|
|
Teraz jest Cz, 14 lis 2024, 07:39
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 4 ] |
|
Dzieje Szurniętego Chomika
Autor |
Wiadomość |
Matek
Pod-ziemniak
Dołączył(a): Cz, 26 lip 2012, 09:49 Posty: 1691
Naklejki: 10
|
Dzieje Szurniętego Chomika
Meble wyrzeźbione niczym z magicznego drzewa, połyskujące w blasku słońca. Na meblach masa przeróżnych eliksirów, składników oraz przepisów ułożonych zgodnie z alfabetyczną nazwą. Nie da się nie zauważyć leżących na podłodze magicznych przyrządów, które służą do tworzenia wywarów, podgrzewania płynów i innych podobnych rzeczy. Koło nich stoi burko, konkretnie wyrzeźbione z magicznego świerka, idealnie oszlifowane, tak, aby każdy detal idealnie wyglądał. Na biurku możemy zauważyć w nieco średnim rozmiarze dzwonek, dzięki, któremu można wezwać pracownika, który obecnie znajduje się po drugiej stronie pomieszczenia. Obok dzwonka leży pióro, konkretnie pióro magicznej gęsi, a tuż koło niego małe naczynie z zapasem tuszu dwugłowej ośmiornicy, dzięki niemu i pióra możemy napisać piękne i dobrze ułożone zdanie. Na samym końcu biurka znajduje się duża, złota waga, dzięki której możemy warzyć eliksiry i porównywać ich masę. Zielona podłoga, to właśnie ona szczególnie zdobi to wypełnione magią pomieszczenie, a na niej żółto-zielony dywanik tuż przed drzwiami, służący również jako wycieraczka do butów. Nie zapomnijmy oczywiście o fioletowej ścianie, którą zdobią różne obrazy, a także rzeźby smoków. Do tego wszystkiego charakterystyczne drzwi z drewna, które są prawie zawsze otwarte. Pracownia mieści się niedaleko ratusza w magicznym mieście Magix, miasto to zawsze było chronione przez radę siedmiu czarodziejów oraz burmistrza. Pracownią tą zajmuje się Alchomik, dość nierozgarnięty oraz przebiegły chomik. Jego głowę oraz gęste blond włosy zdobi charakterystyczna fioletowa czapka Alchemika, zawsze poplamiona różnymi magicznymi płynami. Okulary całkowicie przykrywają mu oczy, położone delikatnie na małym brązowym nosie. Posiada duże i mocne zęby. Ubrany w fioletową, dość grubą bluzę, przykrytą jasno-brązowym fartuchem. Chomik zajmuje się sprzedawaniem eliksirów od dobrych 6 lat, cieszy się dużą liczbą naiwnych klientów.
Pogodny, pełen słońca, radosny dzień, jednak dla Alchomika nie było to nic niesamowitego, jak zwykle siedział w swoim domu i tworzył nowe eliksiry. Jego celem było wygranie co rocznego konkursu Alchemików. Każdego roku jest tak samo, Alchomik zajmuje drugie lub trzecie miejsce. Dla przeciwników nie ma litości kogut o imieniu Konstanty, który co roku nabywa główną nagrodę jaką jest spora ilość pieniężna oraz złota statuetka przedstawiająca duży i promienny eliksir, nie zapomnijmy oczywiście o dyplomie, który jest przepustką do sukcesu swojej pracowni. Konkurs dokładnie polega na stworzeniu amatorskiego eliksiru o jak najlepszych właściwościach. Chomik swe przygotowania do konkursu zaczął już od samego zakończenia poprzedniej edycji. W sumie stworzył już kilka dobrych eliksirów, ale jednak wie, że nie dorównują eliksirom swojego największego rywala. Chomik ostatnio jednak wpadł na chytry plan, postanowił włamać się do szopy swojego rywala i wykraść przepisy, choć wiedział, że jeśli jury konkursu o tym się dowie na pewno go zdyskwalifikuje. Ten pomysł wpadł mu do głowy już parę miesięcy temu, ale dopiero teraz odważył się do zrealizować. Chomik przebrał się w strój bandyty, założył czarną bluzkę, czarne spodnie oraz czarne buty, do tego załatwił sobie maskę, również czarną, którą założył na swoją głowę, tak, aby nikt go nie rozpoznał. Alchomik opuścił swą pracownię, udał się w stronę szopy Konstantego, która znajdowała się w lesie, jako, że jedyną drogą do jego domu jest lot na miotle, chomik wciął swoją miotłę kupioną wcześniej u Lisa Chytrusa. Alchomik leciał miotłą w stronę domu Konstantego w najlepsze, w końcu nad lasami zauważył dziwne zjawisko. Nad lasami unosiła się śmierdząca, gęsta i czarna substancja, z zapachu podobna do gazu. Niespodziewanie ogarnęła go wielka rozpacz i niechęć. Substancja dobiegała z jednego punktu w lesie, sytuacja była na tyle przerażająca, że chomik postanowił to sprawdzić. Poleciał w stronę ulatniającego się gazu. Kiedy już znalazł się na miejscu wszystko było otoczone czarnym dymem, ciężko było oddychać. Alchomik rozgarniając ruchem ręki gęstą substancje zauważył mrocznego pana, który rozpylał dym swoim ciałem, nie używając do tego energii. Chomik nagle zauważył jeszcze dwóch panów. Jak się potem okazało byli to mroczni panowie z gazowni. Jeden z nich spoglądając na swojego kolegę zauważył chomika po czym wrzasnął - Oddaj nam swoją duszę! Oddaaaaj, potrzebujemy się pożywić! Chomik zaczął uciekać tam gdzie pieprz rośnie, w końcu postanowił wsiąść na miotłę i odjechać. Wtedy też zauważył, że nikt go nie goni. Roztrzęsiony udał się do swojego domu, a kiedy już się tam znalazł zamknął drzwi na klucz. Ło matku! Co to był za dziad? Niee, nie, ja nie mogę. Z domu się już nie ruszam - wykrztusił z siebie roztrzęsiony chomik i zasiadł przed biurkiem, zaczął ważyć eliksiry, aby zapomnieć o sprawie. W końcu jednak postanowił udać się na Uniwersytet Magii oraz do Ratusza poinformować radę siedmiu czarodziejów oraz burmistrza. Po paru minutach, a nawet sekundach drogi, chomik znalazł się w ratuszu, jako, że kilkakrotnie odwiedzał wnętrze Ratusza szybko znalazł odpowiednie drzwi do gabinetu czarnej kury, czyli sekretarki. Skromnie wszedł i się przywitał: -Dzień Dobry, pani mnie już zna, jestem Alchomik. Chciałbym was ostrzec o niebezpieczeństwie jakie znajduje się we wschodnim lesie - niedaleko Magixu. -Dzień Dobry, proszę o większą ilość szczegółów - odpowiedziała kura. -No dobrze, więc leciałem sobie ładnie miotłą przez las i nagle widzę jakiś mroczny, czarny i śmierdzący dym, z zapachu trochę przypominał gaz. Podszedłem bliżej, aby sprawdzić co się dzieje i zobaczyłem jakichś trzech panów, który sobie siedzieli po turecku na ziemiach Krainy Czarów. Jeden mnie zobaczył i chciał przejąć moją duszę, ale ja szybko uciekłem. -Kiedy to się stało? -Nie wiem, coś około godziny temu. -No dobrze, poinformuje wszystkich w naszym oddziale. Mam nadzieje tylko, że to nie jest jakiś słaby żart od pana strony lub od strony możliwego zagrożenia. Do widzenia. Alchomik tym razem udał się na Uniwersytet Magii, za prośbą chomika Burektor Mateusz zorganizował spotkanie wszystkich czarodziejów na Uniwersytecie Magii, niestety Chrumburak nie mógł dotrzeć na spotkanie, ponieważ zajmował się pewną ważną sprawą, która miała miejsce w Krainie Bajek. Spotkanie czarodziejów i Alchomika w sumie było bardzo podobne do spotkania z czarną kurą, które miało miejsce kilka minut temu. Chomik krótko i zwięźle opowiedział o co chodzi i zawinął się do domu, szczegółowo mówiąc zdążył sobie kupić zapiekankę z serem i ostrym ketchupem. Jeszcze tego samego dnia, pod wieczór Alchomik został wezwany przez Burektora Mateusza, spotkanie miało miejsce w gabinecie Burektora. Oprócz nauczyciela pierwszego stopnia magii Gulguldryka Gryfindyka oraz dyrektora Uniwersytetu Magii Burektora Mateusza w pomieszczeniu był jeszcze powód tego całego spotkania - strażnik Krainy Bajek Chrumburak. -A więc dlaczego mnie tu wezwaliście? - zapytał Alchomik. -No widzisz, opowiadałeś nam jeszcze dzisiaj na zebraniu o czarnym i mętnym dymie, który widziałeś w lesie. Jak dobrze zauważyłeś na zebraniu brakowało Chrumburaka, który był zajęty sprawami w Krainie Bajek. Okazało się, że tam zdarzyło się dokładnie to samo co widziałeś w lesie. Od tego momentu w pobliżu rozpylonego dymu w Krainie Bajek znaleziono nie przytomnego czerwonego kapturka, a skoro mówiłeś coś o tym, że chcieli zabrać ci dusze... podejrzewamy, że ci panowie wyssali jej dusze. -Aha! Mówiłem, że to prawda. Więc to teraz robimy? - zapytał zaciekawiony, a równocześnie niezrozumiale podniecony Alchomik. -Mamy do ciebie sprawę. Chrumburak pobrał próbkę tego nie wiadomo czego, a skoro jesteś alchemikiem, chcemy, abyś zbadał tą substancję. -Hmm, no dobrze. Niech będzie. Gdzie jest ta próbka? -Chrumburak jutro ci podeśle w słoiku, a tymczasem mam prośbę do Gulguldryka, wydaje mi się, że pomoc dzielnego psa Reksia będzie tu konieczna. -O nie! To ja będę nowym bohaterem! - wykrzyczał Alchomik i tym samym zakończył pierwszą część tego opowiadania.
Ostatnio edytowano So, 18 kwi 2015, 10:59 przez Matek, łącznie edytowano 1 raz
|
Pt, 1 sie 2014, 20:23 |
|
|
Kacper98
Forumowy Artysta
Dołączył(a): Pn, 15 lut 2010, 19:53 Posty: 1778 Lokalizacja: Druga strona lustra
Naklejki: 6
|
Re: Dzieje Szurniętego Chomika
Więc tak; 1) Ściana tekstu odstraszyła chyba każdego kto zajrzał do tego tematu. Na Boga Twaroga, enter nie gryzie i pomiędzy różnymi wydarzeniami przydałoby się go postawić. 2) Powtórzenia, powtórzenia, powtórzenia. Używaj innych wyrazów, bo pisanie w kółko tego samego nie robi dobrego wrażenia. 3) Nienaturalne opisy. Przesadzasz z nimi. Widzisz, lepiej jest pisać z perspektywy kogoś typu ; ''Zobaczył drewniane biórko. Szybko domyślił się, że było wykonane z...'', a nie wstawianie bloków suchego tekstu. Pokazuj, nie opisuj. 4) Akcja jest zbyt szybka. Serio, weź trochę zwolnij, bo się robi dziwnie. 5) Buduj napięcie, nie pokazuj wszystkiego na sucho. Nie zdradzaj czytelnikowi wszystkiego od tak, daj mu trochę do myślenia. Pobaw się emocjami bohaterów, nie minimalizuj tak tego. 6) Nienaturalne, jakby skończone w pół zdania. Głównym przykładem jest to pierwsze, brakuje tam czegoś po przecinku. Nie wiem, może tylko mnie to razi, ale wygląda to strasznie nienaturalnie. 7) Jest banalnie. Serio, było wiadomo co i jak, co nie jest zaletą. - to chyba główne wady, inty i orty chyba okej. Siedem minusów, także ocena powinna być 3/10, ale dam ci jeszcze 1/10 na zachętę, także 4/10. Liczę, że się poprawisz, no i życzę powodzenia.
_________________Tym kolorem oczyszczam forum ze spamu.
|
Pt, 1 sie 2014, 20:49 |
|
|
Kretes102
Poznaniak Nieszczelny
Dołączył(a): Wt, 24 lip 2012, 11:47 Posty: 2434 Lokalizacja: Poznań, Rzeczpospolita Polska
Naklejki: 17
|
Re: Dzieje Szurniętego Chomika
Hmm... no, opowiadanie jest takie średnie. Chciałbym nadmienić, że nawet nie wiem czy to jest pierwszy rozdział, czy może prolog, ponieważ nie jest to nigdzie opisane. Dodatkowo, rozdział kończy się bez słów, bez zapowiedzi oraz bez tego słynnego "C.D.N". Oprócz tego, opowiadanie jak dla mnie jest takie ściśnięte i daje wrażenie takiej nudnej i żmudnej ściany tekstu. Naprawdę, parę razy wciśniesz enter i po sprawie. To nie jest aż takie wielkie poświęcenie wcisnąć enter. Kolejno, akcja zbyt szybka. Powinieneś zwolnić, bo wszystko się za prędko dzieje. Widać też co będzie się dziać - po prostu, widać, iż będą to dzieje Alchomika (ależ zabłysnąłem ). Ale nie, od razu wiadomo co będzie, czyli twoja twórczość jest bardzo przewidywalna. Rób jakieś zwroty akcji czy coś w tym stylu, a zapunktujesz. Jak na razie wszystko widać, jakby zostało to wyłożone na tacy. No, błędy interpunkcyjne oraz ortograficzne wyłapałem, ale nie ma ich tak potwornie dużo. Jeszcze poważnym minusem są powtórzenia, które naprawdę rażą. Możesz przecież wzbogacić jakieś wydarzenia w inne słowa, a uwierz, te same wyrażenia dają wrażenie nudnej i brzydkiej monotonii w rozdziale. Wszystko inne zostało tak zrobione tak jakby na odwal się. Walnąłeś jakieś nudnawe opisy, które nie wnoszą nic w ten rozdział. Takie nudne, długie opisy mogą zniechęcić czytelnika do przeczytania chociażby połowy tego co tutaj przedstawiłeś. Na chwilę obecną jestem zmuszony wystawić tylko 3/10 i mam nadzieję, że się postarasz poprawić to wszystko co wymieniłem. Pozdrawiam, Kretes102.
_________________Co ja będę się rozpisywał, zapraszam: "Reksio i Kretes: "Skarb Umuritu" [KOMIKS] - czyli, dlaczego Kretes zasłania dymkiem innych kolegów oraz gdzie znajduje się skarb Umuritu. Ten kolor należy do Administratora dbającego o czystość i walczącego ze złem. Lepiej zacznij się zastanawiać nad sobą, kiedy ujrzysz ten kolor w swoim poście
|
Pt, 1 sie 2014, 20:59 |
|
|
Nika
Projektantka Mostów
Dołączył(a): N, 28 sie 2011, 20:11 Posty: 307 Lokalizacja: W kapeluszu. Chyba.
Naklejki: 3
|
Re: Dzieje Szurniętego Chomika
Nowe opowiadanie - nowe dzieło do skomentowania! Yay! Powiedzieć ci coś pogodnego? Mnie nie odepchnęła ściana tekstu, ba, wręcz uważam, że ocenianie opowiadań na tym forum wg estetycznych szczegółów po prostu mija się z celem - domyślam się, że pisałeś w Wordzie, gdzie istnieją takie super opcje jak automatyczne akapity i interlinia. Jeśli się mylę i te dary sobie olewałeś, cóż - mojej oceny i tak to nie zmieni. Pierwsze wrażenie - mieszane. Jak widzę, najpierw starasz się pisać poetycko, w czasie teraźniejszym i nadać miejscu magiczny klimat. Z tego krótkiego wstępu w oczy rzuciły mi się zbytnie powtórzenia. Używaj synonimów, wtedy opowiadanie wydaje się być trochę bardziej "artystyczne". Spójrz na podręcznik od biologii i książkę z literatury piękna - kolosalna różnica, prawda? Widzę, że powtórzenia starasz się zrekompensować wtrąceniami. To zdecydowanie dobrze, że je stosujesz! Pamiętaj jednak, by nie przesadzać, bo czasami są wciśnięte mocno na siłę. Błędy, które są straszne i błagam, niech nikt ich więcej nie popełnia: - alfabetyczna nazwa - ja rozumiem, że jest nazwa zwyczajowa, rodzajowa, ale cóż to za nowe cudo wymyśliłeś? Ułożone alfabetycznie, albo ułożone zgodnie z nazwą. - "innych podobnych rzeczy" tutaj albo brakuje przecinka (bo w takiej formie to cały nastrój wzięło w łeb), albo całkowicie to wywalić, gdyż wydaje się zbędne. Po wstępiku dostajemy akcję. A cóż my tam mamy? Przede wszystkim nie mamy - klimatu. Ale to w sumie dobrze, wyraźnie oddzieliłeś wstęp od rozdziału/fragmentu/części. Ale zmiana czasu była niepotrzebna - wprowadzasz mętlik, którego nie próbujesz wyjaśnić. Ten czas gryzie się także z ostatnim zdaniem wstępu, bo ono wyraźnie wskazuje, że akcja winna dziać się teraz, sześć lat od założenia sklepu Alchomika. Teraz natomiast wydaje się, że przedstawione wydarzenia miały miejsce już wcześniej (np. cztery, trzy lata temu). W sumie, tutaj atmosfera nie jest tak wyraźnie zarysowana jak we wstępie - tam była powaga. Tutaj natomiast czytelnik oczekuje tego samego, ale dostaje kiepską mieszankę zarówno powagi, jak i humoru. Popracuj nad proporcją tych rzeczy i nad ich umieszczeniem w fabule. Podczas niebezpieczeństwa bohaterowie raczej nie starają się rozśmieszyć czytelnika za czwartą ścianą (oczywiście są wyjątki, ale twoje opowiadanie raczej do nich nie należy). Błędów mi się nie chce wymieniać, bo nic większego nie rzuciło mi się w oczy.
Ocena: 6/10. Jest sporo do poprawienia, ale nie jest tragicznie. Myślę, że jak się bardziej postarasz, ocena będzie wyższa.
_________________ To właśnie jest kolor mojej magicznej aury. Pamiętaj, że po niej zawsze przychodzi czas na zaklęcie. Nie no, to już 2019, a ja dalej czekam na CoS2!
Zzz... Reksie... Zzz... Więcej Reksiów...
|
Pt, 1 sie 2014, 22:56 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 4 ] |
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
|
|