzesło
Tic-Tac posłuchał i usiadł na Krzesło. Wtedy szeryf nacisnął czerwony guzik z napisem
„NIE DOTYKAĆ”. Wtedy napis zmienił się na:„CZY JESTEŚ PEWIEN?”.
-Tak-burknął szeryf
Tym razem napis na guziku zdeformował się na:„NO DOBRAA LE JAKBY CO TO TY MNIE O TO PROSIŁEŚ”. Krzesło zaczęło się trząść. Po chwili na głowę Tic-Taca spadł żelazny garnek. W tamtym momencie napis na guziku to był: „O LOL język”.
-Co o lol?-zapytał się szeryf
Wtedy guzik odpowiedział: „NIC, LUZIK oczko. TYLKO WŁAŚNIE ROBISZ Z TEGO OSŁA GENIUSZA”. Szeryf nie zdążył odpowiedzieć, gdy Tic-Tac zszedł z krzesła.
-Witam panów-przywitał się Tic-Tac-Jakoś dziwnie się czuję. Która godzina?
-Dlaczego on totalnie nie zwariował?!-zapytał się szeryf mechanika
-A co to, „Jeden z dziesięciu”?-powiedział zdziwiony mechanik-Nie wiem. Zrobiłem to tak, żeby ofiara nie mogła zejść.
-A ja wiem, proszę pana.-wtrącił się Tic-Tac- Nie wiem skąd, ale do mojej głowy napłynęło sporo wiadomości, między innymi jak wydostać się z takiej machiny.
Krzesło jeszcze działało. Tic-Tacowi napłynęło do jego ptasiego łba mnóstwo wiadomości, ale za mało by pozbawić go świadomości. Zamiast tego został niezwykle inteligentnym geniuszem. Jednak gdyby nie zdołał wstać z Krzesła zwariowałby. Szeryf nie zdążył nawet wyładować swojej wściekłości, gdy do piwnicy wpadł strażnik i jednym tchem powiedział:
-Szpital psychiatryczny został zaatakowany!
-Jak to zaatakowany?-zapytał się z niedowierzaniem szeryf
-W ataku wzięli udział dwaj mężczyźni i jedna kobieta. Przed chwilą zdobyli kuchnię w której zdobyli patelnie i wałki. Teraz leją nimi psychiatrów. Do tego zalepili wszystkie drzwi wejściowe plasteliną, co utrudni wejście do szpitala odsieczy. Nasi ludzie zostali po9dzieleni. Długo tak nie potrzymamy.
Chwilę po tym jak tamten skończył swój monolog do piwnicy wpadł drugi strażnik i powiedział:
-Wielkie stado owiec wywarzyło drzwi i wpadło do szpitala! Owce są wszędzie! Atakują naszych i zaraz tu będą!
I rzeczywiście do piwnicy wpadło kilka owiec. Ogłuszyły strażników i mechanika. Następnie zepchnęły szeryfa Nocnikgam i uruchomiły Krzesło. Ten akurat nie miał szczęścia, bo zanim doszła do niego wiadomość jak uciec to stracił świadomość. Po niecałych dziesięciu minutach szpital psychiatryczny został przejęty przez owce braciszka Tic-Taca, Jerego, Robina i Marian.
Na koniec dodam, co działo się później. Braciszek Tic-Tac dzięki swojej wiedzy zdobytej podczas nieudanej próby pozbycia go świadomości został rektorem uniwersytetu Oxford oraz nauczył swoje owce gramatyki i nie tylko. Lady Marian z Małym Jerrym zamieszkali razem ze swoim bratem. Więźniowie szpitala psychiatrycznego wyszli na wolność. Robin wrócił na swoje gospodarstwo. Ogólnie wszyscy żyli długo i szczęśliwie do momentu, w którym na Ziemię przylecieli kosmici. Jednak o tym wam już nie opowiem. Jeżeli bardzo jesteście tego ciekawi to obejrzyjcie film „Wojna światów”.


KONIEC

A teraz zapraszam na napisy końcowe.
_________________
Moje forum o opowiadaniach www.pisarnia.fora.pl .
Jestem drugim inżynierem Gwardii Reksia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Tlen
Gość






PostWysłany: 11 Paź 2007 17:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

bardzo dobre, tylko niektóre dowcipy można by było ładniej ująć, 7/10 oczko
Powrót do góry
Michu
Bardzo Stary Norman


Dołączył: 13 Lut 2005
Posty: 426
Skąd: ze Szczecina

PostWysłany: 11 Paź 2007 20:22    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tyzyfona napisał:
bardzo dobre, tylko niektóre dowcipy można by było ładniej ująć, 7/10 oczko

O jakich mówisz dowcipach?
_________________
Moje forum o opowiadaniach www.pisarnia.fora.pl .
Jestem drugim inżynierem Gwardii Reksia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Tlen
Gość






PostWysłany: 12 Paź 2007 10:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

tych w stylu puszczania bąka... można by to ładniej ująć lub pominąć to.... ale reszta jest dobra o ile nie bardzo dobra oczko
Powrót do góry
Michu
Bardzo Stary Norman


Dołączył: 13 Lut 2005
Posty: 426
Skąd: ze Szczecina

PostWysłany: 12 Paź 2007 19:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tyzyfona napisał:
tych w stylu puszczania bąka... można by to ładniej ująć lub pominąć to.... ale reszta jest dobra o ile nie bardzo dobra oczko

Hehe, według niektórych to jest śmieszne. Jak czytałem to na polskim nikt (nawet nauczycielka) się nie czepiał.
_________________
Moje forum o opowiadaniach www.pisarnia.fora.pl .
Jestem drugim inżynierem Gwardii Reksia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Tlen
Dizel
Wielki Mędrzec Reksia


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 5
Skąd: Nie z tego świata ^^

PostWysłany: 15 Paź 2007 17:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dla mnie spoko. oczko
Jest długie śmieszne i fajn. 9/10.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Numer GG
Gość






PostWysłany: 22 Paź 2007 19:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mógłbyś niektóre rzeczy ładniej ująć, ale poza tym jest ok 7/10 uśmiechnięty
Powrót do góry
Stryj Maćko
Operator Łopaty


Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 814
Skąd: Szczecin

PostWysłany: 27 Paź 2007 13:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

to jest Cooooooooooool. cool
Daję 100/10
_________________
Moderuję kolorem niebieskim.
Zapraszam na:
Kolej TV - dla myślących (p)o kolei
Szukajcie a znajdziecie. Pozdrawiam.
Piszę poprawnie po polsku
.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Gresh
Starszy Norman


Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 249

PostWysłany: 27 Paź 2007 20:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie lubię Robin Hooda , ale tu mnie zaskoczyłeś.
7/10
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Shrek
Działacz Podziemia


Dołączył: 19 Paź 2006
Posty: 600

PostWysłany: 27 Paź 2007 22:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niezłe, dobre było Nocnikgam hahaha

9,9/10 bo kilka błedów interpunkcyjnych
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
   Odpowiedz do tematu    Forum Przygody Reksia Strona Główna -> Opowiadania
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


No nie wierzę, forum działa dzięki phpBB © 2001, 2002 phpBB Group